Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nocne Darki - czynne 23:00 - 6:00


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

*Monika*, ciągle mu mówię....juz nawet sie posunęłam do takiego absurdu....

ze sie przyznałam ze przychodze i opowiadam dyrdymały zeby nie było mu przykro i nie poczuł sie przeze mnie odrzucony :roll:

 

 

ala1983, nie wiem...moze....ale ja mam generalnie problem z wyrazaniem uczuc na zywo....z mówieniem o sobie....

 

 

neverlasting, dołączę Skarbie w ciemno....licze ze mi krzywdy nie zrobisz...nie ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielica, ja się dziele dobrem i miłością :mrgreen:

 

-- 02 sty 2012, 00:23 --

 

z tego wszystkiego zapomniałem co to nerwica ;P

ja już się dzisiaj, znaczy wczoraj podzieliłam :mrgreen:

Miłego dzielenia. ;) Dobranoc :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, ciągle mu mówię....juz nawet sie posunęłam do takiego absurdu....

ze sie przyznałam ze przychodze i opowiadam dyrdymały zeby nie było mu przykro i nie poczuł sie przeze mnie odrzucony :roll:

Ale on jest tam dla Ciebie, a nie Ty dla Niego!

Monia?

No wiesz?!

Wydaje mi się, że względem Niego powielasz jakiś schemat.

Zastanów się czy w domu wobec kogoś tak nie postępujesz.

A po drugie, robić coś komuś, od tak, nie mając na to chęci, tylko dlatego, żeby ktoś nie poczuł się odrzucony, nie jest dobrym pomysłem. To zmuszanie się.

Terapeuta jest terapeutą, a nie Twoim facetem, dzieckiem czy matką.

Ale dojdziesz do tego, pomalutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neverlasting, wzruszyłam sie...

ale pewnie zrobi...jeszcze milion razy :(

 

 

 

*Monika*, Kochanie, alez powielam, zdaję soebie z tego sprawę

staram sie wypelnic rolę jaka myslę ze mi przypisal....pacjenta ktoremu on POMOZE

staram sie go nie zrozczarowac i zostawic po sobie miłe wspomnienie....

moja obsesja....zeby mnie wszyscy lubili....

i wiem ze to on jest tam dla mnie ....

a jak wchodze to niezmiennie pytam - i jak minął tydzień, jakis pan smutny...

na ostatniej sie popłakałam

i teraz sie wstydze isc....nazywajmy rzeczy po imieniu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983, nie wiem...moze....ale ja mam generalnie problem z wyrazaniem uczuc na zywo....z mówieniem o sobie....

 

Ja nie mam problemu ani z wyrażaniem uczuć ani z mówieniem o sobie, problem mam z mówieniem wogóle

Ciekawe, co nie? [/qoute]

To wykorzystaj usta inaczeej ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BłękitnaAbstrakcja, a dlaczego starasz się go nie rozczarować?

Tu znów schemacik Moniu. A skąd wiesz, że on na to liczy?

To wszystko odbywa się na zasadzie przeniesienia widzę u Ciebie jeszcze, nie jesteś świadoma.

Po co chcesz zostawiać po sobie miłe wspomnienie?

Ty masz czerpać z terapii dla siebie ile się tylko da.

Ja się nigdy mojej terapeutki nie zapytałam jak ona się czuje, zawsze zajmujemy się mną.

I Twoja obsesja, żeby Cię wszyscy lubili...znam ją z autopsji.

Ale niestety, zawsze będzie tak, że będą też tacy, dla których będziesz obojętna i tacy, którzy nie będą z Tobą sympatyzować. Zawsze tak było, jest i będzie.

Pytasz o jego samopoczucie bo uciekasz od siebie i swoich spraw, które masz tam poruszyć.

Ja też na ostatniej płakałam, ale nie wstydzę się iść. Wstydzę się płakać w jej obecności.

A Ty, skoro płakałaś...to już coś.

Otworzyłaś się przed nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*,

nie... własnie nie....nie czuje ze to jakis kamień milowy ten mój płacz

pytasz czemu tak robie....pewnie ze schemat...

moze tak mnie wychowano....bądź miła dla ludzi to beda cie lubili....

nie pal za soba mostów...

moze moja absurdalna empatia....

nie powiedziec nikomu nic niemiłego bo mnie by to zranilo...

jak mam mu powiedziec ze mi nie pomaga

bedzie mu przykro....

ja wiem ze to jego praca

ale równiez mnie zasmuca....

staram sie nie myslec o tym

ale to wraca.....facet ma w dupie mnie i moje problemy...to jego praca

tak jakbym wymagała od kazdego obcego nawet człowieka

zaangazowania emocjonalnego we mnie

ja rozumem obejmuje

ja słysze ten absurd

ale to wszytsko ....

czuje nadal jak czuje....to chyba podswaidome

to juz zbyt długo jest we mnie

bleeee

 

 

ala1983, chciałas byc terapetka swojej terapeutki?

bo ja mam potrzebe dania czegos z siebie samo branie mnie krępuje

wiem to...

dlatego chce mu sie jakos odwdzięczyc...moze i ja moge mu jakos pomóc

zwyczajnie, jak człowiek zyczliwy a nie człowiek w paracy

matko....ale ja mam problem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, ja się bronię i chyba nigdy nie przestanę. Odciąłem się od TV, ale też czasem w nie wpadam.

A gdybyś tak raz się naddał? poddał?

*Monika*,

nie... własnie nie....nie czuje ze to jakis kamień milowy ten mój płacz

pytasz czemu tak robie....pewnie ze schemat...

moze tak mnie wychowano....bądź miła dla ludzi to beda cie lubili....

nie pal za soba mostów...

moze moja absurdalna empatia....

nie powiedziec nikomu nic niemiłego bo mnie by to zranilo...

jak mam mu powiedziec ze mi nie pomaga

bedzie mu przykro....

ja wiem ze to jego praca

ale równiez mnie zasmuca....

staram sie nie myslec o tym

ale to wraca.....facet ma w dupie mnie i moje problemy...to jego praca

tak jakbym wymagała od kazdego obcego nawet człowieka

zaangazowania emocjonalnego we mnie

ja rozumem obejmuje

ja słysze ten absurd

ale to wszytsko ....

czuje nadal jak czuje....to chyba podswaidome

to juz zbyt długo jest we mnie

bleeee

Moniu, porozmawiaj z nim o tym, o czym ze mną tu piszesz, myślę, że zainteresowałby go to wszystko, Twoje odczucia przede wszystkim.

czuję się olany
Nie smutaj michujku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BłękitnaAbstrakcja, Nie.. nie terapeutką, ehh źle się wyraziłam. Ona jest dla mnie bardzo ciekawą osobą, osobowość ma super, czasami zdarzało mi się zadać jej jakieś pytanie aby ją bliżej poznać, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tak nie wolno w terapii i że nici z bliższej znajomości. Do dzisiaj się z tym godzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*,

widzisz....napisac a porozmawiac...to bardzo odległe sprawy....

ja często podpieram sie schematami

daja mi złudne poczucie bezpieczeństwa....

takie algorytmy ze znanym skutkiem :(

 

 

ala1983, no tak....zle pojęłam....

ale jak sie nie zżyc w pewien sposób z człowiekiem

któremu sie opowiada o soebie najintymniejsze rzeczy.....

to chyba wręcz niemozliwe....a potem sie czyta o uzależnieniu od terapeuty...

ba o zakochaniu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×