Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości (samoocena)


louise

Rekomendowane odpowiedzi

Atakaa a ja Tobie i temu forum dziękuję , gdyż zaczęły do mnie docierać informacje pozwalające jakby na jaśniejsze spojrzenie na rzeczywistość, a nie ciągłe zadręczanie się, wyłaniające się ciągłe pytania bez odpowiedzi. A jeśli odpowiedż przychodziła będąc sama była zawsze krytyczna i bolała. I za to Tobie i Wszystkim bardzo, a to bardzo dziękuję. Czarne chmury pomalutku odpływają . :mrgreen: Pa.Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atkaa ja jestem tylko człowiekiem pragnącym , a to bardzo być wolnym niezależnym , charuję nad sobą i jak już nie raz wspominałam w innych moich postach nie rozmawiam z nikim o mnie w realu ( raz było dobrze raz dół ) wyciągaliście mnie, a ty dałaś mi przyjażń. Zawsze będę o tym pamiętała nigdy Ci tego nie zapomnę. Amator gorąco wierzę, że i Tobie coraz częściej przygrzewać będzie słoneczko i rozświetlać Twoje Życie :smile:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też neiustey mam problem nieksiej samooceny :( Kiedyś wychodizłam sama z domu, załatwiałam sama sprawy, sama szłam na zakupy, sama mogłam zrobić wszytsko... teraz nawet do slepu muszę iść z kimś bo boję się ze spotkam kogos kogo nie chce... w ogole mam problem z nieśmiałością. i niską samoocenę. Obiektywnie rzecz biorąc nie jest ze mną źle.... ale nawet ja sama uważam się za brzydką, nietrakcyjną, beznadziejną i w ogóle :/ wstydze się ludzi ( nie wszytskich ale takich w moim wieku, starszych... )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie Ewa, też racja. Ja nie znam pojęcia samoakceptacji, myślę, że po 18 latach życia dopiero powoli zacznę je poznawać... Ale nie ma to jak poznawać się od nowej strony, prawda? Wiele osób z tego forum mi w tym bardzo pomaga. I dziękuję Wam za to 3m_sie.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie ladni , bez kompleksow rzadko maja z tym problem....

 

A ja uważam, że ludzie ładni(a może raczej zadbani) mają jeszcze większy problem z samoakceptacją, bo muszą walczyć ze złośliwością zazdrośników, aż w końcu przesiąkają tą fałszywą opinią o nich, w moim przypadku tak było- na początku wydawało mi się, że jestem super laską, pewną siebie, ale złośliwości i opinie innych dziewczyn sprawiły, że uwierzyłam, że jestem nikim.... dalej dbam o siebie może nawet bardziej niż kiedykolwiek, wiedzę że się podobam ale już w to nie wierzę, boję się tego, boję się ponosić znów tych konsekwencji co kiedyś, straciłam ta pewność... czuję pustkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

złośliwości i opinie innych dziewczyn sprawiły, że uwierzyłam, że jestem nikim....

Trochę podatna na sugestie jesteś Aniu, ale każdy człowiek ma tą słabość. Proponuję przemyśleć sprawę owych "innych dziewczyn". Czy one są takie idealne, bez wad? Dopuść do siebie myśl, że nikt nie ejst idealny a wygląd to nie wszystko. O wiele bardziej liczy się wrażliwość, a tej Tobie nie brakuje. Młodość i piekno przemija i co zostanie tym złośnicom? Spójrz na to z perspektywy czasu. Ja miałam podobne "koleżanki" ale nie dałam się zatruć jadem, bo jestem lepsza od nich pod wieloma względami, o których one nawet nie mają pojęcia. I ty też jesteś ;) Poza tym czuję tu jakąś niezdrową rywalizację blondynek. Nie zniżaj się do ich poziomu, bądź górą!

 

 

 

 

straciłam ta pewność... czuję pustkę

Ty Anka! Widziałam Twoje zdjęcie! Wyglądasz jak to aktorka, no... ta... ze słonecznego patrolu :P Ty mi tu przestań takie głupoty pisać, bo normalnie ja wpadnę w kompleks brzydala! :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atkaa dzięki, może kiedyś dam swoje zdjęcie na dłużej(a nie wiem dlaczego dziewczyno Ty masz wpadać w kompleksy!?) I to nie jest niezdrowa rywalizacja blondynek(chociaż nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam), ja po prostu ze względu na swoją wrażliwość, którą dopiero niedawno odkryłam (zawsze myślałam, że jestem twarda bardzo twarda i mam wszystko i wszystkich głęboko w d...- Ale pani psychoterapeutka powiedziała mi, że ja musiałam taka być, to był system obronny, który się wyczerpał). Całe życie musiałam coś komuś udowadniać, teraz zaczynam żyć dla siebie!!! Już nie będę udowadniała całemu światu, że jestem ładna, mądra czy cokolwiek innego będę wiedziała to JA, a inni jak to zauważą to dobrze nie to też dobrze. ZACZYNAM ŻYĆ DLA SIEBIE :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam u psychologa i uświadomił mi, że ja nieświadomie robiłam wszystko dla innych a nic dla siebie. Więc teraz jak już jestem tego w pełni świadoma mogę zacząć żyć dla siebie.

 

 

A z tymi zazdrośnicami to było tak, że one nie mogły przeżyć, że ja mam za dużo wygląd, figurę, dobre stopnie, pewność siebie, zdolności taneczne i wiele innych, więc musiały mnie obgadywać a ja w gruncie rzeczy nie dość, że musiałam na to nieźle ciężko harować to jeszcze byłam sama i w domu i w szkole (oczywiście miałam bardzo dużo znajomych, ale w oczach dziewczyn widać zawiść). Teraz wiem jedno zamiast zazdrościć innym i ich obgadywać można pokierować swoim życiem tak żeby też mieć wiele osiągnięć i sukcesów, ale oczywiście dla siebie, teraz jak odbuduję moją wartość i pewność siebie to nie dam już sobie niczego wmówić, bo zrobię to wyłącznie DLA SIEBIE :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie uwazacie ze poczucie wlasnej wartosci ma swoj poczatek w zaakceptowaniu swojej fizycznosci? ludzie ladni , bez kompleksow rzadko maja z tym problem.... (ja takiego/ takiej nie znam )

 

a ja znam bo czasem zdarza się tak że właśnie Ci ładni są ładni bo mają kompleksy ( np. z przeszłości albo ktoś im 'nagadał' nieprawdy np. że są grubi ) i dlatego też bardziej o siebie dbają. ale to wyjątki raczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że nie ma reguły na szczęście. Nie ważne czy człowiek jest ładny, brzydki, gruby czy piegowaty. Jeśli nie akceptujesz siebie, takim jakim jesteś, to reszta świata tym bardziej Cię nie zaakceptuje. Znam wiele "ładnych" osób, które z innych powodów mają tak niskie poczucie własnej wartości, że ta ich "ładność" w ogóle nie ma znaczenia.

Z drugiej strony wiadomo, że zadowolenie ze swojego wyglądu pomaga nam być śmielszymi. Wszystko zależy od naszego charakteru.. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląd to swego rodzaju wizytówka, na pierwsze spojrzenie, ale na dłuższą metę nie powinien on mieć najmniejszego znaczenia... jest jak jest, można to zmienić tylko w niewielkim stopniu. Ale na tym forum poznałem najwięcej, jak mało znaczy wygląd zewnętrzny. Z widzenia nie znam tu nikogo, ze zdjęć mało osób. Ale przecież ja poznałem ich ... takimi jacy są wewnątrz, a nie na zewnątrz. I to jest o wiele lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety ja również mam baaardzo wielki problem z baaardzo niską samooceną :cry: I nie bardzo wiem jak sobie z tym radzić.... Od kąd pamiętam zawsze uważałam, że jestem gorsza, brzydsza, głupsza od innych... To ciągłe porównywanie się z innymi... to stawianie ich w lepszym świetle a siebie gdzieś tam daleko w ciemnym kącie... I to wszystko niestety ma to swoje negatywne skutki w postaci lęków i kłpotów ze zdrowiem (nerwica żołądkowa)... :(

Może w niektórych kwestiach jest już troszkę lepiej. Skończyłam bardzo dobrze bardzo dobre studia - to już chyba o czymś świadczy.... Ale to taka "poprawa samooceny" tylko na chwilkę, ponieważ mimo tego mojego dobrego wykształcenia nie mogę już od dłuższego czasu znaleźć pracy... i znów powraca to złe, bardzo złe myslenie o sobie... A kwestia mojej fizyczności (tzn. wyglądu) jest moją baaardzo słabą stroną.... może to jest wyrazem mojej "prózności", ale tak niestety jest.... Byłam kiedyś z mężczyzną, którego bardzo kochałam i z którym wiązałam swoje dalsze życie, a który mnie totalnie "zdeptał" pod tym względem - wmawiał, że jestem brzydka, nic nie warta, każda jest ładniejsza i lepsza ode mnie... Z perspektywy czasu zastanawiam się czemu ja wogóle z nim byłam :?::!: Pomimo licznych zapewnień ze strony przyjacół i rodziny, że tak nie jest jak ja to sobie niby wmawiam (w ich mniemaniu) ja im poprostu nie wierzę... I tak jakoś na siłę szukam akceptacji... Czasem nawet myślę, żę życie nie układa mi się poprzez mój wedłu mnie nieatrakcyjny wygląd.... Wiem, że to jest bardzo głupie myślenie, ale ja tego nie potrafię zmienić.... Bardzo boję się samotności - zwłaszcza, że przyjaciele mają już poukładane swoje życie a ja nie... :cry:

Nie wiem jak sobie mam radzić z tym całym natłokiem negatywnych myśli.... Niska samoocena naprawde bardzo utrudnia mi życie, bo nie potrafię się cieszyć tym co mam....

 

P.S. ufff, nawet na forum trudno jest sie tak "uzewnętrznić" - to mój pierwszy post o moich problemach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że nie możesz znaleźć pracy, nie świadczy o Tobie, tylko o skopanym rynku pracy, jaki mamy w Polsce. Też są różni ludzie i różne motywy ich działania (agresja, nerwy), także to co wmówił Ci twój były może być jedynie brednią i kłamstwem. I nie ważne jest, jak szybko poukładasz sobie życie, ale jak dobrze to zrobisz. Lepiej późno to zrobić, ale dobrze.Spisz sobie na jakąś kartkę wszystkie swoje zalety, to co dobrego zrobiłaś dla siebie i innych - i czytaj ją codziennie i uzupełniaj, bo będziesz miała o co ją uzupełniać, zapewniam. Bo nie wyglądasz mi na osobą, która nie miałaby zalet. Same te studia - nie każdy zalicza, nie każdy zalicza dobre studia, a już niewiele osób zalicza je z wyśmienitym wynikiem, o którym piszesz. Na razie mam wrażenie, że z Tobą jest wszystko ok, tylko wiele rzeczy dookoła Ciebie jest nie ok i to Ciebie zdołowało. Musisz to przemyśleć i nad tym popracować. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli od małego od róznych osob w róznych sytuacjach była podwazona inteligencja lub wartość danej jednostki poprzez proste wypowiedzi komentujace jej zachowanie typu "ty deb.." czy "ty mat..." . A one (zachowania) wynikały z cech osobistych badz choroby takze psychicznej a nie poziomu intelektualnego a nawet jesli to uprawnia to innych do mówienia tego w taki sposob?. To trudno takiej osobie powiedziec sobie ze jest cos wartym.

Wszystko sie gdzies odkłada

U mnie zaoowocowało to po za wycofaniem

takze wybuchaniem którym narazałem zycie swoje i innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×