Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie czytam...

Fizjologiczny korelat impulsywności, niski poziom neuroprzekaźnika serotoniny, znaleziono w szpiku kostnym ofiar samobójstw, które zastosowały aktywne, gwałtowne metody samounicestwienia (Asberg et al., 1976; Banki et al., 1984; Ninan et al., 1984; van Praag & Plutchik, 1984 za L.L.Davidoff, 1987).

[źródło: http://pedagogikaspecjalna.tripod.com/notes/suicidal.htm ]

 

...i zastanawiam się: serotonina występuje w szpiku kostnym? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja już mam tak zwaną deprechę. Stwierdzam kilka lat. Dziś sobie to uświadomiłem, rostanie z miłością mojego życia było spowodowane moją chorobą. A teraz się nasila i spełniam kryteria deprechy, codziennie chce się zabić. Ale to nic nie da, musże kurwa to wygrać. I Ty też, pozdro i odezewij się. POZDRO.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczoraj non stop :hide:

Walczę z nimi ale ciągle przegrywam.

Zrobiłam sobie nawet bilans zysków i strat i wychodzi, ze więcej na tym zyskam.

Wiem, ze to egoistyczne podejście w stosunku do moich najbliższych ale ja już nie wytrzymuję sama ze sobą :why::hide:

 

już ja Ci to dziś wybiję z głowy :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uff...po lokalizacji widzę że nie ja jeden jestem ze świętego miasta:) ostatnio doszedłem do wniosku że moje myśli samobójcze ( i niestety próby...) nie miały na celu samej śmierci,a jedynie miały zwrócić uwagę otoczenia na to że jest ze mną coś nie tak...i nadal tak jest. Najgorsze jest to że mimo że wiem że nie chcę umierać mam takie myśli żeby ze sobą skończyć. to jakby dwie osoby w jednym ciele. Bardzo staram się jakoś zająć czymś ,wykonywać jakąś forsowną pracę,wszystko żeby nie myśleć.Jeżeli mogę komuś coś doradzić to właśnie forsowny wysiłek bo mi naprawdę czasem pomaga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boze drogi juz nie mogę nie daję rady ludzie co ja mam robić gdzie szukać pomocy? byłem juz w 2 szpitalach psychiatrycznych raz po próbie"s", klinika nerwic, terapie indywidualne, grupowe 10 leków, SSRI, trojpierscieniowe, neuroleptyki, benzo, stymulatory nic mi kur...wa nie pomaga nic a nic mam bardzo powazne zaburzenia podobno derealizację, silne leki, depresję, nerwicę, Ptsd, koszmary senne zabija mnie poczucie winy za stracone zycie to była chwila kilka drinków na słońcu boze jaki ja głupi był po co ja jechała po co ja pił nie umiem zyc w takim stanie po prostu nie umiem kiedys sie to skonczy smierc bedzie piekna Ludzie co robić jak żyć????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po powrocie z tej przeklętej Grecji tj. 27 sierpnia 2010 chodziłem 2 miesiace do psychoanalityczki, pozniej chodziłem miesiąc na grupową pozniej jeden szpital, po 2 miesiącach 2 szpital, pozniej klinika nerwic i dalej chujnia z grzybnia nie dam rady tak zyc co robić gdzie szukać pomocy? nie chce umierać ale dłuzej tego nie zniosę poprostu nie zniosę PROSZĘ DORADŻCIE MI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sim-pu chyba juz całe forum wie co sie tam stało ale jeszcze przypomnę. Był sobie 5 sierpnia 2010 roku połozyłem się spać mysli sobie płynęły elegancko jak co wieczor i nagle jeeb wywaliło mnie z ciało, nastapiło wglądnięcie sobie w duszę tak to nazywam kolejny dni zaczeło się dziac coś dziwnego ze mna cos z percepcja nie umiałem tego powstrzymać w poniedziałek 7 sierpnia zapaliłem i trawke i połozyłem sie spac na drugi dzien znów mysli zaczęło sobie płynąc i tak do soboty 14 sierpnia zintegrowałem sie całkowicie w niedziele 15 sierpnia jechałem samochodem do wawy i znów wypadłem z ciała dojechałem do wawy juz byłem odleciany nastepnego dnia dolecielismy na rodos i wypiłem kilka drinków na słoncu i zasnąłem na drugi dzien przerazało mnie ze widze słonce, chmury, ludzi, ze ja w ogóle mam zmysł wzroku do tego ogromny lęk przerażanie własnym sobą i tak spierdoli... sobie życxie kilkoma drionkami na słoncu od ponad roku tylko sie bujam po psychiatrach, szpitalach, kliniakach psychologach i chu..ja to wszystko daje tylko sie zabic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samara22, na terapii nie byłam bo w nocy się trułam i nie miałam siły się rano podnieść.Rozmawiałam z psycholog przez tele,ale to za mało.

Szpital?Rodzina jest przeciw i uważa ,że wydziwiam bo na pierwszy rzut oka nic nie widać,a o przypalaniu,truciu nie wiedzą.

Nie chcę iść na oddział,ale nie wykluczam.Zawsze mogę się zgłosić.

 

sim-pu, tak,jestem wściekła na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sim-pu, tak,jestem wściekła na siebie.

 

Czemu?

 

-- 30 wrz 2011, 20:52 --

 

tolken24 No domyslam sie, ze wesolo nie jest...Pierwszy raz slysze o tej derealizacji-depersonalizacji.Caly czas masz takie same objawy jak wtedy pierwszy raz? Jak to sie wogole objawia?Czytalam definicje, ale chce wiedziec jak masz Ty.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laima ja tez jestem wsciekły na siebie za ten wyjazd za to alkohol za te trawe nie nawidze siebie jak mozna było sobie zycie tak spieprzyc ale to mwszystko moja wina mialem juz przed wyjazdem pewne sygnały od strony psychiki i je olałem to sygnały zeby tam nie jechac a psychoterapeutka wczesniej mnie uczulała na takie sygnały a ja je olałem gdybym wtedy zawrócił ja taki przewidujący człowiek przeciez juz w trakcie choroby wiedzialem ze jak jest juz tak zle to musze na odział sie zgłosic to widzialem ale zyby zawrocic i nie jechac gdy sie cos działo z psychika ze picie na słoncu i to niezbyt dobry pomysł wyjechalem zdrowym człowiekiem wróciłem kaleka nienawidze siebie ze chyba zaczne sie karac za ten wyjazd za swoja głupote za utracone zycie na które pracowałem latami i straciłem je bezpowrotnie przez koilka driinków w nieodpowiednim miejscu i czasie mam nadzieje ze moje zycie szysbo sie skonczy bo "tak życ nie zechciałby nikt" spiewała kasia kowalska

 

-- 30 wrz 2011, 20:02 --

 

sim pu wesoło nie jest i to bardzo nie wesoło objawy bardzo nieciekawe nie poznaje sie w lustrze mam wrazenie obserwoawania sie z boku ale to jest nic najgorsze jest moje widzenie tzn wzrok mam dobry sprawdzałem u okulisty ale ludzie wierzcie mi lub nie ale nastepnego dnia po wypiciu alkko przerazało mnie ze widze ludzi słońce, niebo, budynki, na oczach mam plakat idac ulica przerazaja mnie napisy na sklepach, ludzi których mijam po drodze mam wrazenie ze zaraz sie przewroce zemdleje tylko patrzac na swoje nogi wiem ze ide, istnieje to co widze przypomina mi jakis dziwny teatr na którym ludzie odgrywaja jakies dziwne role kazdy ruch który uderza na moja siatkówke sprawia mi ból kazde zdanie wypowiadanie sprawia ze nie wiem czy to ja mowie czy ktos inny

 

-- 30 wrz 2011, 20:03 --

 

a i dodam ze trwa to juz 13 i poł miesiaca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przed wyjazdem nie chodzilem na terapie mialem przez 2 lata spokój z objawami lekarze nie umia mi pomóc czy mija nie wiem mnie nie mineło przez 13 i poł miesiaca, nie wiem czy jest sens sie łudzic leków nie biore bo i tak nie pomagaja po powrocie z grecji przez pierwsze poł roku studiowałem jesli mozna to tak nazwac jezdziłem autem na zajecia bo autobusem sie nie dało tylko na same cwiczenia a pozniej sie juz nie dało szital jeden, szpital drugi, klinika nerwic a teraz staram sie przezyc dzien zeby nie popełnic samobójstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×