Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.II


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Witam juz od dluzszego czasu sledze wasze forum prosze o pomoc otoz moj stan od pewnego czasu wyglada tak:Od jakiegos czasu zaczalem sie uwaznie obserwowac sobie i zauwazylem ze momentami popadam w stany typu np zaczynam wspominac dawne lata i zawsze w poprzednim roku bylo lepiej rozckliwiam sie w szczegolach i pamietam wszystko bardzo dokladnie lub stan odwrotny zaczynam planowac snuc nierealne wizje przyszlosci ktore za kazdym razem koncza sie nie wypalem a pamiec szwankuje , mam przerazliwe leki i mysli samobojcze zeby zapomniec o tych rzeczach zapijam sie alkocholem boje sie psychiatry bo sami wiecie jakie kraza opinie o nich....... staram sie przyjmowac leki ziolowe uspakajace nie moge spac mam slaby apetyt napiszcie czy to wyglada wam na CHAD i dlaczego ? i druga wlasciwie bardziej prosba zna ktos jakiegos dobrego zaznaczam dobrego psychiatre w warszawie i jak taka wizyta wyglada i czy da sie zalatwic to przez nfz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi i za wsparcie. To niesamowite jak dobrze mnie rozumiecie.

Przepraszam, że tak późno odpisuję ale nie miałem jak wcześniej.

Żona mnie wspiera bardzo ale niestety nic nie wie o mojej chorobie. Cały czas mnie dopinguje do dzialania i ja caly czas malymi kroczkami staram sie sprezac. Teraz bede chodzil po rozmowach kwalifikacyjnych co tez sie wiaze z duzym stresem. Totalnie nie mam odpornosci na stres. Caly czas mi sie wydaje, ze wszyscy widza moja chorobe i jaki jestem przez to ulomny. Kiedys potrafilem sie kwieciscie wypowiadac i pisac, teraz sie zacinam albo mowie niewiele, a powiedzenie czegos z sensem przychodzi mi bardzo ciezko. Mysli mi sie urywaja i nie jestem w stanie niczego zaplanowac. A trzeba zyc, za cos sie utrzymywac, oplaty sa wysokie wiec na dlugi urlop sobie nie moge pozwolic. Zmiana branzy tez bedzie ciezka bo jestem dosc wasko wyspecjalizowany a praca wiaze sie z odpowiedzialnoscia i stresem. Od kilku dni jest nieco lepiej pod tym wzgledem, ze staram sie nie myslec tyle tylko zajac sie jakimis aktywnosciami i dostrzegac radosc z drobnych rzeczy. Wszyscy najblizsi bardzo mnie wspieraja (zona, rodzice, przyjaciele) i z powodu choroby i z powodu utraty pracy, ale o chorobie wiedza tylko rodzice wiec jest mi dodatkowo ciezko. To bardzo boli jak czlowiek nie moze dac sobie rady ze soba, choc bardzo sie staram jest mi strasznie ciezko pokonywac to co niesie ze soba ta choroba, ze nie wspomne o dolegliwosciach somatycznych (bóle róznych części ciała, przede wszystkim głowy, drętwienia, drżenie rąk). Smutne w tym wszystkim jest to, że nie biorę narkotyków, nie piję alkoholu (od czerwca w ogóle) a tak się zresetowałem.

Życzę Wam wszystkim zdrowia i żebyście znajdowali szczęście wszędzie, gdzie można.

Jak ja sie tego nauczę to zdradzę przepis.

Jeszcze raz dzięki za wszystkie porady i wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusz1990 Ty się nie bój lekarzy psychiatrów bo to właśnie oni mogą Ci najbardziej pomóc :D . Ja nie jestem z Warszawy więc trudno mi kogoś polecić , ale dobrze że się zdecydowałeś na wizytę , bo jeżeli to CHAD bez właściwie dobranych leków może być delikatnie mówiąc ...CIĘŻKO. Lepiej nie odraczaj wizyty .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żona mnie wspiera bardzo ale niestety nic nie wie o mojej chorobie.

 

Może nie wie, jak się nazywa ta choroba albo na czym dokładnie polega, ale dla niej może to być nie istotne. Przecież liczysz się TY i Twoje problemy. Nie ważne jaką dostaniesz etykietkę, jaką nazwę choroby czy zaburzenia... liczysz się Ty.

 

Mnie też czasami się nie mieści w głowie: jak to tak!

Ale gdyby głębiej w to wejrzeć... nazwanie czegoś często jest próbą wytłumaczenia (się). (Ja tak czuję)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dariusz 1190 Ewa Marciniak z Medicenter. Podobno bardzo dobra lekarka. Ja u niej juz byłam kilka razy i jest trochę lepiej. Czy dobra to stwierdzę po dłuższym uczęszczaniu.

 

A tak ogółem. Biore 2x dziennie lit. Wczoraj przepisała mi lekarka zolafren. Z tym, że wzięłam to wczoraj na noc, a dzisiaj czułam się po tym makabrycznie. Co podniosłam głowę to robiło mi się słabo a cały dzień chodziłam otumaniona i spałam w każdym użytkowanym przeze mnie środku lokomocji. Muszę jej to zgłosić. Ktoś z Was to brał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

muraszka ja brałem Zolafren 5mg parę miesięcy temu. Też się źle czułem, spałem po kilkanaście godzin więc zadzwoniłem do lekarza czy mogę brać pół tabletki. Nie zbyt chętnie ale wyraził zgodę. Efekty uboczne były minimalne a nastrój szybko mi wrócił do normy ale ... po około

trzech miesiącach Zolafren przestał działać i nastąpił ostry spadek formy. Wczoraj byłem u lekarza , lit 750 mg , Zolafren 5mg (w całości :mrgreen: ). Jeżeli nie pomoże będzie dodatkowo antydepresant (okresowo). Pogadaj ze swoją lekarką ale u mnie na dłuższą metę zmniejszona dawka nie wyszła na dobre (tak sądzę :bezradny: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynalem od dawki 5 mg Zolafrenu na wieczor, no i faktycznie scinalo z nog, potem organizm sie przyzwyczail, w koncu lekarz zmienil mi na Ketrel, ktory bralem przez okolo 3 lata. Teraz nowa lekarka zmienila mi lek na Clopixol, i to jest dopiero katiusza. Pierwsza dawka zwalila mnie z nog doslownie na 24 godziny, ale ma podobno dzialac swietnie na lęki i schizy i problemy ze snem, ktore mam od zawsze. No owszem, na sen dziala bezblednie xd. Ale samowolnie postanowilem jednak zmniejszyc dawke do jednej tabletki, no bo nie mam zamiaru 24 h funkcjonowac jak zombie. Poza tym jako stabilizator Topamax i do tego Seroxat i od dluzszego czasu na nic nie narzekam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biore te pół i jestem i tak i tak przymulona. Jakoś nic mi się nie chce. :(

 

-- 20 paź 2011, 12:11 --

 

Ja pierdziu czy Was dzisiaj też tak wszystko wkurza? Ja siedzę i mi się ciągle ryczeć chce ze złości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, ja olanzapine też wspominam źle. Brałam najpierw 10mg/wieczór a potem 10mg wieczór i rano; nie spałam, tyłam, w dalszym ciągu nie funkcjonowałam normalnie, też byłam zmulona(czułam się jakby nagle połowę IQ mi ubyło). Później był powrót do rispoleptu, a następnie bardzo długo Ketrel - to już zupełnie inna bajka.

 

Pamiętam, że olanzapina ładnie mnie ścinała z nóg ale dopiero jak zdrowo popiłam.

 

 

Teraz w sumie jestem przejściowo między zmianą leków i bardzo dobrze się czuję.

Depakina 0 - 0 - 500

Tegretol CR 400 1 - 0- 0

Kertel 0 - 100 - 300

Solian 400 - 0 - 0

no i kochany Zomiren, tak to można żyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ślicznotka, w jakim mieście taki Oddział się znajduje?

Cieszę się, że dobrze się tam czujesz. To dobrze rokuje :) Kurczaczku - faktycznie milutkie:)

 

Wróciłam od psychiatry ze skierowaniem (kolejnym, tym razem nie do szpitala) a na terapie indywidualną do lekarza, który się zajmuje chadem.

Może w końcu ktoś mi pomoże - jak radzić sobie z napięciem, bo pozostałe aspekty mam ogarnięte...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A my jutro z doktorem będziemy dobierać mój pierwszy stabilizator, bo potwierdził mi CHAD. Hipomania na razie objawia się kompletnym brakiem uczucia głodu, ostatni posiłek, który można by nazwać pełnowartościowym acz skromnym jadłam w niedzielę, w poniedziałek nic, wczoraj kawałeczek pieczonej dyni, a dziś 3 kostki czekolady - wbrew wszystkiemu zapierniczam jak messerschmitt ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ślicznotka, tak myślałam, że gdzieś daleko ode mnie ;)

 

girl anachronism, u mnie było tak samo: nie jadłam nic pełne 5 dni, jedynie piłam, prawie nie spałam, malowałam, chodziłam na imprezy i wydawałam pieniądze. I masę innych rzeczy podbiegających pod manię.

Nawet nie czułam tak wielkiego napięcia, jak przy zwykłych hipo. Poleciałam.

 

Ale gdzieś tam czaił się Rozsądek. Jestem zaskoczona, bo myślałam, że przy mani kompletnie jest uciszony a tu nie :) (albo moje granice są tak posunięte)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PannaZdruzgotana, u mnie też Rozsądek atakuje znienacka ;) To przez niego myślałam, że to jednak nie CHAD, że przy CHAD traci się całkowicie panowanie. Widać zależy od osoby. Chociaż poimprezowych numerów wywinęłam mnóstwo przez alkohol, który w trakcie manii mogę wlewać hektolitrami i nie paść (ale nie powiem, żebym dużo pamiętała potem, wolałabym się ululać i zasnąć niż balować do rana i z połowy mieć luki :roll: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HELLO !! wŁAŚNIE SIĘ ZALOGOWAŁAM wCZORAJ MÓJ LEKARZ RODZINNY WYKRYŁ U MNIE CHAD WCZESNIEJ MYSLAŁAM ZE MAM ZWYKŁA DEPRESJE SEZONOWĄ PRZYJMOWAŁAM FLUOKSETYNE PRZEZ 4 LATA ALE PSYCHIATRE OMIJAŁAM SZEROKIM ŁUKIEM . jESTEM PRZERAZONA TA CHOROBĄ O KTOREJ DOWIEDZIAŁAM SIE TAK PÓŹNO OWSZEM MIAŁAM OKRESY ''DOŁA "' I EUFORII ALE MYSLAŁAM ZE TO NORMALNE ZE PO OKRESIE GDY NIC CI SIE NIE CHCE , ZYCIE TRACI SENS PRZYCHODZI CZAS POPRAWY I STOND TA RADOSC , MYSLAŁAM ZE TAKA MOJA NATURA ,ŻE JESTEM POPROSTU POZYTYWNIE NASTAWIONA DO ŻYCIA I LUDZI OSOBĄ A WCZORAJ CZAR PRYSŁ NIEWIEM JUZ ILE JEST MNIE WE MNIE A ILE CHOROBY . nIESTETY MÓJ DAWNY PSYCHIATRA - ZNAKOMITY ZRESZTA JUZ NIE PRZYJMUJE A DO INNYCH NA WIZYTY CZEKA SIE BARDZO DŁUGO

 

 

Nie pisz proszę posta dużymi literami

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Jestem tu ponieważ jeszcze myślę...jeszcze...a myśleć muszę póki jestem jakoś odpowiedzialna za swoją rodzinę...a za każdym razem jest gorzej...kiedy przestanę się bać zostanie tylko na sam koniec piekło...jeszcze myślę...i muszę się w tym utwierdzić...że też człowiek szuka zrozumienia w sieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co myślisz, S ?

Zrozumienie w sieci to nie żaden obciach, czasami najlepsza droga do zaakceptowania siebie i swojej choroby...

 

Wiem,

Sieć znam jak własną kieszeń od czasów napisania <> i to nie obciach tylko żal, że gdy jest nieznośnie aż do bólu trzeba uciekać od najbliższych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×