Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

No ja czekam na wizytę do piątku, trochę trudno się z tym wszystkim zmagać samej, ale cóż...2 tygodnie kiedyś miną, tylko obawiam się, że mogę się nie ucieszyć tak jak powinnam na widok mojego chłopaka, czy nie tęsknić wystarczająco itp., ale jakoś sobie radzę...dobrze, że mam studia - inaczej bym chyba nie wytrzymała :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie. Teraz jesteście w garści nerwicy natręctw. Jakiekolwiek wyciąganie wniosków dotyczących drażliwych tematów jest absolutnie nieobiektywne. Po 6 - 10 miesiącach terapii psychologicznej czy też farmakologicznej będzie można pomyśleć konstruktywnie. Starajcie się nie podejmować na razie żadnych ważnych decyzji dotyczących związków (tj rozstania). Myślę, że ten czas jest niczym w porównaniu z żalem wynikającym z utraty osoby, którą naprawdę się kochało. A to uczucie będzie realne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy nie poddawaj sie... wiesz co, zauwaz ze kiedy bylas dzieckiem Twoje myśli były skierowane na mame. Myśle, że to dlatego, że ona byla najwazniejszą osobą w Twoim zyciu. A teraz popatrz dopadło Cie w stosunku do Twojego chłopaka. Dlaczego z taką siłą? Bo on jest dla Ciebie najważniejszy i zależy Ci na nim ogromnie. Ja kiedyś stwierdziłam, że obiekty tych moich myśli, są zawsze czymś, na czym mi najbardziej zależy. Ponieważ na moim chłopaku mi zależy tak, jak jeszcze nigdy wcześniej na nikim na świecie i na spędzeniu z nim przyszłości jak nigdy wcześniej na niczym na świecie, dlatego tak mocno nn uderzyła w tą sprawę. Myślę, że u wszystkich jest podobnie.

 

ps. Lucy zauważ, że kiedy zrywa się z osobą, z którą już rzeczywiście nie chce się być, to na pewno nie ma się uczuć, takich jak Ty masz - że lepiej ze sobą skończyć. Jest raczej obojętność i nie przeżywa się tego w taki sposób jak my wszyscy tutaj.

 

Podobnie jak ty zmagam się z tym od dziecka. Miałam 11 lat jak pojawiły się pierwsze lęki i myśli i podobnie jak u Ciebie zmieniały się z czasem. To czego bałam się wtedy już nie jest dla mnie problemem teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kubo.... powiedz mi czemu jest tak ze jak patrze na mojego chlopaka i trafi mnie durna mysl to mysle ze np. nie podoba mi sie w jaki sposob on mowi i tak dalej :( teraz moze to jest bardziej blade doznanie niz pierwszy miesiac kiedy codziennie widzialam np. jego wlosy, czy cos na twarzy... myslalam o tym uporczywie :(

 

 

Trzymajcie prosze kciuki za wizyte kochani! dzis dzien kobiet i pozdrawiam wszystkie panie :) niestety.... w ten dzien nie spotkam sie z moim kochaniem...... mam nadzieje ze nie bede zadowolona.... ;/ lucy widzisz mam ten sam dylemat co ty! trzymajmy sie! ja tez mam te mysli zeby.........

 

Apsik nasza ma racje 100 % ..... to uderzylo w kogos kogo kochamy najbardziej, tylko czasem tak trudno sie ucieszyc ze to tylko choroba.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To taka reakcja organizmu (podobno dość standardowa). Gdy nie ma przy Tobie ukochanej osoby a czujesz się wtedy lepiej organizm tworzy pewien schemat i na siłę "pomaga" poprzez np. wynajdowanie wad, zainteresowanie innymi facetami - odsunąć się od obiektu Twojej miłości a zarazem nerwicy. Podobno trzeba zmienić ten schemat myslenia, ustawić go trochę inaczej i będzie po krzyku. Tylko szkoda, że dużo łatwiej powiedzieć a dużo trudniej zrobić...Pozdrawiam . Piko trzymam kciuki!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apsik dzięki za słowa otuchy i za uświadomienie mi tego :) Od razu poczułam się lepiej. Już jutro mam wizytę, może jakoś dotrwam. Dziś, jak wstałam, znowu czułam się tak, że mi nie zależy na moim chłopaku, że nie muszę się z nim kontaktować, a ja wczoraj w nocy miałam atak płaczu, że nie mogę z nim porozmawiać...jakie to wszystko trudne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie moi kcohani! jestem juz po wizycie.....opowiem wam jak bylo! na poczatku troszke sie zdziwilam, gdy zobaczylam moja przyszla psychoterapeutke to pomyslalam jedno: jest bardzo mloda, powiem tak : atrakcyjna blondynka powiedzieli by pewnie panowie :) bylam troszke w szoku..... bo mialam w glowie jakis utartą mysl jaka bedzie ta psycholog:) ale miejsza z wygladem! to bylo na poczatku, potem zaprosila mnie do gabinetu, kazala wygodnie usiasc na fotelu, ona usiadla na przeciwko mnie, przedstawila sie co spodobalo mi sie.... spytala jaki mam problem, mi otworzyla sie buzia i gadalam i gadalam.... opowiedzialam jej wszystko.... pani zasugerowala czy to nie sa moze takie ZWYKLE watpliwosci dotyczace mojego zwiazku- ja oczywiscie powiedzialam ze nie! pytala mnie co czuje w trakcie moich mysli....co sobie pomyslalam jak ja zobaczylam, czego oczekuje po terapi: powiedzialam jej ze chce wiedziec czemu mam taki schemat myslenia i ze chce sie go pozbyc! ona powiedziala ze narazie nie moze mi postawic diagnozy, byla troche zdziwiona ze nazwalam to nerwicą..... powiedziala mi ze bedzie mi trudno i zebym sie tym nie przejmowala.... to by bylo chyba na tyle moi drodzy! juz mi troche ciezko:( mysle ze ta pani jest odpowiednia.... slucha mnie i kilka razy dobrze nazwala moje objawy.... tak naprawde to wy jestescie poczatkiem mojej terapi:))) :* nastepna wizyte mam za tydzien.... ciesze sie ze moglam sie przy tej pani otworzyc tak jak przy was, lucy jestem na tym samym etapie co ty teraz.... ze jak jestem zadowolona to denerwuje sie ze go nie kocham skoro jestem bardziej spokojna jak go nie ma.... mialam tak samo wczoraj wieczorem ze plakalam bo chcialam go juz zobaczyc a dzis lęki rano.....ehhhh apsik wezme z ciebie i z hanusi przyklad :******* pozdrawiam WSZYSTKICH!!!!!!!! i dziekuje za trzymanie kciukow :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To fajnie, że nawiązałaś dobry kontakt z terapeutką - to podstawa :)

U mnie dziś tak średnio, pociesza mnie myśl, że jutro rano tam jadę. Piszę non stop smsy do mojego chłopaka, chociaż i tak ich nie może odebrać, bo jest bez telefonu na poligonie...ale się zdziwi, jak włączy telefon ;)

 

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Was :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy jutro twoja kolej kochana:) tym razem to ja trzymam kciuki! :) jeszcze tylko bad girl i juz chyba wszyscy beda chodzic na terapie:P jesli amcie kochani jakies pytania do mnie jeszcze a propo tej wizyty to piszcie! a wiecie co bylo smieszne:P ja mowie mojemu chlopakowi ze tam bylam a on sie spytal: i co lezalas a psycholog cie wypytywal ? hiihhiih on mysli ze to jest tak jak na filmach ze sie lezy :P ja siedzialam :) mam troszke lepszy humor bo z nim rozmawialam i nawet nie mialam tych mysli... oby taka radosc byla zawsze bo dzis caly dzien sie martwilam: czemu nie martwie sie ze on nie odbiera telefonu..... heh ale mam mozg:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piko napisałaś że twoja psychoterapeutka zdziwiła sie że nazwałaś to nerwicą... a powiedziała ci w takim razie jak to sie nazywa?

nie było ci trudno tak otworzyć sie przed obcą osobą?

Ciesze sie że jestes zadowolona z wizyty :)

i trzymam kciuki za twoje powodzenie w leczeniu! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co bad girl powiem ci tak jak wiesz bylam u psychiatry mowi: nerwica natrectw, potem u tej psycholog co powiedzmy mnie splawila jej diagnoza : nerwica natrectw a ta pani dzisiejsza zdziwila sie ze operuje czyms takim jak nerwica..... troche MNIE to zdziwilo.... i wlasnie nie powiedziala mi co to jest.... powiedziala tylko ze nie moze narazie postawic diagnozy.... ale przeciez my kochani wiemy ze to natrectwa prawda?:( inaczej by tu nas nie bylo :( dlatego zasmucily mnie jej slowa..... aha i tamta pani co mnie odeslala powiedziala mi ze spotkala sie wsrod swoich pacjentow z identycznym problemem jaki mamy my....tej pani juz wolalam nie pytac bo wydaje mi sie troszke ze pierwszy raz ma takiego pacjenta jak ja.... bo inaczej chyba by powiedziala : nie jest pani pierwsza z takim czyms..... wiesz co kochana na poczatku sie balam otworzyc przed wejsciem ale potem juz jezyk mi sie odwiązal i gadalam gadalam......ale nie wiedzialam jak zaczac.... dziekuje za kciuki:)))) mam nadzieje ze bede troszke bardziej zadowolona z kolejnych wizyt:) ale bad girl powiedz jak ty sie czujesz! prosze to tutaj napisac:) jakie sa twoje dni? jest lepiej???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pikpokis jak ona jest młoda, mogła nie mieć do czynienia z taką nerwicą. Ważne, że psychiatra tak to zdiagnozował. Tak naprawdę na studiach psychologicznych człowiek uczy się takich typowych nerwic natręctw w stylu obsesyjne mycie rąk, obsesyjne myśli, żeby zrobić krzywdę matce/ojcu/dzieciom...ważne, żeby wiedziała jak prowadzić terapię :)

 

Ja się dziś czuję średnio, drugi dzień bez kontaktu z Marcinem, nie wiem, dziwnie się czuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie lucy.... wydaje mi sie ze ona nie miala kontaktu z takim czyms....jestem ciekawa psychologa miecia bo on jest w tej samej przychodni zapisany co ja tylko u innej babki...

 

lucy uwierz ja dzis tez tak mialam bez kontaktu i jak tylko bylam z czegos zadowolona to sie balam ze jak to jestem zadowolona? powinnam tesknic i tylko czekalam na ta teskonte.... chyba tez tak masz prawda? z drugiej strony tez mam jakis dziwny dzien dzisiaj..... trzymaj sie lucy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czuję o tyle dziwnie, że pierwszy raz od 2,5 roku nie mogę nawet pogadać przez komórkę ze swoim chłopakiem...jest to dla mnie nowe, dziwne doświadczenie i nie wiem, jak reagować...dzięki za wsparcie i też się 3maj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lucy tak niestety jest ze wszystko co nowe budzi lek:( pamietam jak widywalam sie codziennie z moim chlopakiem od 2 lat a on rok temu wyjechal na dwa miesiace za granice... dobrze ze wtedy nie mialam tych debilnych mysli..... tylko normalnie tesknilam...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:02 pm ]

i wcale nie wpadalam w dol jak nie zdarzylo mi sie potesknic jeden dzien za nim... a teraz? teraz mam natrectwa jak tylko cos mnie rozbawi a nie on...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, powinnam być najszczęśliwszą kobietą na świecie ;) Marcin przed wyjazdem wysłał tak onet-kartki, że codziennie dostaję jedną - dziś też dostałam na Dzień Kobiet :) Koło 19 przyszedł kurier z bukietem kwiatów, ale nie podpisanym, dopiero teraz z tej kartki się zorientowałam, że to Marcin ustalił z kolegą, że mi wyśle dziś te kwiaty =) po prostu jestem naprawdę pod wrażeniem i w szoku :D

 

I jak można kogoś takiego nie kochać? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życzę wszystkim powodzenia w terapii ;). Mamy jedno życie i nie wolno pozwolić, aby zostało zmarnowane przez nerwicę. Co do młodej pani psycholog, to zaryzykował bym stwierdzenie, że może po prostu nie spotkała się akurat z takim tematem w natręctwach. Wiecie jak młodzi lekarze tuż po studiach starają się wszystko wykonywać książkowo. Przy braku wieloletniej praktyki na pewno trudniej postawić diagnozę, a przecież chodzi o to aby była trafna. Bardzo ważne jest zaufanie do terapeuty.

 

PS. Mogę wam w sekrecie powiedzieć, że coraz częściej z moją ukochaną rozmawiamy o ślubie i dzieciach. Czasami mnie to stresuje bardzo mocno, ale jak pozwolę sobie wczuć się w sytuację i olać natręctwa, przestanę walczyć sam ze sobą, to rozpływam się w ciepłym, pełnym bliskości uczuciu. Poza tym bardzo tego chcę !!! Nerwica nerwicą, ale trzeba także normalnie żyć. W drogę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co Ty tak wcześnie wstałaś pikpokis? Ja to dziś musiałam, bo jechałam na to spotkanie. Powiem Wam szczerze, jestem sfrustrowana. Ta babka, która mnie tam wysłała, powiedziala, że jest terapia indywidualna i grupowa. Jest tylko indywidualna. Poza tym wygląda to tak, że dziś miałam (15-minutowe!) spotkanie z psychiatrą, która dowiedziała się, co biorę i kazała się zapisać do psychologa. Do psychologa jestem zapisana dopiero na 21 marca, z nim mam się spotkać kilka razy w celu dookreślenia sytuacji, zaburzeń, zrobienia testów i wtedy mnie zapiszą na grupę, na którą muszę jeszcze poczekać, bo jest lista i będę na liście oczekujących :/ Po prostu katastrofa...myślałam, że sobie coś zrobię wracając stamtąd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie łam się Lucy. Trochę dłużej poczekasz ale oby było ok. Ja mam dziś okropny dzień. Pomimo pięknej pogody jest mi strasznie źle, tak źle jak już dawno nie było, nie wiem czy może być jeszcze gorzej...mam wrażenie, że zaraz padnę z wycieńczenia, słaniam się na nogach. A życie ucieka i ucieka. eh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×