Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Grzybku, ja tez nie wiem czy tu jeszcze zagladasz ale jesli juz "zajrzysz" to wiedz, ze jest wiele osob, ktore doskonale Cie rozumieja poniewaz doswiadczyly w swoim zyciu tego co Ty przechodzisz obecnie. Dla mnie sama swiadomosc, ze sa ludzie, ktorzy mnie rozumieja i znajduja sie w podobnej sytuacji, dodaje mi pewnej, ze tak powiem, sily do walki o swoje zycie.

 

Tak wiec ja zaliczam sie do osob, ktore doskonale rozumieja Twoja sytuacje. Jesli moge dodac cos od siebie to tyle, ze nie poddawaj sie. Jestes mloda osoba, przed Toba jest dluga droga do przejscia, podczas ktorej bedziesz wciaz uczyc sie zyc na nowo i nie jestes zadnym "dnem". Przy najblizszej rozmowie z Twoim tata powiedz "mu", ze nie jestes dnem! Jestes czlowiekiem, ktory uczy sie zyc. A zycia uczymy sie przez cale zycie :smile: .

 

Pozdrawiam Cie serdecznie :-)

 

[ Dodano: Pią Lut 09, 2007 12:14 pm ]

I chcialam jeszcze dodac, ze z pewnoscia masz marzenia. Zastanow sie nad nimi. Moze zastanow sie co chcialbys osiagnac w zyciu (w granicah zdrowego rozsadku oczywiscie) i krocz do swojego celu. Przypatrz sie sobie, z pewnoscia posiadasz wiele zalet. Nie oceniaj siebie az tak bardzo krytycznie!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak ze tylko wstanee to juz mysle czy dzis bede sie dobrze czuc ,boje sie byc sama to sie duzo przyczynilo do tego ze sioe zle czuje caly czys na przod mysle i planuje tak wszystko zeby nie byc sama w domu.Jak mnie cos tylko zaboli mysle ze umieram ..Bardzo sie boje

 

[ Dodano: Pią Lut 09, 2007 12:18 pm ]

U mnie jest tak ze tylko wstanee to juz mysle czy dzis bede sie dobrze czuc ,boje sie byc sama to sie duzo przyczynilo do tego ze sioe zle czuje caly czys na przod mysle i planuje tak wszystko zeby nie byc sama w domu.Jak mnie cos tylko zaboli mysle ze umieram ..Bardzo sie boje :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze tak na prawde nie mamy powodu,zeby kryc sie w skorupach ktore sami tworzymy.I zeby zastanawiac sie po co nam ten dar,ktory dostalismy w chwili narodzin?Jak w piosence-Zycie,Milosc,Dusza.I co z nim zrobimy,okaze sie w koncu,zalezy od nas!

Trzeba ten dar wykorzystać, a nie zastanawiać się nad nim. Trzeba żyć tak, aby u kresu być z tego życia dumnym i zadowolonym. Na tym świecie niestety nie można się zastanawiać, trzeba działać. I mieć cel w życiu. Bez tego jest ono puste i bez sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam również straszną nadwrażliwoś na dźwięki. Nawet pisząc teraz musiałem sobie włożyć watę do uszu, bo dźwięk klawiatury powoduje przeszycie mi głowy jakbyu prądem, bólem... nie wiem jak to określić,To takie uczucie jakby dźwięk nie zatrzymywały sie w uszach tylko wchodziły dużo głebiej do wnętrza mózgu. Częśto jak taki dźwięk "wejdzie" to aż mną zatelepie, jakby silny krótki ucisk (ból) głowy, nieraz zachwianie równowagi, uczucie osłabienia. Jest to bardzo uciązliwe, bo nie są tok okrelone dżwięki, którychj mógłbym w jhakiś sposób unikać, ale taki efekt może dać niemalże każdy dźwięk, nawet dźwięk wciąganego nosem powietrza, czy też dźwięk (drgania0 generowane przez moje własne struny dwiękowe. Oczywiście to nie jedyne z moich objawów, ale aż boję się je wymieniać, bo jeszcze sie mojemu mózgowi porzypomni co może wywołać i wywoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak mam że wstaje rano i odrazu jestem zmęczona i się źle czuję i to już tak od trzech miesięcy...mam takie bóle że nie mogę wytrzymać w pracy, zwalniam się i lecę do lekarza a on mi mówi że jestem zdrowa...to jest jakiś koszmar...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przebudzenie kilka minut normalnie:) ale jedna mysl krążąca w głowie i wszystko sie sypie reszta dnia do d.... z malymi przerwami , troche lepszymi a takto wyczekiwanie na najgorsze ciągłe myslenie o czyms co mnie dreczy w moim przpadku serce i wszystko co z nim zwiazane dodatkowo dochodza jazdy na tle społecznym nad samym soba co robie? dleczego?czy włąsnie mi odpier...? świruje? totalna załamka czasem boje sie czasmi ze wszyscy traktuja mnie jak świra najgorsze jest poprostu to ze niemoge sobie poradzic z niemysleniem o tym co mnie męczy. Szkoda ze nasz umysł nie jest jak taki dysk twardy w kompie ze mozna wymazac rózne dane:(...............

Jak ja bym chciał wymazac ostatni rok jak to gowno mnie dopadło............

Najsmieszniejsze a zarazem najgorsze w tym jest to ze tak jest od rana do wieczora codziennie czasem siedze sobie lub idac mysle jak wszystko wygladało zajebiscie przed tym paskudstwem mysle o tym co było jak było i pojawia sie mysl ze juz moze to WSPANIAŁE UCZUCIE juz nigdy nie wrócic bardzo destruktywna mysl mam jednak nadieje ze jakos sie z tego wyjdzie:)

Im człowiek starszy o kolejny rok doświadczen tym madrzejszy i wzbogacony ale ten strach ten moment ataku doprowadza do kolejnych rozmyslan moze to nie nerwica moze to... W kazdym badz rtazie od tego sie uciec nie da wiec mozna jedynie z tym zyc uwazam ze kazdy człowiek nosi to w sobie poprostu inni ludzie sobie lepiej z tym radza od NAS (nie myśla tak jak my).

 

Ściskam wszystkich i nie pozostaje nic jak tylko walka czy to nerwica czy cokolwiek innego poprostu nigdy sie nie poddawac!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nerwicy lekowej to jest "normalne"( heh dziwnie to troszke brzmi prawda? ) Czuje sie rano dobrze kiedy nie musze wychodzic z domu :-)

Jednak nie moge sobie pozwolic na codzienne pozostawanie w domu. Kiedy nie mam nic waznego do "zalatwienia", nic co by powodowalo u mnie stres, wtedy jest ok. Natomiast najgorzej jest wtedy gdy juz dzien wczesniej wiem, ze musze udac sie np. na poczte, do banku, lub "zalatwic" cokolwiek zwiazanego z zyciem spolecznym-po przebudzeniu czuje sie spieta, zestresowana, nie moge sie skupic. Najgorzej jest wyjsc z domu. Pozniej jakos sobie radze. Pomimo, ze lecze sie nie zawsze udaje mi sie opanowac poranne leki.

 

Zdecydowanie-rano jest najgorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda ze nasz umysł nie jest jak taki dysk twardy w kompie ze mozna wymazac rózne dane:(...............

Jeśli już porównać do kompa, to nie wiem jak u ciebie, ale w moim przypadku to nie zawartość dysku nawala, ale procesor nadaje się do gruntownej naprawy (niestety nie można go wymienić jak w kompie).

 

pojawia sie mysl ze juz moze to WSPANIAŁE UCZUCIE juz nigdy nie wrócic bardzo destruktywna mysl mam jednak nadieje ze jakos sie z tego wyjdzie:)

To nie wspaniałe uczucie wróci do ciebie, ale tym możesz do niego wrócić. No i nie myśl że tak nie będzie, tylko myśl, że masz do czego powrócić i nad czym pracować żeby to w sobie odbudować.

 

a tak poza tematem... Warcraftowiec? (tak mi wynika z nicka i avatara).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w poranku najgorsze jest to, ze sie czlowiek wcale nie wyspał bo noc nie daje spac....i to ze caly dzien do przetrwania. i sniadanie, zmuszanie sie do jedzenia, potem do obiadu. chcialabym miec na cos ochote, chocby na schaboszczaka albo kurna paprykarz szczecinski. a tu nic. ręce jakieś ciezkie...ruchy powolne, za to mysli........myśli napierdal*** jak głupie, nigdy sie nie kończą, tylko zapętlaja się....na szyi...trzeba się umyc. a ludzie za oknem tak po prostu wstają, och jaka brzydka pogoda i nawet nie zauwazają tych prostych czynności. ubieranie butów nie przyprawia ich o mdłości!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skądś to znam Nitka... ja też czasem mam coś takiego, że mi się nic nie chce - najszybciej mi się nie chce uczyć, potem inne czynności, a jak już nie mam siły pisać na klawiaturze na tym forum to już szczyt wszystkiego, ale to ostatnie jak widać rzadko mi się zdarza, prędzej nie mam czasu... ale tak z różnymi zwykłymi czynnościami u mnie też kiepsko, a to śniadanie to już kataklizm... nigdy mi się nie chce go jeść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najsmieszniejsze a zarazem najgorsze w tym jest to ze tak jest od rana do wieczora codziennie czasem siedze sobie lub idac mysle jak wszystko wygladało zajebiscie przed tym paskudstwem

 

Taka jedna myśl...mój terapeuta kiedyś powiedział: pacjenci często mi mówią, że oddaliby wszystko, żeby znów było tak, jak przed nerwicą, bo gdyby nie nerwica, to wszystko byłoby ok. Nie uświadamiają sobie tego, że nie żyło im się tak naprawdę dobrze, skoro to życie doprowadziło ich do nerwicy....

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny dzień

ucisk w klatce piersiowej jest nie do wytrzymania, wszystko mi się trzęsie w środku, boli serce

a wszystko dlatego, że kiedy okazało się, że poprzednie choroby, które sobie wymyśliłam, nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, wymyśliłam sobie następną, też właściwie bez racji bytu

nie potrafiłam zapanować nad wyobraźnią, a potem to już samo poszło

łyknęłam tabletki uspokajające i ucisk w klatce piersiowej powoli przechodzi, ale we fiolce z pigułkami widzę dno, tabletki się kończą, co mnie przyprawia o kolejne lęki

mam wrażenie, że nie potrafię zapanować nad własnym ciałem i nad wyobraźnią

gdzie się nie obrócę, tam czeka mnie kolejny horror

niech mnie ktoś może po dziobie wytrzaska albo co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc tak mam astme oskrzelową ,jakieś 3 miesiące temu miałem zapalenie oskrzeli i je normalnie wyleczyłem ,ale jescze przetym miałem coś dziwnego z sercem ogulnie miałem chyba kołatanie serca ,zabardzo sie tym nieprzejmowałem chociasz troche to przeszkadzało(cały czas czułem obecnoś tego serca ) aż pewnego razu w szkole zrobiło mi sie słabo i te serce dziwnie mnie bolało ,wtedy powiedziałem że pujde do lekarza lekarz stwierdził ze serce jest zdrowe.Po kilku dniach dziwny bul zniknoł na zawsze.Ogulnie sie cieszyłem ale za 2 tygodnie stało sie coś gorszego czułem że niemoge nabrać powietrza do końca i to trwa już od tygodnia bez przerwy..3 dnia kiedy to miałem troche sie zdenerwowałem i drętwiały mi ręce , szybko nabierałem powietrza i czułem ze zachwile zemdleje (to sie jakoś nazywa ale zapomniałem jak:))więc przyjechała karetka zrobili mi jakiś zaszczy i powiedzieli żebym wolniej odychał.Jakoś wytrzymałem do rana i pojechałem na odczulanie(jestem uczulony na kurz i biore zastrzyki na tom alergie co miesiąc) tam lekarka powiedziała że mnie nie odczuli i że mam jechać do szpitala.Pojechałem tam zrobili mi wszystkie badania oprucz spirometri bo nie było tego urządzenia w szpitalu:).Wszystkie wyniki były dobre(byłem tam tydzień dostawałem jakieś leki na uspokojenie raz nawet miałem takie coś że sie zdenerwowałem i znowu zaczeły mi drętwieć ręce i słabo sie robić wtedy podali mi coś mocniejszego i zasnołem.)Na tom spirometrie jade za 3 dni do przychodni i teraz niewiem czy ja mam tom nerwice czy nie ????Jak naprzykład jak dłużej biegne to mam duszność albo jak gram w piłke to sie szybko męcze...Nieraz miałem takie coś że jak nabierałem powietrze to kuło mnie serce to zazwyczaj trwało krutko i przechodziło .wczoraj jak poszedłem do kolegi to sie dziwnie czułem cały czas zastanawiałem sie czy nie zaszybko odycham żeby znów nie zrobiło mi sie słabo ,długo tam nie byłem bo sie bałem i poszedłem jak wruciłem do domu to chwile tak jeszcze było ale po chwili przeszło .Wsumie to mogło być od zimnego powietrza oskrzela sie skurczyły i miałem mieszą objętość płuc.Ale cały czas sie zstanawiam czemu niego nabrać pełnego oddechu (czasami jak sie czymś zajme to o tym zapominam).Iteraz pytanie czy ja mam tom nerwice czy nie czy to coś bardziej związane z płucami?????

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cie wytrzaskam!!!!!!! :D Z wielką chęcią!!!!

A tak poza tym to wpadnij do nas na forum Ott-topic - Przyjaźń, napisz coś o sobie i poczekaj na odpowiedzi. Jesli bóle w klatce piersiowej nie przejdą, to zgłoś się do mnie :D

Wierzę w ciebie kochana!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz świętą rację. To jest klucz do wyzdrowienia.

Ja przez wiele lat myślałem tylko jak unikać ataków, jak wyeleminować. Nie powinno się ich zwalczać ani na zły sposób (alkohol,lekarstwa,unikanie życia) ani na dobry sposób (opanowywanie lęku,oszukiwanie organizmu,odpędzanie złych myśli).

Ludzie, którym udało się ten lęk zwalczać myślą,że to wszystko co mogli osiągnąć. Do końca życia jednak będą musieli mieć się na baczności.

Tak jak w przypadku alkoholizmu, odstawienie alkoholu jest dopiero wstępem, koniecznością, do zaczęcia prawdziwego trzeźwienia, tak w nerwicy, doprowadzenie się do stanu używalności jest okazją do przyjrzenia się sobie-poprzez psychoterapię,co tak naprawdę wywołoło w nas tą nerwicę. Lęk w nerwicy, mimo iż irracjonalny i niewspółmierny do sytuacji też ma swoją przyczynę tyle że leżącą gdzieś daleko w naszej przeszłości. Ja odbyłem kilka terapii a wśród nich dwie terapie grupowe. Tam nikt nie pyta i nie chce słuchać o Twoich lękach,napadach-nikt Ci nie da tak naprawdę recepty jak sobie z tym radzić. Tam Cię pytają co chcesz w sobie zmienić. Szok przeżywa człowiek. Co za konowały i patałachy myślimy sobie. Jedynę co chcę zmienić to to żeby nie mieć lęków. Al le to złe myślenie. I musi upłynąć trochę czasu,żeby pacjent nerwicowy zaakceptował tą myśl i zaczął się prześwietlać.

Ktoś napisał kiedyś w jednej książce,że nerwica to dar. Zgadzam się z tym. To co z nami się dzieje to niepowtarzalna okazja do zmiany swojego życia,bo jak przytoczyłaś słowa swojego terapeuty. Wydaję nam się tylko,że nasze życie było lepsze zanim się to zaczęło..

Przy okazji-polecam książkę "Strach i paniczny lęk" Rogera Bakera. Można tam znaleźć odpowiedź niemal na wszystko co nas trapi. Naprawdę polecam. Pozdrawiam Cię i resztę braci i sióstr w chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na terapie uczeszczam od 1,5 miesiaca, nie zdecydowalam sie na branie lekow i dobrze zrobilam. co prawda te 1,5 miesiaca to byl koszmar i jeszcze raz koszmar, ale w sposob naturalny minely te straszliwe lęki. Pozostało uczucie lekkiego niepokoju cale szczescie tylko czasami. Dziwnie mi jakos bez tych leków i czasem zastanwaiam sie i modle sie aby nigdy nie wróciły.

Oczywiscie na psychoterapie bede chodzic jeszcze dlugo i dlugo poniewaz w moim dziecinstwie wydarzylo sie bardzo duzo strsznych i bolesnych spraw o ktorych żeby bylo smieszne zapomnialam calkiem w reakcji samozachowawczej.

To bylo tylko poltora miesiaca a swiat stal sie naprawde piekniejszy. Podielam kilka waznych decyzji w moim zyciu, które czekaly na podięcie. Zmieniam powoli sposob myslenia, patrzenia na swiat. Dostrzegam ze swiat jest pelen milych i zyczliwych ludzi.

I przestałam uciekac :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w poranku najgorsze jest to, ze sie czlowiek wcale nie wyspał bo noc nie daje spac....i to ze caly dzien do przetrwania. i sniadanie, zmuszanie sie do jedzenia, potem do obiadu. chcialabym miec na cos ochote, chocby na schaboszczaka albo kurna paprykarz szczecinski. a tu nic. ręce jakieś ciezkie...ruchy powolne, za to mysli........myśli napierdal*** jak głupie, nigdy sie nie kończą, tylko zapętlaja się....na szyi...trzeba się umyc. a ludzie za oknem tak po prostu wstają, och jaka brzydka pogoda i nawet nie zauwazają tych prostych czynności. ubieranie butów nie przyprawia ich o mdłości!!!

 

nitka... gdybym nie siedziała tutaj to pomyślałabym, że jestem Tobą :roll:

Tak własnie czuję sie po przebudzeniu a potem cały dzień się wlecze. Czasami zdaje mi się, że wszystko dookoła pędzi a ja jestem taka powolna i tak niepewnie stawiam kazdy krok... Z jedzeniem to jest po prostu parodia. Sama droga do kuchni wywołuje odruch wymiotny. Najlepiej to mi chyba wchodza słodycze. Potem szybko ubieram buty, kurtkę i staje w drzwiach zastanawiając się czy wyjść. To dopiero dylemat :roll: Wszystko jest takie nierzeczywiste, jak za szybą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sie potwornie boję sepsy! I bym chciała żeby mi ktoś wyraźnie powiedział jaka jest możliwość u mnie że zachoruję

 

Nie chodzę na dyskoteki, unikam dużych skupisk ludzi (w końcu mam ferie :)), nie przechodziłam operacji ani żadnego leczenia w szpitalu, badania krwi mam w normie, odporność mam chyba dobrą skoro do tej pory nawet ani razu nie miałam kataru, na wszelki wypadek biorę multiwitaminę...ale niestety codziennie słysze że ktoś umarł na sepsę. Póki były to 3 latki jescze było, ale ostatnio w Radzyniu umarła 19 latka (w moim wieku) i teraz mi już kompletnie odbija!

 

Wybijcie mi to z glowy :( Po przeczytaniu rzeczy w necie boje sie nawet bardziej, bo wychodzi na to że chociaż samą sepsa sie nie można zarazić, to wystarczy niedoleczyć przeziębienie by móc zachorowac!

 

Potwornie sie boję, a nie mam zbytnio czasu na to by bać sie znowu chorób bo mam maturę w maju :( :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

.....

BACH, BACH, BACH!!!!!!!! No, wytrzaskałem, pomogło :lol: ??? Musisz się czymś zająć, czymś dla Ciebie ciekawym, co z wielką chęcią byś zrobiła... po to, żebyś przestała myśleć o chorobach, czy to pojawia Ci się przy tych wszystkich gonitwach myśli? Czy w ogóle masz coś takiego? Wydaje mi się, że im więcej będziesz się nad tym zastanawiać, tym dla Ciebie gorzej - więc może jakieś hobby? Pomyśl nad tym... Wierzę, że jakoś Ci się uda to przezwyciężyć :smile: . Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Medycyna? Fajnie...parę lat temu planowałam iść na medycynę, ale obawiam sie że teraz bym zwariowała w polowie I roku :( :( :( :(

Czy to nie totalna złośliwość losu że osoba która podobno ma "zdrowie ze stali" (ostatnią poważną chorobę przeszłam...10 lat temu, miałam anginę przez miesiąc, od tej pory najwyżej dniowe przeziębienie) martwi sie ze zaraz złapie jakąś chorobę?

 

Więc teraz składam na anglistykę...ale nie mogę sie uczyć do matury jak co chwilę sprawdzam objawy :( :( :( Masakra...chyba źle zrobiłam odstawiając Hydroxyzynę przed maturą (teraz biorę tylko Neospasminę)

 

Helios, a czy skaza atopowa ma jakiś wpływ na to czy pojawi sie sepsa czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oliwia, kapitulujesz??? Tak nie można... Z nerwicą należy walczyć jak z wrogiem, aż do grobowej deski (oczywiście dla nerwicy). Zbierz siły, ona cię nie zżera, ale ty możesz ją zniszczyć jeśli dobrze i celnie zaatakujesz. Najważniejsze: nie załamuj się... >>>nerwica jest uleczalna!!!<<< Wierzę w Ciebie, na pewno znajdziesz siły, aby walczyć, zwalczyć ją i wreszcie żyć spokojnie, bez lęków. Marzysz o czymś takim? W życiu do marzeń należy dążyć, i życzę ci pełnego sukcesu w tym dążeniu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×