Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

A niech tam... Po ostatnich perypetiach z psychologiem postanowiłam spróbowac jeszcze raz i znalazłam kilka dobrze brzmiących ogłoszeń prywatnych psychoterapeutów. Po południu zamierzam obdzwonić wszystkich i szczegółowo wypytać o kwalifikacje (jestem okropna :roll: ) Z pełną odpowiedzialnością mam prawo do tej inwigilacji no bo ileż mozna zmieniać lekarza? I to jakiego? Psychologa! Taki powinien być raz na całe zycie (chociaż mam nadzieję, że to określenie nie bedzie mnie dotyczyło :P )

No więc do dzieła, jak powiedział da Vinci zabierając się za Damę z łasiczką :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coffee Brawo! To ile czasu zwlekałaś? Kurza stopa, tylko żeby się okazał kompetentny bo normalnie założe na nich jakiś ku klux klan :!::evil:

YYY.....

Nie bierz sobie tego do serca, ja tak mam od pewnego czasu :lol: Niedługo mi przejdzie. A ty daj znać jak juz bedziesz po wizycie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym na twoim miejscu szukała jakiegoś dobrego kompetentnego psychiatry, on pewnie ci też coś przepisze, ale może przed tem dokładnie cie wysłucha, postawi diagnoze i właściwie dobierze lek i będzie cię prowadził przez czas leczenia, może doradzi jakąś terapie, moim zdaniem nie ma innego wyjścia jak szukac dobrego lekarza, możesz starać się walczyć jakoś sam, tylko na tym walczeniu to ci może całe życie zlecieć, to normalne że przez pierwsze trzy tygodnie brania leków czujesz się gorzej trzeba to przeczekać, po miesiącu powinnien byc efekt, ja miałam z twoich objawów mrowienie ale konkretnie na głowie, miałam wrażenie że coś ściska mi głowe, kolory mnie czasem raziły czasem się jakoś obraz zlewał rozmazywał, zmęczenie też na masakre, teraz już nic z tego nie mam, ale bardzo długo i usilnie szukałam lekarza aż trafiłam na właściwego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos tematu to jak ja mam się nie czuć jak staruszka skoro jest 2 a ja nie mogę zasnąć... koszmar

Staruszka? Dziewczyno... Staruszki o tej porze (2) mają już połowę snu za sobą. Więc właśnie udowodniłaś sobie różnicę między Tobą a staruszką. Żeby wytrzymywać do 2 trzeba mieć sporo energii (ja o 2-3 padam pyskiem na twarz :P ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniu tez walczylam z bezsennoscią, przewracalam sie z boku na bok, niespalam do 4 , 5 rano, a kiedy juz zasypialam czas bylo wstawac.... koszmar!!!!!!! i to rez przyczynialo sie do mojego samopoczucia, wtedy przez caly dzien bylam okropnie zeczona, kolatalo mi serce, az ciezko bylo mi oddychac, wykonywanie jakichkolwiek czynnosci to byl koszmar, a potem wieczorem ze zmeczenia znowu niemoglam zasnac, i tak w kolko. w koncu lekarka przepisala mi zolpic po ktorym doszlam do ladu ze snem, tylko ze trzeba bardzo uwazac z tym lekiem, bo mozna sie szybko uzaleznic podobno. ja bralam jak naprawde musialam. teraz jest troche lepiej, bo zomirenie czuje sie spiaca, i niemam wiekszych problemow ze snem, chociaz tez sie zdazaja takie noce, kiedy niemoge spac. i prosze cie niemow ze jestes staruszka mając 20 lat, to co ja mam w takim wypadku powiedziec jak mam 30?? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piotrek to co polecasz?? ;) jakie maja byc te ziolka?? moze znasz jakies w miare mocne a bez recepty?? bo takie jak np lerana forte, albo "dobry sen" i jeszcze jakies z wyciagiem kozilolka, czy tam kozla lekarskiego stosowalam, ale niebardzo dzialaly. ale zastanawiam sie jakby podzialal duzy wyslilek fizyczny :lol: musze przetestowac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi właśnie pomógł zestaw: niewyspanie + pobudka o 6:30 + męczący dzień w szkole + wino Bordeaux (okazyjnie - toast za Panie ;) ). Zaraz chyba zasnę na klawiaturze :P . A tak na poważnie, to najpopularniejsza jest melisa, możesz też się po prostu przejść do apteki i zapytać - w dobrej aptece na pewno coś poradzą. Wysiłek fizyczny - jak najbardziej tak :D I nie tylko fizyczny - dobrze jest być zmęczonym zarówno fizycznie, jak i umysłowo - równomiernie. Pomaga też regularny sen - o jednakowych porach i jednakowo długo. To tak na dłuższą metę. Na razie nic więcej mi nie przychodzi do głowy, ale jak coś będę miał nowego, to napiszę. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na ogół nie mam problemów ze snem, ale od ok. 2 tygodni biorę nowe leki Luxetę i to ona mnie tak rozregulowała. A co do staruszki to nie chodziło mi o fizyczność tylko o wnętrze, ale czuję że się to powoli zmienia, w końcu wiosna idzie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja z załozenia wychodze takiego, ze zycie to jedna wielka zabawa, która trzeba jak najlepiej wykorzystac, do takiego wniosku doszedłem juz bardzo dawno, ale dopiero teraz ( mam na mysli jakies ostatnie 2 tygodnie) dostrzegłem, ze sa ludzie, którzy naprawde maja problem z normalnym zyciem ( chodzi mi wlasnie o wasza chorobe, która jednak w małym stopniu i mnie dotyczy, ale nie jest az tak zle ). Mysle ze powinniscie otworzyc sie na ludzi, nie zamykac sie w sobie, to nie jest wcale takie trudne, szukajcie nowych znajomosci... Ja nie mam z tym problemy, nie wiem jak Wy, ale napewno nowa znajomość bedzie owocować w coraz częstsze dni takie jak miała CIALO liceum DUSZA muzeum, a co za tym idzie, mozliwy powrót do normalnego zycia.

 

Takie jest moje zdanie :)

z zasady masz racje jednak tylko pod warunkiem ze twoje zachowanie na zewnatrz (to odbieranie przez innych) jest wzglednie normalne (standardowe)

Dam wam przykład z mojego zycia

u mnie na uczelni jest jedna osoba dosyc dziwnie sie zachowujaca, ruszajaca, mówiaca. Ludzie od razu sie od niej odsuneli i kontakt sprowadza sie do czesc i podania reki jesli ona pierwsza poda oczywiscie. kompletna izolacja. Ja jestem bardziej standardowy ale jednak w odczuciu ludzi tez dziwny i nie warty zawierania blizszych znajomości

pogadac mozna ale nikt mnie do knajpy nie zaprosi a juz na ur tym bardziej

tak to funkcjonuje ze zachowanie daje pozycje w towarzystwie

 

i teraz zadajmy sobie pytanie jak bedac soba mozna nawiazywac znajomosci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba sie zdecyduje na jakiegos lekarza ktory tutaj na forum ma dobra opinie, bo znowu isc do lekarza ktory czujesz ze cie nie slucha a juz mysli jaki lek ci wypisac to totalnie bez sensu. Powiesz 4 zdania a on juz recepta w dloni, a wydaje mi sie ze leki to tylko pomoc a nie zloty srodek, trzeba znalesc przyczyne.

 

A co do moich objawo to bardzo czesto mam cisnieniowe bole glowy zwlaszcza prawa strona i zazwyczaj jak dlugo spie. Kiedys bylem u laryngologa i powiedzial mi ze mam skrzywiona przegrode i polipy myslicie ze to mzoe przyczyna? Bo w sumie nerwica swoja droga ale chyba nie bardzo ma cos wspolnego z bolem glowy akurat zawsze przywstawaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze żeby być sobą i nikogo nie udawać. Ja wychodzę z założenia że najlepsze towarzystwo jest tam gdzie ja jestem (każdy może sobie to powiedzieć o siebie), skromnie bardzo ale naprawdę to pomaga. Pamiętam że w liceum była paraka dziewczyn (postrzelonych) która chciała rządzić klasą, mimo że się z całej klasy się nabijały. Moja dobra znajoma strasznie chciała się im przypodobać (nie wiem dlaczego może uważała je za śmietankę klasową), ja jej powiedziałam to co wyżej napisałam i stworzyłyśmy taką parkę że kolegowałyśmy się z całą klasą (bez naśmiewania się), a je totalnie olałyśmy, tak że spadły na drugi plan i nie mogły sobie tego darować, że nie są już w centrum zainteresowania(że już nikt nie zwraca na nie uwagi i nikt nie zwraca uwagi na ich głupie żarty i zachowania). Patrząc z perspektywy cieszę się że nie dołączyłyśmy do nich a pozostałyśmy sobą i stworzyłyśmy coś swojego, bez udawania, naciągania i co najważniejsze zostałyśmy zaakceptowane. Ważne żeby w gronie osób na których nam zależy czuć się dobrze, nie musimy udowadniać wszystkim że jesteśmy wartościowi bo przecież nie każdemu musimy się podobać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na tvn style taki oglądalam ostatnio program, w ktorym uczestniczyly blizniaczki, obie mialy rozny tryb zycia, i przeszly test, specjalisci wyliczyli im BIOLOGICZNY wiek, obie tak naprawde mialy po 42 lata, natomiast jednej biologiczny wiek wyszedl ze ma 39, a drugiez ze ma 46 lat. zastanawiam sie jaki mi by wyszedl. mysle ze na dzien dzisiejszy mialabym co najmniej ze 70 lat :cry: chociaz nawet niewiem czy nawet bym sie zmiescila w tej granicy, mam sasiadke ktora ma ponad 70 a jest tak energiczna i pelna zycia, zawsze usmiechnieta, pelna wigoru i humoru...... gdzie mi tam do niej!!

chociaz musze sie z wami podzielic tym , ze od soboty dokladnie czuje sie o duzo lepiej, mam nadzieje ze ide w dobrym kierunku, i ze tak juz zostanie, noi ze dogonie swoj wlasciwy wiek ;) czego i wam kochani serdecznie zyczę

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich .Chciałam się Was poradzić ,dręczy mnie jedno pytanie .Jak długo utrzymują się objawy nerwicy i czy to normalne że mam jeden objaw od 3lat, i nie ustępuje po żadnych lekach.Robiłam różne badania ,byłam u wielu lekarzy i nic nie wskazuje żebym była chora.Tak naprawdę to wolałabym chyba żeby coś w końcu wyszło bo ja nie mam już siły walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze nie dokonczylas zadnej z kuracji do konca ?... moze przerywasz leczenie, kiedy nie wiedzisz zadnej poprawy ? Cos na ten temat wiem - sama tak robie z nowymi lekami - łykam kilka, a kiedy nie ma poprawy lub moj stan sie pogarsza- rezygnuje . Napisz co bralas , ile tego bylo i na czym jestes w tej chwili

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kopex jak ktoś ma wsparcie i przynajmniej jedną osobę, która zawsze jest blisko to nie ma sprawy, zgadzam się z tobą co do tego nieizolowania się. Ale jesli nie ma nawet z kim pogadać o tym co nas dręczy, to sprawa bardzo się komplikuje i już nie ma tej woli walki o siebie. Początki są trudne i na pewno przyznasz mi rację, że łatwiej sobie poradzić ze wsparciem niż samemu. Zamiast powiedzieć "nie zamykajcie się w czterech ścianach" lepiej zapytać "jak Ci mogę pomóc"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jesli nie ma nawet z kim pogadać o tym co nas dręczy

Ja w 99% piszę o tym co mnie dręczy na forum (ewentualnie czytam odpowiedzi na posty innych, gdy mam ten sam problem). I jakoś chyba sobie radzę, prawda?

 

Atkaa... i do tego ostatniego - myślę, że Kopex nie musi zadawać tego pytania, bo już pomaga - radząc. I przez internet niestety w inny sposób nie można nikomu pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez cały czas próbuje się sie tego dowiedzieć ale najgorsze w tym wszystkim jest to że nie mam w mojej miejscowości dobrego psychoterapeuty.Może gdybym miała kogoś ,z kim mogłabym porozmawiać to jakoś by się to poukładało.A tak staram radzic sobie sama i to mi jakoś nie wychodzi.Ja naprawde chciałabym aby mi to przeszlo tymbardziej że od kwietnia zaczynam pracę i chcę aby dala mi satysfakcję a nie cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może postaraj się poszukać psychoterapeuty poza swoją miejscowością. Pomyśl, ile możesz stracić (dojazdy, benzyna czy autobus itp.) i ile możesz zyskać (a myślę, że wiele).

Poza tym możesz napisać na forum o swoim problemie - może ktoś już to miał/ma i albo wyleczył, albo jest na dobrej drodze do wyleczenia. To może czasem bardzo pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wsparcie to podstawa, samemu długo się człowiek nie utrzyma. Gdyby nie cierpliwość mojego chłopaka to nie wiem jak bym to wszystko wytrzymała. Kopex widocznie jeszcze nigdy nie doszedłeś do stanu lęku czy paniki przed wyjściem z domu i nie mówię tu o pójściu do szkoły czy trudnej klasówce tylko lęk przed opuszczeniem własnej bramy. Uwierz mi, że ja też do nie dawna bym nie uwierzyła, że można bać się rzeczy, które nas najbardziej cieszyły, a co gorsza najprostszych czynności, które zdrowy człowiek robi automatycznie bez zastanawiania się i analizowania. Dlatego to co Tobie wydaje się oczywiste, dla kogoś może być bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×