Skocz do zawartości
Nerwica.com

[SZCZECIN]


Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny! Chciałam wam polecić Iwonę Korab-Kowalską, która przyjmuje w centrum medycznym falck przy ulicy Narutowicza. To bardzo sympatyczna kobieta, która bardzo mi pomogła. Byłam w naprawdę ciężkiej sytuacji, świat mi się walił. Zasadniczo długo by o tym opowiadać, w każdym razie ciężko było mi związać koniec z końcem i wtedy porada znajomej zaczęłam ją regularnie odwiedzać. Wszystkim znajdującym się w podobnej sytuacji bardzo polecam tą panią, bardzo mi pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wasz pobyt w szpitalu psychiatrycznym

 

Chciałbym poznać waszą opinię na temat szpitala psychiatrycznego. U mnie wyglądało to tak:

 

7:45 - pobudka

8:00 - śniadanie

8:15 - leki

8:30 - "społeczność"

13:00 - obiad

13:15 - leki

17:00 - kolacja

17:15 - leki

22:00 - cisza nocna

 

Czasem przychodził do mnie psychiatra pytając jak się czuję. Niektóre pielęgniarki były ordynarne, ale pozostałe były całkiem wporzo. Niestety skutki uboczne leków tłumaczono postępującą chorobą. Nie było jak się dogadać. Dopiero jak dostałem dystonii, przestraszyli się i wezwali neurologa, który przepisał mi lek.

 

Szpital to wielka monotonia, o ile ktoś do ciebie nie przychodzi. Pacjentów była cała masa. Niedoszli samobójcy, depresanci, nerwicowcy, anorektycy i dzieciaki z zaburzeniami zachowania.

 

Z jednej strony fajne miejsce, bo można o wszystkim zapomnieć, z drugiej jednak strony nie idzie się dogadać z lekarzami. Wypisałem się po dwóch tygodniach. Próbowali mi wmówić, że mam myśli "s", których de facto nie miałem.

 

A u was, jak było?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szpital psychiatryczny a praca - help

Witam. Mam do Was pytanie.

Mam 26 lat i przez większość dorosłego życia cierpię na depresję. Są samookaleczenia i myśli samobójcze. Nie jestem w stanie wstać z łóżka, żeby się umyć, zrobić sobie jeść, nic. Gniję w fotelu jak zombie.

 

Zawsze pomagał mi seronil (40mg), już nie pomaga. Psychiatra sugeruje szpital psychiatryczny. Chcę tam iść, jeśli to ma mi pomóc. Pytanie mam w związku z pracą.

 

1. Na jak długo mogą mnie zamknąć w szpitalu? Czy mogę wyjść np. po 2 tygodniach, nawet jeśli nie będzie poprawy? (na 2 tygodnie mogę wziąć urlop i ukryć fakt psychiatryka przed ludźmi z pracy).

 

2. Czy ktoś z Was przedstawiał w pracy zwolnienie ze szpitala psychiatrycznego? Jakie były konsekwencje? Wypowiedzenie przy najbliższej redukcji etatów?

 

3. Nikt z rodziny, chłopak, po prostu nikt nie wie o moich problemach. Nie chcę im mówić, więc musiałabym się nagimnastykować, żeby ukryć pobyt w szpitalu. 2 tygodnie - nie ma sprawy. Dłużej będzie ciężko. Czy można wyjść na własne żądanie? Nie miałam prób samobójczych, ale przyznaję się psychiatrze, że mam takie myśli + samookaleczenia. Czy po 2 tygodniach mnie wypuszczą? Czy to ma w ogóle sens iść tam na 2 tygodnie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

diotiama1985, To chyba zależy od tego ile będzie trwało ustawienie leków w Twoim przypadku.

Może zapytaj lekarza.

Rozumiem,że wstydzisz się później z powodu L-4 wystawionego przez szpital.

A jakbyś spróbowała zrobić coś takiego...pójść po te skierowanie do psychiatry, a potem z tym skierowaniem do lekarza rodzinnego, pokazać mu i powiedzieć prawdę, że się wstydzisz, ze zależałoby Ci na L-4 od niego- rodzinnego.

Ja bynajmniej tak zrobiłam. Nie byłam w szpitalu, ale na L-4 prawie 3 miesiące.

Zdolność do pracy po tych 3 miesiącach dał mi rodzinny bo jest również lekarzem medycyny pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szpital psychiatryczny a praca - help

Witam. Mam do Was pytanie.

Mam 26 lat i przez większość dorosłego życia cierpię na depresję. Są samookaleczenia i myśli samobójcze. Nie jestem w stanie wstać z łóżka, żeby się umyć, zrobić sobie jeść, nic. Gniję w fotelu jak zombie.

 

Zawsze pomagał mi seronil (40mg), już nie pomaga. Psychiatra sugeruje szpital psychiatryczny. Chcę tam iść, jeśli to ma mi pomóc. Pytanie mam w związku z pracą.

 

1. Na jak długo mogą mnie zamknąć w szpitalu? Czy mogę wyjść np. po 2 tygodniach, nawet jeśli nie będzie poprawy? (na 2 tygodnie mogę wziąć urlop i ukryć fakt psychiatryka przed ludźmi z pracy).

 

2. Czy ktoś z Was przedstawiał w pracy zwolnienie ze szpitala psychiatrycznego? Jakie były konsekwencje? Wypowiedzenie przy najbliższej redukcji etatów?

 

3. Nikt z rodziny, chłopak, po prostu nikt nie wie o moich problemach. Nie chcę im mówić, więc musiałabym się nagimnastykować, żeby ukryć pobyt w szpitalu. 2 tygodnie - nie ma sprawy. Dłużej będzie ciężko. Czy można wyjść na własne żądanie? Nie miałam prób samobójczych, ale przyznaję się psychiatrze, że mam takie myśli + samookaleczenia. Czy po 2 tygodniach mnie wypuszczą? Czy to ma w ogóle sens iść tam na 2 tygodnie?

 

 

Można wyjść na własne żądanie ,pod warunkiem że nie stwierdzą ze zagrażasz sobie lub innym, a myśli czy autoagresję mogą pod to podciągnąć. Ale tak jak już ktoś to pisał zależy też od czasu dobrania leków. Mój psychiatra mówił że można normalnie wyjść kiedy chcesz,a powiem że mam też myśli ss i się okaleczam, jak jest na faktach jeszcze nie wiem. Najlepiej jak porozmawiasz z nim co myśli i czy jest taka możliwosć. powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

diotiama: przechodziłam przez podobne kwestie z tym, że ja byłam na oddziale dziennym. też nie chciałam nikomu mówić. wszystko jest procesem. minęły dwa lata i byłam na dwóch oddziałach. wiedzą o tym bliscy znajomi, moja rodzina najbliższa też. kiedyś wydawało mi się to nie do wyobrażenia że mogę im powiedzieć. ale myślę, że to konieczne. to choroba. i leczenie. po co ukrywać? lepiej nie produkować kłamstw i zastępników.

robisz to dla siebie. po to by żyć. to jest hierarchia ważności. życie. cała reszta typu praca, może teraz wydaje się to niewyobrażalne, ale warto to na jakiś czas odwiesić na kołek. i wyleczyć siebie.

 

2 tygodnie to masakryczniemało. ledwo co zdążysz wejść w środowisko szpitalne. możliwe że Ci się bardzo pogorszy. bo terapia działa trochę jak leczenie zębów. boli. ale działa. czasem bardzo powoli. czasem trzeba podrążyć głęboko.

ja bym na Twoim miejscu przegadała z psychiatrą to wszystko. co dla Ciebie najlepsze teraz. dla tego, żebyś żyła a nie wegetowała.

(i w tym wypadku - skoro tak jak mówisz - siedzisz w fotelu i nie wstajesz, dziwne że rodzina nie reaguje ani Twój chłopak nie widzi, że jesteś w złym stanie).

 

pogadaj o możliwościach, o czasie i rodzaju terapii. skoro boisz się zostawić na jakiś czas pracę może formy wieczornych spotkań grup wsparcia? po prostu obgadaj to ze specjalistą.

 

i na pewno nie czekaj dłużej.

 

to się "samo" nie rozwiąże. wiem co mówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli czujesz, że Twój organizm potrzebuje oczyszczenia, zapraszamy do Gabinetu Refleksologii i Terapii Naturalnych w Szczecinie. Skorzystaj ze świetnej oferty dla aktualnych i nowych klientek. 70 zł zamiast 110zł na zabieg refleksologii i oczyszczania organizmu oraz -30% na kolejne 3 zabiegi oczyszczające. Do wyboru: świecowanie uszu, body wrapping, body detoks i refleksologia.

 

Pobierz za darmo bon ze strony Bonodajni: http://bonodajnia.pl/polska/szczecin/12441-70zl-zamiast-110zl-na-refleksologie-i-detoks-organizmu-oraz-30-na-kolejne-trzy-wizyty-na-zabiegi-oczyszczajace-w-gabinecie-refleksologii-i-terapii-naturalnych

 

Zapraszamy!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ponad rok temu zdiagnozowano u mnie przy okazji bulimii borderline, ostatnio doszła nerwica lękowa. terapie grupowe na oddzialach dziennych do wakacji nie wchodza w gre - studiuje dziennie, w zwiazku z czym moj psychiatra zalecil do tego czasu psychoterapie indywidualna. niestety nie stac mnie na prywaciarzy i poszukuje kogos, kto udzieli mi pomocy w ramach nfz. zapisałam się do zachodniopomorskiego instytutu psychoterapii, ale tam dopiero maja dzwonic jesli bedzie dla mnie miejsce [dluga lista oczekujacych]. z gory dziekuje za wszelki odzew !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HEJ!

Skończyłam właśnie 2,5 letnią terapię. Niby strasznie długo, ale szybko minęło...odkryłam że mam warstwy:) jak cebula w szreku:) ale już się tak sobą nie brzydzę...rozumiem w końcu co się ze mną działo...i bardzo dużo się zmieniło...wszystko się zmieniło. Polecam psychoterapeutkę Małgorzatę Kelm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 17 lat i po długich namowach przyjaciół zdecydowałam się udać po pomoc na terapię indywidualną - tylko gdzie ?

Sam mój wiek mówi że nie zarabiam wystarczająco żeby biegać po prywaciarzach, więc tylko NFZ.

Gdzie iść, jak się dostać, jak wygląda pierwsza wizyta? Zależy mi na czasie - im szybciej, tym krócej będę czekać w kolejkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w tym tygodniu miałam pierwsze spotkanie w Zachodniopomorskim Instytucie Psychoterapii. potrzebujesz legitkę jako dowód że się uczysz, skierowanie od jakiego bądź lekarza no i legitymacje ubezpieczeniową. czekałam 3 miesiące, ale podobnie jak ty nie zamierzalam po prywaciarzach kasy zostawiać, a w moim przypadku jedynie terapia indywidualna jest ta najsensowniejszą. trzymaj się ciepło !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×