Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

dominika92, ja zawsze wypisuje, bo z tym drukowaniem to pewnie różnie by było. Piszę nawet takie rzeczy jak malowanie paznokci, posprzątanie na stoliku, chwila ćwiczeń i zawsze jak coś skreślam, to czuję satysfakcję.

 

Kiya, może pisałaś za dużo rzeczy na raz, nieosiągalnych przy obecnych zasobach energii. Nie ma co pisać rzeczy, których wiem, że i tak nie zrobimy, bo to rzeczywiście może być dołujące...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, no ja dziś wydrukuję na bank, po ostatnim tygodniu gdzie miałam 2-3 ataki paniki dziennie, podziękuje, wolę sobie znaleźć zajęcie by to nie wróciło..

 

a co do jęczenia..to ja pojęczę że właśnie po tamtym tyg został mi lęk do jedzenia...tzn. boję się że coś mi zaszkodzi co spowoduje atak paniki...więc jem mało i chudnę, a wczoraj jak zobaczyłam swoją twarz w lustrze chudą to się przestraszyłam :shock: przed tym przytyłam jakieś 2 kg, teraz wróciłam z powrotem do wagi sprzed przytycia ale moja twarz wygląda inaczej :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, to twórz listę, drukuj i do działania :)

Wiesz co, mam podobnie, ale mam tu na myśli łączenie alkoholu z przekąskami, czyli jakieś domówki, urodziny, imieniny. Wypiję dosłownie kieliszek przez całą imprezę, zjem coś, a potem boję się, że w nocy będzie mi niedobrze. Nawet za bardzo nie cieszę się z tego typu imprez, a jak nie są w domu, to ich unikam.

Wczoraj były urodziny mamy, chłopak siostry ogłosił, że znalazł pracę, a mi się humor schrzanił, bo ja na tle innych taki nieudacznik...

 

Kiya, może wróc do takiej takiej taktyki, napisz np. 2 PROSTE rzeczy do zrobienia w ciagu dnia typu przewietrzyć pokój, uporządkować stolik. Jak skreślisz, powinnaś poczuć się lepiej. Zawsze jakiś sukces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, może tak zrobię... Tylko najpierw muszę napisać karteczkę o treści "napisać karteczkę"... ;) Od zeszłej zimy czekają skarpetki do zacerowania, w wiosennym płaszczyku miałam przyszyć odpruwającą się kieszeń (tylko 2-3 centymetry), cały sezon tak przechodziłam, teraz chodzę w jesiennym płaszczyku z guzikiem w kieszeni, bo ciągle czeka aż łaskawie go przyszyję... Tak dla przykładu...

Wczoraj były urodziny mamy, chłopak siostry ogłosił, że znalazł pracę, a mi się humor schrzanił, bo ja na tle innych taki nieudacznik...

Dlatego ja już prawie nie spotykam się ze znajomymi, zawsze wracałam do domu w jeszcze gorszym humorze, niż kiedy wychodziłam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, czyli napisz dziś kartkę z planami na jutro. :) Nie wiem jak to jest u Ciebie, ale mi najgorzej jest się za coś zabrać, bo potem to już jakoś idzie. Szkoda, że nie umiem tego przełożyć na najważniejsze aspekty mojego życia...

Też unikam znajomych jak ognia, wszystkie mają barwne życie, nie to co ja.

 

kornelia_lilia, co się dzieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, sorry. Ale chyba już w takie bajeczki nie wierzę. Jeszcze nie wiem, co z to robotą przy telefonie :zonk: Jutro szkolenie, muszę się zdecydować i zadzwonić do nich w razie odmowy. A z innych branży- zero odzewu.

 

-- 07 lis 2011, 11:45 --

 

szczególnie poniedziałki mnie dobijają, każdy albo w szkole albo w pracy :-|:-|:-|:-|:-|:-|:-|:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, lęki są najgorsze. Też bardzo chciałabym pracować, ale dla mnie barierą byłaby droga do pracy, nie mówiąc już o wytrzymaniu w niej i robieniu, co trzeba. Inni mają mnie za dziwoląga, lenia, odludka. Eh, chcę, żeby było tak, jak kiedyś :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, miałam jeździć 30km busem na studia, w efekcie z nich zrezygnowałam. Mam nawet problem z samotnym chodzeniem po mieście, ale jak bardzo muszę, to idę. Najbardziej boję się zemdleć, zdarzało mi się to wiele razy w najróżniejszych miejscach, ale nigdy w napadzie paniki, tylko wcześniej.

Żadne szczególne wydarzenie, ciąg zdarzeń z paru miesiecy, jak i nie roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, dlatego z powodu takich pytań unikam wszelkich znajomych, spotykam się jedynie z jedną przyjaciółką, którą znam 2/3 życia. Jeśli mogę zapytać, ile masz lat? Bo pewnie jesteśmy w zbliżonej granicy wiekowej i takiej samej sytuacji..

 

 

kornelia_lilia, mam w nich wsparcie. Choć czuję sie jak pasożyt, którego mama nie wygoni do pracy, bo jest bardzo opiekuńcza. Trudno mi sie oderwać od domu, wychowano mnie na kalekę życiową.

Rodzice twierdzą, że najpierw zdrowie, a potem nauka i praca. Choć ja się źle czuję w takim układzie, jak i chyba z każdym z resztą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzice twierdzą, że najpierw zdrowie, a potem nauka i praca. Choć ja się źle czuję w takim układzie, jak i chyba z każdym z resztą.

Doskonale rozumiem, to jak się teraz czujesz. Ale wiesz, że rodzice mają rację, że zdrowie na pierwszym miejscu. Masz szczęście, że tak do tego podchodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, dzięki :P Chyba mnie jednak przeceniasz ;) Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że po prostu mnie nie stać. Na co przeciętny człowiek się dziwi bo jak to, o co chodzi, przecież studia są bezpłatne - to też widziałam w jej spojrzeniu, więc dodałam, że utrzymuję się sama. Na co przeciętna koleżanka z liceum pyta zawsze "mieszkasz z chłopakiem?". "Nie, wynajmuję pokój". W tym momencie przeciętna koleżanka gubi się pogrążona w braku zrozumienia i zaczyna opowiadać co u niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, mam 23 lata, prawie 24.

 

Z dwojga złego lepiej jak rodzice są nadopiekuńczy (w tej konkretnej sytuacji) niż gdyby zmuszali Cię do czegoś, na co nie masz siły... Tak mi się wydaje... Ja u ojca ciągle spotykam się z wyrzutami i niezadowoleniem, przestałam mu mówić o swoich problemach, bo nie było sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, z jednej strony jestem im wdzięczna. Z drugiej myślę, że jak tak będę siedzieć w domu bezczynnie to nawet za 5 lat się tych lęków nie pozbędę. Dla mnie najlepsza jest konfrontacja z lękiem, jednak obecnie nie mam niczego, co muszę robić (nauka, praca) i moja nerwica jest uśpiona.

 

Kiya, ja mam uczelnie w swoim mieście, jednak kierunki do kitu. W 2012 mają otworzyć mój wymarzony, wiec zawsze mówię, ze czekam na jego otwarcie, choć najgorsze jeso to, ze to jeszcze nic pewnego. Ja mam 20, jak bym zaczęła studia - 21.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, tych parę lat robi tu ogromną różnicę - Twoi znajomi dziwią się, że jeszcze nie zaczęłaś, zawsze możesz odpowiedzieć im właśnie, że czekasz na inny kierunek, albo robisz sobie przerwę. Moi już kończą studia... A ja wciąż czuję się jak absolwentka liceum, czas się dla mnie zatrzymał. Ale prawdę mówiąc mnie też nie interesował żaden z tych (darmowych) kierunków... A jeszcze plus dojazd... To by było bez sensu. Na jaki kierunek czekasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×