Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

obiadek u Jego babci ,gdzie będzie jego matka i ojciec być może nawet i jego siostra z narzeczonym.. stresuję mnie to..,bo nigdzie nie byłam od kilku dni.,za chwilę musze wyjść do sklepu ,z tym też ciężko... czuję się jak UFOLUDEK.....

siostrę jego widziałam nie dawno ,ale jego rodziców dawno dawno... ......,jak tam jżdzę to czuje sie zawsze jak na przesłuchaniu.. ,nie lubie tego.. .

 

a to,że tam nie jeżdzę też chyba nie jest normalne?..,pewnie im podpadłam

 

ciężko zachowywac się normalnie gdy w głowie huczą takie destrukcyjne myśli...

 

.....

 

 

.....ale pójde... wmieszam sie w tłum i tak nikt mnie nie zauważy,, i załatwię co mam złatwić ,mimo,że to dziś tez wydaję mi sie bez znaczenia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja juz zapomnialam jak to jest miec orgazm............... :shock: w ogole to stalam sie bardzo oziebła, denerwuje mnie nawet jak mnie mąz przytula, chociaz w glebi serca bardzo tego potrzebuje. ale np jesli chodzi o dzieci to wrecz przesadzam bez przerwy bym je przytulala calowala, moj starszy syn sie juz buntuje twierdzi ze ma 8 lat (twierdzi ze jest juz prawie dorosly) i niedaje mi nawet caluska w polik :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że nerwica ma tu pewne znaczenie. Żyjesz w stresie, napięciu i nie umiesz sie odprężyć. Jak ujażmisz swoją nerwice to będzie lepiej. Tak miałam. Im bardziej sie oddalałam od nerwicy tym było lepiej. Ma tu też znaczenie osoba czułego, wyrozumiałego, cierpliwego partnera. Porozmawiaj z nim o tym. Powodzena.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! Nie martw się ja mam podobny problem. Nie cierpię spotkań rodzinnych, a nietety Mama mojego chłopaka jest prorodzinna i co chwilkę jest okazja do wspólnego siadania przy stole. Tez mi ciężko ale ...... Bardzo bym chciała się wyleczyć z tej nerwicy i żyć normalnie. Wszystkim tego życzę!!!! Pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie...odwiedziny u jego rodziców... koszmar..

Już od progu staję w krzyżowym ogniu pytań..

Od blisko dwóch lat dają mi do zrozumienia, żebym go sobie wzięła od nich na zawsze.. oj...dlatego po prostu już nie chodzę..mam dość zwalania na moją osobę wszystkich jego niepowodzeń, w większości tak błahych,że ja nie pamiętam, a on tym bardziej...

Ale rodzice na dzień dobry meldują mi o wszystkim...nawet o tym, że dwa tygodnie wstecz ugotowali obiad, a on go nie zjadł...Mój Boże, pewnie nie był głodny, wielkie rzeczy...Ale nie, przecież to jest problem, bo " chudy, nic nie je, nie będzie miał sił, wpadnie w chorobę, zrobi się czarny na gębie, weź mu wytłumacz"

Brrrr...na samą myśl o kolejnym podobnym spotkaniu... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej dziewczyny, widzę że problem jest wszechobecny. Ja ostatnio też nie miałam ochoty na gradobicie pytań i po prostu nie zjawiłam się na dwóch obiadkach pod rząd :roll: no i oczywiście spekulacje - a co się stało? a czy ze mną wszystko w porządku? a może ich nie lubie? :shock: - mój chłopak wrócił z wielką, gorącą głową i stwierdził, że więcej beze mnie nie pójdzie na rodzinny obiadek :roll: No i powiedzcie, jak tu się nie stresować? Boshe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże! Ja w marcu mam cztery spotkania rodzinne u mojego chłopaka. Stresuje mnie to ogromnie, a nikt oprócz mojej drugiej po łowy nie wie że choruję na nerwice ( no i oprócz moich kochanych Rodziców). Nie wiem jak, ale będę musiała jakoś się wykręcić od tych imprez bo boję się że nie wytrzymam. Ostatnio jak byłam na urodzinach u Jego Dziadka to tak mnie wzięło że prawie zaczęłam ryczeć przy stole. Na szczęście mój chłopak mnie wziął i zdążyłam wyjść od stołu i popłakałam się w toalecie. Tak na prawdę sama nie wiem dlaczego. Pewnie z tego stresu, że w ogóle tam musiałam iść :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:00 pm ]

Tak naprawdę to bardzo chciałabym być normalna, bez nerwicy. Nie przejmować się z jakiś błahych powodów, nie bać się przesadnie o własne życie i zdrowie, nie zamartwiać sie i nie zadręczac!!! Boże jak ja tego pragnę!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A podałas jakiś powód?? Bo ja boje się że jak ich będę omijać to pomyślą że ich nie toleruje. Zreszta mój chłopak już mi tak mówił że chyba nie toleruję jego rodziny skoro nie chce chodzic do nich na kaweitp. On wie że ja choruje ale chyba do końca tego nie rozumie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie toleruję swoich teściów i mam ku temu niemiłe powody.Na poczatku zmuszałam się do wspólnych odwiedzin,ale jak mi teściowa zaczęła już po głowie skakać,to powiedziałam koniec!Mąż trochę się burzył,ale wytłumaczyłam mu co i jak i dał spokój.Teraz wszyscy się przyzwyczaili do tego i jak ich nawiedzę :mrgreen: (zawsze na pare minut,nie częściej niż raz do roku)to sie autentycznie cieszą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój chłopak już mi tak mówił że chyba nie toleruję jego rodziny skoro nie chce chodzic do nich na kawe

Nie martw się, mój też ostatnio nie był zadowolony, że musi iśc sam (znowu) na obiadek do ojca.Razem zawsze raźniej ale on rozumie, że źle się czuję i nie mam ochoty na spinanie się przy stole i podtrzymywanie przyklejonego uśmiechu, który wyglada bardziej jak jednostronny paraliż twarzy :? Ja też wiem, że nie powinnam się izolować. Wszystkiemu winne są te konwenanse - jak się nie zjawisz na obiadku to jesteś źle wychowana albo gburowata. Innych opcji nie znają więc wyboru wielkiego nie mamy. Dobrze, że mój chłopak i ja mamy takie samo podejście do prorodzinnych praktyk - zawsze w domu uzgadniamy ile czasu tam zostaniemy, jaki temacik zarzucimy przy kawce co by oni nie zarzucili swojego :mrgreen: i ustalamy znak rozpoznawczy jesli któreś z nas będzie czuło potrzebe natychmiastowego opuszczenia imprezy :P W takiej konspiracji idziemy w odwiedziny i wszystko jest ok. Po drodze modlimy się, żeby tylko nie zaczęli pokazywać albumów rodzinnych :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wiecie, miłość jest wytworem zachodzących związków chemicznych w naszym organizmie. My, nerwicowcy, mamy ponoć czegoś tam za dużo.

 

No to jak wpływa to "uczucie motylków w brzuchu" na nas? Niekórzy skarżą się na spotęgowanie odczucia, które nie jest za miłe... uciski w klatce i ogólnie stan trochę niepokojący.

Jak to jest z Wami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cała ta Jedyna Wielka Prawdziwa Miłość to po prostu dopamina, kochani. Namiętność, dla której bez wahania spaliłbyś dom, wysadził w powietrze samochód i przejechał z Houston do Orlando.

 

Pragniesz jej, bo tak podpowiada ci mózg. Jeśli pocałunek w szyję kochanka, który przyparł cię do ściany w kącie klubu tanecznego, nie rozpala brzusznej części nakrywki twojego mózgu, to raczej wszystko stracone. Nie przyśle ci róż na Walentynki.

 

Dopamina. Mały boży neuroprzekaźnik, lepiej znany pod nazwą romantycznej miłości. A także noradrenalina, znana jako zauroczenie. To naturalne środki pobudzające. Gdy się zakochujesz, substancje te, wraz z ich kuzynami, zaczynają taniec na rurze wokół neuronów twego mózgu. Skaczą wokół układu limbicznego, skupiając uwagę, wywołując pożądanie, obsesyjne myśli, żądzę popełniania niemoralnych aktów z twoim ukochanym podczas czekania na zmianę świateł w centrum miasta, i tym podobne.

 

Na serotoninę, kolejny neuroprzekaźnik mózgu, związany z obsesją, depresją i gonitwą myśli, mocno wpływają - na poziomie molekularnym – romans i wzbierająca dopamina. Osoby, które właśnie się zakochały oraz osoby z zaburzeniami obsesyjno- kompulsywnymi wykazują równie obniżony poziom płytkowego transportera 5-HT. Innymi słowy, dopamina wydaje się tłumić działanie serotoniny, co z kolei wyzwala obsesyjno-kompulsywny sposób myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

orgazm mentalny

:shock: możesz przetłumaczyć na język polski???

 

no taki orgazm jak podczas stosunku tylko bez wytrysku - tak na mnie wódka działała i miałem tak prawie za każdym razem - dlatego jestem ciekawy czy jestem wyjątkiem - bo jak narazie to jak komuś o tym mówie to robi duże oczy - moze pójść do neurologa moze to jakas choroba mózgu jest czy co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×