Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy od zawsze


sorensen

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawia mnie czy w ogóle możliwe jest osiągnięcie stanu, który możemy nazwać zdrowym w przypadku osób które miały problemy ze sobą od zawsze i nie najlepiej radzą sobie w życiu?

Bo jeśli np. ktoś prowadził normalne życie, nie miał żadnych zaburzeń osobowości czy problemów z psychiką i z jakichś powodów zapada na depresję to ma wtedy jasno określoną granicę. I wyzdrowienie polega na przywrócenie go do stanu sprzed choroby. Natomiast co jeśli ktoś miał zrytą psychę od zawsze? Do czego ma on wrócić? Co będzie dla niego stanem normalnym, do którego ma dążyć? Skoro zawsze było z nim źle to skąd ma wiedzieć jak to jest dobrze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nigdy nie byłem normalny, zawsze byłem wyśmiewany przez innych za swą inność, nie pasujący jakoś do świata. Mam myśli samobójcze od 7 roku życia, to co dotyczyło większości ludzi mnie omijało. Ja nie mam do czego wracać musiałbym całkiem wszystko sobie w głowie poprzestawiać, nie wiem czy bym został wtedy sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nigdy nie byłem normalny, zawsze byłem wyśmiewany przez innych za swą inność, nie pasujący jakoś do świata. Mam myśli samobójcze od 7 roku życia, to co dotyczyło większości ludzi mnie omijało. Ja nie mam do czego wracać musiałbym całkiem wszystko sobie w głowie poprzestawiać, nie wiem czy bym został wtedy sobą.

 

A da się w ogóle tak poprzestawiać jeśli ktoś ma powiedzmy 30 czy więcej lat? Wydaje mi się to dość mało prawdopodobne. Wszystko jest strasznie twarde, ugruntowane, stałe. I najgorsze że nie sposób sobie wyobrazić samego siebie w innej rzeczywistości bo nic innego przecież nigdy nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też po 30- ce jestem i nie jestem pewien czy to nie za późno. Człowiek już przywykł do siebie mimo że to się mu nie podoba, niby chce zmian ale się boje i może tak naprawdę nie chce bo wiązało by się z potężną pracą.

 

Ja tego nawet nie rozpatruję w kategoriach chcenia czy "bojenia". Chodzi o to że nie wiem co i jak zmienić. Na terapiach też mi mówili że to bolesne i trudne, że wymaga mnóstwo wysiłku. No i ja ten wysiłek podejmowałem tylko że nic z tego nie wynikało. Właśnie dlatego boję się że jest za późno, bo to wszystko jest już silnie ukształtowane i nie do ruszenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z literatury wyczytałem że trudności w rozwoju pojawiają się po 50 roku życia. Wcześniej uporządkowanie życia jest jak najbardziej możliwe, co widzę po niektórych kolegach. Niestety u mnie idzie to powoli :(.

Kolejność przebudowy psychiki też jest bardzo ważna, wg mnie terapeuci przeważnie nie mają pojęcia jakie zadania są potrzebne pacjentowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z literatury wyczytałem że trudności w rozwoju pojawiają się po 50 roku życia. Wcześniej uporządkowanie życia jest jak najbardziej możliwe, co widzę po niektórych kolegach. Niestety u mnie idzie to powoli :(.

Kolejność przebudowy psychiki też jest bardzo ważna, wg mnie terapeuci przeważnie nie mają pojęcia jakie zadania są potrzebne pacjentowi.

 

Może tak jest. Mi się niestety jak dotąd nie udało osiągnąć nawet niewielkich postępów. Dlatego właśnie się zastanawiam czy to w ogóle możliwe. Może nie w każdym przypadku da się coś zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety wspolczesna psychiatria nic sensownego nie oferuje.

 

Ludzie maja do wyboru antydepresanty o smiesznie niskiej skutecznosci badz neuroleptyki, ktore czynia pacjentow warzywa bez woli niezdolne nawet do prowadzenia pojazdow mechanicznych.

 

 

Sorensen To nie jest tak, ze to jest Twoja wina...Niestety mowiac wprost winny jest Twoj mozg. Jedni ludzie maja chora watrobe, serce , nerki a inni mozg...

 

Psychoterapia jest tylko i wylacznie wynikiem niezwykle niskiego poziomu leczenia farmakologicznego w psychiatrii...Gdyby leczenie bylo adekwatne do poziomu technologii terapia bylaby juz niemal niepotrzebna.

 

Mamy 2011r a poziom farmakologii psychiatrycznej pozostal na poziomie sprzed 50 lat.

 

Teraz niby sie to zmienia, ale kiedy doczekamy sie sensownych lekow ? Jak wszystko pojdzie dobrze to za okolo 5 lat beda dostepne antydepresanty prof Pilca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O to chodzi że mózg nie jest do końca zbadany i trudno w tym obszarze o jakiś cudowny lek jak nie wiadomo dokładnie co za co odpowiada.

Ludzie czasem wychodzą z nerwicy, depresji bez leków a inni biorą je całe życie i niewiele pomagają , dlatego nie ufałbym tak bezgranicznie farmakologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen, nie wiem jakie są dokładnie Twoje problemy, jeśli zaburzenia osobowości to .... hmm, będzie ciężko.

Poważna placówka psychoterapetyczna w Krakowie prowadzi tylko osoby do 30 r życia.

 

Ja właśnie też przez jakiś długi czas zastanawiałam się jak mam dojść do normalności skoro nigdy jej nie doświadczyłam, więc nie wiem co to jest.

 

Czyli, my zrycie od zawsze, musimy iść kroczek po kroczku za rączkę z psychoterapeutą - bo on zna właściwą drogę, a dla nas to przetarcie śladów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Nigdy nie bedzie leku co pomaga 100 % ludzi. Ale sam Prof Pilc powiedzial, ze przy obecnym poziomie wiedzy przy odpowiednich nakladach mozna stworzyc leki, ktore beda znosily objawy depresji i nerwicy u co najmniej 90% chorych, a reszcie jak nie pomoga w 100 % to i tak pomoga w duzym stopniu. Czesci mozgu odpowiedzialne za nadmierna wrazliwosc, emocjonalnosc sa juz poznane, a wlasnie ich nieprawidlowe funkcjonowanie powoduje to, ze sa ludzie ultra nadwrazliwi , ktorzy przezywaja emocje podobne jak zdrowi ludzie tyle , ze na aberracyjnym poziomie.

 

Dla porownania obecnie mowi sie o skutecznosci antydepresantow istotnej u zaledwie 60 do góra, góra 70 % ludzi (ale i tak nie ma mowy o pelnym wyleczniu, braku nawrotow, trwalym obnizeniu wrazliwosci nawet podczas ciaglego brania leku).

 

Nie wiem ile w tym prawdy, to mowie od razu, ale spotkalem sie z informacjami, ze pelnym wyleczeniem z depresji/nerwic odpowiada zaledwie 10-20 % ludzi leczonych SSRI. Wedlug mnie jest to prawdopodobne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż tak bym temu profesorowi nie ufał. Co jakiś czas są wprowadzane niby rewolucyjne leki a z czasem się okazuje że aż tak dobre nie są. Oczywiście cieszyłbym się gdyby tak skuteczne leki wprowadzono w obieg ale póki co jestem sceptyczny do tych rewelacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie musimy zrozumiec to, ze mozg nie jest az tak ultra skomplikowany. Jest mozliwe zsyntezowanie lekow, ktore beda skutecznie leczyly depresje, nerwice, niesmialosc, lęki....wszystkie te zaburzenia lacza sie ze soba....I duzo ludzi na nie cierpi.

 

Dawniej, jeszcze 15-20 lat temu nikomu nie zalezalo na opracowaniu skutecznych lekow psychiatrycznych, ale teraz sie to zmienia.

Jest duza szansa, ze w ciagu ok 10 lat pojawi sie na rynku wiele skuteczniejszych lekow.

 

SSRI maja tak niska skutecznosc, ze to az byloby wrecz niewiarygodne ;) zeby zaden z tych nowych lekow nie okazal sie wyraznie efektywniejszy.

 

ciekawy opis :

 

http://www.poradnikpr.info/?p=2350

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem pewny czy niektóre rzeczy da się wyleczyć farmakologiczne. Czy istnieją leki podnoszące np samoocenę, dodające odwagi i zwiększające kontaktowośc i nie chodzi mi o żadne narkotyki.

 

 

Jest to mozliwe. Poniewaz Twoje problemy biora sie z nadmiernej wrazliwosci i emocjonalnosci. Gdyby zredukowac Twoja ultrawrazliwosc stalby sie o wiele bardziej wyluzowany, kontaktowny, nie bralbys rzeczy do siebie. Krotko mowiac neurotyczna chwiejnosc emocjonalna i kolosalna wrazliwosc uleglaby znacznej redukcji. Stalbys sie po prostu bardziej gruboskorny , a to zaowocowaloby zwiekszeniem pewnosci siebie, wyzsza samoocena, lepszym samopoczuciem.

 

Nawet sa badanie pokazujace, ze najlepiej dlugofalowo na SSRI reaguja Ci u ktorych pod wyplywem tych substancji redukcji ulega neurotyzm. Gdyz to wlasnie przez neurotyzm najczesciej ludzie popadaja w depresje-nerwice.

 

-- 09 wrz 2011, 14:26 --

 

Medycyna idzie do przodu, nikt nie wie co za 50 lat będzie :105:

 

Chlopie nas raczej kompletnie NIE interesuje co bedzie za 50 lat. Nas obchodzi to co bedzie za 5,10 czy 15 lat kiedy bedziemy jeszcze chociaz w srednim wieku i bedzie mozna sobie pozyc dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi jakoś SSRI nie pomaga, a na pewno nie dostatecznie. Neurotyczny jak byłem tak jestem tylko bardziej emocje tłumiłem kiedyś a teraz to czasem mam ochotę wszystko porozwalać i nie udaję już że normalny jestem.

 

Ze skutecznością SSRI to akurat jest bardzo różnie. Mi też kompletnie nie pomogły, a jakoś nie chciałem szprycować się kolejnym. Znam przypadek gościa który próbuje obecnie chyba 4 albo 5 specyfik i jak dotąd jedyne co osiąga to efekty uboczne:)

 

Neurotyzm jest raczej trudny do likwidacji. O ile w ogóle jest to możliwe w sposób zupełnie trwały.

Mi się czasem wydaje że zrobiłem się bardziej gruboskórny, ale wystarczy jakiś drobiazg i wszystko się rozpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biore teraz trzeci SSRI i tez praktycznie nie odczuwam zadnego dzialania. Ani antydepresyjnego ani antynerwicowego. Nie odczuwam tez ubokow.

 

A te leki teoretycznie powinny znosic wlasnie neurotycznosc.

 

Byc moze chodzi tutaj o dawki. Byc moze potrzebujemy wysokich dawek SSRI. U mnie np mimo zerowej tolerancji wystepuje bardzo slaba reakcja na Alprazolam. Wiekszosc osob mocno wyluzowuje sie juz po 0,5-0,75 mg. Ja zeby odczuc lekki luz potrzebuje 1,25-1,5mg (mimo tego, ze bralem ten lek zaledwie kilka razy w ciagu roku !!). Oczywiscie Xanax dziala na inne receptory niz SSRI, ale moze z tego tez wynika, ze zeby odczuc pozytywne dzialanie potrzebuje nie np 10mg Esci a powiedzmy 20-30 mg ?? Nie wiem tak sobie tylko dywaguje.

 

Co o tym myslicie ? Jak wygladaly Wasze doswiadczenia z SSRI (jakie dawki bralisci i jaki czas) ?

 

 

Natomiast ogolnie jest jak najbardziej mozliwe stworzenie lekow, ktore beda redukowaly neurotyzm i wrazliwosc mozgu...Jest to nie tylko mozliwe, ale wlasnie w tym kierunku ida badania nad nowymi antydepresantami. Kiedys ktos na forum dawal link do profesjonalnego opisu mozgu. Bylo tam opisane w przystepny sposob, ktore czesci mozgu odpowiadaja wlasnie za nadmierna wrazliwosc i chwiejnosc emocjonalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×