Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Weronika ma rację.W tej chorobie nikt nam nie pomoże. Jedyna dobra zaleta? Dowiesz sie czy masz prawdziwych przyjaciół. Wielu myślało że ma ale się sparzyło. Zdrowi ludzie nas nie zrozumieją. Jak najprędzej idź do lekarza . :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też potwierdzam. Lekarz powinien Cię zrozumieć, spotyka ludzi z podobnymi objawami na codzień. Ja dopiero po dwóch psychoterapiach mogę się otworzyć na mówienie o tym najbardziej absurdalnym dla mnie lęku, lęku przed ludźmi... ale i on ma swoją przyczynę i da się go pozbyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Isena

Ja podpisuję sie pod tym co napisali moi poprzednicy Ja choruję na nerwice od 7 lat i mało kto wie że coś mi jest Przekonałam się na wlasnej skorze że zdrowy chorego nie zrozumie Pędż jak najszybciej do psychiatry i niczego się nie bój a będzie dobrze Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj!

 

Doskonale wiem, co tak naprawdę czujesz, ale nie powinnaś tak łatwo się poddawać. Każdy z nas tu obecnych przeżywa lęki w taki lub w inny sposób, więc powinnaś postarać się z tym poradzić. Najlepiej gdybyś udała sie do swojego lekarza, który wedle uznania skieruję cię na terapię lub do poradni zdrowia psychicznego. Najbliższa ci osoba napewno chciała podtrzymać cię na duchu ale bez fachowej pomocy nie poradzisz sobie z tym sama. Wiem co czujesz, każdy z nas cię rzozumie i wspiera. Bądź dzielna i zacznij stawiać czoło swojej chorobie, by uwolnić się i być szczęśliwą. Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, to chyba topik dla mnie :roll: Jestem nowa na forum...

Co jakis czas miewam uczucie "zaraz zemdleje"... chwilę po tym pojawia się strach, panika... niepokój... serce zaczyna bić jak szalone a ja nie wiem co robić... jak uciec od tego stanu... co zrobić zeby nic mi sie nie stało... nienawidzę tego uczucia... chcę zacząć znowu życ jak dawniej...

Nie korzystam z pomocy psychologa, nie biorę leków... czasami tylko ziołowe uspokajające... i mam nadzieje że poradze sobie z tym sama... z Wasza pomocą... :roll:;)

Pozdrawiam Was baaardzo serdecznie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze objawy, dziwne stany, mialam 5 lat temu... byłam wtedy skrajnie wykończoną anorektyczką... Jezdzilam do szpitala co noc... mowiąc że umieram :shock: czulam że mdleje, nie czułam rąk, byalm slaba, miałam wewnetrzna telepkę, silne bicie serca...

 

Z anoreksji udalo mi sie wyleźć... bez psychologów, psychiatrów i innych mędrców... jestem zdrowa...

 

Miewam powiedzmy 2-3 okresy w roku kiedy gnębią mnie nerwicowe napady... te okresy trwaja kilka tygodni... wtedy zle sie czuje, jestem poddenerwowana, mam napady "zaraz zemdleje" a co za tym idzie panikuję... martwie sie... zastanawiam co mi jest... błędne koło!

 

Teraz kiedy uswiadomilam sobie istnienie nerwicy mam nadzieje ze na spokojnie podejdę do nastepnego "zaraz zemdleje" :roll: w kazdym razie nie powinnam sie juz bac... bo wiem skad to sie bierze... to nie jakas cięzka choroba tylko nerwica... nic mi nie jest... nie umieram... :roll: i oby tak było...

 

Iwka czy te Twoje napady maja jakies podłoże?

Skad to sie bierze? W okresie bardziej stresowym? w przesileniu wiosennym? w okreslonych miejscach?

Ja u siebie nie widzę związku z niczym... po prostu... zdarza sie... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Anulka.

Ja też nie umiałam wytłumaczyć swoich stanów ,,zaraz zemdleję,,.Myślałam dokładnie tak jak ty. Bardzo przeszkadzało mi to w codziennym życiu , dlatego zdecydowałam się na terapię.Tam się dowiesz dlaczego masz takie objawy i nauczą cię co trzeba robić żeby nie występowały. Jest to jednak długa i ciężka praca, ale warto.

Choćby po to żeby czuć się dobrze i żyć normalnie tak jak kiedyś.

Ja byłam już na takiej terapii 7 lat temu , teraz znowu idę , bo wtedy mi pomogła i wiem że teraz mi też pomoże.

Myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym poznać choć jedną "czystą" osobę, która pokonuje chorobą tylko siłą woli. Tabletki? Bleeee...

 

Ja nie biore tabletek, a choruje juz od kilkunastu lat, leki bralam jedynie na samym poczatku, kiedy jeszcze nie zaczelam terapii, a i to przez krotki okres czasu i w niewielkich dawkach. Poszlam na terapie do osrodka na Lenartowicza w Krakowie i tam od poczatku raczej namawiali mnei abym probowala bez lekow, zgodzilam sie. Potem miewalam nawroty i radzilam sobie stosujac jedynie leki ziolowe i roznego rodzaju terapie (oddech itp). Bardzo dlugo bylam nastwiona do lekow podobnie jak Ty a teraz uwazam ze nie ma co przesadzac, niektorym leki pomagaja choc ja do tej grupy nie naleze. Ludzie sa rozni, co Tobie pomoze innemu nie i na odwrot. Nie mow ludziom aby nie brali lekow, poniewaz jesli nei sa gotowi moze to przyniesc wiecej szkody niz pozytku i mowie to jako osoba ktora sama jest lekom przeciwna.

Co do glownego watku - uczucia "zaraz zemdleje" to zyje z tym juz kilkanascie lat , sa lepsze i gorsze chwile, nauczylam sie jakos nad tym panowac ale lek jednak zawsze gdzies sie czai :(

pozdrawiam

PS jesli ktos chce moge opisac skuteczne terapie ziolowe z jakich korzystalam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mow ludziom aby nie brali lekow, poniewaz jesli nei sa gotowi moze to przyniesc wiecej szkody niz pozytku i mowie to jako osoba ktora sama jest lekom przeciwna.

Niedawno utworzył sie spór na ten temat, który jest umieszczony w dziale dotyczącym leków i tam tez wypowiedziałam swoje zdanie. To bardzo delikatna kwestia więc nie będę tutaj na nowo zaczynać wątku. Poza tym nigdy nikomu nie odradzałam brania leków tak samo jak nie doradzałam. Szanuję osoby, które nie biorą tak samo jak te, które świadome swojej decyzji zdecydowały się wspomagać farmaceutycznie. Powtarzam WSPOMAGAC a nie całkowicie się w tym zatracić. Jesli rozumiesz co mam na myśli to powinnyśmy się dogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo jak Indygo cierpię już na to kilkanaście lat i też tylko na początku brałam leki, potem zrezygnowałam bo szukałam innych sposobów.

Trzy lata temu poznałam pewną bioterapeutkę i zaczęło mi się poprawiać, z miesiąca na miesiąc było coraz lepiej, bo uwierzyłam, że nie zemdleję na ulicy, że to tylko umysł podsuwa mi chore scenariusze, niestety kiedy już byłam pewna, że nie zemdleję pewnego dnia na dworcu pks poczułam się słabo, zrobiło mi się zupełnie ciemno przed oczami, nie czułam swojego ciała, nogi jak z waty. Trwało to kilka minut i nie wiem jakim cudem nie przewróciłam się na ziemię, bo zupełnie nie panowałam nad swoim organizmem, a najgorsze było to, że nic nie widziałam tylko zupełną ciemność. Od tego wydarzenia minął już rok a ja nie mogę się zupełnie pozbierać. Jak mam wierzyć, że nie zemdleję, jeśli już raz prawie zemdlałam i to nie wiadomo czemu bo jestem zdrowa fizycznie?

 

Kurcze teraz myślę, że to jest błąd, iż przełamujemy się i wychodzimy z domu bo wmawiamy sobie, że nie zemdlejemy, bo tak na prawdę każdy może w pewnych okolicznościach poczuć się słabo, chyba powinniśmy sobie mówić, że jesteśmy bezpieczni zawsze i nawet jak zemdlejemy to świat się nie zawali, że to nic takiego zemdleć.

 

PS jesli ktos chce moge opisac skuteczne terapie ziolowe z jakich korzystalam

 

ja chcę, bo właśnie od kilku dni szukam dobrych ziół i szczerze mówiąc zamówiłam już preparat RHODIOLIN mam nadzieję, że mi pomoże :) ale chętnie się dowiem, co Ty stosujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie jedyną metodą na 'chyba zaraz zemdleję' jest skupienie na czymś innym, problem jest w myśleniu - czyli myślenie trzeba naprawić, reszta podąży za tym

wiem, łatwo się mówi, to trudne, ale trzeba próbować kontrolować umysł, sam jestem w tym kiepski, ale nie widzę innego rozwiązania, więc ja będę się starał to robić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałam te wszystkie objawy są straszne ale można sobie z nimi w trakcie ataku dobrze poradzić stosując prawidłowy oddech.Bez paniki robić krótki wdech nosem i długi ustami (takie szszszszszsz) co najmniej przez 5 minut oddech ten najlepiej nauczyć się w czasie kiedy nie mamy lęku jesteśmy spokojni a zastosować w trakcie każdego ataku i złego samopoczucia. Pamiętajcie że najgorsze jest wdychanie powietrza przez usta takie zachłystywanie się.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:36 pm ]

to napewno nerwica ja biorę w takich momentach hydroxyzinum 10 a czasami na noc 25 niestety przepisuje to lekarz ale pomaga poza lekami ratuje się oddychaniem ale prawidłowym krótki wdech nosem i długi ustami nauczyłam się go rok temu i stosuje go niemal codziennie pomaga ale trzeba go sie nauczyć prawidłowo broń boże głębokie szybkie wzdychanie przez usta to jeszcze bardziej nasila atak i powoduje ból w klatce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Dopiero kilka dni temu odkryłam że to coś to nerwica i o dziwo uspokoiło mnie to. W sensie - wiem ze nic mi nie jest. Rozumiem dlaczego mam takie napady. Nie obawiam się bo znam przyczynę.

Wczoraj słabo sie poczułam. Mysl "zaraz zemdleje", uczucie słabniecia... standard...

Zawsze do tej pory w takiej sytuacji pojawiala sie wewnetrzna panika, okropny strach i szukanie ratunku, a wczoraj pojawil sie zdrowy rozsądek i myśl "nic mi nie jest, to tylko moja nerwica" :roll: Powtarzalam to w mysli kilka razy... uspokoilam sie...

Wrocilam do czynnosci ktorą wykonywalam a to "uczucie" samo przeszło, nawet nie wiem kiedy...

Wyciągam wniosek - mozna opanowac swoj umysł... nie jest to łatwe... ale mozliwe :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam kilka postów na Waszym forum i myślę, że mogę być chora na nerwicę.

Kilka lat temu straciłam przytomność. Zrobiono mi wtedy wszelkie badania neurologiczne i kardiologiczne i okazało sie, że jestem zupełnie zdrowa.

Póżniej utraty przytomności czy omdlenia powtarzaly się kilkakrotnie, a przy tym rosly moje obawy. Ze wzgledu na to, ze zemdlalam kilka razy w autobusie i tramwaju wpadam w panike kiedy musze sama podrozować w ten sposob. Czesto musze po prostu wysiąść na innym przystanku niz planowalam, bo jestem tak sparalizowana. Denerwuje się, kręci mi się w głowie, mam wrażenie, że upadne, jest mi duszno i serce dziwnie mi bije :( Ciut lepiej jest kiedy jadę tak wieczorem, ale nie jest to regułą :(

Podobne objawy zaczynam mieć w miejscach gdzie jest po prostu duzo ludzi, np. w Centrum Handlowym. Po ostatnim omdleniu robi mi się słabo kiedy jade windą, lub kiedy jestem na jakiejś wysokości, troche tak jakbym miała dodadkowo lęk przestrzeni. Wszystko to bardzo przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. W tym roku mam mature, co oczywiscie strasznie mnie stresuje ponieważ oprocz tego zdrowego stresu zwiazanego ze zdawaniem egzaminu towarzyszy mi okropny lęk - że na pewno zemdleje, bedzie mi słabo i źle - czułam się tak na egzaminie gimnazjalnym co nie pozwolilo mi uzyskac satysfakcjonujacej mnie liczby punktow :( Dodam tez, że martwię się, ze wylosuje miejsce na srodku sali przez co boje się jeszcze bardziej, bo nawet na normalnej lekcji nie czuje się za dobrze kiedy siedze w środkowym rzędzie.

Zapomnialam napisać dość istotnej rzeczy - moje omdlenia pojawiają się zazwyczaj w stresie, ale również przy wysiłku fizycznym co bardzo mnie denerwuje bo nie mogę już nawet normalnie popływać :(

Niedawno miałam powtórzone badania serca. Czekam na jeszcze jedne wyniki , ale reszta już jest w porządku.

Chciałam dowiedzieć się, czy może to być nerwica, jak sobie z nią poradizć? moze miał ktoś taki przypadek? Czy nerwica moze wywołać utraty przytomności? nawet po wysiłku? bardzo proszę o pomoc, boję się, ze nie zdam matury, a oprócz tego to wszystko nie daje mi normalnie funkcjonować :( Dobrze, ze wspierają mnie rodzice i chłopak ktorzy znają te problemy, bo sama nie jestem w stanie nic zrobić :( strasnzie mnie to wkurza, co oczywiscie budzi we mnie poczucie niskiej wartości, robie się strasnzie zazdrosna o chlopaka bo jestem taka straszna itp. :(

Przepraszam za to, ze zadaje tyle pytań ale to dla mnie bardzo ważne. Jestem załamana. Pewnie nikomu nie bedzie chciało się czytać tak długiego postu, ale staram się myslec pozytywnie. Z gory dziekuje za jakakolwiek odpowiedz.

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE DAŁEM RADY-PRZECIEZ TEN LEK JEST TAK JAK EXTASY MA IDENTYCZNE DZIAŁANIE PRZYNAJMNIEJ NA POCZATKU!POWOLNA SMIESZNA MOWA POTEZNE CISNIENIE WIELKIE OCZY CIEZKO Z RÓWNOWAGĄ!KURWA JAKBY MNIE TAK POLICJA ZŁAPAŁA TO BY MI CHATKE PRZESZUKIWALI BO BY NIE UWIERZYLI ZE TO PO LEKACH:)SPRÓBUJE JESZCZE RAZ ALE AFOBAM XANAX LEPSZY:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialam sie podzielic swomi przemyslaniami i bolaczkami po wczorajszym tak silnym ataku leku, jakiego juz dawno nie mialam.Przez parenascie minut bylam pewna,ze zwariowalam,ze oto dostaje psychozy,ze zaraz zaczne widziec diably,wydluza mi sie rece a oczy zapadna w twarz.To byl straszny lek i panika,jakiego nie zapomne...Mimo tego,ze wszyscy mowia mi ze nie ma sie czym martwic,ze jestem ok,nawet psychiatra mowi ze to tylko moje leki, to ja wiem swoje.Mam dziwne przekonanie,ze cos jest ze mna nie tak,ze jestem nienormalna,zbyt lekliwa,dziwna,ze mam psychoze,paranoje.Nie wiem kiedy wlaczyl sie we mnie lek przed choroba psychiczna,nie umiem go pokonac.Czy to nie urojenie,ze czlowiek jest przekonany ze cos z nim nie tak?Wedlug mojego rozumowania stad juz niedaleka droga,ze jestem schizofreniczka itd.Stale odczuwam jakies napiecie,niepokoj,rzeczy zle i dobre mnie przygniataja,boje sie swiata,ludzi a jednoczesnie chce do niego wyjsc.Nie zamykam sie sama w pokoju ale wole byc ogolnie sama,w spokoju,we wlasnym swiecie marzen i nadziei,pisac ksiazki,czytac,sluchac muzyki niz uczestniczyc w zgielku otoczenia-dla mnie czesto plytkiego i nudnego.Gdy ktos mnie zrani czesto staje sie w myslach inna dziewczyna,bohaterka filmu w ktorym samotni daja sobie milosc. Ja mam jednak meza,kochajacych rodzicow,przyjaciol a mimo tego wciaz czuje,ze cos jest ze mna nie tak.Czy to znaczy,ze jestem "psychiczna"?Czy tez macie tak silne ataki lekowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie podbudowal Twoj post. Czytalem go milion razy. Ja tez jestem na zejsciu z XANAXU. Jak to sie zaczelo???

1. Ponad rok temu dopadl mnie Zespol Jelita Drazliwego (jesli ktos to zna, to wie co to za tragedia), poza tym od kilku lat mialem problemy z cisnieniem, ale to leczylem. Gastrolog (z tytulem dr hab.) przepisal mi tam cos na ten Zespol Jelita i dolozyl Afoban o mocy 0,25. Do tego musialem schudnac 20 kg by wszystko wrocilo do normy. I cud (tak sie przynajmniej wydawalo). Afoban sprawil spokoj, obnizenie cisnienia i pokoj w sercu. Ale... po ok 7 miesiacach zachelo sie dziwnie robic. Przy stresowych sytuacjach w glowie sie krecic i cisnienie skakac (to ponoc objawy uzaleznienia). Dotrwalem do grudnia i poszedlem do innego gastrologa. Ten zrobil kontrole i zamienil Afoban na XANAX 0,5 SR. Bralem ten XANAX ponad 3 miesiace. Niby dobrze, lepiej, ale to nie to. CZasem zawroty, czasem nie bylo najlepiej. Wydaje mi sie, ze przestal dzialac.

Kilka dni temu bylem u lekarza po recepty na leki na cisnienie i ten caly XANAX. Poradzil (madry chlop) bym postaral sie odstawic XANAX. Przepisal PRAMOLAN na zejscie. Czyli: 1 dzien XANAX na drugi PRAMOLAN (2 tabletki wieczorem i jedna w poludnie) i tak na zmiane przez tydzien a potem do kontroli. Pierwszy dzien to byl koszmar. Nie spodziewalem sie, ze to az tak. Kolejny bez Xanaxu byl juz lepszy. Zobaczymy jakie beda nastepne. I mam nadzieje ze dotrwam.

Napiszcie ile trwa takie zejscie, oraz co czuliscie. Dzis np. wzialem XANAX a i tak sie w glowie lekko kreci. Ale to pewnie dlatego, ze ten SR dziala po kilku godzinych dopiero.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich, ktorzy tez to swinstwo rzucaja.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:08 am ]

I czy przy nerwowych sytuacjach, tez was kreci??? Tak mam terez przy odstawianiu tego XANAXU

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w sobotę w aptece po leki. Pan magister powiedział że nie ma fluoksetyny, będzie w poniedziałek. W tym momęcie poczułam atak paniki a zaraz po tym przyszła histeria. Facet nie mógł mnie uspokoić. Okazało się że ma ostatnie opakowanie. Parę minut i atak minął. Ja wiem że to tylko lęki ale tak trudno z tym żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie-jeszcze tego brakowało,żeby dopadła mnie nerwica-skąd to się bierze?i kurcze dlaczego-trochę tego za dużo jak na jedną osobę:(

Przez ataki nie jestem w stanie normalnie funkconować-pracować czy nawet stawać przed trudnymi,stresującymi zadaniami.Czuję się z tym fatalnie-jak jakaś niepełnosprawna,nie pełnowartościowa osoba. Jakoś nie uśmiecha mi się siedzieć tylko w domu,odcinając się jeszcze bardziej od ludzi i świata.I tak już jestem odludkiem...

Ostatnio dzieją się ze mną straszne rzeczy-trzęsę się,mam jakieś drgawki,utraty przytomności,kołatanie i ból serca oraz wrażenia że się duszę-to jest okropne.

Nie chce już przez to przechodzić:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×