Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

WITAM

Ja znowu mam derealizacje. Fatalne odczucie ;/ Swiat wydaje mi sie nierealny , sytuacje w ktorych sie znajduje tez. Czuje sie jakbym snil. Jezeli pomysle o tym co robilem np. tydzien temu , to mam wrazenie ze to nie dzialo sie naprawde. Do tego ten silny lęk co nie daje spokoju ;/ Ostatnio jak biegalem to czulem sie jakbym normalnie szedl. Jadac smaochodem tez czuje sie nierealnie. Nachodza mnie mysli gdzie ja jestem , jak to jest ze zyje , jak powstalo to wszystko. Fatalne uczucie ;/ Leki biore , czekam na psychoterapie... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM

Ja znowu mam derealizacje. Fatalne odczucie ;/ Swiat wydaje mi sie nierealny , sytuacje w ktorych sie znajduje tez. Czuje sie jakbym snil. Jezeli pomysle o tym co robilem np. tydzien temu , to mam wrazenie ze to nie dzialo sie naprawde. Do tego ten silny lęk co nie daje spokoju ;/ Ostatnio jak biegalem to czulem sie jakbym normalnie szedl. Jadac smaochodem tez czuje sie nierealnie. Nachodza mnie mysli gdzie ja jestem , jak to jest ze zyje , jak powstalo to wszystko. Fatalne uczucie ;/ Leki biore , czekam na psychoterapie... :)

 

 

Mam to samo i już ledwo ciagne ;/ miesiac biore leki i jest tylko gorzej. musze chyba zmienic na inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko. Czy jest tutaj osoba ktora ma derealizacje po marichuanie?(mowie o jednym badtripie). Jezeli tak bardzo prosze o odpowiedz. Albo czy moze ktos z tego wyszedl z d/d

 

-- 14 lis 2011, 17:11 --

 

Mam pytanko. Czy jest tutaj osoba ktora ma derealizacje po marichuanie?(mowie o jednym badtripie). Jezeli tak bardzo prosze o odpowiedz. Albo czy moze ktos z tego wyszedl z d/d po thc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałam, że po prostu inaczej postrzegam świat albo sam świat faktycznie taki jest -"Odralniam się? Okej, w porządku, może mi to przejdzie". W tych momentach było to dla mnie do zniesienia, ale potem stało się coraz bardziej męczące. Zabranie się za cokolwiek z takim odczuciem jest...dość trudne. Najgorsze są momenty, kiedy nawet rodzina wydaje się obca, nieistniejąca. Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak derealizacja, depersonalizacja, dlatego nie wiedziałam, że może być ze mną źle. Nie wiem czy czuję się lepiej z tą wiedzą. Może to jednak z czasem się przyciszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie te uczucie stało się normą więc jak odbierałam rzeczywistość po lekach tak jak chyba powinno się odbierać czyli bez ciągłych eee pytań we łbie to wpadłam w panikę , z jednej strony spokój z drugiej przerażenie że nie jestem sobą :roll:

Do tej pory pamiętam jak w przedszkolu dzieciaki się bawiły w jakiegoś berka a ja sobie myślałam no ale po co oni to robią? gdzie ja jestem? oni są naprawdę? o to chyba tez powinnam biegać hehe albo jak patrzyłam na mamę i nie kumałam czy ona jest czy jej nie ma ... hmmm

Mint, ja się dowiedziałam że coś takiego jest jakiś czas temu i na początku poczułam ulgę, że inni tez tak mają, potem panika że tak nie powinno być a teraz mi to wisi :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmieszne jest to, że dwie osoby podziwiają właśnie moje postrzeganie. Bliska mi osoba z rodziny stwierdziła, że to jest świetne, że to bardzo wysoki poziom postrzegania, że powinnam się wtedy czuć znakomicie. Powiedzmy.. była dość zdziwiona, kiedy powiedziałam jej "nie, w zasadzie czuję się wtedy okropnie". Kiedy mówiłam jej o tych chwilach, nie byłam pewna czy naprawdę słowa kieruję w jej stronę, czy ja w ogóle je wypowiadam, czy ona jest. Byłam skłonna uwierzyć, że nic nie ma, że to iluzja. Wtedy powinno się mieć większe możliwości, prawda? To jednak nie działa w tę stronę. Chcę się rozwijać, ale mam zahamowanie. Dla mnie stało się to tak normalne, że byłam naprawdę zdziwiona.. no bo skoro wszystko czasem przestaje istnieć, to dlaczego TO istnieje? pokręcona myśl.

Powinno się to leczyć? arla, zastanawia mnie jak to jest po lekach.. jak to jest bez tego. Skoro wpadałaś w panikę, to chyba nie był dobry sposób na radzenie sobie z tym...

 

dziękuje za odpowiedź <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z dnia na dzien jest coraz gorzej ;/ Jakos na weekend jest troche lepiej. Przyjdzie poniedzialek lęki sie nasilaja , derealizacja totalna ze sie nieda nic zrobic. Normalny koszmar. Leki mi nie pomagaja , biore magnez i ziola. Ciagle wydaje mi sie ze juz nie zyje , ze to niedzieje sie naprawde , ze albo umarlaem albo zwariowalem i robie calkiem cos innego. Mam dziwne sytuacje w zyciu ktore mnie zastanawiaja , takie co wydaja sie niemozliwe , jak np. jakies przeczucia , ze potrafie cos przewidziec co jest niemozliwe. Strasznie sie czuje jak po jakis narkotykach ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To juz jest ponad moje sily juz dluzej nie dam rady zrobilem wszystko zeby wrocic do zdrowia wiecej sie chyba nie da mam dosc tego stanu warzywnego ciaglego plakania i tego bólu psychicznego tej calej derealizacji koszmarow sennych poczucia winy wszedzie widze trzwarze tych ludzi z tego rodos kazdy ruch który uderza na moje oczy sprawia mi bol nic mnie nie cieszy mam dosc 13 lat wøoczenia sie po psychiatrach i psychologach i gdy jestem w stanie najlepszym w calym swoim zyciu kilka sekund albo 1 sekunda mechanizm wypadniecia z ciala zagladniecie sobie w dusze i co gorsze nie mam na to wplywu mam dosc to jzu jest ponad moje siøy umieram i umre i to szybko wybaczcie mi wiedzcie ze zrobilem wszystko po prostu wszystko a tak zyc sie nie da chodze ulicami i placze, wyje z bolu, nie mam juz po co zyc staracilem tam na tym rodos wszystko na co pracowaøem cale zycie rozpadøo sie w jednej chcwili jak domek z kart i sie nie pozbieralo a ja nie zamierzam szarpac z zyciem bo co to za zycie budze sie z ogromnym lekiem rano i tak caly dzien krecocy sie film z oczu i te ataki pøaczu ktore juz nie daja ulgi i tak 15 miesiecy dzien w dzien godzina po godzinie czekanie z zegarkiem w reku na sen umieram musze tylko zdobys sily na ten ostatni akt autoagresji i zapadne w wieczny sen wybacznie albo doradzcie co robic jeszcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DD, najgorsze o moze byc.

powiem Ci że wcale nie, są gorsze choroby psychiczne, bardziej destrukcyjne...

osobiście przechodziłem stany psychotyczne które były NAJGORSZYM PIEKŁEM i mówię to dosłownie. Przez pryzmat psychozy widzę, że są gorsze rzeczy, że to DD to nie jest wcale zło najgorsze, choc nie ukrywam że mimo tego że wyleczyłem się z niej to DD dalej trzyma i to 9 miechów... Ludzie chorują na depresje, silne nerwice, PTSD i różne przykre rzeczy a DD to na prawdę nic strasznego, to nie wpływa na nasze funkcjowanie i egzystencje, nie czyni z nas kalek, z TEGO DA SIĘ WYJŚĆ. Kiedys moje DD było znacznie silniejsze, teraz jest słabsze a skoro tak jest, to znaczy że wyjdzie się z tego tylko nie należy panikować jak to widzę po większości z Was. Grunt to odpowiednie nastawienie (choć wiem że w wielu przypadkach nie możliwe).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu nowa, ale objawy nerwicowe nie są dla nie nowością. Borykam się z nimi chyba odkąd pamiętam, ale nigdy nie było tak źle, jak teraz. Z całym bagażem doświadczeń, po próbach weryfikacji co mi dolega u różnych specjalistów, neurolog, do którego trafiłam zalecił wizytę u psychiatry lub psychologa. Oprócz typowych objawów nerwicowych najgorsze było właśnie uczucie odrealnienia, gdy dostałam takiego ataku po raz pierwszy, a utrzymywał się on z małymi przebłyskami normalności przez kilka dni, miałam wrażenie, że zwariowałam. Najgorsze było poczucie bezradności, a jednocześnie strachu, że to się nigdy nie skończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu nowa, ale objawy nerwicowe nie są dla nie nowością. Borykam się z nimi chyba odkąd pamiętam, ale nigdy nie było tak źle, jak teraz. Z całym bagażem doświadczeń, po próbach weryfikacji co mi dolega u różnych specjalistów, neurolog, do którego trafiłam zalecił wizytę u psychiatry lub psychologa. Oprócz typowych objawów nerwicowych najgorsze było właśnie uczucie odrealnienia, gdy dostałam takiego ataku po raz pierwszy, a utrzymywał się on z małymi przebłyskami normalności przez kilka dni, miałam wrażenie, że zwariowałam. Najgorsze było poczucie bezradności, a jednocześnie strachu, że to się nigdy nie skończy.

 

 

to juz nie jest ? mineło ?

 

-- 20 lis 2011, 18:46 --

 

http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?f=14&t=691 super pozytyw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To juz jest ponad moje sily juz dluzej nie dam rady zrobilem wszystko zeby wrocic do zdrowia wiecej sie chyba nie da mam dosc tego stanu warzywnego ciaglego plakania i tego bólu psychicznego tej calej derealizacji koszmarow sennych poczucia winy wszedzie widze trzwarze tych ludzi z tego rodos kazdy ruch który uderza na moje oczy sprawia mi bol nic mnie nie cieszy mam dosc 13 lat wøoczenia sie po psychiatrach i psychologach i gdy jestem w stanie najlepszym w calym swoim zyciu kilka sekund albo 1 sekunda mechanizm wypadniecia z ciala zagladniecie sobie w dusze i co gorsze nie mam na to wplywu mam dosc to jzu jest ponad moje siøy umieram i umre i to szybko wybaczcie mi wiedzcie ze zrobilem wszystko po prostu wszystko a tak zyc sie nie da chodze ulicami i placze, wyje z bolu, nie mam juz po co zyc staracilem tam na tym rodos wszystko na co pracowaøem cale zycie rozpadøo sie w jednej chcwili jak domek z kart i sie nie pozbieralo a ja nie zamierzam szarpac z zyciem bo co to za zycie budze sie z ogromnym lekiem rano i tak caly dzien krecocy sie film z oczu i te ataki pøaczu ktore juz nie daja ulgi i tak 15 miesiecy dzien w dzien godzina po godzinie czekanie z zegarkiem w reku na sen umieram musze tylko zdobys sily na ten ostatni akt autoagresji i zapadne w wieczny sen wybacznie albo doradzcie co robic jeszcze

 

Daj sobie w końcu powiedzieć, że ten epizod z Grecji nie może być powodem Twoich dolegliwości !!!

Uczepiłeś się tego i nie daje Ci to żyć, wykańczasz się.

Gdyby tak było, to faktycznie nie ma dla Ciebie ratunku.Jedynym wyjściem byłaby podróż w czasie.

Ale zauważ-każdego dnia setki ludzi na świecie chleją na plaży i śpią na słońcu aż im skóra schodzi...i co? I nic...........

Gdyby to było powodem Twoich dolegliwości , to juz dzisiaj mielibysmy światową epidemię ludzi makabrycznie zderealizowanych jak Ty czy ja.

Jak juz pisałem-to był tylko katalizator Twojej choroby.Jebła by Cię tak czy siak. Może zatrąbił by na Ciebie znienacka samochód i tez mogłbyć zachorować .........

Nie zaprzątaj sobie proszę głowy grecją. To nie Twoja wina , że Cię zmasakrowało

Tyle ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam w zyciu 3 pechy pierwszy pech- ze zachorowalem i sie bardzio obwiniam chociaz mysle ze nie mam na to wplywu co sie dzieje z moja psychika drugi moj pech co mnie najbardziej boli ze nie dziala na mnie farmakoterapia i psychoterapia chociaz kiedys dzialala i to bardzo ze sam postanowilem zostac psychologiem i trzeci moj pech czego bardzo nie chce ale marze zginac w jakies katastrofie np. samolotowej ale jest nadzieja jutro wracam z holandii samo;otem mam nadzieje ze spadnie chociaz znajac moje szczescie to niestety wyladuje generalnie juz by mnie bylo na tym swiecie ale jest osoba dla ktorej musze zyc mama jak ona odejdzie to ja zaraz za nia bo tylko dla nie niej pcham to ten wozek zwany zyciem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej tolken24.Nie znam Twojej historii,bo szczerze przyznam,ze czytalam tylko 2 ostatnie Twoje wypowiedzi.Jak kazdy z nas tutaj cierpie na nerwice lekowa i wydaje mi sie rozumiem Twoja bezsilnosc ,poczucie beznadziejnosci i pragnienie konca tej meczarni...Tylko,ze wydaje mi sie,ze to jeszcze nie Twoj czas,nie ta pora...Jeszcze masz na pewno wiele rzeczy do zrobienia i wiele osob,ktorym jestes potrzebny,w ktorych zyciu odgrywasz wzna role i nie mozesz tak po prostu sobie odpuscic.To by bylo nie fair.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam w zyciu 3 pechy pierwszy pech- ze zachorowalem i sie bardzio obwiniam chociaz mysle ze nie mam na to wplywu co sie dzieje z moja psychika drugi moj pech co mnie najbardziej boli ze nie dziala na mnie farmakoterapia i psychoterapia chociaz kiedys dzialala i to bardzo ze sam postanowilem zostac psychologiem i trzeci moj pech czego bardzo nie chce ale marze zginac w jakies katastrofie np. samolotowej ale jest nadzieja jutro wracam z holandii samo;otem mam nadzieje ze spadnie chociaz znajac moje szczescie to niestety wyladuje generalnie juz by mnie bylo na tym swiecie ale jest osoba dla ktorej musze zyc mama jak ona odejdzie to ja zaraz za nia bo tylko dla nie niej pcham to ten wozek zwany zyciem

 

wydaje mi się, że się zapętliłeś. Właśnie obwinianie się prowadzi do różnych lękowych powikłań. Po drugie kiedyś działała na Ciebie chemia i rozmowy bo byłeś na początku tej matni. Leki i pogaduchy tłumiły u Ciebie tą pętlę, ale po pewnym czasie Ci spowszedniały i nie działają na Ciebie. Cały czas jesteś pochłaniany przez ten wir i już Ci katastrofy lotnicze w głowie.

 

Nie znam Twojej historii ale też tak miałem. Na końcu brałem leki, piłem, paliłem i nie mogłem umrzeć. Okazało się, że ja muszę żyć dla siebie a nie dla innych. Okazało się, że nie żyłem własnym życiem tylko takim jak to sobie wymarzyła moja matka, rodzina i znajomi. Nie byłem szczęśliwy. Teraz jestem i lęki ustąpiły. Taki temat dla Ciebie do przemyślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy to jest derealizacja , ze wszystko wydaje mi sie zmienione i mam wrazenie ze nie zyje naprawde. Np dzisaj przejezdzalem przez osiedle na ktorym bywam dziennie i byl tam napis na bloku , ja bylem przekonany ze byl on w innym miejscu ;/ I tak duzo rzeczy wydaje mi sie zmienionych , np kolor domu kolegi , ze byl inny... Nigdy tak szczegolnie nie zwracalem uwagi na to. Albo np. ze ktos mial inna rejestracje na aucie , a pamientalem ja wczesniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hooligan123 ja miałem coś takiego jak manipulowałem przy lekach, a szczególnie jak z nich wychodziłem. Wydawało mi się że ręka nie jest moja, mogłem ją oglądać jak cudzą. W moim przypadku nie było to trwałe, tylko z powodu zmian chemicznych. Choć może są też inne powody takich zjawisk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×