Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kurcze, no wstałem około 10, poczytałem coś o pozytywnym nastrajaniu się i powtarzaniu do siebie: "Piotrek, jestem gotów zaakceptować Cię jakim jesteś", a potem się znów położyłem i mówiłem tak sobie, i teraz znowu się zbieram.. głowa mnie nie boli tylko mam wszechogarniające poczucie zniechęcenia i beznadziejności. Nie radzę sobie z przekonaniem samego siebie, mam wrażenie że tak jestem nastrojony jakbym zmierzał do tego żeby mnie zamknęli w szpitalu i tam coś wyleczyli.. : /

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie na opak dzisiaj słoneczko się schowało za chmurami :P

 

piotrus - na zniechęcenie i beznadziejność najlepsze jest zajęcie się czymś. Najlepiej, żeby to było coś przyjemnego, może hobby itp. Ważne, żeby nie pozwolić sobie na myślenie: Jaki to ja jestem beznadziejny itp. To zajęcie powinno absorbować Cię całkowicie, wtedy nie będziesz miał czasu na takie myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy dzień - a właściwie już wczorajszy to porażka ale cóż nie pierwsza i nie ostatnia - wszystko nie tak. Ale trudno. Zniosłam to jakoś ale i tak czuję jakiś taki niesmak. Ostatnio non-stop zawodzę się na ludziach. Cholerka - jednak nie można im ufać. :? Chyba by nie zaszkodziło jakby niektórzy byli troszke bardziej szczerzy? Ale nie - lepsze całe stado nieporozumień i owijanie w bawełnę. A ile z tego kłopotu....ho ho. Najlepsze jest to że każdy kto mnie troszkę lepiej zna to wie dobrze że na kilometr wyczuwam krętactwa i mijanie się z prawda i lubię jak się do mnie mówi prosto z mostu co i jak. Ale nie...no bo po co. Ehh Ja to się chyba nigdy nie przyzywczaję do trybu myślenia niektórych ludzików. to dla mnie nie do pojęcia. A za swoja szczerość i "durne" dążenie do wyjaśniania nieporozumień to czuję że znowu oberwę. Ale cóż...musiałam coś wyjaśnić, żeby wiedzieć komu mam wierzyć a komu nie... i dalej nie wiem.

Wypiłam troszkę procentów ;) ale natychmiast mnie otrzeźwiło jak zobaczyłam w jakim stanie jest mój mąż. Nie mogę spać - bo jak myślę że on ma taką gorączkę to mi gorzej. A jak wychodziłam to taki był rześki. Mam nadzieje że do jutra się mu troszkę polepszy. Ja i tak nockę mam z głowy. :cry: Mówię Wam! Porąbany dzień - od samego rana.

Pozdrawiam i miłej niedzieli. :smile::? Idę co produktywnego zrobić jak już spać nie mogę tak czy siak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzisiejszy dzień :D Wlaśnie gotuje obiad od 8 rano żeby iśc na spacer z czystym sumieniem że jak wrócie to wszystko będzie na mnie czekało ( jestem troche padentką i lubie mieć wszystko zorganizowane i posprzątane ;) ). Wczoraj też byłam na spacerku..to mój cel na ten tydzień..dotlenianie sie. Co prawda mój spacerek skończył sie wczoraj względnie wcześniej bo..mieszkam blisko stadionu i przyjechali kibice z innego mista..zrobiło sie troche niebezpiecznie no i zwinęlam swoją nerwice pod pache i przyszłyśmy do domu :D Moim dzisiajeszym sukcesem będzie niemyślenie o przykrościach i nie analizowanie siebie a wczoraj był...dzień dobroci dla domowników ;) pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem troche padentką i lubie mieć wszystko zorganizowane i posprzątane

Kurcze, ja też :? I własnie dlatego kapustę na gołabki ugotowałam już wczoraj :mrgreen:

A ja wczoraj obskoczyłam trzy hipery :shock: W natłoku zdarzeń zapomniałam, że mam agorafobię :mrgreen: Ej.... ja mam agorafobię :?:

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W hiperach też byłam wczoraj..latałam za butami.. ;) jeszcze rok temu też miałam agorafobie a teraz..jestem tak przejęta tym co mam kupić i szczęsliwa zarazem że już nie myśle..wtedy nic mi nie jest..da sie o tym zapomnieć naprawde...Co do gotowania Atkaa to mam podobnie..wole sobie wcześniej wszystko przygotować..A już jak ide do pracy na drugi dzień to mam same rytuały..i nawet sobie wsypuje płatki na talerz żeby "mieć spokojną głowe"..ale śmieje sie z tego i myśle "taki mam urok" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makcia jesli chodzi o pracę to ja nawet ubranie sobie szykuję, żeby rano nie denerwowac się brakiem skarpetki albo dziurą w spodniach. Kurcze, dostałam zaproszenie na ślub za miesiąc i już sobie wyczyściłam sukienkę :shock: kupiłam prezent i kartkę. Mój chłopak się obawiał, żebym nie kupiła z rozpędu kwiatów :roll: Eh... Taka nasza uroda ale ułatwia mi to życie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Qrcze ale u mnie dziś pięknie za oknem... i jak cieplutko na dworze :D wiosna zagościła w Jaworze na dobre... aż się chce piosenkę Skaldów śpiewać (WIOSNA! Cieplejszy wieje wiatr! WIOSNA! Znów nam ubyło lat! ...):mrgreen: tylko jeden szczegół przeszkadza - stos książek na drugim biurku :evil: ale nic to - w czerwcu sobie to wszystko bezlitośnie odbiję :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek dawno dawno temu, kiedy uczyłam sie do matury 8) zjawisko pogodowe było tak dręczące maturzystów, że trzeba było zaciągać rolety żeby nie ulec pokusie rzucenia książek. Oczywiście ostro wzięłam się do pracy w połowie kwietnia ale juz wtedy za oknem było dwadzieścia parę stopni ciepełka :mrgreen: w domu wszystkie okna pootwierane, ciepły wiaterek poruszał firanką a ja siedziałam na dywanie w swoim artystycznym nieładzie z książek, kserokopii, zeszytów i poobgryzanych długopisów z kolejnym kubkiem parzonej kawy... włosy postawione na sztorc odzwierciedlały stan mojego gotującego się umysłu :mrgreen: Ehh.. pamiętny rok '00 ;) A po zdanej maturze wracałam do domu tylko na noc (choć czasami i na noc się nie zdążyło) :mrgreen: Oj warto było ją zdać :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobaczę, czy dam radę się opanować i zostać przy książkach

no nie wiem, jedyne na czym w tej chwili skupiasz swoją podobno podzielną uwagę to forum :twisted:

A ja wychodze teraz na spacer i niech nikt nie próbuje mnie powstrzymać!!! UUHAHAHAHAHAHHA :twisted: (sama sie wystraszyłam :shock: )

Miłego dnia i do przeczytania wieczorem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wychodze teraz na spacer

Zycze miłego spaceru ;)

Po wczorajszym względnie dobrym dniu przychodzi czas na dzień gorszy.Oso ba z mojej dalszej rodziny ma urodziny i niestety musze na nie iść.

Pewnie podczas urodzin będe musiał znosić mojego kuzyna,który jak zwykle będzie się starał mnie wkurzyć...no i do tego trzeba te 4 godziny siedzenia wytrzymać bez ataków.....

Życzę wszystkim miłego,wspaniałego dnia.Pozdrawiam.Darek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech... nie ma to jak takie sytuacje... chociaż ja zawsze lubiłem jeździć do rodzinki. Olej kuzyna. Wtedy się zamknie. I nie myśl o atakach, bo w ten sposób go wywołasz. Idź na żywioł, wkręć się w jakąś rozmowę, bądź duszą towarzystwa. Myślę, że potrafisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie...nigdy nie byłem duszą towarzystwa.....po prostu nie jestem taką osobą która umie o czymś opowiadać,gadać o różnych rzeczach.itd...no ale zawsze staram się coś tam powiedzieć,tak zeby nikt mi póżniej nie mówil,że się nie odzywam.Najgorszy jet moment kiedy zmuszony jestem iść do pokoju kuzyna z którym jestem zmuszony coś robićNo i w tym pokoju zaczyna się wojna na słowa>Ech no dobra ide walczyć narazie

PS.wiem że troche tutaj namieszałem słownie ale mam nadzieje że idzie to wszystko co napisałem zrozumieć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jeszcze jesteś, to pewnie przeczytasz. Jeśli jest walka na słowa, to w takim razie staraj się wygrać. I spróbuj zrobić tak, żeby on poległ od swojej broni. Też go atakuj podtekstem. Zrzuć go z piedestału. To, że go wszyscy faworyzują, nie znaczy, że mają do tego powody. Znajdź jego słabe punkty i wykorzystaj. Cały czas z cynicznym podtekstem. Nie trzeba być na siłę miłym, gdy nie ma do kogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A miało byc tak pięknie i co? I nico. Kiszę się w domu a mieliśmy być na basenie albo w kinie. A tak - hmm. No szkoda - ale jakoś to przezyję - z bólem serca oczywiście. Wszystko przez to że te wirusy krążą w tym powietrzu. :? Uważajcie, żeby Was jakiś nie dopadł :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..byliśmy dziś umówieni o 17.. z siostrą (i jej chłopakiem) mojego chłopaka.. ,ale nie dałam rady wyjść...mój chłopak poszedł sam .. będzie musiał coś wymyślić czemu nie poszłam..

krótko przed wyjściem zrobiło mi sie nie dobrze, w głowie zaczęło mi sie kręcić ,sucho w ustach ..cała gama objawów..

 

..czuję się tak paskudnie .. brzydka ,niepotrzebna, i wiecznie ta myśl"znów cię ocenią ,krzywo spojrzą ,wyśmieją"....

 

....mieliśmy się spotkać na rynku..a dziś tam poprostu multum ludzi..i ja .. czująca się jak quasimodo...

 

 

to się nigdy nie skończy ,zawsze będe siebie tak mocno nienawidziec..

 

jest mi tak cholernie przykro .. i głupio przed nimi ..i żal mi mojego chłopaka ,że mu tkaie coś robię..

 

 

....kurde ,chce zdechnąć:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zdrowa jestem - jeszcze :? Ale ten co miał jechać ze mną zawirusowany i klops. Ja też siedzę w domku i robię za pielęgniarkę :roll:

 

że mam dobre oceny...a ten mi gada,że pewnie mam łatwe przedmioty

zawsze go możesz spytać skąd on to moze wiedzieć. A jak taki mądry to niech tez się "obryje" z tych Twoich przedmiotów.

Ja to myślę że twojego kuzyna najbardziej by wkurzyło jakbyś go ignorował. Gada - to niech sobie gada zdrów. Możesz puszczać jego uwagi mimo uszu - albo rzucić tekstem "skoro tak twierdzisz", "mówisz to wiesz" wzruszając ramionami ale nie przejmując się za bardzo tym co mówi. Ale to wszystkich denerwuje. Ja wobec takich ludzi właśnie to stosuję i w końcu daja sobie spokój. Najlepiej to się nim nie przejmuj i olej to. Chyba tylko czeka na moment żeby cię sprowokować. A tak ogólnie to z tego co zauważyłam że ludzi najeźdżający nonstop na innych ludzi to zawsze mają masę kompleksów i dlatego starają się innych poniżyć żeby się poczuć lepszymi. I tylko grają takich pewnych siebie. Ale to tylko moje spostrzeżenie.

Albo zastosuj radę Piotrka - równie dobra, ale trzeba mieć chyba do tego więcej odwagi i nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brzydka

:!::?: Ty??? Brzydka? Nie żartuj sobie.

Teraz co się stało to się stało. Ale na następny raz postaraj się przemóc. Dobrze wiem po sobie, jak mi kiedyś było ciężko. Ale trzeba to zrobić na siłę. Uwierz mi - to działa. Potem twój chłopak będzie miał kłopot z utrzymaniem Ciebie w domu ;)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:22 pm ]

I tylko grają takich pewnych siebie. Ale to tylko moje spostrzeżenie.

to prawda a nie spostrzeżenie

Ja to myślę że twojego kuzyna najbardziej by wkurzyło jakbyś go ignorował.

metoda równie dobra jak moja

 

 

Ale ten co miał jechać ze mną zawirusowany i klops

to w takim razie jemu życzę zdrówka :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potem twój chłopak będzie miał kłopot z utrzymaniem Ciebie w domu

hehe tak naprawdę moze być. Dobrze mówi! Czułam się kiedyś tak jak Ty i robiłąm to samo (bo jak gdzieś iść jak się czuje jak quasimodo). A teraz. Już się tak nie martwię tym jak wyglądam i cholernie mi z tym dobrze. Ty na pewno też tak będziesz miała. Zmuś się, wychodź choć na chwilkę i nie myśl o tym że Cię oceniają. A właściwie czemu mieliby Cię ocenić na niekorzyść ? ;) Trudne to ale jak się pokona tę trudnośc to od razu lepiej. Pozdrawiam!

 

to w takim razie jemu życzę zdrówka

przekażę. Zdrówko mu się przyda :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co ..to nie zawsze tak jest,że nie potrafię wyjść.. ,to zależy jak się w ten dzień czuję sama ze sobą.. zauważyłam,że wraz z wiosną mój lęk się nasilił ,nie wiem w zasadzie czemu się tak dzieje ,ale tak jest..

 

pozatym z lękami walczę już pare dobrych lat... ,i raz jest lepiej ,raz nachodzą takie dni,że mogłabym tylko ryczeć i w domu siedzieć.. nie jedząc nic przez całe dni...

 

...jest mi żal mojego chłopaka ,stara się jak moze ,wspiera mnie ,a ja mu takie numery wykręcam..

 

pozatym wstyd mi przed jego siostrą i jej chłopakiem.. nie wiem co mój chłopak wymyślił by usprawiedliwić swoją nieobecność, mam tylko nadzieję,że mu uwierzą... .nie chce im podpaść..

 

 

...martwi mnie to.. ,nie chciałabym by kiedykolwiek sie dowiedzieli o moich lękach....co jego rodzina o mnie wtedy pomyśli.. taki wstyd..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest wstyd. Nie ma powodów do wstydu. To mogło dopaść też twojego chłopaka, kogoś z jego rodziny itd. To nie było zależne od Ciebie i nie masz się czego wstydzić. A czy nie jest tak, że czujesz się gorzej ze sobą i jest Ci ciężej wyjść, gdy przez dłuższy czas nigdzie się nie ruszasz? Myślę, że pomogłyby Ci spacery, najpierw krótkie, potem coraz dłuższe. Rutyna zabija lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×