Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Siasia, z wiekiem kobieta zmienia się, mówiąc ogólnie, tak więc i zachodzące zmiany na nas wpływają. Ja, pamiętam z młodości, miałam najróżniejsze

objawy psychiczne. Uwierz, to minie, odpoczywaj....relaksuj się tak, jak lubisz, jak możesz...jestem naprawdę dzielną kobietą. Czy masz w swoim otoczeniu kogoś, kto Cię rozumie????

 

-- 18 lis 2011, 17:13 --

 

Siasia, oczywiście Ty jesteś dzielną kobietą, nie mówiłam o sobie...pomyłka!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, ostatnio zwierzyłam się przyjaciółce - od tego czasu się do mnie nie odzywa, w domu nie chcę ich dodatkowo zamartwiać, ale wydaje mi się, ze widzą moje gorsze samopoczucie. Wiedzą o moich lękach oczywiście.

Mojej psycholog mogę się zwierzyć, ale też nie chcę jej płakać w gabinecie jak bóbr.

 

Jaką tam dzielną, nieporadną jak dziecko we mgle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, ludzie, albo nie wiedzą jak się zachować w obliczu problemów innych ludzi, lub się po prostu boją, nieznanego. Kiedy przed laty, wróciłam po rocznym zwolnieniu-choroba N- niektóre panie bały się ze mną przywitać, w obawie przed zarażeniem/ ????/, nie było to miłe, ale kolejne bolesne doświadczenia zaliczyłam.

Tak naprawdę jesteśmy sami w chorobie, rzadko się zdarza, że ktoś nas zrozumie, lub próbuje zrozumieć. Empatia to zdolność, niestety, niepowszechna.

Trzeba doceniać tych, którzy próbują... Dobra Przyjaciółka, szczególnie kobiecie, jest niezbędna jak tlen. Gdzie i jak Ją znaleźć????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, mam wrażenie, że moja przyjaciółka nie wie, jak sie zachować. Ale chyba nie boli wysłanie wiadomości z pytaniem jak się czujesz, jak samopoczucie itp. Znamy sie 14 lat, a teraz chyba nie mogę już nazywać jej przyjaciółką.

 

Bała, że sie od Ciebie zarazi? Nerwicą? Widać, że w Polsce mamy ciemnogród, a jak ktoś już się leczy u psychiatry, to z pewnością świr. Ehh..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, faktycznie trochę czasu minęło...ale..nadzieja...itd.

Myślę, że Mama powinna wiedzieć, co się z Tobą dzieje. Ja też mam dzieci i, może nawet za bardzo, interesuję się stanem psychicznym moich Synów.

Jeśli tylko dogadujecie się jako tako, usiądź z Nią i spokojnie porozmawiajcie..radzę Ci, tak od serca. Będzie Jej bardzo przykro, gdy okaże się w jakimś momencie,że nie miałaś do Niej zaufania.

 

-- 18 lis 2011, 17:48 --

 

Laima, żaden wstyd..każda choroba jest nieprzyjemna, nie można tego porównywać. Wszelkie dolegliwości psychiczne są najokropniejsze :!::!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, powiem siostrze jak wróci, mam do niej więcej śmiałości, wiem, że lepiej doradzi.

Już wolałabym mieć jakąś chorobę fizyczną, wtedy nie musiałabym wymyślać na wszystko wymówek i zamykać sie w domu. A choroby psychicznej nikt nie rozumie, bo niby co ma mi być, skoro chodzę, żyję i dobrze się mam. Z resztą - nie rozpowiadam o tym na prawo i lewo, ludzie i tak nie zrozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabrałem się za malowanie przedpokoju. Wydawało się, że uporam się z zadaniem na zupełnym luzie w jedno popołudnie. Pomieszczenie nieduże, tynki równe, więc tylko zmyć i zachlapać farbą. Zmyłem, po czym spadło mi pół sufitu. Shit! Mam robotę na 3 dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia,Ty wiesz najlepiej z kim możesz porozmawiać. Siostra, do tego godna zaufania jest niezastąpiona, to dopiero może być Przyjaciółka :!:

Ja w młodości, chociaż miałam Mamę i Siostrę/mam do dziś/, nie znalazłam potrzebnego mi zrozumienia. Małżeństwo toksyczne trwające zbyt długo...to wszystko jeden wielki psychiczny ból, pożywka dla nerwicy. Dopiero "drugie życie", po chorobie, drugi, kochany MĄŻ i dorosłe już, wyrozumiałe dzieci, sprawiły, że chce mi żyć i walczyć.

Trzeba wierzyć, że w życiu "cuda" się zdarzają....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Ty masz już na tyle uporządkowane życie, że możesz walczyć z nerwicą - wyjść, kiedy czujesz sie na siłach, robić coś lub nie.

A u mnie... Jestem dopiero na początku życia, przede mną studia, praca... Eh.

 

 

Sabaidee, w sumie masz jakieś zajęcie, lepsze to, niż siedzenie i rozmyślanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, własnie dlatego piszę to wszystko, byś nie traciła nadziei na lepsze życie.

Zanim uporządkowałam swoje wszystkie sprawy, zaangażowałam wszystkie swoje siły i możliwości. Kiedy zaczęłam zmiany, musiałam "rozliczyć się"z przeszłością bolesną. Osamotniona, bez zrozumienia i pomocy bliskich, nie licząc wówczas niedorosłych dzieci, walczyłam o swój spokój. Mimo silnych objawów nerwicy, parłam do przodu, po swoje być, albo nie być....

Bardzo pragnęłam, bardzo wierzyłam...naprawdę, to wiele znaczy...Chcieć :!:

 

Związek z moim Mężem był zwieńczeniem mojej ciężkiej pracy....

 

Siasia, jeśli masz choć trochę siły, nie rezygnuj ze swoich marzeń, poszukuj.....

 

Kluczem do pozytywnych zmian jest samoakceptacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, to jest długi proces. Usiłowanie zmiany w sobie przekonanie,że możemy, że damy radę, że to nasze prawna pewno wymaga czasu..

Podobno przede wszystkim brak wiary w siebie i brak poczucia bezpieczeństwa, z różnych powodów, ukształtowały naszą wątłą psychikę.

Skoro nam brak czegoś, poszukiwanie jest konieczne. Budowanie siebie, jakby od nowa będzie trwało....

W każdym z nas drzemią pokłady wielkiej siły...sztuką jest wydobycie jej.

Jeśli Ci się nie udaje..pomyśl...następnym razem będzie lepiej, wierzę w to :!::!:

 

Siasia, Już dzisiaj nie będę Cię zamęczać, życzę Ci powodzenia...i wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw,

Już wolałabym mieć jakąś chorobę fizyczną, wtedy nie musiałabym wymyślać na wszystko wymówek i zamykać sie w domu. A choroby psychicznej nikt nie rozumie, bo niby co ma mi być, skoro chodzę, żyję i dobrze się mam. Z resztą - nie rozpowiadam o tym na prawo i lewo, ludzie i tak nie zrozumieją.

 

 

dokładnie tak jest. wiekszość osób nie rozumie tego i pewnie nigdy nie zrozumie. też myślę, że już wolałabym mieć np. zlamaną ręke. cokolwiek. jak ktoś z boku patrzy to wszystko z nami ok. a to walka w środku... niestety. z drugiej strony myślę że połowa osób miejących zaburzenia nerwicowe nawet nie zdaje sobie sprawy. a na słowo 'psychiatra' reagują jednoznacznie. niestety tak jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw,

Już wolałabym mieć jakąś chorobę fizyczną, wtedy nie musiałabym wymyślać na wszystko wymówek i zamykać sie w domu. A choroby psychicznej nikt nie rozumie, bo niby co ma mi być, skoro chodzę, żyję i dobrze się mam. Z resztą - nie rozpowiadam o tym na prawo i lewo, ludzie i tak nie zrozumieją.

 

 

dokładnie tak jest. wiekszość osób nie rozumie tego i pewnie nigdy nie zrozumie. też myślę, że już wolałabym mieć np. zlamaną ręke. cokolwiek. jak ktoś z boku patrzy to wszystko z nami ok. a to walka w środku... niestety. z drugiej strony myślę że połowa osób miejących zaburzenia nerwicowe nawet nie zdaje sobie sprawy. a na słowo 'psychiatra' reagują jednoznacznie. niestety tak jest :(

Nie zdaje sobie sprawy, że ma nerwice?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwsza część dnia była beznadziejna. lęk i wstręt do życia. zjadłam benzo i poszłam dalej spać.

było ciężko popołudniu, ale musiałam się zmobilizować i pozałatwiać trochę rzeczy do pracy. w poniedziałek powrót ostateczny, będzie ciężko, bo byłam bardzo długo na L4 (miałam wrócić do pracy 26 października!), a poza tym mam 2 dni nieusprawiedliwionej nieobecności, przez co dostałam pisemne upomnienie. będę się musiała ostro tłumaczyć. to mnie bardzo przybiło i boję się, jak cholera, ale wiem, że wybrnę z tej cholernej sytuacji! muszę, bo podobno się szykują zwolnienia :zonk:

 

wieczór już był lepszy, pojechałam do P., nadrobiłam deficyty w przytulaniu i załapałam się na... dyskę w psychiatryku.... tak tak, popląsałam trochę z Kasią Ślicznotką i z P.

 

czuję się dużo lepiej, idę golić nogi, weekend się zbliża :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×