Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Ja się jakoś trzymam, choć nie jest dobrze. Walczę z tym ale mam wrażenie, że opadam z sił i za chwilę się poddam...choć tego nie chcę...chcę odpoczynku...spokoju...zdrowia...szczęścia...a czasami nie wiem czego chcę...boję się, że tak naprawdę to ja chcę być samotny...przeraża mnie to...bo jeśli tak jest to...nie ma sprawiedliwości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apsik dziekuje za twojego dlugiego posta:) !!! oby bylo dobrze u Ciebie! juz dlugo sie z tym meczysz, kochani dzis jest ten drugi dzien jak biore 30 mg seroxatu i jest jakos dziwnie! spotkalam sie z chlopakiem i zapomialam ze mam te mysli, tylko raz sie pojawily! mieciu ja myslalam tak jak ty, przeczytaj moje posty, raz sie cieszylam: jest super laki dzialaja !!!!! a dwa dni pozniej dol dol dol .......jutro zapisze sie na psychoterapie! ja tez mam mieciu takie mysli uwiez! wiem co czujesz! ja przedwczoraj myslalam ze sie poddam i tydzien temu i nie wiem kiedy jeszcze..... czasem mam takie dni ze czuje ze kontroluje moje mysli, jak nie chce ich miec to skutecznie je odganiam, ale na drugi dzien moze byc tak ze cos na mnie wplynie i juz jest bardzo bardzo ciezko, wtedy wiadomo ze zalamka... kochani pozdrawiam was cieplo!!! bede pozniej!

 

[ Dodano: Pon Lut 12, 2007 9:41 pm ]

i widzicie kochani rano bylo dobrze a potem cos mnie wzielo znowu;/ rano mialam dobry humor a potem uciekl wraz z myslami..... hanusiu aniu napiszcie! co u was! mieciu moze ty juz sobie poradziles..... szkoda ze zadnego psuchologa nie ma na tym forum:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze mieciu... zastanawiam sie jak to jest ze jedna debilna mysl zepsula mi zycie juz na dwa miesiace:( dlaczego wciaz do mnie wraca? jak sobie jej nie rozgrzebywac w mozgu ;/ tylko zyc i cieszyc sie tak jak dawniej.... jeszcze ta pogoda szara mnie dobija.....mieciu a powiedz czy przy twojej kochanej tez masz te mysli? co wtedy sie z toba dzieje? pozdrawiam slonecznie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Piko. Tak mam przy ukochanej ale mniejsze. Czasem bywa tak, że jak jej nie ma przy mnie to zaczynam myśleć o rozstaniu aby zakończyć cierpienia moje i jej ale jak już ją zobaczę to nie mogę wyobrazić sobie, że się rozstajemy, że mogłoby jej nie być, że mogłaby być z kimś innym... wiem, że jest najwspanialszą dziewczyną na świecie ale ja ja ranię...wiem, że ranię ale nadal to robię...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tygodnia mam bardzo podobne objawy co pierwsza osoba, która napisała ten post i parę kolejnych. Obawiam się, że przestałam kochać mojego chłopaka. Mam obsesyjne myśli, że powinnam się z nim rozstać. Widzę w nim same wady, obawiam się, że jak przyjdzie, będzie niedobrze. Ale potem okazuje się, że po zobaczeniu go zaczynam się lepiej czuć...jak sobie z tym radziliście? psychiatra dopiero na czwartek. Boję się, że zrobię coś głupiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Lucy86! przyszlo to u ciebie nagle? mialas albo masz nerwice? ja dostalam te mysli dwa miesiace temu.... raz jest lepiej raz jest gorzej, dzis akurat bylo tak w miare.... mecze sie z tym bardzo, jedynym moim marzeniem jest zeby to juz minelo, moje leki i obsesyjne mysli....masz dokladnie te same obawy! ja bylam u psychiatry zapisal mi seroxat od przedwczoraj biore juz 30 mg, napisz cos wiecej! nie jestes sama! ta obawa ze jak przyjdzie ze bedzie zle...skad ja to znam.... i wynajdywanie samych wad.....w wygladzie w minach w charakterze w slowach w tonacji glosu... jeju..... ostatnio kochani mialam tak ze on cos powiedzial co ja mialam na koncu jezyka i sie z tego cieszylam mowilam: to samo chcialam powiedziec kochanie! ale nie...nerwica powiedziala: wy do siebie nie pasujecie..... lucy pytaj o wszystko! nawet sobie nie wyobrazasz jak mi jest ciezko..... mam nadzieje ze u moich dziewczynek i miecia lepiej!!!!!!!!! pozdrawiam was !!!!! wszystkich!!!!! jestem jeszcze na komputerze:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani...zaczynam psychoterapie w czwartek...wiem ze przede mna mniostwo pracy- tak powiedzial mi oj psychiatra kiedy zapytalam czy z tego wyjde.......nie powiedzial ze tak ani ze nie.ale ze muiszenad soba pracowac

doszly mi nowe objawy nerwicowe.zamykam sie w sobie i krzycze na wszystkich.kiedy siostra zapytala czy ja jeszcze kocham ( bo stwoerdzila ze sie zmienilam nie przychodze dop niej nie gadam z nia tytlko krzycze i ja wyzywam o wszystko) wybuchlam tak ze kazalam jej i wyjsc i zamknac drzwi.....mam w sobie tyle agresji, pesymizmu ale i cynizmu i zgorzknienia ze sie nie poznaje :(

pa kochani

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Aniu! przejdzie Ci to! ja mialam tak dwa tygodnie temu, sama az sie w koncu przestraszylam, jakos mi to minelo....ta agresja pesymizm, wszystko o czym piszesz,powodzenia kochana na psychoterapi!!!!! bierzesz juz lekarstwa? wszystkiego dobrego:* znajdzmy sobie inne natrectwa:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Lucy86! przyszlo to u ciebie nagle? mialas albo masz nerwice?

Mam nerwicę, ale wcześniej to były takie drobne natręctwa jak liczenie wszystkiego co robię - może być 3,5 itp, chodzenie jedynie po kładkach chodnika, standard. Ale jakoś tak po 1,5 roku związku pojawiło mi się, że chyba do siebie nie pasujemy, że coś jest nie tak, choć było idealnie, ale jakoś to odganiałam. Teraz brałam przez miesiąc leki na depresję (dość ciężko, nie chciałam w ogóle wychodzić z domu) i te myśli zaatakowały z podwójną siłą zaraz po odstawieniu leku. Jestem z moim chłopakiem już 2,5 roku, myślimy o zaręczynach, a tutaj taka sytuacja. Ale dziś było nawet dobrze, więc się nie poddaję :) Bardzo się uspokoiłam, jak przeczytałam ten temat i dowiedziałam się, że nie jestem sama, a poza tym, że to "tylko" obsesja, a nie prawdziwy problem. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agresja, pesymizm, znam to, niestety

wiem, że inni cierpią przeze mnie i czuję się jeszcze podlej

już mam chyba z 20 powodów, dla których nie powinniśmy byc razem (ja i mój mąż), a jeszcze więcej przykładów na to, że do siebie nie pasujemy

czasem myślę, że to przez choróbsko, a czasem że rzeczywiście tak jest

najgorsze że sama się gubię w tym wszystkim i niczego nie jestem pewna :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze w tej chorobie jest to, ze to co przychodzi nam do głowy wydaje się tak rzeczywiste, jakby to wcale nie była choroba... częste myśli w stylu, że jest sie tak naprawde zdrowym, a te obsesje to prawdziwe odczucia... u mnie pierwszym krokiem w ogole do podjęcia pracy nad sobą było uwierzenie w to że to choroba, a nie rzeczywistość... to było okropne bo nerwica jest strasznie przebiegła... gdy mi psychiatra powiedzial ze to natrectwa to mi ulżyło ale nie na długo... już następnego dnia wszystko w mojej głowie sie odwróciło: mysli podpowiadały mi że wszystko jest na odwrót, że tak sie bronie przed tym ze chce sie ze swoim chłopakiem rozstać, że na pewno od tego mam takie a nie inne objawy! że na pewno pani psychiatra źle to zdefiniowała, ze przedstawiłam jej wszystko "na odwrót"... raz byłam u niej na wizycie z moją mamą, która nie wiedziała jak mi pomóc a bardzo chciała sie czegoś dowiedzieć więcej, lekarka powiedziała jej że najlepszą pomocą będzie próba tłumaczenia mi i pokazywania, co jest natręctwem a co nie... myśle że warto mieć taką osobę obok. Mama usilnie mi wręcz wpajała do głowy (kiedy miałam kolejne silne zwątpienia i ataki płaczu, zwątpienia, niechęci życia i okropnych lęków) że to nie moje tylko że to paskudna choroba! że to natręctwa i że to minie! pomogła uwierzyć w to, że to wszystko to obsesje!!! gdy sie w to uwierzy i gdy wreszcie potrafi się oddzielić natręctwa od rzeczywistości, jest łatwiej - wie się z czym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was kochani! Apsik ma racje ze najgorsze jest to ze nie wiemy co jest prawda a co nie.....wiadomo ze w czasie ze tak powiem napadu raczej lapiemy dola niz nie zastanawiamy:( przynajmniej ja tak mam.... zeby skonczyc z moimi natrectwami musialabym chyba zrobic generalny porzadek w moim sposobie myslenia ;/ hanusiu! co sie dzieje? nie zauwazylam twojego posta! jestes juz zdrowa????

 

zeby wam i sobie pomoc dziewczynki i mieciu wypisze co mi dolega jakiego typu mysli wiem ze jest to walkowane ale moze sobie pomorzemy dodajcie cos jak od siebie jak chcecie :P ja mam tak:

 

1 mysle ze dzis jest ostatni dzien jak jestem z moim chlopakiem

2 boje sie przyszlosci

3 boje sie ze nie jestesmy sobie przeznaczeni

4 ze Bog nie chce zebym z nim byla

5 ze jemu przeznaczona jest inna

6 ze ja udaje ze go kocham

7 ze tak naprawde nie podoba mi sie

8 widze jego wady

9 zwracam uwage na wyglad

10 wsluchuje sie w jego glos i patrze na miny

11 jak on mnie przytula czy mowi ze mnie kocha sprawdzam jakie mam emocje

12 jesli sie nie ciesze mam dola odrazu

13 jak on nie zasmieje sie z mojego zartu mysle ze nie jestesmy dla siebie

 

 

jak sobie cos przypomne to napisze....pa kochani! zycze dobrego szczesliwego dnia! dopiszcie cos do listy i napiszcie czy tez tak macie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje się pod tą listą plus

1. Co jeśli dla niej jest ktoś inny a dla mnie inna?

2. Co jeśli kiedyś będę wolał być z kimś innym?

3. Co będzie jak kiedyś mój umysł każe mi zdradzić (nie mógłbym tego przeżyć)?

4.A może ja jestem jakimś dewiantem albo samotnikiem i będę unieszczęśliwiał i ją i siebie?

 

Jak sobie coś przypomnę to dopiszę:)

Pozdrawiam was

 

[ Dodano: Sro Lut 14, 2007 10:42 am ]

zapomniałem o najważniejszym, najstraszniejszym i najgorszym:

5. Co jeśli mój konflikt wewnętrzny dotyczy tego, że nie chcę być w tym związku w głębi duszy a będę? Wtedy całe moje ( i jej) życie stanie się jednym wielkim nieszczęściem ( bo nigdy nie wyzdrowieje ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze w tej chorobie jest to, ze to co przychodzi nam do głowy wydaje się tak rzeczywiste, jakby to wcale nie była choroba... częste myśli w stylu, że jest sie tak naprawde zdrowym, a te obsesje to prawdziwe odczucia...

Właśnie z tym najtrudniej jest mi sobie poradzić :(

Najgorzej jest rano, jak się budzę i myślę, że chciałabym do niego zadzwonić, a zaraz po tym, że nie powinnam, bo go nie kocham :/ straszna mieszanka uczuć. Najgorzej jest dziś, Walentynki, powinno się gdzieś pójść, a ja mam paniczny lęk, że jak gdzieś z nim pójdę, to tym dobitniej sobie udowodnię, że do siebie nie pasujemy, bo nie będziemy mieli o czym rozmawiać...a Wy jak sobie dziś radzicie? iść gdzieś czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mieciu podzielam twoje punkty:( jeju..... zycze wam wspanialego dnia kochani pomimo chorobska! lucy ja mam z tymi telefonami dokladnie tak samo..... chce zadzwonic ale zaraz pojawia sie obawa...;/ dzis nigdzie nie idziemy poprostu sie spotkamy:) i mam nadzieje ze bedzie dobrze! mieciu dodales te punkty o ktorych ja zapomialam.... juz chyba naprawde mamy ta sama chorobe i to naprawde jest CHOROBA! inaczej wole sie zabic choc teraz bede walczyc! hanusiu aniu lilo apsik i lucy napiszcie tez a propo moich punktow i miecia! pozdrawiam was!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 mysle ze dzis jest ostatni dzien jak jestem z moim chlopakiem

2 boje sie przyszlosci

3 boje sie ze nie jestesmy sobie przeznaczeni

4 ze Bog nie chce zebym z nim byla

5 ze jemu przeznaczona jest inna

6 ze ja udaje ze go kocham

7 ze tak naprawde nie podoba mi sie

8 widze jego wady

9 zwracam uwage na wyglad

10 wsluchuje sie w jego glos i patrze na miny

11 jak on mnie przytula czy mowi ze mnie kocha sprawdzam jakie mam emocje

12 jesli sie nie ciesze mam dola odrazu

13 jak on nie zasmieje sie z mojego zartu mysle ze nie jestesmy dla siebie

 

Mam 1, 2, 3, 4 (!), 6, 8, 9, 11:/

W sumie pocieszające, że objawy się zgadzają...jutro idę do psychiatry - może jakoś mnie wesprze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pikpokis, mieciu, podpisuję się pod waszymi punktami, szczególnie pod Twoim mieciu numerem 5 :(

oprócztego mam jeszcze tak:

1. myślę, że on mnie tak naprawdę nie kocha i wynajduję mnóstwo powodów, dla których jest ze mną pomimo braku miłości

2. boję się mówić, że kocham, bo co jeśli to nieprawda i tylko tak mi się wydaje

3. boję się, że jak to powiem to usłyszę "wiem" (już tak było)

4. boję się, że usłyszę "ja Ciebie też", bo pewnie bym nie uwierzyła i myślałabym że kłamie

 

na razie tyle, pewnie jeszcze wiele mi się przypomni to dopiszę

 

co do Walentynek... pewnie gdzieś wyjdziemy i boję się tego co Ty, Lucy86. Że będzie nudno, że nie będziemy mieć o czym rozmawiać, że jeszcze bardziej się upewnię, że nie powinniśmy być razem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. boję się mówić, że kocham, bo co jeśli to nieprawda i tylko tak mi się wydaje

też to mam niestety...:( ale teraz jak sobie pomyślę, że chcę to powiedzieć, od razu mówię, żeby nie zacząć się zastanawiać...mój facet i tak jest wyjątkowo cierpliwy...

co do Walentynek... pewnie gdzieś wyjdziemy i boję się tego co Ty, Lucy86. Że będzie nudno, że nie będziemy mieć o czym rozmawiać, że jeszcze bardziej się upewnię, że nie powinniśmy być razem...

Dlatego Marcin powiedział, że powinniśmy zostać w domu, najwyżej pójdziemy sobie na jakiś spacer. Ale miejsca publiczne to nie do końca dobry pomysł, nie zawsze się tam dobrze czuję...poza tym nie wiem, czy od leku czy od stanu psychicznego, nie mam w ogóle ochoty na jedzenie - jem minimalnie, a z reguły wyjścia walentynkowe to jakieś romantyczne restauracje itp...więc odpada :(

 

A jak u was z seksem? Bo ja np. od kiedy mam te natręctwa w stosunku do swojego partnera, to w ogóle nie mam na to ochoty :( Nie mogę się w ogóle skoncentrować na seksie, od razu mam napływ myśli natrętnych. Marcin na mnie nie naciska, ale czuję się źle z tym, że nie współżyjemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 mysle ze dzis jest ostatni dzien jak jestem z moim chlopakiem

2 boje sie przyszlosci

3 boje sie ze nie jestesmy sobie przeznaczeni

4 ze Bog nie chce zebym z nim byla

5 ze jemu przeznaczona jest inna

6 ze ja udaje ze go kocham

7 ze tak naprawde nie podoba mi sie

8 widze jego wady

9 zwracam uwage na wyglad

10 wsluchuje sie w jego glos i patrze na miny

11 jak on mnie przytula czy mowi ze mnie kocha sprawdzam jakie mam emocje

12 jesli sie nie ciesze mam dola odrazu

13 jak on nie zasmieje sie z mojego zartu mysle ze nie jestesmy dla siebie

 

Mam 1, 2, 3, 4 (!), 6, 8, 9, 11:/

W sumie pocieszające, że objawy się zgadzają...jutro idę do psychiatry - może jakoś mnie wesprze...

 

Ja miałam: 2 (bardzo intensywne - nie wiedzialam czego chce, raz strach że z nim bedzie zle i zawsze juz bedzie mnie to prześladować!! a czasem że moim powołaniem jest coś innego. Wpadłam kiedyś w obsesje że mam iść do zakonu (pomimo tego ze strasznie tego nie chce i wiem to już od bardzo dawna... Moje obsesje dotyczyły tez moich byłych - okropny gniew na nich czasem, czasem zastanawianie sie ze powinnam przecież była zostać z ostatnim moim chłopakiem (pomimo tego że nigdy tak naprawde nie chcialam z nim być!!! ), 3 - tez intensywne, 4 - ogromnie intensywne, wręcz obsesje dotyczące religii, że przeciwstawiam sie Bogu, że on chce ode mnie czegoś innego!! z tego juz wyszłam, a to dzięki jednemu księdzu, który powiedział mi że Bog nie szasta człowiekiem za fraki i nie ciągnie go w te i spowrotem po wybrukowanym chodniku tylko przychodzi ze spokojem (a u mnie przeciez był ciągły lęk, strach, panika, niezgoda!, nawet strach przed ciemnością w nocy i różnymi opętaniami itd), 5 też, 6 raczej w stopniu takim że czy jesli powiem że go kocham to czy to prawda będzie, 7!. 8!. 9 !!, 12,

 

ponadto ciągła obsesyjna wręcz myśl że z nim zrywam, już układałam dialog, a potem panika! ryk, strach i chęć zniknięcia z powierzchni ziemi

plus ciągła analiza uczuć!! aa i co ważne przeżywałam OGROMNY stres za każdym razem jak sie mieliśmy spotkac! no i jak wy nie byłam w nastroju do wychodzenia do ludzi - wolałam siedzieć w domu

 

Masakra widze ze wszyscy mamy tak samo!!:)

Pociesze was że u mnie nadal jest dobrze!! tzn wczoraj mialam gorszy dzien ale nie doszło nawet do płaczu, wszystko jest już spokojniejsze i próbuje na te wszystkie mysli nie zwracać uwagi. Mam nad nimi większą kontolę przez co sie nie boje:). Dzis sie ciesze bo poł dnia spędzam z kochanie (co prawda jakis przeziębiony jest i teraz sobie spi... ale ciesze sie! ze jest tu). Potem idziemy do kina. Stresów juz nie przeżywam, raczej pojawia się radość :) i coraz więcej jej... i dobrych uczuć też!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie wystepuja wszystkie wymienione punkty! ja juz kochani ni eplacze od pol roku ale nie jest dobrze....i to jest najgorsze......a z seksem? tak srednio... najgoresze jest to ze wyobrazam sobie to z innymi zupelnie przypadkowymi ludzmi spotkanymi np w autobusie a potem czesto sie lape na tym ze az krece glowa zeby te mysli odeszły.....

jutro terapia...nie obiecuje soebie zbyt wiele.....znow to wszystko musze wywlec z siebie...nie wiem czy nie lepiej byloby gdybym skopiwala to forum i zaniosla na terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam kochani:P ciesze sie ze lista moja i miecia sie przydala, jeszcze dwa miesiace temu nie sadzilam ze ktos ma takie objawy co ja....:* jestem ciekawa jak minal wam dzien:) hanusiu i aniu tesknie za wami! Lilo ja tez mam takie objawy co ty, jutra jade z moim chlopakiem zalatwic sprawy i boje sie ze bedzie nudno, ze sie poklocimy, ze dostane napadu mysli, lucy ze wspolzyciem to jest roznie.....czasem mam tak ze to robimy i potem mam mysli ze on nie jest dla mnie i ze nie powinnam tego robic i tak dalej i tak dalej...:( apsik powiedz mi czy myslisz ze poprawa twojego stanu moze mniec zwiazek z lekami? ze zaczely dzialac? ty tez musisz dlugo czekac zanim zaczna dzialac? powiem wam jak dzis bylo, a bylo dziwnie na maxa! rano sie obudzilam i od rana czulam sie nieswojo ale to po zwiekszeniu dawki... mialam tak wczesniej, spotkalam sie z kochaniem, tym razem nawiedzilo mnie ze on mnie nie kocha, nawet sie cieszyla ze durne moje wymysly ustaly, ale to byly zlego poczatki, potem cos mnie wkurzylo, i znowu stare mysli..... ze jutro bedzie zle, ze nie jestesmy sobie przeznaczeni i tak dalej:(((((( wracalam do domu z dolem ale pomyslalam zadzwonie do mojego kochania, wyjmuje tel i patrze on dzwoni! :) w tym samym momencie :P to mnie ucieszylo i jest troszke lepiej:) wlasnie spojzalam na prezent od niego.... tak bardzo nie chce go stracic przez moje obawy i mysli:((((( zycze dobrej nocki, ja ide na herbatke! napiszcie jak bylo dzis u was:)))) papapapap!!!!!! jeju modle sie tylko zeby jutro bylo dobrze! jutro i zawsze! aha przepraszam jeszcze cos dorzuce: wiecie co dzis mialam tak ze przez np pol godz potrafilam patrzec sie na niego i myslec: Boze jak ja go kocham! (co normalnie mnie uszczesliwilo ze hej! bo dawno tak nie myslalam ) ale potem wlasnie cos mi odbilo i znowu jakies wady szukalam.... ehhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jestem beznadziejna :/

Powiedziałam mojemu chłopakowi, że już sobie nie radzę, i że te myśli sugerują mi, że powinnam zerwać, a on tym razem nie był już taki wyrozumiały i powiedział, że on już mi nie wierzy, że go kocham :( niepotrzebnie mu mówię bez przerwy, jak coś pomyślę...ale tak mi trudno...w dodatku te natręctwa powodują, że zaczynam myśleć, iż będzie prościej, jak się rozstaniemy, bo wtedy te myśli przejdą...Marcin mi powiedział, że pewnie to nie powodem są natręctwa, ale ja po prostu chcę z nim zerwać, tylko obawiam się zmian, więc dlatego czuję się rozerwana...i ja teraz zaczęłam myśleć, że to może prawda...;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy to co opisujesz można by także dopisać do listy jako kolejny punkt. I ja się pod nim także podpisuje. Też się tego boję. Strasznie boję. Moja psycholożka powiedziała mi, że odpychanie nawet tej najbliższej osoby to reakcja obronna organizmu na coś - może na zbyt częste widywanie, brak czasu dla siebie. Od wczoraj biorę zamiast bioxetinu - effectin75. Mam nadzieję, że pomoże. Pozdrawiam was i trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×