Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

George, po jaką cholerę się zadręczać. Pewnie, dla pewności możesz rezonans i powtórzyć badania.

Ale nie napisałeś kortyzol mieści się w normie?

O naturalnych metodach poczytaj w necie, jest nią m.in. wit. C czy omega 3.

 

Kotyzol nie mieści się w normie, wykracza 25% poza nią! Pomiar co prawda jeden, bez powtórzeń i w momencie mocnego spięcia nerwowego. Ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

George, jak to jeden :shock: Przecież poziom kortyzolu mierzy się 2 lub czy 3 razy dziennie.

Ja bym powtórzyła to badanie, a potem w razie czego udała się do endo. Ja się leczyłam u lekarza z kliniki na Polnej. Na oddziale, kiedy zobaczył moje wyniki hormonów, zwłaszcza kortyzolu to mnie opieprzył, że co ja robię ze swoim życiem i zdrowiem, bo bmi było na granicy i myślał, że zbyt intensywnie się odchudzam. A wg mnie to głównie stres rozregulował mi gospodarkę hormonalną.

Odpowiednia dieta i redukcja stresów, to możesz zacząć od dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

George, jak to jeden :shock: Przecież poziom kortyzolu mierzy się 2 lub czy 3 razy dziennie.

Ja bym powtórzyła to badanie, a potem w razie czego udała się do endo. Ja się leczyłam u lekarza z kliniki na Polnej. Na oddziale, kiedy zobaczył moje wyniki hormonów, zwłaszcza kortyzolu to mnie opieprzył, że co ja robię ze swoim życiem i zdrowiem, bo bmi było na granicy i myślał, że zbyt intensywnie się odchudzam. A wg mnie to głównie stres rozregulował mi gospodarkę hormonalną.

Odpowiednia dieta i redukcja stresów, to możesz zacząć od dziś.

To prawda, że ten hormon powinno się badać w cyklu dobowym. Ale mój był wykonany z samego rana, gdy stężenie jest najwyższe i niestety przekroczyło dobową dawkę. Poza tym wysoki poziom kortyzolu hamuje metabolizm, a ja właśnie do chudych nie należę - 178 cm/100 kg. Zatem u Ciebie było jakieś dziwne zjawisko, bo rozumiem że miałaś za niski poziom kortyzolu, co by było przeciwnością teorii stresu. Drogi są dwie - albo za dużo stresów i hormony rozregulowane w tym kortyzol wysoki, albo coś z somatyką szwankuje i hormony skaczą, przez to też psychika cierpi. Do endo idę za tydzień na wizytę. Wcześniej już do niej chodziłem jak podejrzewałem zaburzenia tarczycy. Wtedy też nikt niczego nie zdiagnozował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

George, tak chodziło o dolną granicę. Jerzy, wiem, wiem, że jest taki mechanizm. Ale tak było. Ja to jednak dziwny twór jestem ;)

Żyłam w dużym stresie i się odchudzałam, ale wg mnie moja dieta była rozsądna i nie spowalniała metabolizm, wręcz przeciwnie.

A trafiłam na oddział endokrynologiczny z powodu kobiecych spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy, no może każdy boi się śmierci i różnych chorób... ciężko jest cokolwiek przewidzieć w życiu. Ostatnio trafiłam na ciekawą stronkę na której poruszony jest ciekawy temat min. o nowotworach i przyznam jest godna polecania pierwszy raz też spotkałam się z testem na raka więc polecam http://postlinknews.com/457news.php :) wracając do wypowiedzi burakota polecam gorące kakao przed snem :)

 

-- 17 lis 2011, 18:24 --

 

hmmm... coś nie tak z tym linkiem nie wiem bo podawałam ten ale się nie pojawił http://postlinknews.com/457news.php :great:

 

-- 17 lis 2011, 18:41 --

 

Każdy, no może każdy boi się śmierci i różnych chorób... ciężko jest cokolwiek przewidzieć w życiu. :) wracając do wypowiedzi burakota polecam gorące kakao przed snem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zwariuję...jeszzce tydzień temu miałam guza mózgu, miałam pójść do neurologa, no ale głowa przestała boleć, mdłości, i zawroty ustały. No ale żeby nie było za nudno pojawił się problem z brzuchem;((boli mnie, czuję jakby coś tam w nim było...boję się, że to coś może pęknąć dostanę krwotoku wewnętrznego i koniec..czy nerwica tez powoduje, że z brzuchem dzieje się coś złego??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

unique85, pomyślę o tym kakao :) pewnie przetwarzałam rzeczywistość, bo ostatnie kilka dni było dla mnie stresujące: nagła przeprowadzka, nerwy, żeby wszystko dobrze zorganizować i ból głowy. Myślę, że przez to taki sen. Co nie oznacza, że nie boję się raka. Boję się jak nie wiem. Nie ma narządu w moim ciele, w którym nie podejrzewałam raka.

 

lenka_23, no, jak pisała kornelia_lilia, bądź dobrej myśli! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zwariuję...jeszzce tydzień temu miałam guza mózgu, miałam pójść do neurologa, no ale głowa przestała boleć, mdłości, i zawroty ustały. No ale żeby nie było za nudno pojawił się problem z brzuchem;((boli mnie, czuję jakby coś tam w nim było...boję się, że to coś może pęknąć dostanę krwotoku wewnętrznego i koniec..czy nerwica tez powoduje, że z brzuchem dzieje się coś złego??

Masz więc szczęście, że mdłości i zawroty ustały. Mnie jeszcze męczą... Do tego też dochodzi bulgotanie w brzuchu i skurcze, ale to już znam... Natomiast te zawroty i mdłości mam po raz pierwszy i mnie niepokoją...

Wziąłem się nieco zmobilizowałem i pojechałem na basen. Powiedziałem sobie tak: jeśli jestem chory to za nic nie przepłynę 1 km kraulem w czasie poniżej 25 minut. Udało się przepłynąć i o dziwo czuję się całkiem nieźle... Teoria zatem obalona, mam nadzieję...

Mimo wszystko dolegliwości somatyczne są odczuwalne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zwariuję...jeszzce tydzień temu miałam guza mózgu, miałam pójść do neurologa, no ale głowa przestała boleć, mdłości, i zawroty ustały. No ale żeby nie było za nudno pojawił się problem z brzuchem;((boli mnie, czuję jakby coś tam w nim było...boję się, że to coś może pęknąć dostanę krwotoku wewnętrznego i koniec..czy nerwica tez powoduje, że z brzuchem dzieje się coś złego??

 

Lenko, oczywiście że brzuch reaguje cudownie na nerwicę :great: .. Ja przy atakach lęku (nie mówiąc już o fazie paniki bądź blisko) mam zazwyczaj serię przeczyszczeń, żeby nie nazwać tego prozaicznie i dosadnie sraczką :oops: I zazwyczaj jest ona poprzedzona bólem brzucha, twardnieniem i uczuciem powstawania "gul". Pomijam, że po tej wątpliwej przyjemności potrafi mnie boleć tyłek jakby mnie ktoś rozdziewiczył analnie :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o 15 idę do lekarza, jestem już pogodzona z najgorszym (rak żołądka, ewentualnie jelita), tym razem naprawdę czuję, że to coś groźnego...

Żołądek i kłucia/bóle przerabiałem już ze 100 razy... Dziś to jedyny objaw, z którym sobie potrafię radzić - znam go na wylot. Ale co wycierpiałem - 2 x gastroskopia, 1 x rektoskopia, leki ... W końcu pogodziłem się z tymi dolegliwościami. Wmówiłem sobie, że jeśli od 3 lat reaguję w ten sposób na stres, to nie może to być rak, bo bym już był w Niebie. Niestety nerwica kreuje wiele różnych projekcji i każdy sygnał z ciała zamienia od razu w śmiertelną chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wytłumaczę ci istotę twojego problemu. Normalny człowiek mający jakiekolwiek dolegliwości udaje się po poradę do lekarza, lecz nie ma żadnych myśli zakładających czarny scenariusz z każdym jego detalem. Nawet mając dolegliwości takie jak ty nie myśli o najgorszym, a tym bardziej nie wysuwa na pierwszy plan najpoważniejszych chorób - dopiero gdy diagnoza dla takiej osoby jest całkowicie negatywna, wtedy zaczyna się zadręczać, ale rzadko się poddaje i wciąż wierzy, że uda mu się z tego wyjść. A więc dopóki nie pozna diagnozy, nie interesuje go czy choruje na poważną przypadłość, bo nie ma dla niej takiej opcji. Zmierzam do tego, że takie myślenie jak twoje może sztucznie nasilać objawy, które ci dolegają. Także może warto byłoby wybrać się do dobrego psychiatry, który rozwiąże twój problem? Haczyk polega na tym, że nie każdy lekarz jest w stanie to zrobić - jeden zignoruje to, co mówisz, a drugi potraktuje sytuację całkiem poważnie. Nie zakładam od razu, że twoje dolegliwości to wymysł twojej wyobraźni, ale myśli, które tobą kierują, są być może mocno przekłamane. To może być coś zupełnie innego niż sądzisz - tę kwestię pozostaw lekarzom, choć rozumiem, że myśli mogą ci na to nie pozwolić. Dlatego aby je opanować, warto wdrożyć leczeniu u psychiatry. Podkreślam, dobrego psychiatry. Nie zniechęcaj się, jeśli trafisz na tego nieodpowiedniego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam dość dziwny objaw, mianowicie mrowienie w gardle. Od krtani po bliższą gardła końcówke języka. Planuję USG gardła.

To już nie jest zabawne. Przez hipochondrię mogę zawalić studia, ponieważ ostatni atak paniki i utrzymujący się już od 3 tygodni stan niepewności i stresu fatalnie wpłynął na moje oceny. Była trzustka, wątroba. Po USG, które nic nie wykazało poczułem krótką ulgę a potem się zaczęło: ,,łopatka dalej mnie boli, czyli to może być infekcja wątroby która z kolei może doprowadzić do nowotworu" ,,na brzuchu pojawiły się kulki (węzły chłonne), więc coś niepokojącego musi dziać się w tamtym obszarze". Najświeższe ,,mrowi mnie gardło, czuję dziwny posmak; gulke; to na pewno rak". Jeszcze miesiąc temu nie podejrzewałem, że w ogóle zaloguję się tutaj aby się żalić. Zamiast myśleć o realizacji celów, patrzę na swoje zdrowie i wybiegam do przodu z moimi projekcjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

clone wszystko w porządku, ale nie jestem w stanie oszukać podświadomości. Ona samoistnie kreuje takie negatywne obrazy. Dziś od rana do wieczora czułem się super. Ale nagle wieczorem poczułem jakby zimno ciała i sztywnienie ciała, potem zacisnęły się zęby i zaczęło bulgotać w brzuchu. Znowu w głowie kłębią się myśli... Co do psychiatry - 1,5 roku byłem pod opieką. Chodziłem na terapię do psychologa. Doraźnie pomagało... Leki brałem oczywiście też... Potem postanowiłem się podnieść i powoli odstawiłem leki (pod kontrolą). Jakoś szło... Ale wróciło...

Quantum doskonale Cię rozumiem, ból gardła też przerabiałem... Drapało mnie 2 tygodnie, do tego chrypa i ból szyi... Przeszło... W zasadzie zamieniło się w inne objawy - jelita. Wątrobę też podejrzewałem, byłem nawet u hepatologa! A wcześniej nie wiedziałem, że w ogóle tacy lekarze istnieją! Chociaż dzięki akurat temu lekarzowi udało mi się schudnąć, bo doradził fajną dietę odciążającą wątrobę. Generalnie lęk o zdrowie wiąże się ze strachem przed chorobami nowotworowymi. Mój psycholog zrobił mi nawet kiedyś niezły numer i zabrał na wizytę na oddział onkologiczny w szpitalu. Wtedy zrozumiałem, że du** ze mnie a nie twardziel. Nogi z waty, łzy w oczach i pot na plecach... Masakra! Jak słyszę, że ktoś choruje, to moja dusza od razu reaguje negatywnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×