Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie czekam na odpowiedz


marewski

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, jestem nowa na forum już kilka razy zabierałam się żeby przyłączyć się do forum ale zawsze brakowało mi odwagi. Dzisiaj kolejny raz mam gorszy dzień a nawet dużo gorszy. Pewnie dalej bym się nie przyłączyła gdyby nie to co dzisiaj usłyszałam od jedynego przyjaciela a mianowicie napisał mi że ma już tego dosyć, tego mojego dołka, zawsze mnie pocieszał i dzisiaj też to robił, ale te słowa zabolały mnie naprawde mocno. Ja też mam siebie dosyć takiej jaką się stałam ale nie moge nic na to poradzić a on powiedział mam tego dosyć dla mnie zabrzmiało to równoznacznie ze stwierdzeniem mam ciebie dosyć. Strasznie mi się przykro zrobiło z tego powodu, czuje że niszcze tę przyjaź a tylko to mam tylko to mi zostało. Inne kontakty się pourywały głównie z mojej winy, bo gdy przychodzą gorsze dni to przestaje mi na wszystkim zależeć i nie mam ochoty z nikim rozmawiać i dlatego robie sie nie miła. Ludzie zaczynają mnie unikać a mi to w pewnym sensie przestało przeszkadzać bo wole być sama, polubiłam tą moją samotność. Coraz gorzej jest w kontaktach z innymi osobami, nie potrafie już normalnie rozmawiać, wszystko mnie denerwuje i męczy czasami taka zwykła rozmowa jest dla mnie wysiłkiem nie na miare moich sił.Coraz częściej mam ochote się rozpłakać tak z byle powodu i to dość często również w miejscach publicznych. Już od kilku lat dręczą mnie myśli samobójcze a w ostatnim czasie znacznie się nasiliły i zaczynam się bać że moge to zrobić.

Nie chce już tak żyć, czuje jak marnuje życie jak się niszcze i jak niszcze to co jeszcze mi zostało jedyną przyjaźń i znajomości z ludzmi. Ciągle brakuje mi siły, jestem smutna, zmęcznona, chociaż niewiele robie, najchętniej przespałabym dzień za dniem a wiem że nie moge. Nuka sprawia mi ostatnio wiele kłopotów mam ogromne problemy z zapamiętywaniem.Wszystko zawalam a nie chce tak dłużej nie wiem co mam robić, jak sobie pomóc doradzcie coś. Czekam na odpowiedzi. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam bardzo podobnie,

czuje sie beznadziejnie, nie dosc ze nic nie robie prawie, to jeszcze mam z tym problemy, jestem niedorajda, caly czas wmawiam to sobie nawet podczas snu. serce mi wali, nie moge przelknac sliny. mam okropne wyrzuty sumienia, dlatego ze zepsulem przez swoja glupote - super uczucie z dziewczyna. nie moge sie pozbierac kompletnie.

 

czy to nerwica czy bardziej depresja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak ciężko podnieść się i zacząć iść do przodu.Smutasku spróbuj poszukać pomocy.Warto chodzby po to aby nie odpychać od siebie bliskich.Rozumiem twojego przyjaciela-on pewnie też ma problemy i czasami sam potrzebuje wsparcia.Myśle ze boli go to gdy widzi cie wciąż w takim stanie- nie ma nic gorszego niż bezradność.Nikt nie jest w stanie ci pomóc jeśli ty sama tego nie będziesz chciała.To trudne-nawet bardzo, ale przecież CHCESZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie miej bardzo za złe Twojemu przyjacielowi, że tak zareagował, w końcu "krew nie woda". A z tego co piszesz wnioskuję, że chciałby Ci pomóc tylko nie wie jak.

Poza tym (myślę, że warto żebym to napisał) nawet gdy już się samemu przeszło przez depresję lub nerwicę, to nie potrafi się już zrozumieć do końca problemów osób, które chorują. Ja np. ciągle popełniam jakieś gafy, czuję bezsilność - w pewnym sensie większą niż gdy sam przez to przechodziłem (i żebym chociaż mógł jednoznacznie powiedzieć, że już mam to za sobą - ale nie!).

Też bardzo bym chciał pomóc pewnej osobie, ale na dobrą sprawę - często nie wiem jak... Ani też - czy to co robię nie przynosi nieraz więcej szkody niż pożytku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem nowa na forum już kilka razy zabierałam się żeby przyłączyć się do forum ale zawsze brakowało mi odwagi. Dzisiaj kolejny raz mam gorszy dzień a nawet dużo gorszy. Pewnie dalej bym się nie przyłączyła gdyby nie to co dzisiaj usłyszałam od jedynego przyjaciela a mianowicie napisał mi że ma już tego dosyć, tego mojego dołka, zawsze mnie pocieszał i dzisiaj też to robił, ale te słowa zabolały mnie naprawde mocno. Ja też mam siebie dosyć takiej jaką się stałam ale nie moge nic na to poradzić a on powiedział mam tego dosyć dla mnie zabrzmiało to równoznacznie ze stwierdzeniem mam ciebie dosyć. Strasznie mi się przykro zrobiło z tego powodu, czuje że niszcze tę przyjaź a tylko to mam tylko to mi zostało. Inne kontakty się pourywały głównie z mojej winy, bo gdy przychodzą gorsze dni to przestaje mi na wszystkim zależeć i nie mam ochoty z nikim rozmawiać i dlatego robie sie nie miła. Ludzie zaczynają mnie unikać a mi to w pewnym sensie przestało przeszkadzać bo wole być sama, polubiłam tą moją samotność. Coraz gorzej jest w kontaktach z innymi osobami, nie potrafie już normalnie rozmawiać, wszystko mnie denerwuje i męczy czasami taka zwykła rozmowa jest dla mnie wysiłkiem nie na miare moich sił.Coraz częściej mam ochote się rozpłakać tak z byle powodu i to dość często również w miejscach publicznych. Już od kilku lat dręczą mnie myśli samobójcze a w ostatnim czasie znacznie się nasiliły i zaczynam się bać że moge to zrobić.

Nie chce już tak żyć, czuje jak marnuje życie jak się niszcze i jak niszcze to co jeszcze mi zostało jedyną przyjaźń i znajomości z ludzmi. Ciągle brakuje mi siły, jestem smutna, zmęcznona, chociaż niewiele robie, najchętniej przespałabym dzień za dniem a wiem że nie moge. Nuka sprawia mi ostatnio wiele kłopotów mam ogromne problemy z zapamiętywaniem.Wszystko zawalam a nie chce tak dłużej nie wiem co mam robić, jak sobie pomóc doradzcie coś. Czekam na odpowiedzi. :(

Przyjaciel to też człowiek, nie możesz wymagać od niego ciągłego pocieszenia, zapewne ma też swoje problemy...Nikt nie jest stanie dzień w dzień słuchać jęków, narzekań i opowieści jakiego to mam dzisiaj doła...Ludzie cierpiący na depresje to czasem nieświadomi egoiści( nie mówię o wszystkich) ale my krzyczymy ''spójrzcie jak ja cierpię'' i myślimy ''nikt tak nie cierpi jak ja, nikt nie chce mnie wysłuchać'' choć macie przyjaciół co się bardzo starają, skubią włosy z nerwów myśląc i co ja mam jeszcze zrobić...My sami doprowadzamy do tego, iż ludzie odwracają się od nas...smutne, lecz prawdziwe. A czy kiedykolwiek pomogłaś, wysłuchałaś przyjaciela? Mimo wszystko dałaś mu do zrozumienie, że jest dla Ciebie tak ważny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku dziękuje za wszystkie odpowiedzi, to dla mnie ogromnie ważne że mi odpisaliście. Wiem że powinnam sobie pomóc ale nie wiem jak nie chce zamartwiać rodziców, a poza tym nie wiem czy mi uwierzą, stwierdzą że przesadzam bo nie mam powodów żeby być niezadowoloną z życia, a jednak jest inaczej i to mnie martwi. Najbardziej boleje nad tym że nie potrafie rozmawiać z innymi osobami tak jak kiedyś, czasami zwyczajnie nie mam ochoty z nikim rozmawiać a jednocześnie wiedząc że powinnam mam ogromne wyrzuty sumienia wiem że przez to krzywdze innych ale nie potrafie inaczej. Brakuje mi siły ciągle jestem zmęczona, a później chcąc z kimś porozmawiać gdy mam lepszy dzień czuje że ta osoba już nie ma za bardzo ochoty ze mną rozmawiać, wiem że jestem sama sobie winna. Odpychając innych nie można przecież później wymagać od nich żeby chcieli później rozmawiać. Dołuje mnie jeszcze jedno moje ogromne wachania nastroju od euforii po kompletnego doła podczas którego zawsze męczą mnie myśli samobójcze, a miewam je coraz częściej. Próbowałam już kilka razy wstrzymywać oddech ale nie miałam pojęcia że to takie trudne, jednak moje ciało bardzo chce żyć a ja, a ja nie chce.....

W następny weekend pełno egzaminów a ja nie mam siły na nauke.....

Czy można się w jakikolwiek sposób pozbyć myśli samobójczych?

czy jest to możliwe bez pomocy specjalisty ?

 

[ Dodano: Czw Lut 08, 2007 9:40 pm ]

Przyjaciel to też człowiek, nie możesz wymagać od niego ciągłego pocieszenia, zapewne ma też swoje problemy...Nikt nie jest stanie dzień w dzień słuchać jęków, narzekań i opowieści jakiego to mam dzisiaj doła...Ludzie cierpiący na depresje to czasem nieświadomi egoiści( nie mówię o wszystkich) ale my krzyczymy ''spójrzcie jak ja cierpię'' i myślimy ''nikt tak nie cierpi jak ja, nikt nie chce mnie wysłuchać'' choć macie przyjaciół co się bardzo starają, skubią włosy z nerwów myśląc i co ja mam jeszcze zrobić...My sami doprowadzamy do tego, iż ludzie odwracają się od nas...smutne, lecz prawdziwe. A czy kiedykolwiek pomogłaś, wysłuchałaś przyjaciela? Mimo wszystko dałaś mu do zrozumienie, że jest dla Ciebie tak ważny?

 

odpowiedz:

Czy kiedykolwiek pomogłam, wysłuchałam przyjaciela?

trudne pytanie bo tak właściwie to my przez większość czasu rozmawiamy tylko o mnie, on ma dziewczyne i czuje że za bardzo nie chce ze mną o niej rozmawiać.... dziwna ta nasza przyjaźń....

Kilka razy dziękowałam mu za to, że jest ale i tak czuje że to za mało czasami jestem taką egoistką że nie potrafie mu dziękować....

Wiem że jest mu ciężko bo ile razy można słuchać moich jęków i dlatego czuje że nie powinnam go tak męczyć. Powoli odsuwam się od niego chociaż wiem że to moja jedyna deska ratunku.

 

[ Dodano: Pią Lut 09, 2007 5:18 pm ]

Radison, jeżeli chcesz komuś pomóc to pamiętaj że najważniejsza(przynajmniej dla mnie) jest obecność, że jest ktoś przy tobie. Niestety ja nie mam już tego komfortu, mój przyjaciel zamilkł i powinnam to tak zostawić nie mam prawa go ciągle zadręczać, wiem że nie moge tak dłużej robić. Sama do tego doprowadziłam, bo napisałam mu że nie będe miała czasu przez najbliższe dwa tygodnie(egzaminy) ale teraz dziwnie się czuje jak go nie ma. Pisałam na gg ale nie odpowiada, załamałam się tym i skasowałam jego numery.... czuje taką pustke w środku..... coś nie do opisania... ale skoro on potrafił w tydzień o mnie zapomnieć to nie mam prawa dłużej go męczyć. Straciłam go............. :cry: [/b]

 

[ Dodano: Pią Lut 09, 2007 5:25 pm ]

Nie wierzę w to że będzie lepiej nie potrafie :(.... chciałabym przerwać ten ból ale brakuje mi odwagi.... nie wierze, że będzie lepiej bo zawsze wracam do tego samego punktu, nawet gdy chwile jest lepiej to i tak wiem że to wróci, nie mam już siły :cry: a nie wiem jak mam sobie pomóc... boje się wizyty u psychiatry, może jest jakieś inne wyjście z tej okropnej sytuacjii..... chciałabym wziąć zycie w soje ręce ale nie mam na to siły nie chce być ciągłym ciężarem......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem pierwszy raz na forum i chciałam się z Tobą podzielic moimi spostrzeżeniami, ja tez czesto miewam różne przykre myśli, nie są one co prawda samobójcze ale utrudniają mi życie i odbierają checi. w chwilach trudnych próbuje sobie wmówić że dam sobie ze wszystkim rade, że wszystko się ułoż, dosłownie wmawiam sobie że na wszystko jest rada. Czasem takie wmawianie sobie pomaga, naprawde,. Bardzo mi przykro że myślisz o samobojstwie, jesteś osoba młodą przed którą na pewno wiele wspaniałych momentów w zyciu, może teraz myślisz że to nie mozliwe, ale moim zdaniem dasz rade. A co do nauki to spróbuj ułozyc jakiś plan i trzymać się go konsekwentnie, wyznacz sobie cel a jak go zrealizujesz to na pewno poczujesz się lepiej i bedziesz miała większą motywacje do dolszych działań. Życze lepszego samopoczucia i samych pozytywnych myśli przede wszstkim dużo siły. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Smutasku,

a skądże znowu od razu psychiatra? Zacznij od psychologa albo psychoterapeuty... Jeżeli chodzi o twojego przyjaciela, to zbyt pochopnie zrobiłaś, że skasowałaś jego numery - to że nie odpowiadał, mogło wynikać z tego, że nie był w tej a tamtej chwili przed komputerem, mógł gdzieś zostawić komórkę itd - mi się czasem zdarza i jedno i drugie. Zbyt dołujesz siebie i przez to też swoich bliskich. I dołując ich robisz sama sobie krzywdę, bo coraz mniej osób jest wokół Ciebie, a przez to dołujesz się z samego tego faktu i z tego, że czasem nie masz się komu wyżalić - jeszcze bardziej. Zacząłbym na Twoim miejscu od odbudowania zniszczonych przyjaźni. Nie zamykaj się na innych, bo samotność bardzo sprzyja depresji. I nie mów że nie masz siły, bo wierzę, że masz i dasz sobie z tym wszystkim radę. pocieszacz.gif Na razie podjęłaś nieco złą taktykę - jesteś bierna, a depresja powoli Cię dołuje coraz bardziej. A to Ty w tej walce masz być górą. Wierzę w Ciebie, myślę że Ci się uda. okok.gif Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widzisz, słowa Twego przyjaciela podziałały terapeutycznie ;)

Bardzo dobrze, że odważyłaś się przyłaczyć do nas. Myślę, że jeszcze lepiej będzie, jeśli przełamiesz się i zdecydujesz porozmawiać o swoim stanie z lekarzem. Niech to będzie nawet zaufany lekarz pierwszego kontaktu, który może skierować Cię do dobrego specjalisty. To bardzo ważne, bo naprawdę można sobie pomóc!!!

Doskonale Cię rozumiem, sam też męczę się teraz rozmawiając z ludźmi. Nawet mi ostatnio zarzucono, że się odseparowuję. Tak już po prostu jest, to jeden z objawów depresji, na który nie ma się wielkiego wpływu. Może się okazać, że dobrze dobrany lek usunie te przeszkody.

I na koniec, po kilkunastu latach choroby wiem jedno: prawdziwi przyjaciele nie odejdą. Mogą mieć momenty zniecierpliwienia, zwątpienia, mogą czuć się bezradni, ale będą przyjaciółmi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za każda ciepłe słowo to dla mnie ogromnie ważne :smile:

 

Myślałam że mi się uda, ale coraz częściej zaczynam w to wątpić, nie potrafie się już uczyć a bez tego długo nie dam sobie rady na studiach. Czytam jedną regułke po kilka razy i nic nie moge zapamiętać. Nie chce rezygnować ze studiów ale jak tak dalej pójdzie to pewnie będe musiała:(

a do tego uciążliwy ból głowy którego nie moge się w żaden sposób uwolnić.... , czy to nieodłączny partner depresji??

 

[/img]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, bóle głowy i karku oraz problemy z pamięcią i spowolnienie myślowe - to są objawy bardzo częste w depresji (podobno nawet 70% chorych je ma). Ale nie martw się na zapas, tylko wybierz się do lekarza. Osobiście znam ludzi, którzy obronili prace magisterskie i doktorskie, będąc na dobrze dobranych lekach. Czyli - wszystko jest możliwe również dla chorego na depresję. Musisz po prostu o siebie zawalczyć.

Głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ;) Ostatnio przyszedłem na szkołę wieczorem ponieważ bo miałem ochotę uspokoić nerwy związane z myślami, które przychodziły do głowy gdy sam siedziałem w domu. Wszedłem na boisko i już zobaczyłem pare znajomych twarzy, rozmawialiśmy normalnie, było miło i nagle usłyszałem głos ziomka mówiący "kto ma zadzwonić.. bo trzeba coś ogarnąć"

Nie wytrzymałem napięcia pożegnałem się ze wszystkimi i poszedłem do domu, bo bałem się że jak tam zostanę to znów zapale, wracając do domu łzy mi ciekły z oczu i myślałem że jak moi przyjaciele palą na codziennie, to na co dzień nie mam przyjaciół..:( przykro mi z tego powodu bo z niektórymi utrzymuje znajomość 9-11lat.. i martwię się o nich nie wiem co zrobić by ich nakłonić do niepalenia. Kiedyś przychodziliśmy na boisko grać w piłkę a pare lat później też potrafiliśmy spędzać całe dnie na boisku szkoda że bez piłki..:(

Coraz mniej mi się podoba to trzeźwe życie chociaż je zacząłem pare dni temu, nie wiem co mam robić? proszę was o pomoc.. bo chyba mam juz tylko was :* z góry wam dziękuje ;). potas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sprawa... mam kilku znajomych, z którymi jak się spotkam to zazwyczaj przy alkoholu... i przez to rzadko się z nimi widuję - więc mamy ten sam problem... ale myślę, że da się im wytłumaczyć, żeby Cię nie namawiali - a co sami będą robić to ich sprawa

 

a może uda Ci się ich nakłonić do gry... o innej porze - niech sobie spędzają wieczory jak chcą, a po południu na przykład na piłkę - może tak się dogadacie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodź jestem dziewczyną wiem jak to jest kiedy na kimś ci zależy a jednak piją pala a ty tego nie chcesz.. Tu gdzie ja mieszkam jest wiele takich przypadków. Sama należałam do takiej grupki i zawsze byłam ta najgorsza, zawsze mówili ze pożadna się znalazła ale ja wiedizałam swoje. Martwiłam sie tym bo w końcu byłam inna od nich i człam się nie sowjo. Po pewnym czasie ja zaczełam się sprzeciwiać i im uświadamiać co tak naprwde robia ze swoim zyciem jedni skończyli z nałogami a reszta do dziś siedzi w więzieniu:( A ty nie przyejmuj się znajdz moze inną grupke albo spotykaj się z nimi wtedy kiedy nie piją , palą itp. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam..:) Chodzi o to że oni mnie nie namawiają.. ja po prostu musiałem wtedy opuścić boisko bo wiem że mam słabą wole i wiedziałem o tym że zapale z nimi.. miałem problem bo się bałem, że się skusze jak tam

zostanę. Byłem uzależniony od tego przez ponad 2 lata a od kilku dni nie pale

i to raczej nie są najszczęśliwsze dni mojego życia.., od tamtej pory nie bylem na boisku ale myślę że to dlatego bo jestem za słaby, nawet jakbyśmy

się ustawiali za dnia wątpię by ktoś nie palił rano.. szkoda że tak się dzieje

ale mimo wszystko nie umiem nie kochać tych ludzi bo zawsze byli ze mną..

zawsze się nawzajem wspieraliśmy, a teraz nie jest już tak jak kiedyś bo już pale tego syfu i nie jestem na tyle silny by przebywać wśród tych ludzi trzeźwy:( . Nie wiem co mam robić...:( ? może ktoś miał podobnie i by mógł coś poradzić.. z góry dziękuje:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni dreczy mnie lekkie a czasami nasilajace sie pobudzenie. Czuje sie jakbym mial zaraz eksplodowac ,ciezko mi jest zasnac , nie wiem co ze soba zrobic , nie moge wysiedziec na miejscu :? a do tego czasami jeszcze dreszcze ktore ida przez cale cialo :? i jeszcze taki wewnetrzny niepokuj. :? Miał ktos kiedys taki obiaw przy nerwicy lub depresji ?

Mam depresje ... Przechodzilem juz przez wiele stanow . Ale na ten stan jakos nie mam recepty. Przechodzil ktos z was juz kiedys taki stan?

 

Dzieki. Pozdrawiam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha i o to jest pytanie. A moze wczoraj był jakis drink?? Bo to na drugi dzień pobudza. W pierwszym momencie wspaniale uspakaja ale na drugi dzień jestes jak wulkan, Pogoda ma tez swoje znaczenie - metereopaci!!!!

Ja to tez miewam. Okropne. jest w tej chwili zmiana pogody i ciśnienia - to ma znaczenie .Trzymaj sie ciepło.[/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No drinka nie bylo Ci powiem ... :smile: nie pije od czasu gdy dopadla mnie depresja :roll: . A pogoda ehm .. ! Faktycznie dzis okropnie sie zmieniala ... Deszcz , pochmurno , slonce itd. Mieszkam w Irlandi a tu jest bardzo zmienna pogoda ... Dzieki ... ! Ulzylo mi :) bo myslalem ,ze tylko ja miewam takie obiawy. A chcialem jeszcze dodac ... jak do tego przyjdzie jeszcze lęk ... to ohoho ... :? totalna burza w glowie. Ale spoko ... ! Trzeba dac rade ! no nie ? :smile: Wkoncu depresja jest uleczalna i wierze ze kiedys z tego wyjde!

Jeszcze jedno ... A macie moze obiaw .. hmm jak to nazwac : takiej "stlumionej agresji." nie okazujacej w otoczeniu ,ktora sie dzieje tylko w glowie? Bo tez czasami miewam takie chwile.

 

Dzieki. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.Ja mam czasami podobnie jak Ty z tym pobudzeniem, nazwalabym to stanem dziwnej euforii.Z tym ze ja czuje wtedy ze mam wiecej energii niz zwykle (tym bardziej ze kontrastuje to z przewazajacymi jednak dolkami).Czesto zdarza sie to wieczorem, kiedy trzeba klasc sie spac, a ja czuje sie jak na pigule, doslownie, mam w sobie duzo energii i ochote zeby zrobic cos, cokolwiek, a najlepiej cos dziwnego, cos czego jeszcze w zyciu nie robilam.Meczy mnie to poniewaz najczescxiej w takim stanie musze po prostu siedziec w domu, a wewnetrznie czuje sie rozdarta, chcialabym powiedzmy "poszalec" a nie moge.Po jakims czasie tak jakby wypalam sie i znowu przez dluzszy czas jest dol, tak jakbym przez ten czas zbierala sily na nastepne.

A co do agresji to nie wiem, u mnie zlosc czy smutek ujawnia sie w postaci autoagresji :(

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa stan dziwnej eufori "dobre okreslenie". Własnie mnie tez to łapie czesto wieczorem :? Wczoraj czulem sie taki przez caly dzien. a ok. 18:00 pojawil sie straszny lęk. Czulem sie okropnie mysli mialem takie ciezkie nie wiedzialem co mam zrobic totalny kołchoz :shock: w glowie . Swiat wydawal mi sie taki nierealny. Miałem poczucie jakbym zaraz mial stracic panowanie nad soba ,dziwne.

 

Dzieki. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×