Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Mi lekarz tez powiedzial,ze male ilosci alko moge tylko przy wiekszycz mozna sie szybciej upic Tez pije i nic mi nie jest,male ilosci glownie piwo czasem nawet cos mocniejszego,ostatnio niestety dosc czesto :( Pije zeby choc na chwile zapomniec o tym ,co mnie dreczy i boli,zycie daje niezle popalic,szkoda gadac....

 

Dzis mam dola i wszystko mnie wkur... Ze wszystkimi sie kloce ,krzycze wogole, od paru dni mnie nosi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pije zeby choc na chwile zapomniec o tym ,co mnie dreczy i boli

Uważaj Cytrynka,bo mieszanie alkoholu,który jest typowym depresantem z wszelkimi antydepresantami naprawdę nie wróży nic dobrego,lecz może narobić Ci wiele biedy. A jak będziesz piła ,żeby sobie poprawić nastruj to nawet nie zauważysz, jak będziesz coraz bliżej nałogowego picia.Alkohol to nie lekarstwo,a środek znieczulający ,nie bierz się za takie leczenie,szkoda by Cię było.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alkohol i benzo- jest osobny temat na forum. poki sie bierze benzo jest niby ok. ja przeszlam horroe okolo 2 tyg temu i nie zycze tego nikomu. i to po tym jak juz nie bralam okolo pol roku ani bezno ani efectinu. masakra. zaluje, ze wzielam do geby. tyle ze jestm tak glupia, ze wiem ze jak mam benzo to mi sie to nie przydazy. bezno niweluje wszystkie takai paniki na alko, ale nikomu tego nie doradzam. na pewno nic dobrego. sama sobie narobilam tylko szkody. a juz bylo tak dobrze. czy bylo warto? NIE, bo spowrotem léki wrocily i musze walic benzo bo po ataku paniki neistety zostaje to cos. czyli strach przed nastepnym takim epizodem, a to juz samo w sobie go wywoluje. narobilam sobie biedy. jak vralam benzo i czasem sie trafila imprezka to bylo ok bo mialam benzo. ale jak juz nie bralam nic to lipa. jeden wyskok na syske skonczyl sie jak dla mnie tragedia. pogotowie tez bylo na chacie.

tylko ze ja naprawde bardzo rzadko cos tam wypilam. naprawde okazyjnie przy jakims wyjsciu ze znajomymi na imprezke co nie zdarza sie u mnie czesto. nie do pomyslenia u mnie piwko czy co innego tak w domu, bez okazji. naprawde rzadko wyjscie nakrapiane. z benzo bylo ok. a jak czulam sie wyleczona i bez zadnych medykamentow to zakonczylo sie to dla mne fatalnie i 5 lat leczenia na marne. mam cicha nadzieje, ze troche teraz przytlumie to wszystko benzo, organizm zapomnie o atkach i worce do normalnego zycia bez zadncyh antydepresnatow. ale pewna nie jestem czy bez nich sie obejdzie. i czy warto bylo. moj Boze. NIE warto. wznowilam cala chorobe. do dupy to wszystko.

 

zarzekalam sie ze juz nie wezme ani grama coz. ludzka przekornosc, wlasni wczoraj wrocilam do siebie do kraju gdzie mieszkam, spotaknie dzis z przyjaciolmi i pare drinkow. przyszlam teraz na chate i zarzucilam 20mg zloranxenu aby dmuchac na zimne i nie wywolac atakow paniki. przespie sie i zobaczymy,

po tym feralnym wyjsciu nakrapianym co wywolal ataki paniki z karetka pogotowia wypilam jeszce raz ktorego dnia kilka lampek wina. winko do kolacji niewinnie, powrot do domu i nastepny atak. masakra.

 

zobaczymy dzisiaj, a raczej rano jak juz wstane.

 

chociaz wydaje i sei ze jak zarzucilam juz benzo i jak wstane zarzuce znowu to ataki na kacu nie wystapia. ale kto wie.

 

i jaki czowiek glupi, zarzekalam sie ze nie tkne i prosze! napilam sie. nie nachclam sie mocno bo wlasnie wrocilam i tutaj pisze sobie. ale trzezwa tez nie jestem chociaz nie jakas pijana.

 

chyba chce sobie udowodnic ze to pzemoge............jasne, tylko to jest latwe jak sie ma benzo pod reka ale czy to cos madrego? raczej nie.

normalny czlowiek nahcleje sie i przchodzi kaca, dla nikogo kac nie jest przyjemny ale jakos to normalnie przechodzi i tyle. dla nie to atak paniki murowany i to taki anjgorszy z najgorszych. szkoda slow. najgorsze chwile w moim zyciu. i prosze, znowu sie napilam. ja nie wiem uz co napisac bo nic madrego nie moge napisac po tym co odwalam.

 

jest lipa i tyle. jak teraz pojde do lozka i cnowu mnie to zlapie to niestety nie bede w stanie nic tu napisac. jesli jutro nic tutaj nie napisze do popoludnia to bedzie znaczyc, ze jest kicha i wlasnie przechodze jedne z najgorszych chwil w moim zyciu,

poki alkohol trzyma jest ok. zobaczymy, wiec jesli juto napisze do popoludnia tzn ze jest ok, jesli mnie nie bedzie to znaczy, ze umieram. i tyle.

odradzam wszystkim picie jesli komus juz sie przytrafily ataki paniki na kaca, ale z drugiej strony, jak taka osoba co to robi na przkor sobie moze doradzac cokolwiek? no comments............

 

pisze to wszystko bo chce byc szczera ze wszystkimi i dzielic sie spostrezzeniami i glupota rowniez. wyciagajncie wnioski.

 

kocham was wszystkich :)))))))) bo jestescie tutaj jedynymi co wiedza co to ta je.... nerwica lékowa. i kazdy swoje ma masakry w zyciu, inne lub takie same. kazdy ma lipe.

 

hehhe chyba teraz troche pijackie gadanie :)

 

tzrymajcie sie i zyczcie mi wygranej z kacowymi napadami atakow paniki, ktore sa czym najgorszym co nie w zyciu spotyka ( nie tylko po picu, ogolnie ataki paniaki)

 

pappapa

 

-- N paź 02, 2011 2:51 pm --

 

sorki za literowki i brak literek :)

 

wstalam niedawno i jest ok. zobaczymy do wieczora. ale jak juz pisalam, latwo jest jak sie ma benzo. ://////////

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klaudia, trzymam za Ciebie kciuki, baaaaardzo mocno.Znam Cię tylko z postów, ale kibicuje Ci z całego serca i wierzę ze uda Ci się wyjśc na prostą wczesniej niz myslisz:). Jestes silna babka i dasz rade, na pewno :).

Apropo zazywania antydepresantów na pusty żołądek to jestem tego zywym przykładem. Przez 7 lat łykałam fluoksetyne na czczo i skonczyło się to zapaleniem zołądka,więc nie polecam. Co prawda popijałam fluo kawą i ogólnie mało przejmowałam sie dbaniem o ochronę zołądka, więc trudno powiedzieć co było bezpośrednią przyczyną. Ale skoro pytałaś, to odpwiadam;).

U mnie 5 tydzien na wenlafaksynie i nadal trudno mi ocenic jej skuteczność. Były dni, że czułam się naprawde dobrze,ale ostatnio znów jest gorzej. Wieczory są ok ,super mi się tez spi, ale lęki są i jakos nie mogę zaponmniec o chorobie. Rano, tak jak Ty Cytrynko, budzę się z lękiem i najchętniej w ogóle nie wstawałabym z łóżka. trwa to kilka godzin, ok 16 czuję się lepiej i potem juz z z górki. Depresji właściwie nie mam, ale wciąż niepokoją mnie rózne objawy somatyczne, ogólne osłabienie i stany zniechęcenia. Moze powinnam zwiększyć dawkę( lekarz twierdzi zeby jeszcze z tym poczekać),zmienic lek albo coś dołozyć( raczej uspokajającego, bo w kiepskich momentch ratuję się tranxene). Macie jakies pomysły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elissa, dzieki za mile slowko. caly dzien nie bralam benzo (tylko to od razu jak wrocilam do domu jeszcze podpita wczoraj w nocy) i nic mnie nie zalapalo, zadnych lékow, atakow paniki, nic a nic. ciesze sie bardzo. :) bo jak wstalam to przeciez benzo juz nie dzialalo. a kaca specjalnie jakos tez nie czuje. jest OK! ide lulu wlasnie. zarzucam 20mg cloranxenu tak prfilaktycznie, narazie musze troche polykac zeby to wszystko jakos poszlo w niepamiec bez kolejnych atakow paniki. czym wiecej atakow tym gorzej je pozniej zwalczac it tym czesciej przychodza i mocniejsze. wiec narazie tlumie w zarodku. za jakis czas, moze kilka tygodni znowu calkiem rzuce benzo. i wtedy zobaczymy. jestem pewna, ze bez benzo jak kiedys znowu cos wypije to atak mam jak w banku. ale coz. jakos trzeba zyc. chyba nie bede sobie odmawiac drinka ze znajomymi przy fajnej zabawie (na szczescie rzadko chodze na imprezki) poprostu bede miec przy sobie benzo i tyle. oczywiscie moglabym calkiem stac sie abstynetka i nie ruszyc ani garama juz przez cale zycie ale jakos to mi sie nie usmiecha. juz wole benzo na kaca :)

pappapa ide lulu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i 5 lat leczenia na marne.

@Klaudia,z tą tezą powyżej nie zgadzam się zupełnie, i myślę ,że jesteś w błędzie.Jeden wyskok z alkoholem i myślisz ,że cale wcześniejsze leczenie znikło ,legło w gruzach.Nigdy w to nie uwierzę.Może takie bajery podsuwa Ci twój wybujały i chorobliwy perfekcjonizm i pęd ku idealności w leczeniu farmakologicznym. Bo jednak lek zrobił swoje,pomógł i jakoś poskładał co było porozwalane i na koniec wzmocnił na lepsze słabo działającą u Ciebie biochemię mózgu. Piszesz ,że nie pijesz dużo- to duży plus. Ja znowuż musiałem pić dużo i w ciągach ,aby wystąpiły u mnie przeklęte ataki paniki.Widocznie jesteś bardziej wrażliwa.Lecz co mnie najbardziej zastanawia to to ,dlaczego jest tak jak jest po alkoholu.Znajduję różne odpowiedzi,i jedna z nich jest ta ,iż alkohol to substancja-alergen w psychicznym rozumieniu tego słowa.Znowu też myślę,że alkohol jako typowy depresant może powodować i uderzać w najsłabsze i najczulsze miejsca w naszej psychice - w tym wypadku jest to LĘK manifestujący się atakami paniki.Najlepiej by było jakbyś przestała pić alkohol przez jakiś okres czasu(np.pół roku ,ale nie mniej ) i poobserwowała siebie pod tym kątem.Lecz jeśli wybierasz picie (nawet w małych ilościach),masz swoje sprawdzone benzodiazepiny.Ja również,kiedy jeszcze piłem ścierwo-alkohol miałem zawsze na ratunek jakieś benzo,szczególnie na kaca.Powiem też ,że szybko rosła mi tolerancja z benzodiazepinach,także dochodziłem do na prawdę bardzo dużych dawek.I ty też musisz się z tym liczyć.Potem -jak u mnie- uzależnienie krzyżowe ale to w rzeczywistości mało się liczyło ,kiedy trzeba było się ratować.Tak więc już na koniec Klaudio życzę ci mądrych wyborów i aby ataki paniki znikły z Twojego Życia.A jak to zrobisz to już Ty sama musisz znależć odpowiednią i najlepsza receptę.Pozdro.Paweł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, tak palnelam, ze 5 lat na nic. nigdy nie oczekiwalam od leczenia, ze juz nigdy nie przytrafi mi sie zaden atak paniki itp. To juz jest cos tam powalone w chemii mozgu czy gdzie tam i tyle. Napisalam tak bo ponad pol roku nie bralam juz nic i po jednej imprezce taki atak! przezylam horror! nie zycze nikomu! atak nie trwajacy 20min tylko iles tam godzin, az znajomi przyniesli mi xanax i przeszlo.

 

jasne, ze pomoglo leczenie na swoj sposob bo ja przed leczeniem mialam atak paniki niekonczacy sie. noc, dzien, kazda godzina i minuta. lezalam na podlodze i ryczalam, krzyczalam, nie chcialam zyc ale umrzec tez sie balam. chcialam zeby mnie uspili czyms i nie budzili dopoki ten strach z mojej glowy nie zniknie. teraz mialam 2 razy atak paniki, raz po imprezie i raz po 3 lampkach wina do kolacji. ale w dzien nie mam zadnych. wiec cos z tego leczenia jednak zostalo. jestem tez bogatsza w doswiadczenia. chociaz powiem szczerze, ze one gowno daja jak przychodzi atak. nik i nic mi nie jest w stanie przetlumaczyc, ze nic mi nie jest. w glowie sieczka, wiedzac to wszystko o nerwicy i atakch i tak nie jestem w stanie ich opanowac, nie wiem co sie dzieje w moim lbie. chce ryczec, b;agac o pomoc, tylko nie wiem kogo bo wtedy jestem przekonanan, ze lekarze tez mi nie pomoga.

 

poprostu myslalam, ze te 5 lat leczenia da mi spokoj z atakami przynajniej na kilka lat, bo jestem pewna na 100% ze osoba ktora juz przeszla doscy mocno ta chorobe nigdy sie jej nie pozbedzie w 100% . rozne epizody w zyciu moga ja przywolac. u mnie byla to imprezka. pfffff

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarzało mi się pić przy Efectinie, był taki czas, że trwało to pare miesięcy, głównie piwo. Zdecydowanie źle to na mnie działało, nie dość, że szybko się upijałem to jeszcze miałem okropne poczucie winy, że przeszkadzam lekom. Na szczęście wyplątałem się z tego i mój ogólny stan psychiczny wrócił do normy. Nie polecam częstszych spotkań z alkiem przy lekach, bo to nie może się dobrze skończyć. Ale po zakończeniu leczenia alkohol już nie ma wpływu, lek przecież skończył swoje zadanie.

 

Od 2 miesięcy jestem na dawce 75 . Przez 2 i pół roku brałem 150 i cholernie się bałem tego zmniejszenia dawki, mimo szeregu skutków ubocznych jakie powodowała u mnie ta dawka. Co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, że nie odczułem praktycznie żadnej różnicy po zmniejszeniu dawki. Oczywiście bóle głowy minęły, stan manii również, ale nie poczułem przypływu fali emocji jakiej się spodziewałem. Może trochę realniej spojrzałem na pewne sprawy, ale androiczne zblokowanie, wyczyszczone uczucia są nadal. Tyle, że już mi to nie przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak biorę paroksetynę i od czasu do czasu wziąłbym wenlafaksynę to mnie to pobudzi? W sensie, że nie będę taki senny. Coś podobnego do działania jak amfa [z tym, że śpi się tylko 3-4h]. Kiedyś brałem i tak było na początku, teraz biorę paro, wenla mi zaszkodzi? Wenla zamiast kawy czy Tigera...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

efectin jak amfa? Na pewno nie u mnie.Po 6 tygodnich 75 er ciągle chce mi się spać i ogólnie czuję jakas wypluta z energii.Do 5 tygodnia byłam trochę pobudzona, fakt,ale za to czułam niepokój,ciągle mnie nosiło , z tym ze był to rodzaj bardzo nieprzyjemnej energii( jakbym chciała uniknąć jakiegoś irracjonalnego zagrozenia) . Tak zle i tak niedobrze. Teraz dołączyło jeszcze uczucie słabosci ,temperatura 37 i ogólne rozbicie( jak przy grypie, ale to nie grypa, nie jestem nawet pzreziębiona). Psychicznie jest lepiej,ale somatycznie do bani. Kompletnie nie wiem co dalej? Miał ktoś podobne objawy po 6 tygodnich?Moze jednak to lek nie dla mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie leki działające na serotonine jeśli pobudzają to na zasadzie niepokoju destrukcyjnego , tj akatyzja i w skrajnej postaci chęć chodzenia po ścianach . Do tego mają działanie tłumiące emocje [gdy łapie nas niepokój jest to nieodczuwalne] . Zdecydowanie lepiej działają na lęk i nastrój leki tlpd lub inne ale nie podnoszące głównie serotoniny . Ixel , edronax , wellbutrin , dawki wenlafaksyny do 150mg niczym specjalnie nie różnia się od ssri , większych nie brałem , jeśli komuś zależy na efekcie uspokajającym polecam wenlefaksyne z mianseryną , efekt murowany zwlaszcza rano o niczym człowiek nie marzy jak tylko pospać jeszcze chwilę . Branie leków pobudzających też nie jest dobre gdyż mniejsza ilość lub jakość snu zdecydowanie wyczerpuje , sen jest stanem regeneracji nerwów i warto by był odprężający . Branie np mianseryny co prawda scina z nóg do snu ale po przebudzeniu wcale nie jesteśmy wypoczęci . Mnie znakomicie spało sie po wellbutrinie , brałem pół tabl rano i wieczorem zasypiałem lekko i rano budziłem się wypoczęty . Przyczyny choroby nie leżą w neuroprzekażnikach a bardzo prawdopodobne że w desynchronizacji zegarów biologicznych czlowieka dotychczas znane są 2 takie zegary jeden wpływa na sen i czuwanie drugi na neurohormony ,ciśnienie i kilka innych , brak wzajemnej zgodnośći faz może być przyczyną nerwic ,depresji .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj ok. 15 wziełam pierwszą dawkę effectinu 35.. było w miare ok, poszerzone źrenice i mdłości, ale można to było jakoś przezyć.. najgorsze pojawiło sie ok północy - narastający strach... obudził mnie dziwny stan przypominający napad paniki, ale nie do końca - wrażenie strasznego gorąca i takiego jakby odrętwienia, uczucie jakabym mdlała.. wstałam i musiałam chodzić po domu przy otwartym balkonie... wszystko trwało 2 godziny, myślałam że umrę, obdzwoniłam koleżankę i mojego terapeute (o 12 w nocy) i w końcu o 2 w nocy uciekłam do babci (5 ulic dalej), bo bałam się być sama w domu...

co to miało być>?

 

dodam, że klasyczny atak paniki zawsze zaczynał sie u mnie biegunką, tym razem biegunka wcale nie wystąpiła..

dziś już nie wziełam tabletki, z obawy przez kolejna taka masakrą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety wenlafaksyna tak ma że może podnosić ciśnienie ale u mnie wcale tak nie było gdyż żyjąc w lęku i tak miałem wysokie a że lek działał to spadał lęk i spadało ciśnienie w efekcie miałem podobne jak przed braniem leku . Takie ciśnienie to jeszcze nie tragedia ,zależy to też od dawki tak do 100mg wzrost ciśnienia jest niewieki . Może warto brać coś do wenlafaksyny np małe dawki mianseryny obniżają ciśnienie np 10mg .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie wenlafexyna(biorę Symphaxin ER) podnosi ciśnienie cholera ! Dopołudnia jeszcze jest ok,ale później skacze mi na ok 140/95 i co z tym robić ??? Zmieniać leki czy poczekać aż się może ustabilizuje ????

 

Pojsc do lekarza rodzinnego po prostu. Najpierw notowac sobie cisnienie przez kilka dni, a potem z ta karteczka do lekarza. Pewnie przepisze cos na obnizenie cisnienia.

Ja mialam po Efectinie 155\100, dostalam hydrochlorothiazid i cisnienie wrocilo do normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że masz małe albo duże ale złe doświadczenia z psychiatrią skoro tak piszesz. W przypadku chorób psychicznych "nawpieprzanie się czekolady" niczego nie zmieni, nic nie zastąpi wizyty u lekarza. osobiście zajęło mi to pół roku i wiem, że jakbym poszła szybciej to może już byłabym zdrowa.....Takimi komentarzami zniechęcasz osoby wahające się do kontaktu ze specjalistą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z 150 na 75 sie nie odczuwa zbytnio ale juz na 35 czy jakie tam jest nastepne to tak, polecam odsypywanie kulek. sprawdzona metoda przez wielu. i nic sie nie odczuwa.

 

a jak masz gule w gardle i pomaga xanax, to jakim cudem juz odstwiasz efectin? przeciez tzn, ze jeszcze nie jestes gotowa. odstawia sie wtedy jak czujesz,ze juz sie nie boisz, i jak juz nie bierzesz benzo! to przede wszystkim. odstawiasz jak nie masz juz zadnych lékow bez benzo. najpierw musisz sie czuc dobrze bez zadnych benzo. dopiero czekasz na odpowiednia wg ciebie chwile na odstawianiie efectinu. ja po 4 latach nie bylam gotowa a po 5 juz tak, i to w taki sposob, ze nie potrezbowalam lekarza do tej decyzji. najpierw odstawiasz benzo, i po kilku miechach dopiero sie zastanawiasz czy jestes gotowa na odstawke efectinu.

ale to moje zdanie.........

odstawisz efectin i bedziesz jechac n benzo, tez mi wylecznie.

 

przemysl, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten lekarz ma cos nie tak chyba skoro na odstawianie efectinu proponuje benzo, przeciez jak odstawisz efetin to bedziesz musiala jechac na benzo non stop a przeciez nie o to chodzi.

 

a co powiedzial, ze masz jus odstawic efectin bo juz jest z toba dobrze? i jak cos bedziesz zle sie czuc to masz brac benzo? nie wiem co to ten anafranil moze to tez antydepresant i dlatego schodzisz powoli z efectinu i wdrazasz ten anafranil wtedy rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie wiem, ale chyba ze względu na reemisję, którą miałam w międzyczasie, a także na to, że kompletnie przestałam odczuwać uczucie głodu i po prostu zapominałam jeść jak się zagapiłam :shock: Mimo brania Mirzatenu, który niby powoduje zwiększone łaknienie i tycie - nie u mnie, a ja z natury mam niedowagę (42kg/158cm), więc nie bardzo było z czego spadać, chociaż stanem "normalnym" u mnie było, że jestem bez przerwy głodna i rzadko można mnie było uchwycić nieprzeżuwającą czegoś ;) Anafranil to wyrównał, do tego przestałam mieć gonitwy myśli tylko fajną, pozytywną wenę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×