Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hmn, sebastianie, czytałem, i twój problem bezsenności nie jest jedynym problemem, jest właśnie powszechny. Masz nerwicę i twoim kołem nerwicowym, które ma powodować lęk jest zaczynając : pierwsza bezsenna noc, myśl o tym że nie śpisz po nocach i zaczynasz się tym denerwować, potem gdy dostajesz lęku twój organizm rozbudza się i nie możesz zasnąć (przypominając, objawami lęku są szybsze bicie serca, drżenie rąk - to tak jakbyś w sumie wykonywał wysilek fizyczny - więc trudno zasnąć :P) i tak wkółko, 1: bezsenność 2: strach przed nocą 3: rozbudzenie spowodowane lękiem przed tym ze nie zasniesz w nocy 4: nie zasypiasz :P. Leczy to sie psychoterapia poprzez poluzowanie koła nerwicowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RindpvpWyobraznia swoja droga,a nerwica natrectw i mysli swoja droga.Choc od jakiegos czasu moja wyobraznia tak pracuje,ze boje sie,ze w koncu zobacze to o czym mysle i to jest dla mnie straszne.U lekarza nie bylam ale z tego co czytam tutaj i porownuje swoje "objawy" to chyba jestem we wlasciwym miejscu.W temacie o NN opisalam wiecej jak to zemna jest,wiec nie chce sie powtarzac i zajmowac miejsca.Ale odkad pamietam miałam problemy z koncentracją tzn.jak miałam jakąś myśl musiałam ją w głowie tak jakby,w pełnym skupieniu "dokończyć".Bez sensu to było,potrzebowałam czasem chwili ciszy.W międzyczasie miałam schizy religijne tzn. jak ktoś gdzieś wyjeżdżał to musiałam się za tą osobę pomodlić żeby wróciła cało i zdrowo,bo jak się nie pomodliłam to miałam lęki,że tej osobie się coś stanie typu wypadek itp.Przy tym pełne skupienie na modlitwie,jak się zdekoncentrowałam mówiłam od nowa co trwało czasem w nieskończoność,bo im bardziej się irytowałam tym bardziej nie mogłam się skupić,błędne koło.To modlenie się trwa do dziś.Apogeum tego wszystkiego mam od około dwóch,trzech lat.Jak przegladam gazetę i jest o chorobach to muszę przeczytać artykuł,bo jak nie to mam mysl, ze ktoś na to zachoruje.Jak mam złe/negatywne myśli to muszę potem je "odczyniać" żeby nic złego się nie wydarzyło.Jak mam jakiegoś schiza to czytam jeden artykuł po parę razy.Ogolnie marnuje czas na robienie rzeczy,z ktorych zdaje sobie sprawe,ze sa bez sensu ale nie potrafie przestac.A lęki w nocy to taki "dodatek" do calego tego zeschizowania.Jak mam dobry dzien to mam do tego dystans i potrafie smiac sie z siebie ale nie zawsze tak jest.

"Ogarnij sobie w umyśle ze to jest nierealne, poza tym na świecie jest ile? 9 mld ludzi? Dlaczego akurat tobie miało by się stać coś (nierealnego)?"

No wlasnie i w tym sęk,ze mysle,ze akurat mi sie to trafi ;) nie zebym sie uwazala za kogos wyjatkowego.Raczej za kogos kto przyciaga dziwne przypadki.Skoro ktos trafia wygrana w totka to i na kogos moze trafic,ze bedzie mial wlamanie do domu.Skoro ja w totka nie gram to raczej wieksze prawdopodobienstwo bedzie z wlamaniem.Moze na mnie trafic ale nie musi.Z lękami jednak tak chyba jest,ze nie zawsze da sie je okielznac.Ciesze sie kiedy jestem wykonczona po calym dniu i "padam na pysk" bez analizowania,rozmyslania,bez lękow i schizow.Takich spokojnie przespanych nocy wszystkim zycze.Fajnie z Wami pogadac.Dobranoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

serena w zyciu bym nie obejrzala horroru typu "egzorcyzmy ' 'klatwa" itd .Lata leczenia psychiatrycznego by mnie czekalo:)..W dziecinsstwie obejrzalam 'stygmaty' to przez 4 lata spalam trzymaajc sie za nargarstki i trzesac ze strachu.

Albo jakies prpgramy typu o dziwnych ,nadprzyrodzonycj zjawiskach ,pozniej wszystkie masowo mialy mnie spotkac !- nie dziekuje:P

nerwica natrectw robi wode z mozgu.A ja nauczylam sie omiajac sytuacji ,ktore moge je wskrzesic ,bo kiedy sie pojawia ich nie zatrzyma ,a slad w psychice pozostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje się pod ostatnie posty. Lęk przed strasznymi nadprzyrodzonymi rzeczami jakie mogą się stać jest dominujący. Bo jak sobie z takimi poradzić? Nagle coś jest na tyle silniejsze od człowieka że ma wpływ nawet na jego myśli, uczynki. Myślę, że strach przeciw siłą wyższym dominował u ludzi od zawsze. Kiedyś bali się piorunów, bo nie znali ich pochodzenia. Teraz boimy się złych duchów po obejrzeniu horroru "na faktach".

 

Trzymajcie się ciepło, miejmy w sobie wsparcie, bo ja wciąż mam, choć już mniejsze, natrętne myśli właśnie na temat negatywnej strony religii. Trochę przechodzi, także trzymajcie za mnie kciuki. Problem opisuję w wątku "A jednak zakładam wątek". Jakby ktoś chciał pomóc, albo ma podobny problem, a zna jakieś "nieschizujące" rozwiązanie to zapraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania_taka chodze na psychoterapie nie biore leków, jedyny lek jaki biore to magnez :P przez jego niedobór dostałem nerwicy a poza tym leki nic nie załatwiaja, nie miałem porządnej nerwicy by brać leki. Ja też probowałem mieć lęk przed rzeczami nadprzyrodzonymi ale jakoś nie działało to na mnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konwalia123 ja do tej pory nie ogladnelam "Stygmatow",choc mnie kusi ale wiem,ze potem bede miala schizy.Z programami o jakis dziwnych,nadprzyrodzonych zjawiskach mam tak samo,zaraz potem mysle,ze mnie to spotka.Szczegolnie boje sie takich naukowych na Discovery itp.Staram sie nie ogladac takich programow ale horrory ogladam wszystkie,cos zemna jest chyba nie tak.

Rindpvp boje sie,ze jak pojde do lekarza to przepisze mi leki po ktorych przestane byc soba.Choc przeczytalam,ze Ty masz tylko psychoterapie,wiec moze i u mnie by sie obylo bez lekow?Drugi argument to taki,ze moze kiedys w przyszlosci zechce adoptowac dzieciaczka i czy wtedy mi go dadza?jak w wywiadzie powiem,ze np.lecze sie u psychiatry?czy nie bede wtedy skreslona juz z gory?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie będziesz, jesteś osobą poczytalną i odpowiadającą za swoje czyny i ruchy. To tylko zaburzenia myślowe i lękowe. Panujesz nad sobą więc jak będzie wywiad to zapytają jaki to typ choroby/ zaburzeń. Na dodatek nie chodząc do psychologa czy psychiatry można sobie to pogłębić i dojść nawet do etapu psychoz co już troche gorzej się leczy, na dodatek nic z tym nie robiąc wchodzi się w dalsze koła nerwicowe i problem jest większy z przerywaniem ich :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rindpvp skad prosze pana,pan tak wszytko wie?prosze pana?a tak na powaznie to jakos nie moge sie przemóc i pojsc do tego lekarza.Teraz mam okres wzglednego spokoju,tych wszystkich powtarzanych czynnosci jest troche mniej,wiec mysle,ze sama dam sobie rade ale wiem,ze przy najblizszym stresie znow moze wszystko wrocic z podwojna sila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiem? Mam nerwice od pół roku, wyczytałem o niej i wypytałem o nią od psychologa, i na tym forum, z własnego doświadczenia coś tam wiem.:P Teraz mój kumpel biorący leki od pół roku znowu miał atak paniczny wieć moge wywnioskować że to nic nie daje :D. Ja do lekarza (psychiatry) też na razie nie poszedłem, ide w lutym bo nie ma zapisów natomiast mi to na razie przechodzi i moge coraz więcej. Jak nie psychiatra to chodź do psychologa na psychoterapie, mi bardzo pomogła. Pamietaj że to tylko moja opinia, nic innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drugi argument to taki,ze moze kiedys w przyszlosci zechce adoptowac dzieciaczka i czy wtedy mi go dadza?jak w wywiadzie powiem,ze np.lecze sie u psychiatry?czy nie bede wtedy skreslona juz z gory?

 

Witaj Serena,tylko im wspomnij ,nawet mimichodem, że miałaś /masz jakiekolwiek problemy psychiczne a będziesz skreślona na amen. I nawet nie muszą Ci tego powiedzieć wprost czemu NIE ,zresztą zawsze coś się znajdzie,a to kolejka ,a to brak jakiegoś dokumentu...a zawsze coś i tak w koło macieja lata całe i bardzo długie ,aż samej Ci się odechce adopcji.Tak więc uważaj ze szczerością wobec tych surowych urzędników.Zdrowi ludzi muszą długo czekać i przejść dziesiątki procedur, a co dopiero tacy "psychole" jak my. Tak więc uważaj na każde słowo w wywiadzie,jeśli naprawdę chcesz adoptować dziecko.Pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. W tym temaci jestem nowa. 3lata temu odwiedzalam to forum dosc czesto ,mialam nerwice lękową. Teraz mam natrectwa mysli. Odlot. Zaczełam terapie idywidualna i grupową dla dda ,chodzę juz 4miesiace. I własnie sie zaczelo. Moja psychika stawia opór zmianom i sobie wymysla jakies dziwne myśli , ze cos sobie zrobie ,komus no w ogole jazdy na maxa. W życiu czegos takiego nie mialam , oprocz mysli ,ze zemdleje w sklepie i to powodowalo silny lęk. Było super przez 2lata ,nie mialam stresów, mialam typowe objawy dla nerwicy lękowej kołatania serca szczegolnie to mnie męczylo, bylam u kardiologa dostalam leki i wszystko sie uspokoilo. Tzn. objawy znikły ale nie problem. W tym roku zdecydowalam sie na terapie i stres jest dosc silny,przechodze kryzys zwiazany z praca na terapii , jest juz lepiej ale te myśli mi napedzaja stracha. One w ogole są jakies bezsensowne. Kiedy dotknelam trudnych uczuc, samotnosci ,pustki z dziecintwa i za jakis czas pojawily sie te mysli. Masakra. One troche teraz przycichly ale jednak ja sie ich boje. Strasznie cierpialam przez te mysli natretne. Wiecie ,ze wole juz te mysli ze padne w sklepie, ja nie chce tych mysli ,ze sobie cos zrobie albo komus-to jest obrzydliwe i sprzeczne ze mną. W zyciu nie mialam pomysłu zeby cos sobie zrobic, komus -jestem osobą lękliwą ,nieagresywna, a to cholerstwo sie na mnie uwizielo i mnie straszy. Zacząl sie juz proces zmian na terapii , cos sobie uswiadamiam i rzeczywiscie mam sporo stresu ale wiary bym nie dala ,ze to beda natretne myśli. Moja popsuta głowa jednak potrafi mi uprzykszac życie. A było tak cudnie juz sobie z lękami poradzilam to cholerstwo z drugiej strony mnie zaatakowalo. :bezradny: Poczytałam sobie ten wątek trochę sie uspokoiłam. Ogólnie wrocila mi pozytywna chęc do zycia. Ale.... strach jest.... Leków jeszcze nie biorę, juz tyle przeszlam ,jak narazie daje sobie rade. Moja terapeutka mowi,zebym zaczela wyrazac uczucia i zaczela byc sobą ....to trudne jest ale nie poddaje się ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie agulka ja mam myśli na temat przemijania, tez miałem ze moge komuś zrobić ale szybko sobie wybiłem to z głowy, nie wiem może dlatego że podjąłem szybkie leczenie nie wiem, natomiast według mnie każda myśl natrętna niszczy życie. Ja mam myśli o tym, że człowiek jest tak naprawdę w jednej chwili przez chwile i widzi daną rzecz tylko jakby raz w życiu ,nigdy tym nie myślałem, a teraz to zmienia mi pogląd troche na świat, np. jakbym wyjeżdżał na krete na wczasy to po co bo zaraz to minie i będzie tylko wspomnieniem w takim razie może lepiej tam zamieszkać na stałe? Takie debilne myślenie mnie niszczy, takie myślenie typu po co coś robić jak sie zaraz umrze, ech. Mam nadzieje ze jak wylecze sie z nerwicy to będe miał to gdzieś i będe cieszył się chwilą. Natomiast wiem, że to przez dzieciństwo, nie wiem jak działa mechanizm myśli nerwicowych a bardzo bym chciał wiedziec czemu powstaja takie myśli, dosyc idiotyczne czasami, sprzeczne z nami na każdy temat mieszające w nas byle wywołać lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie będziesz, jesteś osobą poczytalną i odpowiadającą za swoje czyny i ruchy. To tylko zaburzenia myślowe i lękowe. Panujesz nad sobą więc jak będzie wywiad to zapytają jaki to typ choroby/ zaburzeń. Na dodatek nie chodząc do psychologa czy psychiatry można sobie to pogłębić i dojść nawet do etapu psychoz co już troche gorzej się leczy, na dodatek nic z tym nie robiąc wchodzi się w dalsze koła nerwicowe i problem jest większy z przerywaniem ich :P.

 

nerwica nie przemienia się w psychozę, to są dwie różne jednostki chorobowe i jest nieprawdą, że nerwica może przerodzić się w psychozę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieleczona długo, może. Poza tym nerwica to nie choroba, tylko zaburzenie, więc przerodzić się może w wiele rzeczy: http://abcnerwica.pl/leczenie-nerwic

Na dole przeczytaj :P. Nie przemienia się ale jest objawem, ja nie powiedziałem że się przemienia tylko, że można dojść do takiego etapu gdzie występują psychozy i urojenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieleczona długo, może. Poza tym nerwica to nie choroba, tylko zaburzenie, więc przerodzić się może w wiele rzeczy: http://abcnerwica.pl/leczenie-nerwic

Na dole przeczytaj :P. Nie przemienia się ale jest objawem, ja nie powiedziałem że się przemienia tylko, że można dojść do takiego etapu gdzie występują psychozy i urojenia.

 

nie może, ew. można mówić o nerwicowych początkach schizofrenii, ale one różnią się od zwykłej nerwicy i sprawa wyjaśnia się bardzo szybko... dlatego co do zasady nie jest to nerwica tylko schizofrenia.... dlatego nieleczona nerwica nie powoduje psychoz... prowadzi do degradacji psychicznej ale nigdy do psychozy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, przeczytaj to co piszą na dole. Nieleczona nerwica może powodować psychozy ale nie jest to psychoza o której mówisz (kliniczna) Na dodatek dowiedziałem się dzisiaj, o SSRI, jak to wszystko działa i dlaczego istnieja natrętne myśli. Układ nerwowy działa na podstawie neuronów i aksonów. Gdy np. uczymy się jeździć na rowerze to tworzy się szereg aksonów (czy czegoś tam nie pamiętam nie znam biologii) odpowiedzialny za jazde na rowerze w naszym mózgu, gdy mamy nerwicę lub żyjemy w stresowej sytuacji długo, w mózgu tworzą się szeregi aksonów odpowiedzialne za lęk, dlatego osoby z długotrwałym stresem mogą mieć nerwicę, na dodatek, wróce tutaj do przykładu z rowerem, gdy nie jeździlibyśmy na rowerze 20 lat, aksony te rozwiązują się i szereg znika tak jak i umiejętność jazdy na rowerze, z nerwicą jest podobnie, bo gdy przestajemy się denerwować i nie mamy już stresu ani lęku (bo np. tłumaczymy sobie, lub bierzemy SSRI które ogarniają działanie aksonów przez seratonine i uspokajają działanie aksonów dzięki czemu nie świrujemy:P) szereg ten rozwiązuje się i znikają tym samym natrętne myśli. Czyli moimi wnioskami są że żeby się pozbyć nerwicy trzeba pozbyć się lęku, a lęk powoduje problem, nie zmienia to faktu, że mając problem możemy nie mieć lęku i sie uspokajać, to z kolei przywróci normalne działanie nerwów. - Moja psycholog :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×