Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

ja jakoś nie bardzo potrafię się cieszyć z małych sukcesów

HEJJJ!!! Maiev, ważne żebys zaczęła je zauważać ;) to pierwszy krok do sukcesu ;) ważne żebyś miała świadomość, że są.....chyba jednak je widzisz ;)

maiev ciesze się że się podoba ;) bardzo bardzo bardzo ;) chciałabym żeby ten temat ciągnął się w nieskończoność!!!!!!!

 

zaważyłam, że jednym z większych problemów jest robienie zakupów ;) i pójście do supermarketu, wytrzymanie w nim, ale jakoś sobie radzimy ;) też dziś byłam (pniedziałek wieczór - najmniej ludzi) ;) o, spostrzeżenie ;) dobrze jest zrobić dokładną listę zakupów i mocno się w nią wgapiać, koncentrować sie na tym czego potrzebujemy, wtedy łatwiej i się człowiek nie gubi, wszystko szybciej się załatwia.

pozdrawiam wszystkich!!! hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałabym żeby ten temat ciągnął się w nieskończoność!!!!!!!

i pewnie tak bedzie - a jak gdzies zginie (na chwilke oczywiście) to moze akurat wtedy ja przyjde i go wyciągnę no i napiszę o jakimś małym sukcesie ;)

dobrze jest zrobić dokładną listę zakupów i mocno się w nią wgapiać

to może i dobre ale hehe nie w moim przypadku - zaraz bym wlazła w regał albo w jakiegoś ludzika - bo w takich sklepach to ja w miejscu ustać nie umiem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie udalo sie dzisiaj pojechac na rozmowe kwalifikacyjna w sprawie pracy pociagiem ( wprawdzie z mama- ale to juz cosik).I jeszcze do tego musialam isc kawal do stacji i z 1 godz czekac na pociag :D .Ale jakos sie przelamalam- a pociagami to juz chyba z 3 lata nie jezdzilam.Ps.Nigdy wczesniej nie pomyslalam ze beda mnie cieszyc takie male rzeczy , ktore dla innych sa normalka.Buzki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie sie udało zdać prawo jazdy. Myslałam przez cale życie że sie do tego nie nadaje..no bo jak człowiek który ma nabitą głowe problamami może skupić sie na jeździe. Tak myślalam..Pewnego dnia postanowilam coś zrobić..dla siebie żeby nie siedzieć w domu, żeby mieć jakąś motywacje i robić cokolwiek. Początkowo sceptycznie podchodzilam do tego czy w ogóle zdam..jednak każda pochwala instruktora napędzala mnie do tego że zaczęlam coraz więcej "chcieć" Pierwszy raz oblalam leżalam więc w kuchni na podłodze i wyłam jak bóbr że sie do niczego nie nadaje. Pod namową znajomych spróbowalam jeszcze raz i udało się :D W pewien sposób mnie to dowartościowało i poczułam sie pewniej. Teraz gdy mi jest źle wyciągam kartke i pisze nawet najmniejsze głupotki które udało mi sie osiągnąć i z których sie ciesze. To dziala bo po chwili chowam kartke i wymyślam co moge dalej dla siebie zrobić żeby zapomnieć o tym że czegoś nie potrafie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey nie znałam tego forum wcześniej i myślałam że tylko ja mam taki problem :) to już trwa dwa latka ale musze przyznać że w tym całym bałaganie moich lękach udało mi się zapisać na studia zaliczyłam sesje zimową choć czasami było ciężko ale bardzo się starałam, przezwyciężyłam strach przed jazdą pociągami i autobusami przynajmniej narazie :) nio i czaesem udaje mi się iść zrobić zakupy do supermarketu a wiecie jakie to czasem potrafi być straszne jak wszystko zresztą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr jak ci idzie nauka do matury? Napisz sobie na tej kartce "na pewno zdam bo jestem najlepszy" brzmi średnio skromnie ale jednak działa na podświadomość:) Chociaż powiem wam szczerze że mam tak obniżoną samoocene żę nawet pisząc na kartce mam wyrzuty sumienia że może nie powinnam...Powoli ucze sie akceptować siebie taką jaką jestem i staram sie nie przepraszać wszystkich za to że żyje. Tych kartkowych zapisków mam coraz więcej..gdy czuje sie lepiej wyrzucam je i pisze nowe. Staram sie wtedy skupić na tym co jest ważne a atak paniki czy nerwicy znika gdzieś...to naprawde dziala..i tak jak kiedyś usłyszalam tu na forum..najważniejsze jest pozytywne nastawienie do świata a w szczególności do siebie..i pozbycie sie tego nadmiaru samokrytyki.

Będzie dobrze ja to wiem ;) a tak naprawde to dobrze jest tu nam na forum i dlatego nam sie nie śpieszy do powrotu na droge do "normalności"

Acha Piotr a tak przy okazji jestem Magda a nie Iza :D ale dziękuje też mi sie podoba :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co :D Piotr...Wiecie co..jestem bardzo szczęsliwa z tego że jest to forum..wyzwala we mnie tyle pozytywnej energii o której istnieniu nie mialam nawet pojęcia :D Ciesze sie że poznaje tu tylu wspaniałych Was i aż trudno uwierzyć że w świecie tak "znieczulonym" tylu wrażliwych i wyrozumiałych ludzi jest w jednym miejscu. Moim sukcesem jest to że tutaj trafilam...

Pisze troche bez składu i ładu ale mam nadzieje że wiecie o co mi chodzi...właśnie słucham muzyki i podśpiewuje sobie pod nosem stąd może ten mój chaos myślowy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Makciu metodę pisania o sobie na panierze, ciągłe pisania, pisanie w momencie gdy było mi żle opanowałam do perfekcji. Zapisałam 60 katr. zeszyt.Nikt go nie widział i nie czytał. Pismo niejedno krotnie było nieczytelne. Co oznaczało że czułam że się bardzo żle. Wylewanie wszystkie uczucia na papier natychmiast , odczuwałam wielką ulgę. Natomiast przypadkowo natrafiając na to forum, piszę piszę nadal o uczuciach, i muszę przyznać łatwiej się odnajduję ponieważ ktoś zawsze mi odpowie, a ja mogę wówczas wiele przemyśleć. I co najciekawsze udało mi się zapanować nad moimi emocjami. Są one w środku, nieraz chcą się wyzwolić na zew. nie ukrywam boli czasem. Ale moim sukcesem jest,że nikt już w real. tego nie widzi. Nie nie potrzebuję fałszywego współczucia, a potem zabawa moim kosztem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Kochani :D Wiaterku to dobrze że wylewasz swoje emocje na papier..czasami łatwiej jest zaufać "komuś" kto wydaje ci sie że cie słucha. Taka kartka poprostu jest i nie krytykuje ani sie nie wymądrza. To mój sposób na walke z trudniejszymi dniami..druga zaleta tych kartek jest taka że piszesz a potem czytasz to w kółko tak intesywnie żę zapominasz o tym że jest ci żle. Skoro na kartce masz napisane kilka razy "jestem wspaniała" to czytając to ktoryś raz z kolei wierzysz że tak jest Ja pisałam w zeszycie same czarne scenariusze teraz jak do niego wracam to aż włos sie jeży co ja tam wypisywałam...mam też drugi zeszyt w którym pisze o tym co mi sie udało osiągnąć. Teraz odkąd tu jestem z wami zaniedbałam te zapiski..ale nadal w chwili kryzysu gdzieś w poczekalni u lekarza gdy myśli chcą mnie "wykurzyć" z kolejki bo włącza sie panika wyciągam kartke i zajmuje głowe pisaniem...czegokolwiek tylko po to żeby zapomnieć że sie boje .Poza tym uwielbiam słuchać fajnych kawałków. Czasami z premedytacją "katuje' sie jakimiś smutnymi piosenkami i wtedy ten czas jest na to że moge sie zdołować. Tylko wtedy..pozwalam sobie na to żeby czuć sie gorzej..kontroluje to..potem wracam do rzeczywistości i staram sie żyć. Wiem że w życiu ważne są wszystkie uczucia zarówno te dobre jak i te złe. Gdy ucze sie panować nad tymi złymi czuje sie silniejsza i mniej sie boje. Jest czas na smutki ale jest też czas na bycie szczęśliwym. Najważniejsze jest to że ja chce decydować o tym kiedy moge sie nad sobą poużalać. To pewnego rodzaju wlasna wola i przyzwolenie na to że ja panuje nad nerwicą i nad tym co czuje.

Swoją drogą to forum to cudowne miejsce do którego sie wraca..gdzie człowiek czuje sie bezpiecznie i wie że może liczyć na ludzi i że wcale nie są tacy źli jak nam sie wydaje. Uczymy sie wierzyć w to żę można ufać innym i czuć sie szczęśliwym. Uwielbiam do was pisać...pomimo tego że czasami sie martwie że wypisuje głupoty lub nudy które nikogo nie obchodzą.

Piotr ciesze sie że z tego że masz tą energie..najważniejsze żeby inni ją też poczuli ;) zarażąjmy sie więc na wzajem. Ściskam Was mocno pa pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Makciu

Taka kartka poprostu jest i nie krytykuje ani sie nie wymądrza.

zawsze żylam w przekonaniu,że to tylko ja poprzez rożne książki zastosowałam te metodę. Ona rzeczywiście działała, zawsze wieczorem jak nikogo nie było w pobliżu mnie pisałam, pisałam. Zawsze mi było lżej na drugi dzień . Stosowałam tz. autosugestie. Prawda , ktoś wiedząc, że tak postępuje wyśmiali by mnie. A ja ani wykrzyczeć nie mogłam, płakać mi też nie było wolno Ale cóż tonący i brzytwy się chwyta. Tak tonęłam, a spowodowało tylko jedno malutkie słowo.

Przypadkowo to forum, a w nim najlepsi moi przyjaciele wyłowili mnie . I to jest moim największym sukcesem całkowicie siebie dostrzegam.

Nadal piszę. Tym razem tu. I z każdą chwilą coraz to bardziej siebie odkrywam taką naprawdę jaką jestem, a czego wcześniej nie widziałam. Wcześniej nie pozwalano mi, bym siebie dostrzegła. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiaterku bardzo sie ciesze że tak dobrze sie czujesz pisząc tutaj..ja czuje dokładnie to samo...nie jestem już samotna...gdy jest mi źle to dziele to z wami..gdy czuje żę osiągnęlam coś ..też chce sie tym podzielić na forum. To sposób na życie..na byciu szczęśliwym wiem powtarzam sie ale..jest mi tu tak dobrze..( i ciepło ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja całkowicie się przeniosłam. I jest mi z tym dobrze w śród was. :mrgreen:;) Dzięki za to,że mnie zaakceptowaliście . Niewidem czy teraz dobrze dobrze napiszę ...taką jaką jestem...........przecież tak naprawdę teraz się tak naprawdę poznaję, kim tak naprawdę jestem. Jeszcze wiele przede mną,góry i upadki, ale z wami dam radę to przejść. Czuję się bezpieczna. Mam nadzieję,że to bezpieczeństwo nic nie zburzy.

 

a tak na marginesie - zeszyt wrzuciłam do pieca, by nigdy nie wpadł w nie powołane ręce. Bo przecież to moje życie. Gdy mówiłam kiedyś nikt nie chciał słuchać. Każdy wiedział o mnie lepiej niż ja sama o sobie niedopuszczając mnie do głosu.

Marzenie marzycielki, obym nigdy nie pozostała sama. :shock:

I tak moim sukcesem jest to, że poznaję was a siebie na nowo. Pa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój zeszyt również został zdegradowany do roli podpórki na inne książki..nie wyrzucam go bo gdy czuje sie lepiej to czytam to co pisalam wcześniej. Nie ma nic lepszego jak możliwość śmiania sie z siebie ..dla mnie to pewien sposób terapi własnej...Gdy czytam jak kiedyś bałam sie panicznie jakieś rzeczy a ona teraz nie sprawia mi żadnego kłopotu to uśmiecham sie do siebie z myślą " przecież to banalne" Wtedy "ta" akurat doleglwiość mi już nie wraca..ucze sie z niej śmiać co znaczy że osiągnęłam coś niemożliwgo dla mnie jeszcze kilka miesięcy temu. Po drugie jest mi lepiej gdy mam odbiorców...i chociaż zawsze analizuje co pisze i mówie ( i nigdy nie jestem z tego zadowolona ) to jednak przełamuje sie codziennie otwierając sie na was. A i jeszcze dodam że mam teraz jakiś cel w życiu...musze sie starać po to między innymi aby pokazać wam jak świetnie mi pomagacie i jakie osiągam sukcesy będąc tutaj..że staram sie iśc do przodu dzięki wam i nawet czasami 'drobne' niepowodzenia mobilizują mnie do nie rezygnowania z tego co już osiągnęłam..a to dla mnie bardzo ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Makciu jestem ogromnie z ciebie dumna. Masz cel, a to jest najważniejsze w życiu czowieka, jak wie dokąd zmierza i wie co chce osiągnąć. I wiesz co, osiagniesz ten wymarzony cel. Cele są dla ludzi wytrwalych, kazda porazka uczy. Potrafimy wyciagac wnioski.

Myslę,że to jest najważniejsze ,jesli wiemy dokąd zmierzamy nie raniąc nikogo po drodze. I możemy w pelni sobie zawdzięczać za każdy osiągniety przez nas sukces. A z czasem stajemy się calkowicie uzależnieni od siebie, stajemy sie tak naprawde wolni, silni.

I wówczas możemy innym przekazać, że wszystko mozna osiągnąc jak czegos tak naprawę sie chce.

Nie ma rzeczy niemożliwych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy czytam jak kiedyś bałam sie panicznie jakieś rzeczy a ona teraz nie sprawia mi żadnego kłopotu to uśmiecham sie do siebie z myślą " przecież to banalne"

Ja co prawda nie czytam, ale jak sobie przypominam swoje niektóre fantazje, to mnie na śmiech bierze. Więc jest lepiej :D

zeszyt wrzuciłam do pieca, by nigdy nie wpadł w nie powołane ręce

moim zdaniem dobra decyzja, i tym samym dawne bóle poszły z dymem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×