Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Faktycznie potrzebny był mi ten odpoczynek a zwłaszcza po wczorajszym dniu. Czułem się jakoś dziwnie na wszelki wypadek wziąłem ferwex, niema czasy by chorować. Chwila snu po pracy, wielka poprawa. W pracy jeszcze kryzysem straszą, lekkie postoje nam się szykują ale myślę że sytuacja przejściowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że pojawiający się Forumowicze należą do młodego pokolenia....ja mam już za sobą większość życia, chociaż nie mam z tym problemu. Nie przeraża mnie przemijanie, starzenie się, a jedynie pragnę zachować sprawność fizyczną, no i oczywiście opanować, pielęgnowane" przez lata, objawy niepokoju, lęki, fobie.

Wiem, że sama sobie zapracowałam na to. Oczywiście nieświadomie. Praca, wychowywanie dzieci, pranie, sprzątanie do późnej nocy, niedostateczny, niedbały wypoczynek...stresy, stresy, itd...

Kiedy czytam Wasze posty, dosłownie, skóra mi cierpnie, bo widzę siebie sprzed laty wielu....moja prośba wielka..dbajcie o siebie, wysypiajcie się w miarę możliwości, relaksujcie, nie pozwólcie innym ranić się, uwierzcie w siebie - w swoje prawo do życia spokojnego i szczęśliwego. Naprawdę bardzo wiele zależy od nas samych.... :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca jak większość w dużych firmach podstawa to szybka reakcja i cyfry, wszystko na nich się opiera. Jeśli jesteś dobry w tym co robisz, radzisz sobie jeszcze ze stresem. Bo jeśli nie dajesz sobie rady stres góruje. Tworzymy z kolegami zgraną paczkę i dzięki temu lubię to pracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, wiem, to jest trudne. Mnie, jak dotąd, udaje się szybciej uspokoić, po zaistniałej, niefajnej sytuacji. Dawniej, skutki przeżycia stresującego, trwały długo, nie mogłam dojść do siebie. Próbuję różnie...staram się uporządkować myśli, zastanawiam się czy na pewno był powód do zdenerwowania, czy można było tego uniknąć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tworzymy z kolegami zgraną paczkę i dzięki temu lubię to pracę.

I myślę że to jest klucz do sukcesu. Mnie sama ilość obowiązków nie przeraża, czy nawet ich trudność - jest to wyzwanie. Najgorzej sobie radzę ze stresem międzyludzkim - są takie chwile w pracy kiedy czuję się zaszczuta. Tak jakby ktoś wyładowywał na mnie swoje skumulowane frustracje. Jest to bardzo przykre ale postanowiłam już stamtąd odejść więc to olewam. Ale złe wrażenie na pewno zostanie. Poza tym nie wiem kiedy mi się uda znaleźć inną pracę - może będę musiała przekiblować tam jeszcze parę miesięcy, a to nie jest ciekawa perspektywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co bym powiedział kiedy ratowaliśmy Sandomierz podczas powodzi. Kidy woda przelewa się po wale na którym stoisz a za nim jest firma w której pracujesz? Nie da się tego opisać dla zdrowego człowieka a co ma powiedzieć człowiek z lękami. W którejś chwili następuję kulminacja tego stresu i odpuszcza czujesz się w tedy naprawdę szczęśliwy. Na zdjęciach satelitarnych można było oglądać ogrom tej wody a co mówiąc na miejscu. Wiele może człowiek wytrzymać i znieść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, ja miałam takie objawy od najmłodszych lat mego życia, Teraz, gdy jestem już dojrzałą osobą, wiele się zmieniło, ale większość lęków pozostała.

Postanowiłam z tym powalczyć, bo mnie to bardzo zmęczyło. Z perspektywy upływającego czasu wiem, że bardzo ważne jest wsparcie w domu, od bliskich, kochanych osób. Gdybym wcześniej spotkała mojego obecnego Męża, z pewnością wcześniej wyszłabym z tego "bagienka". Lepiej późno, niż wcale, jak mówi przysłowie. Tego życzę Tobie...poszukuj - odpowiednia terapia / być może???/, odpowiedni ludzie wokół Ciebie, a na to, co nie zależy od nas /choćby otoczenie w pracy/ trzeba znaleźć własny sposób....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola173, dla mnie najlepsza terapia PO to obłozyc sie mruczącymi kotami...spływa na mnie wtedy błogość....choc i tak musze odchorowac, bo mam takie same mechanizmy, ale w syt naprawde ekstremalnych

 

jasaw, jak sie człowiek dobrze umosci w bagienku tez da sie przetrzymać,

w pewnym momencie zycia to juz kwestia pokory i rezygnacji...

byleby nie było to bagno ponad nos....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola173, znam to doskonale, boli wszystko, od głowy po mięśnie...straszne :!: Aspiryna, leki uspokajające-ziołowe, innych do dzisiaj nie toleruję i to jest mój problem także. Źle się czułam nawet po Pramolanie /???/, nie wspominając różnych antydepresantów. Jakoś jednak przeżyłam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×