Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chyba zachorowałam psychicznie,naprawdę potrzebuję pomocy


missn

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Mam 21 lat. Od pół roku dzieje się ze mną coś okropnego, wszystko zaczęło się od chwili kiedy chłopak którego kochałam po półrocznym robieniu nadziei i zwodzeniu mnie związał się z inną dziewczyną. Od tego czasu żyję w obsesji która mnie wyniszcza.

Po prostu NIE MOGĘ SIĘ Z TYM POGODZIĆ. Nie chodzi o to, że nadal go kocham. Nie mogę znieść faktu, że MNIE nigdy nie kochał, źle traktował, wykorzystywał a tą dziewczynę po prostu kocha, lubi się z nią spotykać, dobrze traktuje, są szczęśliwi.

Jestem chorobliwie zazdrosna o jego miłość. To wszystko czego ja tak bardzo chciałam a nigdy nie miałam ma inna. Myślę o tym BEZ PRZERWY ! 24 godziny na dobę od pół roku. Mimo iż wyjechałam z miasta by tego nie widzieć to nadal mnie to dręczy. Te myśli są już obsesyjne, natrętne NIE MOGĘ SIĘ ICH POZBYĆ. Nawet najmiejszy szczegół który zobacze na ulicy albo gdziekolwiek potrafie skojarzyć z tą sytuacją i znów o tym myśleć.

Wyobrażam sobie jacy są szczęśliwi i dlaczego MNIE tak nie kochał. To jest jakieś okropne, egoistyczne, nie umiem tego wytłumaczyć. Nie było dnia od tego czasu żebym nie płakała.

Mam wrażenie że już tak uzależniłam się od tych myśli, że nie umiem myśleć o niczym innym!

Nie pomaga wychodzenie do ludzi, na imprezy, poznawanie nowych chłopaków... chce już przestać o tym myśleć ale NIE MOGĘ! To doprowadza mnie do szału, mam myśli samobójcze, bo już nie wytrzymuje...

BŁAGAM, JAK SIĘ TEGO POZBYĆ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi sie ze wlasnie tak jak mowisz nie jest to milosc lecz nie pogodzenie sie faktem odrzucenia, uczucie upodlenia i ze ktos ma cos czego ty pragniesz. Powinnas najk najwiecej wlasnie o tym rozmawiac bo czasami czym wiecej sie oczyms mowi tym bardziej czlowiek przystosowuje sie do tego i nabiera kontroli tej sytuacji, a ty byc moze przez to ze on ci etak potraktowal poczulam brak kontroli , jak by ci ja odebral. I moze walczysz wlasnie o te poczucie kontroli. Na terapi bys mogla o tym porozmawiac, o tym co czujesz tak naprawde kiedy on ciebie zostawil i co dla ciebie oznacza bycie z kims. Po paru sesjach lub dluzej zaczniesz nabierac dystansu a jednoczesnie zblizysz sie do tego co w tobie siedzi tak naprawde i zrozumiesz mechanism dzialan swoich. Wyzbywajac sie tych mysli onim oswoisz sie i pomalu sie pogodzisz bo na to miejsce przyjda inne mysli. Dowiadujac sie o sobie wiele nawet nie bedziesz musiala sie zmuszac by onim nie myslec po pomalu to bedziesz akceptowala. Na miejsce nienawisci i zalu przyjdzie zrozumienie siebie, przeszlosci i wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi sie ze wlasnie tak jak mowisz nie jest to milosc lecz nie pogodzenie sie faktem odrzucenia, uczucie upodlenia i ze ktos ma cos czego ty pragniesz.

to jest sedno. mam wrażenie, że nigdy się z tym nie pogodzę. w ogóle nie rozumiem jak inni ludzie radzą sobie z czymś takim, mówią ,, nie chciał mnie to nie, będzie następny''.

dla mnie to nie do pomyślenia, nie rozumiem dlaczego, analizuje wszystko po 1000000 razy, każde słowo, rozmowę. ale najgorsze jest to myślenie jacy są szczęśliwi, co on robi z nią a nie chciał ze mną. po prostu nie rozumiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omatko...jak zwykle psychotropy..one zatlumia wszystko i co z tego? nie zapomnisz o facecie przez psychotropy co za bzdura..

tu nie chodzi o natrectwa tylko z poczuciem porzucenia..i tez dzieje sie to osobom z niska samoocena.

Tu sie szuka podloza problemu a nie zaklada klapki na oczy. TErapia jak naj bardziej! by poszukac powodu! Ja kiedys dawno temu tez mialam ogromny problem jak ktos mnie zranil pozucil ale z czasem czlowiek sie zmienia , jego nastawienie, myslenie..Terapia ci pozwoli zobaczyc co tak naprawde siedzi w tobie..moze cie ktos porzucil jak bylas mala? rozwod rodzicow? jedno z nich odeszlo? jakies zaniedbanie emocjonalne ? bo to czesto sie z tym wiaze...ze mamy pozniej problem w zwiazkach, nie umiemy sie pogodzic z tym ze ktos nas zostawil bo nam wlasnie kojarzy sie podswiadomie z tym wczesniejszym wydarzeniem.

Jesli sie nabierze tej swiadomosci ze to sie wiaze z czyms wczesniejszym to nabiera sie tez wiecej wiedzy o samej sobie i dzieki temu mozna cos zmieniac...Proszkami tego nie zrobisz tylko terapia i swoim zaangazowaniem.

Mi zawsze pomagalo zmienianie nastawienia , sama wlasciwie sobie pomagalam bo moze jestem tak silna. Po czasie kiedy zachowywalam sie jak ty zmienilam stosunek, powiedzialam sobie dosyc..sama sobie wlepialam w glowe wszystkie mozliwe sposoby by nabrac wiekszej samooceny i poczuc sie lepsza i wartosciowa! i dzieki temu wkaldalam ta energie w siebie a nie w ta osobe. Jest ciezko ale nie jest niemozliwe! nie mozna mowic sobie ze

" nie da sie" " ni emoge" " bo ja tesknie" poprostu sie mowi w zamian inne rzeczy do momentu az w nie uwierzysz! bo slowa maja moc i umieja pzrekonac nawet nasze wlasne mysli. Wystarczy chciec, przemoc sie, wstac, i jak widzisz robis zpostepy bo szukasz pomocy, pamietaj jednak ze sama psycholog nie zaczaruje nic, ty sama musisz pomuc sobie tez. Narazie masz pewnie zlosc gdzies w sobie ale czy na pewno do niego?? ze cie zostawil?? napewno ze znia jest?? a moze do siebie gdzies jest ta zlosc? ze nie spelnilas sie w tej roli? ze zawiodlas siebie tym ? Mam wrazenie jakbys na siebie keirowala ta zlosc tez w jakis sposob bo siebie karzesz..z siebie robisz wieznia , jakis strach i poczucie winy przybil ci lancuch do serca...I dlatego na terapi mozesz opracowac kazdy szczegol...az dojdziesz do tego co, dlaczgeo, kiedy, poco, jak, gdzie...Wszystko sie ulozy jak puzzle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm..... to trochę dziwne, że psycholog odesłała Ciebie do psychiatry. Byłaś prywatnie? Bo mnie się wydaje, że to psychiatra daje skierowanie do psychologa, terapeuty. Chyba Twoim problemem są myśli nakierowane na konkretny "przedmiot". A nad tym można pracować, można to opanować, ogarnąć - do tego potrzebna jest psychoterapia. Leki wpływają na chemię w mózgu coś podwyższają, coś obniżają. Ja po niektórych lekach byłam tak otumaniona że mój mózg nie był w stanie nic myśleć, więc i pewnie obsesyjne myśli by się nie pojawiły, ale czy to jest sposób? Myślę że psycholog powinien skupić się na przyczynach, psychiatra może coś jedynie poradzić na objawy. Jeśli ktoś ma urojenia to obniża poziom dopaminy, ktoś ma depresję, to podwyższa mu serotoninę. Ale nie pomoże uporać się z tym co Ciebie spotkało, nie pomoże ogarnąć tych myśli, pozbyć się obsesji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omatko...jak zwykle psychotropy..one zatlumia wszystko i co z tego? nie zapomnisz o facecie przez psychotropy co za bzdura..

tu nie chodzi o natrectwa tylko z poczuciem porzucenia..i tez dzieje sie to osobom z niska samoocena.

Tu sie szuka podloza problemu a nie zaklada klapki na oczy. TErapia jak naj bardziej! by poszukac powodu! Ja kiedys dawno temu tez mialam ogromny problem jak ktos mnie zranil pozucil ale z czasem czlowiek sie zmienia , jego nastawienie, myslenie..Terapia ci pozwoli zobaczyc co tak naprawde siedzi w tobie..moze cie ktos porzucil jak bylas mala? rozwod rodzicow? jedno z nich odeszlo? jakies zaniedbanie emocjonalne ? bo to czesto sie z tym wiaze...ze mamy pozniej problem w zwiazkach, nie umiemy sie pogodzic z tym ze ktos nas zostawil bo nam wlasnie kojarzy sie podswiadomie z tym wczesniejszym wydarzeniem.

Jesli sie nabierze tej swiadomosci ze to sie wiaze z czyms wczesniejszym to nabiera sie tez wiecej wiedzy o samej sobie i dzieki temu mozna cos zmieniac...Proszkami tego nie zrobisz tylko terapia i swoim zaangazowaniem.

Mi zawsze pomagalo zmienianie nastawienia , sama wlasciwie sobie pomagalam bo moze jestem tak silna. Po czasie kiedy zachowywalam sie jak ty zmienilam stosunek, powiedzialam sobie dosyc..sama sobie wlepialam w glowe wszystkie mozliwe sposoby by nabrac wiekszej samooceny i poczuc sie lepsza i wartosciowa! i dzieki temu wkaldalam ta energie w siebie a nie w ta osobe. Jest ciezko ale nie jest niemozliwe! nie mozna mowic sobie ze

" nie da sie" " ni emoge" " bo ja tesknie" poprostu sie mowi w zamian inne rzeczy do momentu az w nie uwierzysz! bo slowa maja moc i umieja pzrekonac nawet nasze wlasne mysli. Wystarczy chciec, przemoc sie, wstac, i jak widzisz robis zpostepy bo szukasz pomocy, pamietaj jednak ze sama psycholog nie zaczaruje nic, ty sama musisz pomuc sobie tez. Narazie masz pewnie zlosc gdzies w sobie ale czy na pewno do niego?? ze cie zostawil?? napewno ze znia jest?? a moze do siebie gdzies jest ta zlosc? ze nie spelnilas sie w tej roli? ze zawiodlas siebie tym ? Mam wrazenie jakbys na siebie keirowala ta zlosc tez w jakis sposob bo siebie karzesz..z siebie robisz wieznia , jakis strach i poczucie winy przybil ci lancuch do serca...I dlatego na terapi mozesz opracowac kazdy szczegol...az dojdziesz do tego co, dlaczgeo, kiedy, poco, jak, gdzie...Wszystko sie ulozy jak puzzle..

 

@kicikici

Twój post i wnioski dały mi milion razy więcej do myślenia niż ta wizyta. Ta pani nie powiedziała mi absolutnie nic oprócz tego, że mam 2 osobowości jedną masochstyczna :) drugą bardziej sadystyczna :) opowiedziałam jej wszystko, powiedziałam, że nigdy nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami, nigdy mnie nie przytulali, nigdy nikt mi nie powiedział, że mnie kocha. Myślałam, że ona to właśnie jakoś połączy i mi wytłumaczy, że tak jak napisałaś, to ma związek z jakimś zaniedbaniem emocjonalnym, ale w ogóle się do tego nie odniosła.

Po części jest właśnie tak jak piszesz, ja nie jestem zła na niego, jestem zła na siebie. Mam tyle żalu do siebie,że byłam taka uległa, że nie umiałam powiedzieć ,,dosyć'' że wszystko wybaczałam, że nie umiałam być taką dziewczyną przy której chciałby zostac. Chciałabym trafić na terapeute który będzie mi to w stanie tak jak TY wytłumaczyć. Ty to tak dobrze rozumiesz..... Już naprawdę nie mogę sobie poradzić, mam wrażenie że zaraz oszaleje.

 

hmmm..... to trochę dziwne, że psycholog odesłała Ciebie do psychiatry. Byłaś prywatnie? Bo mnie się wydaje, że to psychiatra daje skierowanie do psychologa, terapeuty. Chyba Twoim problemem są myśli nakierowane na konkretny "przedmiot". A nad tym można pracować, można to opanować, ogarnąć - do tego potrzebna jest psychoterapia. Leki wpływają na chemię w mózgu coś podwyższają, coś obniżają. Ja po niektórych lekach byłam tak otumaniona że mój mózg nie był w stanie nic myśleć, więc i pewnie obsesyjne myśli by się nie pojawiły, ale czy to jest sposób? Myślę że psycholog powinien skupić się na przyczynach, psychiatra może coś jedynie poradzić na objawy. Jeśli ktoś ma urojenia to obniża poziom dopaminy, ktoś ma depresję, to podwyższa mu serotoninę. Ale nie pomoże uporać się z tym co Ciebie spotkało, nie pomoże ogarnąć tych myśli, pozbyć się obsesji.

 

Byłam prywatnie, zapłaciłam 100 złotych... spodziewałam się w ogóle czegoś innego. Z tej wizyty, która trwała godzinę nie dowiedziałam się niczego oprócz adresu do psychiatry. Nie chce tych leków. Też mam wrażenie, że mi nie pomogą....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może poszukaj jakiegoś dobrego terapeuty? Bez sensu. Spokojnie, nie oszalejesz. Może postaraj się póki co zająć czymś, czymkolwiek. Może jest coś co Ciebie pochłania na tyle, że nie myślisz, nie analizujesz? Twój problem jest mi całkowicie obcy, więc nie potrafię nic sensownego poradzić, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że to co przeżywasz jest wyniszczające. Szukaj pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ja tez za kimś tęsknie bardzo z tym że u mnie problem jest bardziej złozony , jest to osoba mocno dorosła ,sam zaburzeniami charakteru, ciągle sama , chcąca miłości i jednocześnie przed nią uciekająca, osoba, która zżera strach na pozór pewna siebie, przyjmująca maskę na co dzień zupełnie kogoś innego, która wzięła na siebie duzo obowiazków i nie wytrzymalął tego ukrywania sie doprowadziło ją to w gruńcie rzeczy do ostrej nerwicy lekowej ponieważ zbyt duzy dla niej stres kumulowął sie w niej , był zbyt dużym obciązeniem dla niej i w końcu wybuchnął, osoba inteligentna , ale zyjąca w ciagłym napięciu i nieradząca sobie z emocjami, bardzo przerażona swiatem i tym co ten świat prezentuje zamknieta w sobie i zaskorupiona, trudno do niej dotrzeć, ciezka sprawa to jest ii to jest dopiero zagwozdka, a ja za nim tęsknie , chociż jest taki trudny gosc do zycia, bo miał swoje dobre strony również, odbierałm go w sumie jak wystraszonego chłopca , tak go widziałam i chciałbym znim być, upartego jak małe dziecko, które robi na złośc mamie tak sie czasami zachowywał wypróboowując moją cierpliwość

 

-- 22 paź 2011, 20:24 --

 

Acha jest osoba która sam nie wie czego chce, boi sie krzwdzac przy tym inych ,ale takie numery jak mi to chyba dawno nikomu nie robił wiec jednak cos musi być na rzeczy bo inaczej by nie robił takich nr i znaczy to ,ze mysli o mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×