Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

uspokójcie się, k*rwa. tematy mają po to TYTUŁY żeby wszystko się trzymało w ryzach.

w wy robicie rozpierdziel, bo wam tak pasuje.

 

to po co forum? zróbmy jeden wielki shoutbox i będzie tam pieprzenie o wszystkim i niczym. powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, dominisia, sorry, ale po co się tu wcinasz? dyskusja była, osty były a oni dalej to samo. komentatorów nie potrzebujemy.

zionę agresją tylko słowną, albowiem jestem właśnie mega wyluzowana. :mrgreen:8)

jak normalnie do was nie idzie bo nie dociera to po jakiemu mam tłumaczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, bo to nadal forum i nadal można tu wypowiedzieć swoje zdanie a na to miałam akurat ochotę :P w życiu tak samo się można wypowiedzieć. a moim zdaniem to przesada bo nic tu się takiego nie stało a reakcja jakby oni się mieli pozabijać, ludzie, to jest forum dla ludzi zaburzonych, co oczywiście nie oznacza że można robić burdel i się obrażać no ale nie popadajmy z skrajności w skrajność...w realu ludzie też się kłócą, wymieniają zdaniami, sprzeczają czy zbaczają z tematu i nie są za to "karani" , bez przesadyzmu.

może i słowna ale ja się zaczynam Ciebie bać bo brzmisz jakbyś chciała pozabijać wszystkich w okół :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika, po co to ciągniesz?

jasne, że na forum można pisać, co się myśli, ale odpowiednie tematy do tego służą.

 

 

 

zamykam aż ochłoniecie i zaczniecie pisac na temat

 

PS.

 

2. Administracja* dołoży wszelkich starań, aby forum było przejrzyste, tzn.:

-Ma prawo do kasowania, przenoszenia, blokowania i edycji tematów oraz wiadomości, które wg nich są nieodpowiednie.

 

4. W przypadku niezastosowania się do któregoś z punktu regulaminu Administracja ma prawo:

- Upomnieć Użytkownika o tym, że złamał postanowienia regulaminu

- Przyznać ostrzeżenie (2 ostrzeżenia są równoznaczne z wyrzuceniem z forum)

- Zablokować konto Użytkownika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba dwa razy upominała słownie, to chyba wystarczy - zbaczanie z tematów ok, sama tu się wyofftopowałam, ale ciągnięcie dalej dyskusji o tym jaki to tvn jest zły to zwykły zapalnik do awantury ot co. Po co ta cała dyskusja ?

 

-- Cz lip 07, 2011 6:54 pm --

 

Otwieram i proszę o powrót do wątku głównego.... :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra... od trzech miechów jestem sam po tym jak ostatnia kobieta mnie wyruchała i zostawiła///

Cóż czy szukam... czy chce, sam nie wiem jestem rozbity jak niczym antyczna waza na wykopkach. Ale tak samemu przez życie trudno się idzie i tej drugiej dopełniającej części brak. Może na studiach coś trafie /

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem nie polega na tym, że nie mogę znaleźć, ale w tym, że szybko mi przechodzi zauroczenie:(

Nie potrafię się zaangażować na dłużej. Niestety cierpią na tym oni, bo jak powiedzieć facetowi na początku znajomości: nie zakochuj sie, bo i tak cie zostawie....

Beznadziejne to jest.

 

-- 12 lip 2011, 13:09 --

 

Dodam jeszcze, że to nie jest tak, że jestem wyrachowana czy coś...

Po prostu jest tak, że wiem, czuje, że wczesniej czy później on mnie zostawi, więc ja porzucam, żeby nie zostac porzuconą :cry:

Nie wierze, że trafie na kogoś kto ze mna wytrzyma. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem nie polega na tym, że nie mogę znaleźć, ale w tym, że szybko mi przechodzi zauroczenie:(

Nie potrafię się zaangażować na dłużej. Niestety cierpią na tym oni, bo jak powiedzieć facetowi na początku znajomości: nie zakochuj sie, bo i tak cie zostawie....

Beznadziejne to jest.

 

-- 12 lip 2011, 13:09 --

 

Dodam jeszcze, że to nie jest tak, że jestem wyrachowana czy coś...

Po prostu jest tak, że wiem, czuje, że wczesniej czy później on mnie zostawi, więc ja porzucam, żeby nie zostac porzuconą :cry:

Nie wierze, że trafie na kogoś kto ze mna wytrzyma. :oops:

 

Typowe dla nerwic, DDA itp. chłamu. Sam tak mam. Pytanie skąd to się bierze? Dlaczego takie niedowartościowanie?

 

I zalecam nie szukania partnera, bo i po co? Mam zasadę, że żyję sobie, bywam w różnych miejscach i najwyżej się ktoś pojawi albo i nie. Może to jest sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon21, kiedyś był ktoś kto chciał mi pomóc, ale ja go nie kochałam :(

Bo nie powiem, byłam pare razy zakochana, ale kocham mocno i szybko się ta miłość kończy :roll:

Ale mimo wszystko, jak każdy potrzebuję jakiegoś zainteresowania, trochę czułości, więc czasem lgnę do kogoś a potem żałuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Dzisiaj doszłam do pewnych ważnych dla mnie wniosków, dlatego chciałabym się z Wami nimi podzielić.

 

Jestem całkiem atrakcyjną, niegłupią blondynką z nerwicą lękową i somatyczną w pakiecie. Borykam się z tym problemem już wiele lat. Choroba ma duży wpływ na moje życie, jak chyba u każdego z nas. Od dłuższego czasu nie potrafię sobie z nią poradzić. A im bardziej się staram, tym jest gorzej. Czuję się osamotniona w tej walce, niezrozumiana. Przed znajomymi staram się udawać, że u mnie wszystko w porządku. Choć myślę, że zaczynają mnie traktować jako tą, którą wciąż coś boli, nie ma na nic siły, oddalam się.

Od 1,5 roku jestem sama. Każda znajomość kończy się mniej więcej na drugiej randce, z reguły to on przestaje się odzywać. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, ponieważ staram się być jak najbardziej "normalna" ;) Cały czas myślałam, że może właśnie chłopak pomoże mi wyjść z choroby. Pocieszy, wesprze, wniesie do mojego życia radość i optymizm, wyrwie mnie z domu, ale też będzie przy mnie w trudnych momentach paniki i lęku. Dziś zrozumiałam, że nie mam prawa od nikogo tego wymagać. Nie mogę wciągać partnera w moje zawiłe problemy natury psychicznej tylko po to, żeby się wyleczyć, polepszyć swój nastrój. Byłby to czysty egoizm. Powinnam sama poradzić sobie z chorobą, zaakceptować ją i siebie, a dopiero później zbliżyć się do mężczyzny.

 

Myślę, że to co napisałam, jest całkiem racjonalne. Teraz tylko muszę się z tym w pełni pogodzić i wprowadzić w życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę,że partner taki dobry,powinien umieć pocieszyć,być w chwilach lęku,paniki...dla mnie było by to normalne,że jestem z dziewczyną wtedy kiedy czuje się żle,kiedy potrzebuje mojej obecności...

No ale ja nie mam dziewczyny więc sie nie znam.W każdym razie ja bym tak robił...bo w końcu jak się z kimś jest,to normalne że trzeba siebie wspierać w trudnych chwilach,po prostu być wtedy przy tej drugiej osobie.

Jestem całkiem atrakcyjną, niegłupią blondynką z nerwicą lękową i somatyczną w pakiecie

:oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą człowieku nerwico :) Bo ja strasznie chciałabym mieć kogoś, kto będzie mnie wspierał w dobrych i złych momentach. Na tym polega związek. Tylko moje życie z nerwicą wygląda inaczej niż życie zdrowej dziewczyny. Bo jak po raz kolejny powiedzieć, że nie pójdę na imprezę, na zakupy, do kina, bo boję się ataku paniki? Że nie mam siły czegoś zrobić, bo wszystko mnie boli, bo nic dla mnie nie ma sensu? Oczywiście nie czuję się tak codziennie, mam też lepsze dni :) Bądźmy szczerzy. Każdy normalny, zdrowy, młody chłopak, szuka dziewczyny energicznej, pełnej energii, tryskającej optymizmem i uśmiechem. Po co komu dziewczyna z depresją?

Mój poprzedni chłopak akceptował moje dolegliwości. Lecz myślę, że nie rozumiał mojej choroby. Wtedy to chyba nawet ja jej nie rozumiałam. Ehh...

Cytuj:

Jestem całkiem atrakcyjną, niegłupią blondynką z nerwicą lękową i somatyczną w pakiecie

 

:oops:

 

 

Proszę mnie nie zawstydzać :P :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas myślałam, że może właśnie chłopak pomoże mi wyjść z choroby. Pocieszy, wesprze, wniesie do mojego życia radość i optymizm, wyrwie mnie z domu, ale też będzie przy mnie w trudnych momentach paniki i lęku. Dziś zrozumiałam, że nie mam prawa od nikogo tego wymagać. Nie mogę wciągać partnera w moje zawiłe problemy natury psychicznej tylko po to, żeby się wyleczyć, polepszyć swój nastrój. Byłby to czysty egoizm.

Ja zgadzam się, że szukanie partnera z założeniem, że ma on stanowić wsparcie, jest z gruntu niewłaściwe. Zdrowy związek partnerski jest... no... partnerski, a jeśli tylko on by wspierał, a Ty byś była wspierana, to podejrzewam, że prędzej czy później każdy normalny człowiek by się poczuł wykorzystywany, doszedłby do wniosku, ze traci na tej relacji.

 

NATOMIAST jeśli jesteście razem i on sam z siebie zdecyduje, że ma dość sił, które może spożytkować wspierając Cię, to nie widzę powodu, dla którego miałabyś tego wsparcia nie przyjmować. Może kiedyś on będzie w potrzebie, a Ty będziesz miała okazję mu coś z siebie dać. To jest fajne, pozytywne w związkach.

 

Ale nie możesz traktować partnera jako stałego źródła darmowej energii, nie możesz wychodzić z założenia, że to jego psi obowiązek jako partnera.

 

Mniej więcej tak ja to widzę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, masz rację. I właśnie dzisiaj to zrozumiałam. Oczywiście nie jestem aż tak wyrachowana, że chciałabym mieć partnera tylko po to, by wysysać z niego energię ;) Jest tysiące innych powodów. Ale myślę, że dopóki będę myślała chociażby w pewnym stopniu tymi kategoriami, nie stworzę partnerskiego związku.

 

Inną kwestią jest to, że ciężko znaleźć chłopka, który byłby na tyle wrażliwy, aby zrozumieć moją chorobę, bez ciągłego wypominania, że wymyślam, wyolbrzymiam, niepotrzebnie histeryzuję. Większość (lub wszyscy??) poznani przez mnie faceci są powierzchowni, interesuje ich tylko sport, imprezy i seks. I jak tu oczekiwać od takiego faceta wsparcia i zrozumienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko moje życie z nerwicą wygląda inaczej niż życie zdrowej dziewczyny. Bo jak po raz kolejny powiedzieć, że nie pójdę na imprezę, na zakupy, do kina, bo boję się ataku paniki? Że nie mam siły czegoś zrobić, bo wszystko mnie boli, bo nic dla mnie nie ma sensu? Oczywiście nie czuję się tak codziennie, mam też lepsze dni :) Bądźmy szczerzy. Każdy normalny, zdrowy, młody chłopak, szuka dziewczyny energicznej, pełnej energii, tryskającej optymizmem i uśmiechem. Po co komu dziewczyna z depresją?

Więc tak,uważam się...za normalnego chłopaka i szczerze nie szukam i nie szukałem dziewczyny tryskającej ciągle optymizmem i uśmiechem...Wręcz uciekam od takich osób..A w ogóle to szczerze Ciebie rozumiem,i zrozumiał bym gdyby przykładowa dziewczyna bała się wyjść gdzieś,bała się ataku paniki...no bo sam wiem jak to jest ;) I po moich doświadczeniach z nerwicą,nigdy w życiu nie skreślił bym kogoś z tego powodu i zawsze bym rozumiał tą drugą osobę i wspierał;).Gdybym Ciebie znał na realu była byś idealną kandydatką na dziewczynę ;)

Bycie ze sobą w sumie polega na wspieraniu się.No i na wzajemnym zrozumieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiałbyś mnie, bo wiesz co to za choroba i orientujesz się, jak działa. Ktoś, kto tego nie doświadczył, może mieć problem, żeby ją zrozumieć i zaakceptować. Chociaż myślę, że warto szukać takiego partnera. Bo jeśli połączy się dwóch ludzi z nerwicą, to czy nie wyjdzie z tego jeden wielki kłębek nerwów zamknięty w domu? :P :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×