Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Oj Różyczko mi czasem opadają ręce jak jestem na tym forum. Mam wrażenie, że wiele osób nawet nie zdobędzie się na wysiłek, żeby poczytać wszystkie posty w temacie tylko piszą i piszą...Robi się bałagan i wątki są niespójne.

 

Autentycznie-jak grochem o ścianę. Praktycznie większość postów to prośba o pomoc i radę. To naturalne. Więc jeśli mogę jakoś pomóc doradzić zawsze to robię. A efekt jest z reguły taki, że pytanie na ten sam temat pada dalej!

 

Chyba wiele osób usatysfakcjonowałaby prosta recepta-może jakiś przepis na wywar, który wyleczy z nerwicy w tydzień.

 

Lubuszanko: może zmobilizuję Cię do odstawienia leków swoją historią. U mnie zaczęło sie wszystko prostować właśnie gdy zaczęłam odstawiac leki. A satysfakjca była podwójna. Myślę, że warto spróbować. Leki na nerwicę porównuję zawsze do tabletek przeciwbólowych na ból zęba-dopóki nie wyleczysz zęba to przeciwbólowe niewiele pomogą.

 

Czy naukowcy odkryli już gen odpowiedzialny za nerwicę???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny pamiętajcie, że każdy z nas to osobny przypadek. Nie mozna wszystkich wrzucić do jednego worka, wymieszac i dorzucić antidotum w postaci porady. Zgadzam się z wami we wszystkim co piszecie, tylko proszę was, zauważajcie odrębność każdej skarżącej się osoby. Ci którzy trafiają tu po raz pierwszy walą z grubej rury, żeby się tylko wygadać. Pozwólcie im na to nie negując na starcie ich przekonań. Niech sie oswoją, poczytają, otworzą. Czasami warto przymknąć oko na niektóre posty i poczekac na rozwój sytuacji zachęcając do rozmowy. W końcu przecież i tak kazdy z nas znajdzie źródło swojego samopoczucia. A leki w tym przypadku uważam za "otumaniacze". Nigdy nie stosowalam i nie zamierzam ale to wyłącznie moje zdanie i nie neguje postów o cudownych pigułkach, chociaz myślę, że mało kto wie, że działa to na zasadzie placebo...

 

P.S. Różyczko, lula - gen odpowiedzialny za nerwicę nosi nazwe - wygodna wymówka :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Atkaa. Trudno jest mi się czasem zdystansować i nie podchodzić do sprawy zbyt emocjonalnie.

Każdy ma prawo żyć jak mu się podoba. Rozumiem też, że osoby, które trafiają pierwszy raz nie zaczynają przygody z forum od czytania wszystkich wątków.

Czego jednak nie rozumiem i nadal będę obstawać przy swoim że większośc postów to prośba o poradę i pomoc, a potem całkowite ignorowanie tychże. Sama w tym poście napisałam o metodach, które pomagają (mi przynajmniej) radzić sobie z poczuciem ja zemdleję. Po czym widzę wpis od my_cha 2 z zarzutem, że nikt nie napisał jak sobie z tym radzić. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anais!

Jak Ci się udało wyjść z xanaxu, bo ja mam już objawy uzależnienia, chciałam na własną rękę, wyjść z tego, obniżyłam dawkę, bo poczułam się dobrze, a tu taki atak z nienacka się pojawił, że normalnie mnie "sparaliżowało". Lekarka teraz przepisała mi neurol ( to samo co xanax tylko w innej nazwie handlowej) w ilości 1 mg SR ( o przedłużonym uwalnianu i działaniu), wzięłam wczoraj tę dawkę i wcale nie czułam się happy:(:( Po godzinie 18 zrobiłam się senna, ziewająca, i ogólnie bez możliwości koncentracji ( co gorsza musiałam wrócić samochodem do domu z pracy)

Panicznie się boję tego ataku, który opisałam w swoim pierwszym poście, zdarzył mi się bowiem po raz pierwszy w życiu, wcześniej miałam objawy lęku, ale nie o tak piekielnym nasileniu.

Napisz mi w jakiej dawce brałaś xanax, jak długo, i jak wyglądało wychodzenie z niego??

Co do psychoterapii, to kogo mam szukać. Moja Pani doktor ( psychiatra) przepisuje mi xanax ( bo widzi uzależnienie), pocieszą, że jak zacznie działać REXETIN, to będzie mnie z xanaxu wyprowdzać, i zapewnia, że REXETIN mnie w 80% wyleczy.

Wybrałam się raz do psychiatry, który szczyci się certyfikatem psychoterapeuty, zapłaciłam 70 zł za wizytę, a ten przepisał mi tylko leki ( notabene REXETIN i XANAX) o żadnej psychoterapii nawet nie wspomniał.

Gdzie ja mam szukać takiej psychoterapii, na czym ona polega, jak długo trwa, i jakie są jej koszty??

Ja mam w chwili obecnej dwa problemy do wyleczenia: 1. uzależnienie od xanaxu, 2. Nerwica lękowa.

UFFF!!! Tak bardzo chciałabym mieć to wszystko za sobą.

P.S.

Czy takie pieczenie całego ciała, jest rzeczywiście objawem ataku paniki...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lula

problem w tym, że wiekszośc tutaj chce usłyszeć o cudowym leku na tą "chorobę" a nie rady w serii "myśl pozytywnie". Oni nie rozumieją, że to jedyne wyjście. Stali się więźniami swojego ciała i ciało chcą leczyć.

Piszę o tym, bo do niedawna sama byłam w takim stanie. Dopiero psycholog uświadomił mi, żeby zostawić ciało w spokoju, bo ono ma się świetnie. Więc zajęłam się swoją duszą i są efekty :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki pomagaja w ciezkich depresjach i stanach lekowych, bo wiadomo ze depresja sie poglebia. mi pomogl seroxat, przez 10 lat nie odczuwalam lekow, ani depresji. bylam wolna 10 lat, bylam szczesliwa. a teraz znowu to samo jutro ide do lekarza, po lekarstwa. wezme chyba taryfe bo nie jestem wstanie dotrzec autobusem.juz sie martwie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam problem z uczuciem "zaraz zemdleje" ale zaczęłam brać do serca rady jak sobie z tym radzic od ludzi na forum i coraz czesciej wychodze z domu na siłę. A dzisiaj pierwszy raz od wakacji pojechaliśmy samochodem za miasto. Prawde mówiąc niedaleko bo jakies 12km ale dla mnie to duże osiągnięcie. I wiecie co? Czuję sie z tego powodu szczęsliwa. To kolejny krok w walce z tą chorobą. Gadałam jak najęta aby tylko nie myślec o tym co sie moze ze mną stać i wkoncu rozlużniłam sie. Nie biorę zadnych tabletek, kiedys brałam ale za bardzo sie uzależniłam od nich psychicznie i doszło do tego ze nie potrafiłam bez nich normalnie funkcjonowac. Teraz mam tylko ziołowe i na razie wystarczy mi swiadomosc że je mam.

Lubaszanka zgadzam sie z opinią Róży, bierzesz za dużo leków.

Pozdrawiam wszystkich...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Adminko, my tu nie tylko o lekach, proszę o wyrozumiałość.

 

Wiesz co , najdłużej to ja brałam cloranxen, 10, potem zeszłam na 5, potem jeszcze łamałam na coraz mniejsze kawałki. W sumie wyszłam z tego sama, bez jakiegoś schematu, ale przez kilka tygodni było fatalnie, dreszcze, dygoty, fale zimna i gorąca, lęki, najgorzej przed snem. Ratowałam się apapem:) Potem brałam cloranxen już tylko doraźnie. A w końcu nauczyłam się opanowywać napady, nie były już zresztą tak silne. Pomagało mi oddychanie przeponowe, stawanie pod ścianą i wbijanie w nią pleców, tak zeby czuć oparcie, i jeszcze parę trików.

 

Teraz mam czasami kołatania serca, ale sporadycznie, w porównaniu z atakami sprzed roku czy dwóch to nawet nie ma o czym mówić. Gdyby mi ktoś powiedział przed rokiem ze będę się tak czuć bez prochów, to bym go wyśmiała, po prostu nie wierzyłam w wyzdrowienie. Nie wierzyłam oczywiście w psychoterapię, bo wcześniej miałam fatalne doświadczenia, zupełnie nie potrafiłam się dogadać z tymi pseudoterapeutami. Miałam wrażenie, ze kompletenie nie wiedzą jak sie za to zabrać i tak było faktycznie. No ale spróbowałam jeszcze raz, wiedziałam ze jak mi nie pomoże to chyba się pożegnam z tym światem, w takim już byłam stanie. Mój obecny psychoterapeuta zrobił na mnie od razu dobre wrazenie, przede wszystkim pewnością siebie, nie ględził, jak tamci, że musimy sie spotkać kilka razy zeby ocenic szanse, tylko od razu powiedział ze sie tym zajmie ale ja też muszę się przygotować na trudne chwile. Nie robił mi zadnych testów, i bez tego wiemy że mam sporo z osobowości borderline, ale on się nie wykręcał, nie udawał mądrali, były trudne sesje, które przetrzymalismy:) Dowiedziałam sie paru rzeczy o sobie, które teraz wydają mi się oczywiste. W sumie to najlepiej wydana kasa w zyciu. Tak więc radzę Ci, zebyś poszukała dobrago terapeuty, nastaw się ze to moze potrwać, ale zaufanie to podstawa.

Osobiscie nie polecam też leków, ja brałam seronil, efectin, anafranil - i po wszystkich czułam się jeszcze gorzej, miałam straszne leki i jazdy - może na szczęście bo gdyby mi pomogły pewnie dalej bym sie szprycowała.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie, jestem tu nowa dopiero sie zarejestrowalam - czytanie o waszych metodach z jednej strony mi pomaga, niektorych nie probowalam ale to zrobie bo wydaja mi sie logiczne i dobre na moje wrazenie omdlewania, z drugiej troche sie przestraszylam bo psychoterapeuta /a dopiero zaczynam prace nad soba zyje z nerwica od ponad roku ale nie wiedzialam ze to to wmawiali mi, ze zawroty glowy i inne niespodzianki to kwestia kregoslupa/ mi powiedziala, ze to sie calkowicie leczy, potem raz na jakis czas wymaga kontroli;

nie wiem tylko jaka terapie wybrac - czy raz w tygodniu wizyty przez jeden i pol roku z nawrotami i wycofywaniem sie tego naprzemiennie; czy 10 tygodni terapii non stop na oddziale dziennym instytutu nerwic

 

wybralabym te druga bo moje zycie z zawrotami glowy mi nie odpowiada przez tak dlugi czas ale w pracy moga byc problemy przy tak dlugiej nieobecnosci

 

ktos probowal obu metod, jakies pomocne spostrzezenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fredka-ja bylam w zlotoryjii na psychoterapi, niestety nic mi nie pomoglo, tam ludzie byli zdrowi w porownaniu do mnie.mieli jakies problemy sami ze soba lub z rodzina. byla joga, cwiczenia,spacery. pozatym rozmowy o grupie, kto kogo polubil, jak kto kogo spostrzega, w moim przypadku to byla jedna wielka glupota. wzajemne obgadywanie sie. tworzyly sie grupki, przyjaznie inni zostawiali odstawiani ... po dwoch tygodniach zrezygnowalam. nigdy wiecej w grupie ! i w zlotoryjii, a jaka kierowniczka byla, szkoda gadac, perfidna! podawali nam tam tez lekarstwa pamietam ze bralam TRANXSENE.

 

[ Dodano: Nie Lut 11, 2007 7:06 pm ]

ROZA w mojej torebce znajduje sie dowod, ksiazeczka, aktualne ubezpieczenie, kilka opakowan tabletek na depresje, przeciwlekowe, tabletki na serce metokard i walidol, mala butelka wody.kiedys nosilam tez krople zoladkowe, tabletki na cisnienie. wiem ze to juz glupota:)jutro ide do lekarza, nie wiem jak zajde, chyba taryfe wezme. nie wiem czy mowic zeby przepisal mi cital czy prozac. moj lekarz ostatnio chcial mnie wziasc do szpitala.ROZO masz moze gg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joga - jest super zapisalam sie ponad miesiac temu zeby sie wyciszyc i nauczyc relaksowac - myslalam ze to moze praca mnie stresuje; chodze dalej i bede chodzila zreszta tam nawet jak lekko mi sie zakreci to zaraz przechodzi

 

to samo silownia - tam chodze rok, dobrze mi robi fizyczne zmeczenie

 

katuje sie jeszcze masazami - pomagaja bardzo luzuja spiete miesnie plecow i szyi, a mam je jak kamienie nawet sama czuje jak spinam, na masazach akuratnie mi sie zawsze kreci w lebku .. ale potem jest dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez czasem placze, nigdzie nie chce wyjsc ale wychodze, nie chce spotkac ludzi na sama mysl mi sie kreci - ale ide bo nie mozna tak siedziec - wtedy nic na pewno sie nie zmieni

 

nie wiem czy lekka czy nie - dopiero od piatku powiedzieli co to jest; czasem nie moge pojsc do pracy i ide od razu po zwolnienie - ale wiem, ze jak tak bede robila to nie bede miala pracy niedlugo, wiec sie staram cos z tym zrobic ..... bo awaria bedzie znacznie szersza i wtedy naprawde bede miala powody do najgorszych mysli

 

[ Dodano: Nie Lut 11, 2007 8:19 pm ]

poza tym lubuszanko nie mamy wyboru musisz poprostu dojsc do lekarza bo to jest twoje jedyne wyjscie

 

to jest to co nas najmilszego spotyka; ja jak nie moge wyjsc do lekarza to sobie wymyslam ze ide gdzies indziej i sobie to powtarzam - a odnalazlam juz mysli przyjemne, ktore mnie nie stresuja - i jak czuje plytki oddech, lekkie zawroty to zaraz na sile narzucam sobie ten mily temat i tak ze soba o nim w mysli gadam hehe wtedy nawet tramwajem umiem dojechac do lekarza

albo na krotkim dystansie potrafie prowadzic samochod - kiedys nie mialam z tym zadnego problemu lubilam samochod ale jak mi sie w nim kiedys zakrecilo to ponad pol roku nawet jako pasazer do niego nie podchodzilam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dotarlam do lekarza, czulam otlumienie, oszolomienie, zawroty glowy. powiedzila ze SEROXAT po 10 latach przestal dzialac. przepisal ZOLOFT. nie wiem jak moj organizm bedzie na to reagowal. boje sie skutkow ubocznych.CIPRALEX nie jest jeszcze na rynku polskim- no tak jestesmy za murzynami:(a w usa jest juz kilka dobrych lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc , jestem tu nowa ale "choroba" o ktorej piszecie nie jest wcale dla mnie taka obca, cierpie na nia od 1,5 roku. Poczatki byly ciezkie, pozniej opanowalam ja sama. Balam sie wychodzic sama z domu, z czasem minelo. Powtarzalam sobie ze to tylko wytwor mojej wyobrazni, ze nie zemdleje, przeciez jestem zdrowa, nic mnie nie boli a zmiany jakie sie u mnie dzieja sa wywolane strachem i panika. Zawsze jak wychodzilam z domu sama zakladalam sluchawki na uszy i odcinalam sie od swiata, nie interesowali mnie ludzi obok, bylam ja i moje mile mysli, ktore pomagaly mi podczas jazdy autobusem itp. Jesli krecilo mi sie w glowie i czulam ze nogi sa jak z waty nie stawalam w miejscu, nie bralam oddechow, nie przyspieszalam krokow tylko szlam normalnie i powtarzalam sobie - chcesz to mdlej ale i tak idziesz dalej, padniesz to Cie podniosa, nie to podniesiesz sie sama. Z czasem nauczylam sie wszedzie chodzic sama. Choroba jakby minela. Ale na krotko - teraz znow sie zaczela a ja juz nie na nia sily z nia walczyc bo widze ze z nia nie wygram, tak czy siak znow nachodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy przeczytałam pierwsza część Twojego postu, to się ucieszyłam ale pod koniec minka mi posmutniała. Bardzo dobre podejście miałaś przez cały czas a teraz co sie stało? Ja nawroty objawów miałam już chyba ze cztery razy i nie poddaję się. Nadal mam do niej stosunek olewający chociaz czasami nie jestem w stanie wyjść z domu. Nigdy sie nie poddam nawet na minute... Wiem, że to kiedyś minie, jesli tylko pozbędę się swoich kompleksów i -przestanę być taka samokrytyczna dla siebie. Wtedy skończą się problemy z moją niską samooceną i z nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madzia idz na psychoterapie - po co wywarzac otwarte drzwi - bedzie predzej, latwiej i skuteczniej niz samemu

 

nie ma sie czego bac - tak jak z bolacym zebem do dentysty a z sercem do kardiologa - tu sam nikt niczego nie probuje; po to mamy psychologow zeby z ich pomocy i wiedzy korzystac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia przecież Ty już byłaś tam gdzie mamy być. Nie daj się przybić nawrotami. Przecież codziennie to przerabiasz. I piszesz, że dawałaś sobie z tym radę. Potraktuj to jak kolejną próbę i wyzwanie.

Zwróciłam na Twój post uwage, bo mój sposób na życie to bycię takim twardzielem. Też mam gorszy okres. Było dobrze i wróciło. I czasem mam tego dość, ale zawsze mówię sobię, że dziekki temu twardzielstwu wiele udało mi się zrobić (nie uciekać, nie dzwonić na pogotowie, nie wysiadać z tramwaju choćbym miała wrażenie,że to ostatnie chwile mojego życia).

Atkka nie ma się o co bać- kobita jest silna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystkim za slowa otuchy, wierze ze nam wszystkim sie uda, musimy wygrac z choroba, ktora nie jest choroba ciala tylko duszy a jak wiadomo kazda dusze da sie uleczyc :D Wszystko wrocilo z chwila gdy raz sie zle poczulam ... wtedy pomyslalam sobie ze choroba wrocila, prawda byla taka ze ja sama ja przywrocilam. Ale nie poddam sie bede silna, na przekor wszystkiemu wychodze z domu, jade autobusem, jest mi zle, kreci mi sie w glowie ale ide dalej .. przez 1,5 roku nic mi sie nie stalo to dlaczego ma mi sie stac teraz????? Bardzo duzo pomaga mi usmiech na twarzy, coz ze inni patrza sie na mnie jak na idiotke, ide ulica i usmiecham sie sama do siebie :) Uwierzcie mi to pomaga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem tylko leki nowej generacji pomoga na ta chorobe. bedzie nawracac i poglebiac sie nie leczona.radzilabym ci siegnac po leki np. SEROXAT. pozbedziesz sie tego uczcuia, choroba nie poglebi sie. usmiech poprawia nastroj ale my mamy zbyt mala ilosc serotoiny w mozgu, leki ja nam wychwytuja, wyrownuja jej poziom i zdrowiejemy. to biochemia mozgu. psychoterapie nie pomoga, to choroba a nie problem , ktory mozna rozwiazac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam ze mozna dac sobie rade bez leków.Leki otumaniają mozg i to jest złudne wrazenie ze ci pomagają. Dzielna jestem Madzia i tak trzymaj.Nie poddawaj się i nie załamuj niepowodzeniem. Masz rację, to Ty wywołalas nawrót choroby,wiem cos o tym bo sama tak miałam i jestem na siebie wsciekła ze do tego dopusciłam.

 

[ Dodano: Sro Lut 14, 2007 11:37 pm ]

Miałam napisac dzielna JESTES MADZIA.cHYBA JUZ ZMECZONA JESTEM HEHE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×