Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Szukam dobrego fachowca od tych dolegliwości bo chce znowu cieszyć się małżeństwem i macierzyństwem jak kiedyś. Mam cudowną córcię i wspaniałego męża i do szczęścia nic mi więcej nie trzeba, ale przez te cholerstwo jest nieznośnie.

Najgorsze jest to że nie dość że mam i tak niską samoocenę to przez te myśli spada ona do zera. Obwiniam siebie za wszystko. Mam fajną pracę (pracuję z ofiarami przemocy domowej) w której się spełniam, współpracownicy, klientki mnie chwalą a ja mam oczywiście wyrzuty sumienia z powodu swojej nerwicy, że może powinnam zmienić pracę no bo jak mogę wspierać innych i im pomagać jak sama mam problemy.

POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po raz pierwszy.

Mój przypadek to natręctwa myślowe na tle zrobienia komuś krzywdy.

Miałam bardzo ciężkie dzieciństwo-rodzice przechodzili przez alkoholizm, każdy dzień mojego dzieciństwa wypełniony był krzykiem i awanturą. Mimo to zawsze starałam się być najlepsza w szkole-być może po to, żeby rodzice byli ze mnie dumni-a zwłaszcza ojciec. Od niego nigdy nie usłyszałam słowa pochwały.

Skończyłam bardzo ciężkie studia-ale odpoczęłam od ojca i domowych problemów, bo byłam z dala od nich, chociaż miałam bez przerwy wyrzuty sumienia odnośnie mamy, że nie mogę jej pomóc i zabrać od ojca. Potem praca- wykańczająca i wymagająca bardzo dużej samodzielności i perfekcjonizmu. Ogólnie zawsze dążyłam do perfekcjonizmu i lubiałam być najlepsza i w centrum uwagi.

Kiedy jednak zabrakło wokół mnie ludzi młodych i motywujących do działania, a pojawiła się szara rzeczywistość-którejś nocy po pooglądaniu drastycznego filmu pojawiło się to cholerstwo, myśli żeby zrobić krzywdę mojemu narzeczonemu.

Szok...Pamiętam, że myślałam, że zwariowałam, oblewał mnie zimny pot. Modliłam się do Boga aby mi wrócił rozum... przetrzymałam tak dwa dni. Nie mogłam nic jeść, ale praca i obowiązki jakoś odwlekły moje myśli od tego i myślałam, że to jakiś epizod i że o tym zapomnę. Niestety przyszły święta i pojechałam do domu rodzinnego. Wszystko wróciło ze zdwojoną siłą:( Po powrocie do siebie-przez tydzień płakałam i myślałam, że oszaleję. Prosiłam partnera aby czekał aż zasnę. Jak sobie przypomnę to piekło to chce mi się wyć.

Wybrałam się do lekarza. Tam okazało się, że to nerwica natręctw a nie utrata rozumu. W życiu się tak nie cieszyłam!!! Po powrocie do domu od razu coś zjadałam-po tygodniowej przerwie. Lekarz przepisał mi Escitil 10mg. Początki były bardzo trudne. Byłam otępiała, płaczliwa, partner na siłę wyciągał mnie z łóżka i czymś zajmował. Bardzo pomocna okazała się szczera rozmowa z nim i powiedzenie co mnie dręczy. Miałam lepsze i gorsze dni. Po ok. 1 miesiącu poczułam, że jestem nieco pobudzona i rozkojażona, ale myśli zaczynały ustępować.Przestałam się przejmować pracą, nie chciało mi się nic robić i musiałam sie do wszystkiego zmuszać Po około pół rocznym przyjmowaniu miałam kilkudniowe wspaniałe dni, gdzie wydawało się, że już się wyleczyłam i jestem zdrowa-robiłam plany, marzenia wracały. A za kilka dniach znowu-albo dołek albo myśli wracały.

Po ostatniej wizycie lekarz zalecił mi zmianę lekarstwa, ale ja po przeczytaniu skutków ubocznych strasznie się boje-efekt jest taki-że nie biorę nic i jakoś funkcjonuję-powiedziałabym, że tak jak na Escitilu. Tylko pojawiły się skutki z odstawienia-mdłości, ból głowy, zawroty.

 

Nie wiem sama co zrobić ze sobą. Jestem osobą, która nie lubi zbyt długo tkwić w problemie tylko chce go od razu rozwiązać. Staram się szukać sobie hobby i coś co będzie mnie cieszyć. Nie wiem czy lekarstwa mam przyjmować, czy pracować nad sobą. Chciałabym pójść na psychoterapię, ale nie wiem czy znajdę dobrego specjalistę. Na pewno pomaga mi rozmowa-co zresztą widać po obszerności wpisu. Chciałabym poznać osobę, która wygrała z tym dziadostwem.

 

Pozdrawiam wszystkich zmęczonych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koko84, moja nerwica przebiega w bardzo podobny sposób. Z tym, że ja wmawiam sobie, nie że komuś coś zrobię, tylko że zrobiłam i na pewno tego nie pamiętam. No i tuż przed wyjściem z domu boję się już tego, co wymyślę po powrocie, kogo to nie zabiłam itd... Strach przed tym, że jestem złym człowiekiem i lęk przed więzieniem powoduje u mnie wielotygodniowe stany depresyjne. Nie potrafię się na niczym skupić, udręczam się myślami że zaraz przyjdzie po mnie policja. Generalnie od jakiegoś czasu żyję jak wrak. Trochę boję się, że lekarz przepisał mi nie te leki - działały na mnie tylko dwa tygodnie, teraz mam wrażenie że są neutralne. Boję się, że każda zmiana leku nie będzie obojętna dla mojego organizmu. Przy Xanaxie, kiedy poczytałam o skutkach ubocznych, to nie wiedziałam - śmiać się czy płakać.

 

Podobno przy naszych problemach nie powinno się czytać ulotek,doszukiwać czarnych stron leczenia, bo to tylko od znalezienia dla siebie ratunku odrzuca.

 

Napisz, jak wyglądają u Ciebie objawy? Pojawiają się tylko myśli które rozsadzają głowę, czy masz jakieś objawy wegetatywne typu trzęsące się ręce, płacz, pot?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktoś tak ma?

Jednym z moich natręctw jest myśl, że może to co wydarzyło się kiedyś (jestem pewna na 100% że tak było), może jednak się nie wydarzyło. Lub odwrotnie, że może zrobiłam jakąś straszną rzecz o której nie pamiętam. Kurcze wkurzające to jest.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pech dnia następnego...

Nie wiem czy to jest jakieś natręctwo, bynajmniej w moim przypadku uważam to za natręctwo. Od dosyć dawna mam w głowie zakodowane takie coś, że jak w jednym dniu wszystko mi się uda i z innymi się świetnie dogadam i ogólnie dzień jest COOL! to w drugim dniu będzie do du*y. Wieczorem przed następnym dniem myślę, że jutro będzie do du*y, że po co mam wstawać i tak nikt nie będzie ze mną rozmawiać, a najgorsze jest to, że następnego dnia naprawdę jest kicha... Co mam zrobić, żeby się pozbyć tego "natręctwa"? Czy wy też masz tacie? Jeżeli się pozbyliście takich myśli to co robiliście? Pozdrawiam :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal szukam specjalisty. Czekam na odpowiedź od Pani psychoterapeutki. Kurcze mam taka pracę że ciężko mi zgrać terminami. Pracuję w systemie równoważnym, na zmiany a psycholodzy zwykle mają stały termin spotkań.

Kurcze jak ja się boję choroby psychicznej (mimo że już dwóch psychologów mi powiedziało że chora psychicznie nie jestem i choroba ta mi nie grozi), że przez te dziadostwo stracę najbliższych. Koszmar.

Jak to jest z tymi chorobami psychicznymi? Są jakieś wytyczne żeby zachorować? Jakieś przedziały wiekowe? Wiem że każdy z nas może to mieć, tak jak inną chorobę, ale skoro mi mówią że mi to nie grozi to o co chodzi? Wiek ma znaczenie? A może fakt że mam nerwicę?

Ktoś coś wie na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ktoś mi odpowiedzieć co oznacza godzina w prawym górnym rogu (zaznaczona przy poście). To jest godzina pisanego posta?

Chodzi mi tylko o to, aby coś sprawdzić, ponieważ przy moim dzisiejszym poście zaznaczona jest godz. 6.37, a ja posta pisałam po 8. To taka sprawa techniczna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sookol123, Myślę, ze tak. Z powodu chociażby takiego, że Ty nie jesteś świadom dlaczego chorujesz. A na terapii dowiesz się, zaczniesz zmieniać wszystko....krok po kroku, pracować nad sobą.

Ja chodzę na terapię dwa lata. I jestem zadowolona, chociaż wiadomo.....terapia jest ciężka i trzeba mieć odwagę, żeby na nią się zdecydować. Tam możemy dowiedzieć się prawdy o sobie, rodzicach etc.

:szukam:psychoterapia-dziala-czekam-na-ka-dego-posta-z-wasza-opinia-t4853-1162.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Od pół roku leczę się na depresję, ale wydaje mi się, że to nie wszystko...

Czy to są natręctwa? Jak staję na balkonie, przy otwartym oknie albo nam przepaścią, wydaje mi się, że mogłabym stracić nas sobą kontrolę i skoczyć bez powodu. Czasem boję się, że zrobię coś złego (fizycznie) mojemu mężowi, ten strach nasila się zwłaszcza po alkoholu, chociaż alkohol nie wyzwala we mnie agresji. Boję się, że zrobię coś strasznego i nie będę tego pamiętać. Czasami wydaje mi się, że ktoś coś powiedział - nie słyszę jako takich głosów, które mówią dłuższy czas i coś konkretnego, raczej jakby pojedynczy okrzyk, zawołanie - po chwili zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę to słyszałam i dochodzę do wniosku, że nie miałam prawa słyszeć "prawdziwego" wołania, bo np. jestem sama w domu a ściany mam grube. Obsesyjnie co jakiś czas łapię myśl, że jestem dla mojego męża obciążeniem - chociaż tworzymy naprawdę super związek, jesteśmy bardzo szczęśliwi, zawsze się wspieramy mimo różnych osobowości (ja typ rozkojarzonej artystki, on twardo stąpa po ziemi), ale uzupełniamy się doskonale, ideał - często mam takie myśli, że on jest za dobry, zbyt ułożony, żeby być skazanym na taką osobę jak ja, która do końca życia będzie miała nieuzasadnione doły, okresy, w których nie może się ruszyć, nie potrafi załatwić różnych spraw, bo boi się telefonować do obcych etc.

Czy powiedzieć o tym lekarzowi?

 

Często nie wiem, co jest ważne dla terapeuty - np. nigdy bym nie pomyślała, że obsesyjne drapanie strupów to natręctwo, raczej że to głupi nawyk, dopóki przypadkiem nie natrafiłam na artykuł na tym forum. Niektóre rzeczy wydają mi się naturalne - jak np. to, że jestem jedynaczką, więc mam wewnętrzny świat, w którym żyję, mam swoje scenariusze, przedmioty, określony zawód, dziecko itd. To po prostu bujna fantazja czy już sygnał dla psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze muszę iść do psychiatry? :shock:

Mi psychiatra kojarzy się z lekarzem, który zajmuje się osobami ciężko chorymi psychiczne. Wiem, że mój tok myślenia jest zły, ale już mam tak wpojone :(

No jak chcesz mieć bezpłatną psychoterapię, w ramach NFZ....to tak, żeby wystawił Tobie na nią skierowanie.

A jeśli chcesz pójść prywatnie to nie musisz pójść do psychiatry. Będziesz płącił za sesje terapeutyczne.

 

girl anachronism, oczywiście, psychiatra musi wiedzieć o objawach, natręctwach etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy ktos z Was ma problem z rozróznieniem fikcji od rzeczywistosci? ja niestety mam . czesto mam agresywne mysli, ze chce komus cos zrobic, uderzyc kogos itp. Tylko, ze oprocz tych mysli zastanawiam sie czy je zrealizowalam, bo natretna mysl wywoluje wyobrazenia o jakies sytuacji a potem zastanawaim sie czy to zrobilam czy tylko pomyslam o tym. Wszystko wydaje sie byc strasznie realne ale czasem niedorzeczne. Jak obok kogos przechodze to musze patrzec na swoja reke, zeby miec pewnosc ze nikogo nie skrzywdzilam, ogladam sie za ludzmi, aby przekonac sie ze ida dalej (bo nic im nie zrobilam). Nie ma dnia zebym nie zastanawiala sie nad czyms, czy to zrobilam czy to byla tylko moja mysl. Czy ktos z Was ma podobnie?

Brałam leki Setolaft lecz zrezygnowalam bo poprawa byla chwilowa, o ile w ogole byla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie, jeśli ja dostaje nagle ataku paniki :zonk: , zaczynam się zastanawiać, czy aby coś źle nie zrobiłam w jakieś konkretnej sytuacji, np. błąd w jakiś papierach albo nachodzą mnie mysli, że pracy na zaliczenie nie podpisałam, ogarnia mnie silny niepokój to oznacza, że są natręctwa myśli? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, niekoniecznie. To może być właśnie niepewność, niepokój z obawy.

Jeśli obsesyjnie myślisz o pewnych czynnościach, sytuacjach, wykonujesz natrętnie czynności, wówczas wtedy można przypuszczać, że borykasz się z nn.

NN diagnozuje psychiatra/psychoterapeuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa.

 

Mam zdiagnozowaną nerwicę, psychiatra zapisał mi escitalopramum, który biorę 2-gi tydzień i czekam na efekty.

 

Moim problemem są uporczywe myśli, że nie kocham mojego chłopaka :( Czuję się z tym okropnie, staram się walczyć ale jest jak na jakiejś równoważni - raz w jedną stronę, raz w drugą. Mój facet jest cudowny, wspiera mnie ze wszystkich sił, poza tym zanim zaczęły się moje problemy nerwicowe byłam z nim najszczęśliwsza na świecie... Te wstrętne myśli najintensywniej uderzają rano, po przebudzeniu - wtedy zaczyna mnie boleć brzuch i cała wariuję. Czy już zawsze tak będzie? :( Jak walczyć z czymś takim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×