Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja depresja/historia/objawy


neurosis78

Rekomendowane odpowiedzi

Dark, już wracamy do pionu! ;) takie żołnierskie żarty!

a tak poważnie to może czasem lepiej jak ktoś zmusza do wstania..?mnie by się przydało..bo nic ze sobą nie robię..nawet podnieść się z łóżka ciężko.. jakbym była, a jednak mnie nie ma..

Hyte, a Ty przyjeżdzaj z tego Lądka Zdrój i mnie podnieś!!! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prosze was i jesli jest tu psycholog niech sie odezwie bo juz nie daje rady.Mam 25 lat od dwoch lat jestem zwiazana z wlochem choc nie do konca wlochem bo jego matka jest polka ale wiadomo on mieszka tu od urodzenia wiec mentalnosc ma wloska,poczatek znajomosci byl piekny no jak wk azdym zwiazku bo widzielismy sie co miesiac ja bylam na ostanim roku studiow wiec musialam je skonczyc a po studiach przywedrowalam do Wloch mamy swoje mieszkanie choc dlugo musialam o nie walczyc zeby nie mieszkac z jego rodzicami.Jak mieszkalam z nimi bylo mi zle bo ciagle sie wstydzilam nawet zajrzec do lodowki wiec podjelismy deczje ze zamieszkamy razem czyli sciana mnie dzieli od "tesciow"moje kochanie juz nie jest moim kochaniem nie daje rady tu we Wloszech mieszkam prawie dwa lata i nie nauczylam sie jezyka bo z nim gadam tylko po polsku chcialabym isc do pracy ale ze nie znam jezyka to nici pracowalam dorywczo w fabrykach ale co to jest 5 razy w miesiacu i wstawalam o 5 rano a wdomu bylam o 8 wieczoram malo tego moj chlopak nauczony ze ma wszystko pod gebe podstawione czekal na mnie choc szedl do pracy tylko na 3 godziny ze po tylu godzinach zrobie mu kolacje(nie jak w Polsce kanapoki ale ziemniaki mieso) i jeszcze do lozka z nim pojde jak sie zbulwersowalam byla wielka awantura on stwierdzil ze skoro che isc do pracy to musze tez spelnic swoje kobiece obowiazki.pozniej praca sie skonczyka raz w tygodniu sa takie klotnie ze czasmi dochodzi do rekoczynow.Malo tego pali haszysz a teraz ubzdural sobie ze zacznie godowac trawe ze bedzie mnial co palic i sprzeda i bedzie z tego kasa ja jestem przeciwna jakimkolwiek narkotykom ale on twierdi ze skoro w Polsce pije sie wodke i jest ona gorasz to lepiej sobie zapalic ,bo uwaza ze Polacy to alkocholiki choc mu ciagle tlumacze ze we wloszech wiecej sie pije bo codziennie i juz do obiadu.W Polsce bylam dusza towarzystwa nie bylo weekendu zebym siedziala w domu a tu nie rozrozniam poniedzialku od soboty chodze sprzatam gotuje obiady i to jest cale moje zycie a jak tego nie zrobie lub prosze zeby sprzatnal po sobie lub chociaz mi pomogl od raz awantura bo przeciez on pracuje a ja siedze w domu tylko ze on nie zawsze pracuje a czasmai tylko 1 godzine

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje siobie sprawe z Twojej sytuacji, jezeli chodzi o to, co jest zwiozane z emigracjo. A co do Twojego chlopaka, prosze wybacz mi bezposrednie pytanie, ale tego wymaga- jak mi sie wydaje - sytuacja. Czy Ty tego czlowieka kochasz?? Jezeli nie, to pakuj manatki i naj szybko sie da wracaj do Polski. Mam nadzieje, ze Cie nie urazilem swojo odpowiedzio. Pozdrawiam.

 

[ Dodano: Nie Sty 28, 2007 12:27 am ]

Acha i jeszcze jedno, psychologa tutaj nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmmm no widzisz dobre pytanie ale wiesz sama sobie je zadaje od dluzszego czasu i nie moge sobie na nie odpowiedz a dalczego?bo zawsze jest tak ze jak sie czegos nie ma to tego brakuje tak wiem glupio gadam,ale naprawde nie wiem przypominam sobie stare chwile kiedy bylam pewna ze go kohalam ze jak sie rozstawalismy na jakis czas to lezka mi sie w oku krecila a teraz juz nie moge sie doczekac przyjazdu do Polski i to sama bo ciagle on byl ze mna i juz kolezanki zaczely sie podsmiewywac ze on jak ogon za mna chodzi nawet jesli mu nieodpowiada towarzystwo to idzie bo co ja bede robila wszedzie ze mna i to mnie dusi teraz jak i od dluzszego czasu mam go dosyc ,nie docenialam chlopakow z Polski nie to ze nie docenialam ale moze nie zdawalam sobie sprawy jacy sa a sa naprade inni.Ale zauwazyla u siebie to ze ja sie po prostu boje z nim zerwac ,nie wiem tego jak mu to powiem i jak on zareaguje,boje sie samotnosci ze w tym wieku ciezko mi bedie znalezc kogos no bo gdzie na dskotekach ktorych kiedys bywalam juz prawie nie ma ludzi w moim wieku,no i tego ze znowu wyladuje u mamusi i tego ze musze teraz tutaj zaczac szukac pracy i ilemi to zajmie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pakuj manatki i nie czekaj,bo z tego nie będzie nic dobrego,szkoda życia,serca i wogóle Ciebie szkoda,nie masz czego tam szukać,jeszcze narkotyki,matko przenajświętsza,ratuj się dziewczyno,póki jeszcze możesz!!! I trzymaj się,nie myśl,nie rozpaczaj tylko uciekaj. Pozdrawiam,gina

 

[ Dodano: Nie Sty 28, 2007 1:04 am ]

Czego się boisz,rany boskie,dziewczyno,że sobie porządnego faceta nie znajdziesz? Wolne żarty,to ile Ty masz lat 60? Wszystko się da,jak się chce...i praca i mieszkanie i wszystko...mamusia też przeżyje jak chwilę u niej pomieszkasz...a on? przecież cię nie zamknie na klucz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co moge Ci powiedziec ,to ze problemem nie sa roznice kulturowe ale wszystko idzie od dupy strony!Jak ty sobie woobrazasz dalsze zycie z tym czlowiekiem a jeszcze dzieci w tym "takiego kwiata to pol swiata" niechce go osodzac bo jak kazda historia ma dwie strony, chyba spasuje na roznicy charakterow i podejmij dojrzale decyzje sama bo psycholog Ci nie pomoze w ich podjeciu!Ty sama wiesz co masz robic tylko siebie posluchaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w ogole, co do tego maja dzieci :P Nieszczesliwa para jest nieszczesliwa i tyle, z dziecmi czy bez... Z reszta takie zachowywanie pozorow "bo sa dzieci", to jest najgorsze i najbardziej meczace wyjscie z mozliwych :/ A co do tego, tak zalecanego przez wszystkich, powrotu do Polski, to sie nie zgadzam. Uwazam, ze to jest pojscie na latwizne. Skoro masz wyksztalcenie, siedzisz we Wloszech jakis czas, podlapalas pewnie podstawy jezyka, to glupio to wszystko przekreslac. Wrocisz do Polski i co? Bedziesz siedziec matce na glowie, a dom i okolice beda ci przypominac o nim i w ogole? Zaczniesz tu szukac pracy? Wrocisz do punktu wyjscia, a dojdzie jeszcze zal o stracony czas z nim we Wloszech. Kolezanka mojej matki byla w identycznej sytuacji, tylko ze w Niemczech... I po prostu poznala w okolicy kilku Polakow, to jej pozwolilo odreagowac syt. z chlopakiem, ktorego pozniej zostawila, bo poznala milego Polaka i teraz razem planuja przyszlosc... Jest szczesliwa, a mogla od razu rzucic to wszystko w cholere... Najgorzej jest byc samemu... Moze uda ci sie znalezc kogos z kim moglabys pogadac tam, przeciez wielu Polakow wyjezdza i byloby ci razniej... Mysle ze warto to przemyslec zanim sie podejmie decyzje, pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thil_the_end ubral/a ladnie w slowa to o czym wlasnie ciagle mysle ,ze wroce do Polski i te pytania,te przypominania,ze wroce i tak jakbym stracila cale dwa lata zalezy mi brdzo na dobrym poznaniu jezyka wtedy moge z czystym sumieniem powiedziec ze cos osiagnelam ,siedze i mysle dzien i noc biore wszystkie za i przeciw ale dziekuje wszystkim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj.jesli jestes tam juz dwa lata tak jak piszesz to nie odnajdziesz sie juz tu w polsce na stale.wiem co mowie-bylam rok i juz bylo mi zle po powrocie.znajdz prace,chocby w fabryce-znajdziesz kogos,wlocha,polaka,francuza,obojetnie kogo ale pamietaj ludzi ktorzy maja takie podejscie do zycia jak twoj chlopak nie nadaja sie do zycia wiem cos na ten temat,niszcza wszystko wokol nawet o tym nie wiedzac-to moja rada-odejdz on niego i sprobuj sama.Powrot?na koncu jesli ci sie nie uda,ale naprawde bedzie ciezko sie przestawic.3maj sie cieplutko,wiem ze dasz rade!tyllko wyjdz z tego zwiazku ktory cie niszczy.glowa do gory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno, dobrze Ci tu radza. Pakuj manatki i wracaj do Polski. Jesli nie masz odwagi porozmawiac, z nim to po prostu wyjdz po angielsku. Jestes dorosla i nie musisz sie nikomu tlumaczyc ze swoich decyzji.

 

A Twoj facet? Twoj facet jest po prostu NIEODPOWIEDZIALNY i mentalnie NIEDOJRZALY. Pomysl z chodowaniem marychy wskazuje, ze mentalnie jest na poziomie pietnastolatka (bo wtedy zwykle sie wpada na takie idiotyczne pomysly), a nie doroslego faceta. Odejdz od niego poki jestes mloda i nie macie dzieci, bo potem bedzie to zrobic 100x trudniej.

 

Zarowno w Polsce jak i na swiecie polowa populacji to faceci, wiec w koncu na pewno znajdziesz tego odpowiedniego, ale trzeba sprobowac!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem już co mam robić...zalogowałam się na to forum z nadzieją, że ktoś mnie zrozumie nie będzie się naśmiewał i wytykał palcami. Od ponad roku zmagam się z tym demonem choć nie potrafię okreslić do końca z jakim. Jestem bardzo nerwowa, pół roku temu lekarz stwierdził u mnie silną nerwicę, ale w tym kierunku nic nie zdziałał. Powiedział jedynie: ''Jesteś taka młoda po co się denerwujesz, przecież nawet nie wiesz co to problemy'' Bardzo mnie te słowa zabolały...Wszystko zaczynało się od poczucia smutku, rozbicia, poczuciu winy zaczęłam nienawidzić swoje ciało, swój charakter. Uważałam, że jestem gruba i tutaj rozpoczęły się schody a mianowicie poddałam się drastycznej diecie i wykańczającym ćwiczeniom byłam katem dla mojego ciała..schudłam, zadowolenie zagościło na mej twarzy, jednak po dwóch dniach rzuciłam się na jedzenie, pochłaniałam wszystko z łzami w oczach. I tak tyłam i chudłam. Byłam już tym całym chaosem bardzo zmęczona, poddałam się, pogrążając się jeszcze bardziej w bezsensie. Zamknęłam się na otoczenie, na świat, na ludzi. Nie wychodziłam i nadal nie wychodzę z domu. Jedyne co jestem w stanie robić to leżeć po kołdrą, słuchać muzyki i patrzeć się bezczynnie w okno, tam znajduje se normalny świat, którego ja nie toleruję. Potem doszło tak potworne poczucie winy i wewnętrzne cierpienie, ze zaczęłam się okaleczać. Trwało to miesiąc, dzień w dzień, ręce bardzo bolały, potem przeszłam na nogi...jakoś wstałam z tego upadku na totalne dno, przestałam dużo dały mi rozmowy z osobami które same uciekały się do podobnych procederów i wyszły z tego. Wczoraj po pół rocznej przerwie znowu poharatałam ramię...jestem nikomu niepotrzebna, bezużyteczna. Znajomi potrzebują mnie wtenczas kiedy muszą się wygadać, bo nikt inny ich tak nie wysłucha jak ja. A ja...a ja chłonę te wszystkie problemy jak gąbka i zaczynam żyć ich życiem, wczuwam się w ich postać. Empatia ma swoje plusy, ale zarówno jakże dużo minusów...łatwo mnie zranić, boje się bliskości, odrzucam uczucie choć tak bardzo chciałabym kogoś pokochać...w ludziach doszukuję się wad, ranię ich nieświadomie, nie zdając sobie z tego sprawy...raz jestem wesoła a raz tak smutna i zdołowana, że nie wiem co mam począć...tych drętwych i szarych dni jest coraz więcej. Ostatnio zapisałam się do psychiatry, niestety w domu xle to przyjęli. A ja się zastanawiam co może mi dolegać...mam straszne lęki, boję się czasami wyjść z domu, ciemność mnie paraliżuję, czuję coś na plecach, zimny pot oblewa moje ciało, boję się ludzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie =]

Moge ci zagwarantowac ze wyjdziesz z tego :)

jak dotad zdecydowalas sie na wedlug mnie najtrudniejszy krok.Mianowicie pujscia do psychiatry rodzina sie nie przejmuj mozesz im wytlumaczyc ze skoro oni nie umieje to tam gdzie sie udajesz sa osoby ktore napewno cie zrozumieja i pomoga.z tego co czytlem to masz sporo silnej woli patrzac na to ze zmusilas sie do tych cwiczen.mowisz ze jestes bezuzyteczna i niepotrzebna gdyby tak bylo czy wtedy twoi znajomi by przychodzili po rady do ciebie? dla nich widocznie jestes bardzo wazna osoba niekazdy potrafi sluchac drugiego.cuz zapewniam cie ze nikt nie jest bezuzyteczny a podjecie decyzji aby odwiedzic psyhiatre byo bardzo madre i odwazne :) niektorych trzeba namawiac dluuugimi miesiacami zeby poszli

 

Pozdro =]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za słowa otuchy. Czy ja wiem czy jestem taka odważna? Zwlekałam rok, wszyscy mnie namawiali, nawet kolega umówił mnie na wizyte u psychologa, ale uciekłam. Czuję, że muszę bo nikt mi nie pomoże a potem może być jeszcze gorzej. Z jednej strony ciesze się że wreszcie moje problemy jakoś ze mnie częściowo spłyną ale mam dużo obaw. Czasami czuję się jak wariatka przez chwiejne emocje. Trzymaj się ;)

 

[ Dodano: Sob Lut 03, 2007 2:23 pm ]

Wiecie co...węch mi się wyostrzył :roll: czuję zapachy w domu, których nikt inny nie czuję. Wczoraj myślałam, że zwymiotuję jak poczułam woń gotowanej wołowiny :shock: chociaz nikt jej nie gotował...to samo w pokoju czuję dziwny zapach, pytalam się kilkakrotnie czy ktoś go czuje? Powiedzieli, że nie...

 

 

 

[ Dodano: Pon Lut 05, 2007 6:10 pm ]

Nie chciałam zaśmiecać forum na nerwicy lękowej bo już doprawdy nie wiem co to jest. Fakt borykam się z nerwicą od kilku ładnych lat, lecz teraz moje lęki przerażają mnie. Coraz więcej słyszę o zaginięciach, morderstwach...boję się wychodzić z domu! Zasłaniam wszystkie okna w pokoju, mam wrażenie jakby ktoś mnie prześladował, jakby miał wyskoczyć zza krzaka z nożem i rzucić się na mnie. Chodząc po podwórzu chowam się do garażu gdy tylko spostrzegę idącą postać, nie wiem dlaczego, dlaczego uciekam i się chowam? Wśród ludzi czuję paraliżujący lęk...dużo bym mogła jeszcze pisać o swoim zachowaniu, ale nikomu nie chciałoby się czytać wywodów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margaret-nie bój się,że to jakaś choroba psychiczna,a nie nerwica.Takie wyczulenie na zapachy i paraliżujący lęk przed ludźmi-to też objawy nerwicowe.Też to miałam jak najbardziej.Miałam nawet takie jazdy,że wydawało mi się,że ludzie obok słyszą moje myśli,albo ja wypowiadam je na głos,nie panując nad tym itd,itp.Wyglada to nieraz na chorobę psychiczna,ale nia nie jest,to tylko lęk i nasze roztelepane emocje.Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawiłem lek, bo źle na mnie działał, chodziłem rozdrażniony, choć przez początek było wszystko wporządku. Nie czuję nic. Chciałbym upaść i płakać ale nie mogę. Czuję się odrealniony i zmęczony. Nie mam ochoty na nic, dzisiejszy cały dzień przeleżałem w łóżku. Sen działa na mnie jak morfina. Pogubiłem się tak na maksa w tym wszystkim, w tych cholernych myślach i wogóle że obawiam się że mogło mnie dopaść to co nazywają stanem derealizacji. Cały czas mam wrażenie względnego odrealnienia. Najgorsze jest to że straciłem marzenia, nawet nie czuję w sobie potrzeby ich posiadania. Praktycznie to nic nie czuję radość,miłość,śmiech dla mnie to totalnie obce. Jedyne co czuje to zmęczenie i brak chęci do robienia czegokolwiek. Jeszcze nie spełna miesiąc temu chcialem zrobić sobie remont pokoju, bardzo z tego powodu się cieszyłem, zbierałem kasę materiały ect. i miałem to poczucie że bardzo tego pragnę, że to poprawi mi humor, teraz mi to całkowicie wisi. W marcu będe miał psa bardzo z tego się cieszyłem, teraz nie odczuwam niczego, także czuję się jakby to nie miało najmniejszego znaczenia. Kocham swoich bliskich, ale nie czuję do nich miłości. Czuję się jak żywy trup, pozbawiony uczuć i duszy. A każdy kolejny dzień jest coraz gorszy .... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem dzisiaj u swojej pani lekarz psychiatry no i powiedziała że to może indywidualne działanie leku ale nie efekt uboczny, mam brać teraz zamiast 50mg bo to dawka początkowa to mam brać teraz 100mg no nic przede mną kolejny tydzień walki o normalność. Jedno wam mogę powiedzieć łatwo nie jest ale myśli spokojnie się wyciszają a to dobry znak. Choć przygnębienie pozostaje nadal i te cholerne odrealnienie, ale staram się na to nie zwracać uwagi trzeba się odciąć od przeszłości i nie zadręczać się myślami natrętnymi i analizą. W sumie to chcę mieć to za sobą i szybko się wyleczyć ale to nie jest wcale łatwe. Jutro jadę na koncert bo od wakacji nie byłem nigdzie na żadnej imprezie jednym słowem cały czas siedzę w domu od poniedziałku do piątku a w weekendy studiuję. Pora wyjść do ludzi!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×