Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Co się ze mną dzieje ? ;(

Błagam, niech ktoś mi cokolwiek powie na temat tego, co ze mną się dzieje przez ostatnie dwa tygodnie :(

Na początku zaznaczę, że biorę mianserynę w małej dawce od półtora miesiąca (wcześniej fluo, ale efekt nie był zadowalający) i depakinę (dawka zmniejszona do minimum).

Zawsze moje życie było pełne lęku, ale to co ostatnio się dzieje, to masakra jakaś. Całkiem tracę kontrolę i niedługo chyba zwariuję.

Ataki paniki CODZIENNIE nawet po kilka razy. Czuję wtedy, że się duszę, serce szaleje, mam wrażenie, że zemdleję, a w głowie mam gonitwę myśli... Jeśli to się dzieje poza domem to uciekam w jakieś ustronne miejsce, jakoś przechodzi, ale jeśli w domu... są cholernie silne. Mam wrażenie, że "odklejam" się od siebie samej, że nie istnieję naprawdę, albo inaczej, że moja rzeczywistość nie istnieje (taki matrix). Nie raz przez to znów się okaleczałam, żeby poczuć, że żyję.

Najgorsze jest to, że napady lęku pojawiają się coraz częściej i w dodatku popadam w jakąś paranoję. Boję się ludzi, mam wrażenie, że każdy chce mnie skrzywdzić.

Jeszcze ten brak sensu w życiu. wszystko jest takie jałowe, nie mam po co się starać już :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpik, Bo leki nie są nasze trudności. Rozumiesz?Wyciszają, czasem stabilizują, a czasem kompletnie pogarszają nasz stan, gdy są nieodpowiednio dobrane.

Ile czasu już na nią uczęszczasz?

I w jakim jest nurcie?

Ja odczuwałam efekty po półtorej roku terapii. Chodzę od dwóch lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpik, ja codzień się budzę w panice. Czy raczej powoli przenikam z koszmaru sennego w koszmar jawy. Ale i lęk okropny wtedy. Nie wiem jaką panikę masz na myśli. Taka prawdziwa, że traci się kontrolę nad emocjami i robi dziwne rzeczy to na szczęście nie jest już u mnie codziennością. Powtórzę Ci to co mi powiedział ktoś bliski: p...i się, a trudno, trzęsą się nogi i ręce, a trudno, niech się trzęsą, serce wali jak oszalałe - a ile razu już waliło i jakoś żyje się dalej. Cała mokra od potu? Wyschnie. Miej to w d. Odizoluj się od czegoś co Cię stresuje. Przeczekaj. Tak naprawdę to pomaga zanim nastąpi prawdziwa panika. Bo przy tej to już z definicji nic nie pomaga. Przyznam też, że wiele pomaga benzo.

 

Tyle, że u mnie stan bliski paniki umorzony benzo, albo następująca potem panika prowadzą często do śpiączki potem. Jeszcze jakoś półprzytomnie parzę kawę która jest obok. Błędne oczy strach - tak to wygląda u mnie.

 

Ale nie umiera się od tego. Jak jesteś z kimś przy kim czujesz się dobrze i bezpiecznie to bardzo BARDZO pomaga. I nawet do takich stanów prawie nigdy nie dochodzi. A i ranki bywają piękne. Tylko chyba nie warto zaleczać związkiem swojego stanu, bo jak nie jest to nic prawdziwego to wszystko wraca gorzej niż było. Ale warto mieć przyjaciół którzy pomogą. Nawet jeżeli tylko zadzwonić. Nawet jeżeli pogadać o pierdołach. Tak mi przynajmniej pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika1974,piszesz,że od dwuch lat chodzisz na psychoterapię ciekaw jestem jak często miewasz sesję i jak długo trwa.jeśli możesz coś więcej o swojej psychoterapii napisać byłbym wdzięczny :oops:

 

-- 06 paź 2011, 09:55 --

 

nawet pisząc z wami tutaj na forum mam dyskomfort w nad brzuszu,sztywną głowę z tyłu i inne dolegliwości nerwiczne,brak mi sił ręce opadają na to wszystko :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fiolka34, Też tak mam jak już długo siedzę to źle się zaczynam czuć i mnie dusi ale siedzę bo wiem,że jak tego nie wysiedzę to im większa dziura tym większy stres,ból i więcej czasu się tam siedzi.

JA idę w poniedziałek z ostatnim zębem mam nadzieję,że będzie też ok... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, W pracy też wszyscy wiedzą ;)

po prostu jak o tym mówię to jest mi lepiej i lepiej się czuję z tym...

każdy wie,że ciężko mi jechać gdzieś dalej to np. jedziemy gdzieś blisko i nawet chłopaki z klubu MKP robią tzw.

Spoty gdzieś blisko mnie żebym daleko nie musiał jechać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niby tez raczej mowie wieku ludziom o nerwicy, ale co z tego skoro ludzie to ignoruja i twierdza, ze ja nie mam zadnej nerwicy i ze sobie wymyslam :roll::? Zdaniem wielu jestem zdrowa, bo "widac, ze jestem zdrowa"... Co ciekawe nawet od jednej osoby z forum dowiedzielam sie, ze nie mam nerwicy... :shock: Kurde czlowiek ma etapy, ze z domu wyjsc nie moze przez mega lęki, ale coz to takiego - toz to objaw zdrowia psychicznego zdaniem wielu. Nie wiem jak powinnam wygladac, zeby inni zrozumieli, ze jestem (a raczej bywam) chora...;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja, pewnie po Tobie nie widać jak się denerwujesz, po mnie też nie, tylko P. wie ale on mnie zna na wylot...

 

a ja ostatnio nie mogę sobie poradzić z lękiem przed lękiem...przed utratą kontroli, miałam spotkanie na którym mi zależało, i popełniłam okrooooooopny błąd, to jest za długo myślałam, wyszłam z samochodu, poszłam się przejść, wróciłam na chwilę do domu, znowu zeszłam i w rezultacie straciłam kompletnie kontrole nad wszystkim i nie wyszło, dopiero następnego dnia, jak wsiadłam do samochodu i od razu ruszyliśmy bez zastanawiania, czekania itp...ale od tamtej pory cały czas mam lęk przed powtórką ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie bardzo widac :mrgreen: Ale niedowiarki nie widzialy mnie podczas atakow;) Poza tym co tam widac, czy nie widac - teraz mam grype zoladkowa :cry: i nic po mnie nie widac, a mimo to w grype zoladkowa kazdy wierzy na slowo, ciekawostka;)

 

Dominika, no najlepiej wlasnie bez zastanawiania i z marszu. I wtedy powtorki nie bedzie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje ataki ciągną się od ponad pół roku. Dziś było dramatycznie. Obiad stanął w przełyku:( Jestem złamana. Te ciągłe kłopoty z przełykaniem powodują, żekontroluję każdy kęs i myślę... pójdzie czy stanie mi w gardle.... Niepotrzebnie naczytałam się o raku przełyku - tak bardzo wszystko mi pasuje. Bardzo mi ciężko, nie umiem sobie poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

mam 17 lat i piszę na tym forum od niedawna

 

U mnie ataki pojawiły się jakieś parę lat temu, znacznie nasiliły się w gimnazjum kiedy miałam bardzo trudną sytuację w szkole.Przez całe 3 lata gimnazjum doświadczałam przemocy psychicznej ze strony mojej klasy,bylam wyśmiewana,poniżana,wyzywana a do tego czułam się bardzo samotna.Nie miałam przyjaciól nikt mnie nie wspierał nikt mi nie pomógł.Zawsze byłam osobą nieśmiałą, zamkniętą w sobie nie potrafiłam się bronić.Po skończeniu gimnazjum poczułam ulgę myślałam że nic gorszego nie moze mnie juz spotkać niestety myślę ze wydarzenia z przyszłosci nadal mają wpływ na mnie i na moje zachowanie.Kiedy przebywam w zatłoczonych miejscach np.sklep,autobus,kościół czuję bardzo silny niepokój,wydaje mi się że wszyscy się na mnie gapią, robi mi się gorąco, słabo,nie mogę oddychać,serce zaczyna bić tak szybko że boje sie ze cos mi się stanie.Takie ataki zdarzają mi się codziennie i w bardzo duzym stopniu utrudniają mi normalne zycie.W zeszłym roku miałam tak silne lęki przed szkołą, że nie byłam w stanie do niej chodzić i w efekcie zawaliłam rok.We wrześniu zmieniłam szkołę, zaczęłam chodzić do psychiatry i przyjmować leki.Ostatnio czułam się znacznie lepiej jednak od dwóch dni znowu mam silne ataki które wykańczają mnie fizycznie i psychicznie i ogólnie czuje się beznadziejnie nie mam siły do życia...mimo że ataki towarzyszą mi już bardzo długo nadal zupełnie nie potrafię sobie z nimi radzić :cry:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, dziękuję... Biorę w tej chwili czasem doraźnie zomiren. Nic rozkurczowego lekarz mi nie przepisał a słaba jestem w domowej farmacji:) Terapia, poza tym, że jest kosztowna, sprowadza się do tego, że pan psychoterapeuta cały czas przekonuje, że powinnam zmienić swoje życie, he he super pomysł... tylko problem w tym,że ja nie wiem na co mam je zmienic:) . Mam chyba jakąśobsesję z tym rakiem.. martwie się, bo sporo ludzi w mojej rodzinie cierpi z powodu nerwicy czy depresji, widać mnie też to dopadło.. i patrz.. piszęo nerwicy, a jednocześnie coś siedzi za moim uchem gada "he he, to wcale nie nerwica, to rak"... i tu jest ten problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×