Dokończ zdanie..

Tak mówiłam-odpowiedziała - mówiłam o tym, że z lękiem i strachem trzeba sie zaprzyjaźnic z depresją równiez i jak ktos Cię wkurzy to będzie się ich napuszczać na swoich wrogów, bedą jak cmentarz dla zwierząt dla obcych i jak duszek Kacper dla Ciebie....

Nic nie rozumiem ...- odpowiedział.

Co mowisz nieszczęsna kobieto??

mówię,że nie pokonasz lęku i strachu,więc po co walczyć,może lepiej od razu się poddać.Jesteś swoim najgorszym wrogiem więc i tak wcześniej czy później zginiesz.po czym oddalila się do....

Do domu.Otworzyla lodówkę , nalożyla sobie ogromną porcję lodów i jadla...Jedzenie ją uspokajalo..Pomyślala : jestem silną mądrą kobietą ..

i pomyślała równiez szkoda ,ze niektórzy nie ogladali cmentarzu dla zwierzat lub raczej maja zbyt mało wyobraźni by moc zaprzyjaźnic sie z własnym strachem i lekiem i później napuszczac ich na swoich wrogów by tez pocierpieli - zrobiło jej się żał cżłowieka, który nie posiadał daru abstrakcyjnego myślenia

Po tych przemyśleniach wyjęła strzykawkę, łyżeczkę, heroinę którą kupiła od miejscowego dilera i wstrzyknęła ją sobie odpływając przy tym i zanurzając się w swoich abstrakcyjnych myślach, czuła się dobrze...wyobrażała sobie, że....

piedroli ją w dupę murzyn, o wybitnie wielkim kutasie...

tak ją rżną, że..

zemdlała. Gdy się przebudziła z omdlenia nie mogła sobie przypomnieć co jej się śniło, ponadto murzyn nie miał zamiaru przestać. Będąc w tym nietypowym położeniu zorientowała się, że jest pod wpływem heroiny i to tylko wyobraźnia. Lecz.....

nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Wstała i....

sięgnęła po kolejną działkę stafu, który zdawał się wołać ni to szeptem, ni wrzaskiem...weź mnie! Tymczasem za oknem...

zacząl padać śnieg...

,a najdziwniejsze było to, że oprócz śniegu spadały renifery i różne inne dziwne gady typu króliczki wielkanocne...tymczasem nasza bohaterka...

przy cudach spadajacych z nieba zamieniła sie w faceta i stał sie bohaterem, na którego własnie w tej chwili spadł z nieba renifer a przed oczami pojawiły sie gwiazdy, które.....

lśniły całą swoją siłą. Kobieta po przemianie w faceta miała teraz większy mętlik w głowie niż kiedykolwiek. Wiedział....

...poskładał palce zarośniętej prawicy wokół chuja i rozpoczął masturbację marząc o chwilach szczęścia, które nie nadejdą. I wtedy...

zdał sobie sprawę z tego, że jego położenie jest bardziej żałosne niż przed zmianą płci. Nagle...

...usłyszał szelest wydobywający się spod łóżka. Przełknął ślinę. Policzył do trzech, wziął głęboki oddech i...

i sięgnąwszy po pustą butelkę, po piwie rozbił ją na kolanie robiąc tzw. tulipana zanurkował pod łóżko, gdzie...

zobaczył TO. Dwa małe światełka niczym żarzące się węgielki. Nie czekał. Zamachnął się rozbita butelką kilkakrotnie. Krew trysnęła mu na twarz. TO wydało z siebie ostatni odgłos i przestał się poruszać. Zamarł. Butelką wyciągnął ciało spod łóżka.

To był Puszek, kot, którego zdarzało mu się dokarmiać przez ostatnich parę tygodni...

Pomyślał sobie: Fuck!...co ja zrobiłem!?!? Puszek!! Płakał głośniej niż kolędnicy za oknem chodzący po pasterce. Życie stanęło mu przed oczami, ręce z których ciekła strumieniami krew drżały bardziej niż kiedykolwiek. Myślał...

jak ukryć zwłoki. Nie przed światem, przed samym sobą. Jakby to, że ciało zniknie, miało sprawić, że nic się nie stało. Owinął martwego kota w wczorajszą koszulę podniesioną z podłogi. Włożył zawiniątko do plecaka.

Przypomniał sobie o Smętarzu dla zwierzaków, gdzie ponoć po pochowaniu zwierza można odratować mu życie. Otarł krew, łzy i pot z twarzy, wziął głęboki oddech i pełen nadziei wyszedł z domu. Idąc...

odtwarzał w pamięci śmierć Puszka. Wciąż czuł na sobie gorącą krew, choć doskonale wiedział, że nie ma już na twarzy ani kropli. Czuł jej zapach. Bezwładnie ściskał dłoń, jakby nadal trzymał w niej butelkę. Chciał to powtórzyć. Chciał znowu poczuć w sobie tę siłę. Zatrzymał się.

Zdał sobie sprawę, że siłę którą otrzymał przeistaczając się w faceta kierunkuje nie tam, gdzie powinien. Odrzucał swoje mordercze myśli jednak patrząc na idącą naprzeciwko kobietę...

Zapomniał o wszystkim. Podszedł do nieznajomej. Uśmiechnął się, zagadał. Rozmawiali przez chwilę. Kobieta nigdy nie ufała obcym, ale ten... On był inny, czuła to. Zaczęła przyglądać mu się ukradkiem. Jej wzrok przykuł plecak... Krwawiący plecak... Zamurowało ją. Skupiła spojrzenie na niedomkniętym zapięciu. Z plecaka wystawała czerwona od krwi sierść. Krzyknęła.