Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

dominika92, miałam już psa przez 12 lat i z pewnością rodzice nie zgodzą się na następnego. Choć nie mówię, chciałabym, był by dla mnie terapią, nie chodziłabym sama. A tak to krece się bez celu jak głupek.

 

secretladykkk, zapisywanie takich rzeczy w zeszycie naprawdę pomaga? hmm, nie wiedziałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, jak już mieliście psa to może jakoś się zgodzą? :> mój chłopak też był na wielkie NIE, że za wcześnie, że nie teraz, kategoryczne NIE , może jakoś dla Twojego dobra się dadzą przekonać, to naprawdę wspaniała terapia..moi rodzice jak usłyszeli że chcę psa ( już z nimi nie mieszkam) to też że chyba zwariowałam, nie ma mowy, oni mi nie będą pieniędzy dawać, a teraz sami widzą że to było dobre wyjście bo pies mnie wyciąga z domu..dodatkowo mam frajdę ze szkolenia i pracy z psem, grzeje nóżki, mój kochany antydepresant :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, kochana, spokojnie - ból minie. Ja po wyrywaniu zęba miałam zalecone.. zjedzenie loda :) uśmierzył ból i załagodził opuchliznę. Trzymaj się mocno :)

 

-- 09 lis 2011, 11:08 --

 

dominika92, mam chomika i tego sie trzymajmy. na psa sie nie zgodza, poza tym pies kosztuje, a ja nie chce, żeby na niego dawali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia,

dzięki sasia, ja znowu musze wyjsć z domu niestety z bólem , ale muszę, ech, życie, dzieki za wsparcie bo kurcze boli i pomyśleć ze to dentyści mi tak te 4 załatwili ze pod pląbą sie ropa zbierała był 3 razy rozwiercany i plombowany, wszystko prywatnie a taka lipę odwalili i po zebie ech trudno sie mowi, mam nadzieja,że tym razem będzie dobrze, pan doktor uchodzi za najlepszego w moim mieście , ale skromny tez nie był powiedział do mnie, dobrze,że pani do mnie przyszła bo z innymi róznie bywa, ale jest podobno rzeczywiście dobry , jak ktoś jest dobry to moze sobie pozwolić na takie mowienie, gorzej jak ktos nie potrafi TAK MOWI , ZOBACZY SIE JAK BĘDZIE ,

pozdrówka dziewczyny i chłopacy , widzimy sie za jakiś czas na forum oczywiście

 

-- 09 lis 2011, 10:50 --

 

Dariusz_wawa, :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, mam zmienioną diagnozę na schizofrenie.Tego się obawiałam.Dziwię się,że tak dobrze to znoszę,zobojętniona.Taka diagnoza to najgorsza rzecz w moim życiu jaka mogła mnie spotkać.Dla mnie to wyrok na bycie psychiczną roślinką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, przez kilka lat walczyłam o zmianę diagnozy ze schizofrenii na inną-udało się,a teraz nie mam już siły.

Ciekawa jestem co na to moja terapeutka która śmieje się już z moich diagnoz ,że ich tyle mam,a co do schizofrenii ,ostatnio ,powiedziała,że stawiają mi takie diagnozy ,a ja się wciąż "rozwijam" z czego wywnioskowałam,że się nie zgadza bo wcześniej mówiła,że przy schizo. rozwój jest zahamowany.

Nie wiem co o tym myśleć wszystkim.Mam, nie mam w sumie nic to nie zmienia i tak wciąż jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem właśnie z miasta, gdzie udałem się zaraz po pracy z zamiarem złożenia wizyty u swojej Pani doktor. Niestety, jak się okazało, dojechałem zbyt późno na miejsce i zabrakło już dla mnie numerków... Umówiłem się wstępnie na termin przypadający dopiero za dwa tygodnie. Uczucia mam raczej mieszane... Do tego czasu mogę już po prostu zupełnie nie pamiętać co działo się ze mną przez ostatnie dni :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj ułożyłam sobie dwa spotkania z kumpelami, ponieważ moja psycholog stwierdziła, że nie mogę się tak izolować w chacie. Wszystko pięknie aż do czasu jak dzisiaj obydwie powiedziały, że ze spotkania nici. Jedna musi długo pracować jutro, a druga ma bolesny okres. Niby rozumiem, ale wkurza mnie to. Wszystkie plany poszły w diabły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj ułożyłam sobie dwa spotkania z kumpelami, ponieważ moja psycholog stwierdziła, że nie mogę się tak izolować w chacie. Wszystko pięknie aż do czasu jak dzisiaj obydwie powiedziały, że ze spotkania nici. Jedna musi długo pracować jutro, a druga ma bolesny okres. Niby rozumiem, ale wkurza mnie to. Wszystkie plany poszły w diabły.

 

Dlaczego się poddałaś, spróbuj nowe ułożyć sobie spotkanie ze znajomymi. Lepiej spróbować, niż niemieć nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stało się, minął troszeczkę ponad miesiąc od śmierci mamy, a moja siostra zadzwoniła i się dopytuje co robimy ze spadkiem, kiedy podzielimy dom (mamy na to pół roku), co za zdzira :why: Już nie będę przytaczać szczegółów tej rozmowy :why:

 

 

Chcę żeby ona jak najszybciej zniknęła z mojego życia :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, rzeczywiście swinia z niej.

 

Mnie dziś cały dzień boli brzuch... po ponad 2 tygodniach niewypruzniania się zdecydowałem że napije sie cherbatki napszeczyszczenie, wipiłem podwójna wczoraj na noc. dziś jest tragedia... rano było dobrze troche się załatwiłem ale poźniej nici... o 15 polożyłem się i miałem gorączke przed zaśnieciem. obudziłem sie znowu niesamowity ból brzucha... 2 godziny temu zrobilem sobie barszczyk winiary i dowalilem tyle pieprzu że głowa mała. Ten pieprz okazał się biały w piepsznicce czarnego,i wypalilo mi morde jak trzeba ale pomogło. zostalo tylko bulgotanie z lekkimi bulami xd urzekła mnie moja historia xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje początki z dragami. Z Jarvisa zrezygnowałem, przeniosę go na długi week - źle na mnie wpływał, zwłaszcza ten prąd przechodzący przez ciało. Zostawiłem afobam na czarne godziny. Nad ranem, ok godz. 5 obudziłem się z kołataniem serca i tymi poje****mi myślami, które każdy zna. Po jakimś czasie ogromna sahara w ustach, no nic... próbowałem walczyć, ale o takich godzinach ciężko, 0.25 afobamu poszło i pomogło po kilku minutach. Telefon zadzwonił 1,5 godziny później, a ja? Niesamowicie zmęczony i śpiący.. w dodatku jeszcze ta praca wśród ludzi, niby spokojny, ale na stojąco zasypiałem. Trzymało mnie 2-3 godziny, później ogólnie luz. Ok 13 znowu jakieś niepokoje więc kolejna dawka benzo i spokój. Prace wcześniej skończyłem więc poszedłem dokończyć malować bramę u babci, bo już to się ciągnie tygodniami, co chwile coś dochodziło. Później drzemka, twardy sen, starsza mnie obudziła dwa razy czy żyje, czy mi nic nie ma... Strasznie mnie to wku***a. Ale ona sama ma nerwice i czytała ulotki tego gówna, które mi przepisali. Później znowu kołatanie :/ Uspokoiłem się bez dragów... myślę sobie piwko by mi dobrze zrobiło. Wprawiłem się w fajny nastrój więc jadę. Wracam i na wstępie starsza mnie wita i rewizja, gdzie browar? browar oczywiście schowany pod kurtką, a w reklamówce woda mineralna. Mówię - byłem zatankować samochód, bo to prawda w sumie. A że piwka nie ma w reklamówce, no cóż... ehhh zachowuje się jak alkoholik już. Ona, że stary się ciepał, że pewnie po browara znowu pojechałem i nic nie robię tylko chleję, no cóż strasznie toksycznie na mnie oni działają czasami. Rozumiem, gdybym walił przez cały dzień, ale piwko na koniec dnia? Pomijając, to, że piwkuję kilka dobrych lat codziennie... moje zdrowie, on działał kiedyś kojąco na moje nerwy.. do czasu.. No i tu kilka chorych sytuacji, gadka szmatka i pierwszy raz tak wk******y wyleciałem domu (chociaż nie... kiedyś było podobnie, ale miałem może 14 lat), a że nie miałem gdzie iść i w sumie mi się nie chciało, to nie zaszłem daleko :) zachowałem jak jakaś zdesperowana nastolatka, k***a, co jest? Porażka. Chociaż była po części to jakaś gra aktorska, niech zrozumieją, że ch****o się czuję, a jak coś to takie zachowanie to przez leki, hehe. Może dadzą mi spokój. W sumie cały dzień był do przeżycia, ale ta końcówka tak mnie wybiła, że szok. K***a, żeby takie coś przytrafiło się facetowi, to szok. Działałem impulsowo i w sumie dokładnie swojego zachowania nie pamiętam... doszedłem tylko do wniosku, że jednym z sensowniejszych wyjść z takich sytuacji będzie większe usamodzielnienie się. Czyli wyprowadzka kilkadziesiąt km stąd i jakaś wizyta u terapeuty. :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×