Skocz do zawartości
Nerwica.com

życie uciekło ode mnie.


Rozczarowana D

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieje się to ze mną odkąd pamiętam.

Nie ma dnia,bym nie myślała o śmierci.

Nie ma dnia, bym nie płakała.

Nie potrafię już rozmawiać z ludźmi. Znajomi odsunęli się ode mnie albo ja od nich... Sama już nie wiem.

Cały czas egzystuję w wyimaginowanym świecie, ciągle odpływam myślami.

Czuję pustkę, życie uleciało ze mnie.

Ciągle odnoszę porażki i spotykam się z brakiem zrozumienia.

Tak bardzo chciałabym, by ktoś mnie wysłuchał i zrozumiał..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzę na terapię, także nie biorę leków..

Jestem nadal w szkole średniej, nie pracuję, więc nie stać mnie na terapeutę. Z rodzicami nie potrafię rozmawiać. Oni nie zwracają za bardzo na mnie uwagi, jedynie sadzą, że stałam się dziwaczką.

Myśli o śmierci zaczęły mi towarzyszyć około 5 klasy podstawówki(dość wcześnie, przeraża mnie to). Nagle uderzyła mnie myśl, że życie nie ma sensu. Nie wiem dlaczego. Miałam wręcz idealne życie - świetnych znajomych, niczego mi nie brakowało, bardzo dobrze się uczyłam.

Bardzo nasiliło się to w gimnazjum, nie potrafiłam poradzić sobie ze sobą samą, robiłam różne głupie rzeczy..

Ciągnie się to za mną do tej pory - jestem w trzeciej liceum,odizolowana od społeczeństwa, ludzie unikają mnie.

Żałuję, że jestem na tym świecie.

Praktycznie nie wychodzę z domu, najlepiej czuję się w swoim towarzystwie.

Zauważyłam też, że zaczęłam notorycznie się obżerać, nie mogę przestać.. A później nie jem przez kilka dni. I takie błędne koło.

 

Kiedyś miałam oparcie w 'przyjacielu'.. Wszystko było dobrze, dopóki ukrywałam swoje myśli przed nim.. Gdy po 3 latach zażyłości wyjawiłam mu, że wciąż myślę o śmierci, że nie potrafię być szczęśliwa, stwierdził, że przesadzam, że inni mają gorzej i odsunął się ode mnie całkowicie.

Rodzice cały czas ode mnie wymagają ponad moje siły.. Nie wyobrażam sobie ich reakcji, gdy nie dostanę się na te studia, na które planuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fatalnie, że nie uzyskałaś wsparcia ze strony "przyjaciela". Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorzej, ale nie jest to powód dla bagatelizowania swoich problemów. Przerabiałem to :P . Zastanów się nad tym, czy rzeczywiście nie możesz rozmawiać z rodzicami - ja też tak myślałem, ale w końcu przełamałem się i uzyskałem od nich wsparcie. Co do terapii, to jest możliwa w ramach nfz, ale z tego, co wiem, musisz dostać na nią skierowanie od psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewna, że nie mogę z nimi o tym rozmawiać. Większość rozmów kończy się na "daj mi spokój".

Nie wiem czy potrafiłabym psychiatrze opowiedzieć o sobie.. Dość ciężko mi jest tutaj pisać.

Poradziłeś sobie z tym problemem całkowicie, czy nadal Cię gnębi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero zaczynam. Chodzę na terapię dopiero od 1,5 miesiąca, na razie jestem w rozsypce. Fakt, że znalazłem tu sporo osób z podobnymi problemami był kojący, ale nie umniejsza to rangi problemu i dziś wiem, że czeka mnie dużo pracy. Bardzo ciężko było mi się otworzyć na początku, nie spodziewałem się również, że będę mówił rzeczy, które tak skrzętnie ukrywałem i których się wstydzę, ale stwierdziłem, że bez tego nie otrzymam pełnej diagnozy i wsparcia ze strony psychologa i nie będę mógł sobie pomóc. Wiem, jak trudna to decyzja, ale bez tego będziesz tkwić w miejscu, na forum zyskasz zrozumienie i opinie ze strony innych użytkowników, ale nie jesteśmy niestety specjalistami. Warto spróbować się przełamać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×