Skocz do zawartości
Nerwica.com

Egocentryzm nerwicowy


Gość Stylow

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłam nadmierne zainteresowanie sobą, właściwie nie ostatnio. A zawsze. Zawsze miałam nerwice, i zawsze byłam egoistką, nieszczęśliwą i niezrozumianą. Jak się z tym uporać, macie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, takie stany nie biorą się znikąd...są jakieś głębsze przyczyny tego. Nie wiem, czy korzystasz z wizyt u psychiatry, albo z psychoterapii,bo to może być pomocne w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się ze mną dzieje????

 

Jestem osobą dojrzałą, matką dorosłych już synów. W czasach mojego dzieciństwa i młodości nie zajmowano się takimi sprawami zbyt wnikliwie, poza stwierdzeniem, tak, dziecko jest znerwicowane....

W okresie dojrzewania miałam wiele ataków, najpierw podejrzewano padaczkę, albo stwierdzono, że brak odpowiednich objawów.

Ja także czułam się nieszczęśliwa i byłam bardzo skupiona na sobie, myślałam ciągle o tym, co mi jest, napędzałam spiralę strachu, narodziły się fobie i lęki.

Życie nie szczędziło mi różnych sytuacji stresujących, więc i objawy nerwicy towarzyszyły i towarzyszą mi do teraz, z przerwami długimi.

Nie mogę przyjmować leków "psychiatrycznych", bardzo źle reaguję na nie. Jestem zupełnie nie do życia. Dlatego korzystam, próbuję sama pokonać te stany.

Dla mnie bardzo skuteczne okazały się relaksacje i, stosowane regularnie, tabletki ziołowe-uspokajające.

Już nie raz podawałam linki z relaksacjami, medytacjami, ćwiczeniami rozluźniającymi. Dzięki nim doszłam do przyczyn moich dziwnych problemów już od dzieciństwa.

Ogólnie mówiąc - brak pełnej akceptacji ze strony Mamy...to podstawa :!: Przykro mi było bardzo, gdy zdałam sobie z tego sprawę, ale jestem na najlepszej drodze do wybaczenia Jej / już nie żyje /.

 

Jeśli będziesz zainteresowana, oczywiście podam Ci te strony....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mama... Nie, nie byłam jeszcze nigdzie. Ale jeśli chodzi o nią niby martwi się moimi atakami ale ostatnio widziałam jak się śmiala mówiąc coś o psychiatrze. Było mi przykro, zwróciłam jej uwagę.

Nie ogarniam od dawna, ludzie zawsze wmawiali mi że jestem szczęsliwa bo nie mam problemów. A okazuję się że mam, od zawsze, nie było ich jednak widac, ale ja się męczyłam, męczę nadal i nie umiem się z tym uporac. Mam niewielki bagaz doświadczeń, jednak wszystko bardzo przeżywam, każde słowo skierowane w moją strone. Nie umiem okazac komuc współczucia, chyba, że ktoś był mi bardzo bliski i np. umarł. Nie mialam jeszcze takiej sytuacji, więc nie okazywałam współczucia. Bardzo męczy mnie pocieszanie, wolę martwic się sobą, wzracac uwagę. Śpiewam, to bardzo pomaga..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, aby sobie pomóc, trzeba najpierw zrozumieć siebie. Zastanowić się, co mi najbardziej przeszkadza w życiu...???

 

Ja najpierw polubiłam siebie, wiem, że to brzmi dziwnie...ale to jest ważne, przynajmniej w moim przypadku.

 

_______________Najbardziej destruktywnymi wzorcami zakorzenionymi w psychice są: żywienie urazy, autokrytycyzm i poczucie winy

__________________________Kluczem do pozytywnych zmian jest samoakceptacja___________________________________________

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, akceptuję siebie, tylko się nie rozumiem. Czuję się lubiana, ładna, w miare doceniona. Nie rozumiem tylko swoich reakcji, przemyśleń, odruchów, fobii, lęków, życia ogólnie. Gubię się w sobie.

 

-- 27 lis 2011, 18:32 --

 

coma, może ci trzeba..? ;> :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, nie, ja nie wierzę w takie historie.

Ja myślałam o kimś bliskim, płci przeciwnej, z którym "odwiedzisz" inne sfery swego życia, bardzo ważne w życiu, szczególnie młodych ludzi, ale nie tylko....

Zastanów się nad tym.....Mirabeleee,oczywiście nie musisz ze mną o tym rozmawiać, to tylko delikatna sugestia.

Jestem po lekturze Wstępu do psychoanalizy Freuda, stąd taka myśl...być może :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, nie rezygnuje się z miłości, bo ona czyni cuda największe, z pewnością nie wyleczy nerwicy, bo ja byłabym już zdrowa, ale niesamowicie wspiera, łagodzi itp...

Wiem, że nie jest łatwo spotkać człowieka kochającego prawdziwie, lojalnego, cudownego, ja też tak myślałam kiedyś... ale w 40 roku życia spotkałam, udało mi się, a myślałam,że oszaleję już w moim poprzednim toksycznym małżeństwie. Nie było to dla mnie proste, musiałam podjąć trudną dla mnie decyzję, odnośnie mojego być, albo nie być. Zdecydowałam się, udało się, i choć nerwica powraca po latach uśpienia, jest mi łatwiej, mam zrozumienie, wspaniałego Opiekuna, z którym pokonuję trudności i bóle nerwicowe.

Uwierz mi..bądź otwarta na miłość....warto :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, my, ludzie z nerwicą żyjący, mamy problemy różne. Od braku zaufania-lęk przed zranieniem, po trudności w relacjach, jak piszesz. Ale może, tak jak ja, spotkasz osobę bardzo wrażliwą, poszukującą kogoś takiego, jak TY...

Nie jesteś egoistką, nie wierzę w to!!! Albo ktoś, albo sama utwierdzasz się w tym...

Może warto byłoby sprawdzić siebie w konkretnej sytuacji...nikt nie jest kryształowy, doskonały. Mamy prawo błądzić, mylić się, popełniać błędy, ale Ty jakbyś karała samą siebie takimi stwierdzeniami, na wyrost zapewne.

Spójrz na swoje problemy łaskawszym okiem, bo choć mówisz, że wiary w siebie siebie Ci nie brak, dlaczego więc jesteś dla siebie srogim sędzią????

 

A może utraciłaś akceptację najbliższych, dla których kiedyś byłaś bardzo ważna, a teraz mają wobec Ciebie inne oczekiwania????

 

Trzeba zajrzeć w siebie, zastanowić się, co mogę, czego oczekuję - może zbyt wiele, co chciałabym....a tak naprawdę na co mnie stać....

 

-- 28 lis 2011, 02:09 --

 

Mirabeleee, może jednak przed snem :mhm: wysłuchasz tego, co mi bardzo pomaga..

 

http://www.djoles.pl/mp3/pobierz/813301,ewa-foley-louise-l-hay-medytacja.html

 

Spróbuj...jeśli będziesz miała ochotę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, nienawidzę takiego sposobu mówienia, takich treści, nienawidzę, przepraszam..

 

Straciłam najlepszego przyjaciela pod słońcem, albo tak mi się zdawało, że najlepszego. Zostawił mnie niespodziewanie, chociaż byłam w nim po uszy zakochana. Spotkałam się z nim, 3 tygodnie temu. Rozmawialiśmy o tym i powiedział, że nie miały sensu nasze rozmowy, może tym mnie dobił. I wtedy poczułam się taka bezwartościowa. Jak łatwo mu przyszło mnie odrzucić, żadnej skruchy, a nawet jeśli zakłamana. Zawsze kłamał, a ja zawsze mu przebaczałam chociażon wyłapywał każdą moją próbę kłamstwa i mnie karcił, ja nie potrafię skłamać. Widziałam tylko jego, cały ostatni rok myśłałam tylko o nim..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, nie przepraszaj, nie wszystko dla wszystkich...ja to rozumiem :D

 

Na pewno masz za sobą przykre doświadczenie, postaraj się nie pielęgnować tego żalu, smutku...widocznie to nie była ta osoba - potrzebna Tobie, Twojemu sercu....

Zranione uczucia, zdradzona przyjaźń, oszukana miłość, powodują w nas załamanie wiary i nadziei....ale to przejściowe, uwierz mi :!:

 

Serdecznie pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×