Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pecherz=moja zmora


strawberry

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!!

 

To moj pierwszy post...

Ja mam okropne parcie na pęcherz a dokładniej na cewkę moczową...

wszystko zaczęło się gdy pewnego dnia miałam okropny bol pęcherza i nie mogłam sie juz powstrzymać a w poblizu nie było toalety:(

miałam badania i z moczem wszystko Ok.Wiem ze jest to na tle nerwowym.To trwa juz ponad miesiesiąc.Boje sie wyjsc gdziekolwiek,zawsze mysle czy bedzie tam toaleta,w podrozy co chwile zatrzymujemy samochod,przestałam uprawiać sport i unikam spotkań z przyjaciolmi...w szkole na kazdej przerwie latam do ubikacji nieraz dwa razy...przed zaśnieciem i w nocy tez czesto chodzę.Zaczęłam pić bardzo mało płynów( ok.2 szklanki dziennie),utraciłam przez ok.2kg a mimo to wciąz sisiuam czesto,boje sie ze sie odwonodnie ale nie moge pic normalnie!!.. i czuje sie coraz gorzej,jestem jakaś rozkojarzona,jakby nieobecna,mysle tylko o tym ze mam parcie i boli.Chciałam się zabić.Nie potrafie sobie z tym poradzić.Na niczym mi juz nie zalezy.a to wszytsko przez tamto wydarzenie,w jden moment z tryskającej i pelnej zycia dziewczyny zmieniłam się w przemykajacy cień.help..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę tez dodać ze mam takie ataki typowe dla nerwicy-trudnosci w oddychaniu,przyspieszona praca serca,drzenie rąk,mrowienie kończyń,ataki ciepła,zawroty,bole glowy...A najlepsze jest,to ze np.gdy jestem w miejscu np.w lesie czy gdzies ,gdzie w kazdej chwili moge skoczyć w krzaczka to zapomninam o bolu i ataki ustępują i nie mam parcia.Psychicznie czuje sie komfortowo ze bede mogła w razie nagłej potrzeby skoczyć.

Czy spróbować leczyć sie u psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasie ataku nerwowego (albo w ogóle w sytuacji stresowej) następuje dość silny obkurcz naczyń krwionośnych oraz skurcze mięśni gładkich, efektem jest dużo dość ciekawych efektów - jeden z nich to np rozwolnienie, inny - opisane parcie na pęcherz, wszystkim zapewne znane jest uczucie "duszenia się", czyli efekt niedotlenienia niektórych rejonów ciała wywołane obkurczeniem naczynek krwionośnych, zapewne też większość zna efekt zimnych nóg czy rąk. Nie ma to nic wspólnego z psychiką, są to czysto mechaniczne reakcje. Problemem jest wkręcanie sobie takiego czegoś, wtedy jest już błędne koło - boimy się, że atak nerwowy wywoła chęć oddania moczu, a właśnie ten strach powoduje że pojawia się atak i organizm zaczyna produkować tego mocznika bardzo dużo.

 

Natomiast jest możliwość, że masz delikatne schorzenia pęcherza które dość ciężko zdiagnozować - chodzi mi tutaj o zwyrodnienie błon śluzowych. Jeśli ulegają zwyrodnieniu, to z reguły wszystkie, dotyka to również skóry. Pierwsze co - miałabyś zapewne rano bardzo silną chęć oddania moczu, zaraz po obudzeniu, często nawet budziłoby Cię to godzinę czy dwie przed planowaną pobudką. Kolejna rzecz to objawy rozregulowania pracy pozostałych błon śluzowych i skóry - gardło, oczy, skóra głowy, żołądek, jelita... nie wiem czy jest sens wymieniać te objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...

 

bardzo dobrze Cie rozumiem. Tez mialam ten problem i wiem, ze bylo to na tle nerwowym. Lekarze byli bezradni a w sumie nie wierzyli, ze cos mi jest. A bylo strasznie :( pewnego dnia wpadlam jednak na pomysl - AKUPUNKTURA. Wprawdzie nachodzilam sie miesiac na zabiegi ale bardzo mi pomogla. Problem zanikal kazdego dnia. Teraz, po 4 latach przerwy, problem wraca... o czym mowil Pan Doktor. Akupunktura pomaga ale niestety po jakims czasie trzeba ja powtorzyc.

 

W kazdym razie - pamietaj - nie jestes sama!! Dokladnie wiem co przezywasz.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam... mam ten sam problem...Ciągnie sie on za mna od ponad dwóch lat i na ten moment jestem zrezygnowana.... Od kiedy pamiętam byłam osobą żywą, bardzo towarzyską...Zadko bywałam w domu, imprezowałam ze znajomymi a przy tym pilismy i braliśmy dragi... Problem ten zaczął sie, gdy po dłuższej przerwie podczas pobytu w UK przeprowadziłam sie do większego miasta,miałam problemy finansowe,nikogo tam nie znałam(prócz mojego kochanego męża ,który pomagał mi jak tylko mógł) czasem popalałam trawe lub wciagałam.... Zaczełam bać się wychodzenia z domu. Początkowo nie było to tak silne jednak z czasem gdy wychodziłam musiałam co kilka minut biec do WC gdyz nie mogłam wytrzymac z tym parciem..W miare upływu czasu moja sytuacja pogarszała się,gdy miałąm wyjść z domu byłam nerwowa i myslałam tylko o tym czy w poblizu bedzie ubikacja, co sie stanie jak nie dotrzymam moczu...Porobiłam sobie badania ,bo miałam nadzieje ,że wykaża coś w fizjologii. Okazało sie,że zarówno mój pęcherz jak i nerki są zdrowe, nie mam też cukrzycy. Od maja jestem w Polsce.Pierwsze 2 miesiące były ok ale później to powrócił.... Nęka mnie to strasznie, czuje się ograniczona...Nie jestem w stanie sama wsiąść do busa i jechać gdzieś godzine a nawet 30 min....Gdy jade do centrum handlowego ledwo wyrabiam zanim dojdę do kibelka... Gdy jestem w domu mam luz...Powoli wpadam w depresje gdyż boje sie załatwic cokolwiek sama, znaleźć pracy kilkanaście kilometrów od domu, jeździć na wycieczki... Jęli ktos z Was ma ten problem i jesli sobie z nim radzi prosze o porady , bo załamuje sie powowli...coraz mniej radości cierpie z życia... help me pls :(

 

[Dodane po edycji:]

 

zaczeła chodzić na spotkania z Panią psycholog.....Cudowna babka, fajnie sie z nią rozmawia...Do tej pory byłam na 4 spotkaniach, na 3 stosowała metody relaksacyjne.Niestety narazie nie odczuwam poprawy, jestem znerwicowana i czasem mam traumatyczne przezycia gdzy biegne do kibla ze strachem

,ze zesiusiam sie zanim dojde.Pani psycholog doradziła mi dodatkowo terapię u psychiatry..Mam nadzieje ,ze pomoźe mi to ,bo jak nie to zwariuję =(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam... Przez rok czasu szukałem przyczyny wszędzie, kręgosłup, nerki itd. Wszystko było ok. Już wiem co grane.

Lekarz twierdzi, że to moja podświadomość, której nie kontroluje. Powoli tracę nadzieje. Boję się gdziekolwiek wychodzić, a tak jak pisaliście też byłem dosyć aktywną osobą, tak samo skończyłem z uprawianiem sportu. Bo parcia mnie wykańczały, tak samo ze studiami, muszę przerwać, na wykładach o niczym innym nie myślę jak tylko o toalecie, ciągle spięty z kolosalnym parciem.

Zapytam tak. Czy udało się komuś z tego wyjść?

Co to za życie, prawda? Wszystkiego sobie odmawiam...

Najsmutniejsze jest to, że mało kto mnie rozumie i wie na czym polega mój problem.

A jest ogromny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stochus witam zastanawiam się czy Ty nie masz nerwicy natręctw z tymi myślami o pęcherzu.D olegliwości psychosomatyczne w nerwicy bywają bardzo uciążliwe.Myślałeś aby pójść do psychologa?nawet psychiatry.Same te dolegliwości nie znikną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, idę. Wizyta już umówiona. Mam się jakoś przygotować, o czym będziemy r

ozmawiać?

do jakiego lekarza się umówiłeś?myśle źe powiedz mu to co tu napisałeś co cie meczy,dokucza jak się czujesz powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mnie to dziwi, że nie potrafię sobie sam z tym problemem poradzić. Tłumacze na wszelkie sposoby, mimo tego ciągle to samo... To jest nie do pomyślenia, nie wiem jak to nazwać, lęk żeby nie ''ssikać'' się w towarzystwie...? Chociaż nigdy jeszcze to się nie stało. Żałosne, ale jednak prawdziwe. Szczerze mówiąc zastanawiam się czy psycholog może zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jak piszesz nie potrafisz sobie poradzić poszukaj pomocy,jednak uważam że psycholog mógłby pomóc,nie znasz przyczyny twoich dolegliwości,a należałoby ją poznać aby można było z tym problemem coś zrobić,nawet zastanowiłbym się czy do psychiatry najpierw się nie udać..twoje problemy mają podłoże psychosomatyczne..warto tym się zająć nie rezygnuj z wizyty u psychologa..co masz do stracenia?..napisz jak było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, ja mam takie błędne koło. Kiedyś sikałam często, jak się denerwowałam.

Piłam niewiele, ale sikałam często.

 

Przez ostatnie dwa lata umiałam już trochę nad tym panować, ale teraz znowu dzieją się dziwne rzeczy :( Więcej piję, bo wiem, że powinnam pić dużo, każdy powinien, ale nie wiem, czy to jest przyczyna, czy może przez to, że w mojej diecie pojawiło się więcej warzyw...

Ale siusiam dość często i jak sobie pomyślę, że robiłam siku np godzinę temu i znów mi się chce, to zaczynam się denerwować, co skutkuje tym, że znowu zaczyna mi się chcieć siku.

 

Nie wiem, co z tym zrobić, martwię się, że to znowu jakieś pogorszenie mojego stanu, moja nerwica skacze jak na trampolinie, czasem jest lepiej, czasem gorzej, ciągle się coś zmienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, racjonalizowałam sobie. Po prostu mówiłam sobie, że to z nerwów i że tak naprawdę to siku może mi się zechcieć za jakąś godzinę czy dwie. Że i tak jak się czymś zajmę, to o tym zapomnę. A tak w ogóle, to zawsze jest jakieś miejsce, w którym można zrobić siku i nie ma co się tym tak przejmować.

Pomagało :) Wystarczy postarać się przemówić sobie do rozsądku. Wszystko nagle robi się takie proste i jasne. Jeżeli jest się świadomym, że napięcie powoduje chęć robienia siku, to już jest krok do zapanowania nad tym. Trzeba wytłumaczyć sobie, że jak się chce siku w ten sposób, to nie jest takie realne "chcenie", tylko nerwy są pobudzone.

Mi w chwilach napięcia (np. przed wyjazdem) pomaga śpiewanie sobie jakieś piosenki po cichu. Przypominanie sobie słów i melodii odwraca uwagę od kibelkowych spraw. To polecam też tym, którym, jak się denerwują, chce się też coś więcej niż tylko siku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najciekawszym jest, patrząc z perspektywy czasu, że mój problem narastał od "banału"- patrząc w przeszłość z 5 lat w tył. Na początku zupełnie nieświadomy narastającego problemu siusiałem po prostu częściej niż inni, ale nie było to jeszcze zbytnio zauważalne- śmiałem/śmialiśmy się z tego. Z tygodnia na tydzień coraz częściej i częściej, chociaż nadal nieświadomie. Mogę powiedzieć jeszcze, że starałem się pić jak najmniej, żeby potem nie oddawać moczu za dużo- podświadomie. Właściwie nie pamiętam dokładnie od kiedy mam te parcia naglące, trwa to z rok. Czuję się przez to gorszy i wyobcowany, jest to przykre. Nie mogę pójść tak jak kiedyś ze znajomymi na żadną imprezę. Ubierając długie spodnie zaraz wkręcają mi się fazy, że zaraz dosłownie sikam po nogawkach, chociaż tak nie jest. Jest to żałosne, a jednak "prawdziwe". Niestety mało kto mnie rozumie, nawet własna matka. No ale nic, jutro mam wizytę z panem psychologiem, trochę się wstydzę, bo wiem jak na to ludzie patrzą, chociaż szczerze mówiąc mam to głęboko w poważaniu, bo śmiać się będą tylko idioci- których z resztą na tym świecie nie brakuje. Jest mi cholernie przykro, że spotkał mnie taki problem... Wolałbym przejść szereg bolesnych operacji niż to. Nie chciałbym aby postrzegano mnie zaraz za wariata, a muszę przyznać, że niektórzy zaczęli na mnie inaczej patrzeć.

 

Chciałbym znać wasze zdanie, bo szczerze mówiąc nie mam z kim porozmawiać.

Tzn. za 100zł jutro pewien pan ma ochotę ze mną pogawędzić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesteś pewny, że ta przypadłość ma podłoże emocjonalne? Robiłeś podst. badania?

Z tymi operacjami, to chyba masz rację. Ból operacyjny w końcu mija, a ta przypadłość mimo, że nie boli, czasami cholernie utrudnia życie, zwłaszcza poza domem. Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc przez ostatnie pół roku chodzę i robię badania... Wszystko wychodzi ok :) A problem nadal jest, tak więc zacząłem wierzyć w te dziwne ''emocje''. Zobaczymy jak będzie. Miałem dzisiaj porozmawiać z p psychologiem, niestety wizyta przełożona na poniedziałek. Spróbować warto myślę. Tracę i straciłem już bardzo dużo przez tę dolegliwość, pytanie ile jeszcze stracę? Ostatni okres jest dla mnie na prawdę bezsensowny, żadne wyjście nie sprawia frajdy, już nie mówiąc o pracy. Czuję. że tracę młodość dosłownie.

Dzięki za słowa otuchy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasie ataku nerwowego (albo w ogóle w sytuacji stresowej) następuje dość silny obkurcz naczyń krwionośnych oraz skurcze mięśni gładkich, efektem jest dużo dość ciekawych efektów - jeden z nich to np rozwolnienie, inny - opisane parcie na pęcherz, wszystkim zapewne znane jest uczucie "duszenia się", czyli efekt niedotlenienia niektórych rejonów ciała wywołane obkurczeniem naczynek krwionośnych, zapewne też większość zna efekt zimnych nóg czy rąk. Nie ma to nic wspólnego z psychiką, są to czysto mechaniczne reakcje. Problemem jest wkręcanie sobie takiego czegoś, wtedy jest już błędne koło - boimy się, że atak nerwowy wywoła chęć oddania moczu, a właśnie ten strach powoduje że pojawia się atak i organizm zaczyna produkować tego mocznika bardzo dużo.

 

Natomiast jest możliwość, że masz delikatne schorzenia pęcherza które dość ciężko zdiagnozować - chodzi mi tutaj o zwyrodnienie błon śluzowych. Jeśli ulegają zwyrodnieniu, to z reguły wszystkie, dotyka to również skóry. Pierwsze co - miałabyś zapewne rano bardzo silną chęć oddania moczu, zaraz po obudzeniu, często nawet budziłoby Cię to godzinę czy dwie przed planowaną pobudką. Kolejna rzecz to objawy rozregulowania pracy pozostałych błon śluzowych i skóry - gardło, oczy, skóra głowy, żołądek, jelita... nie wiem czy jest sens wymieniać te objawy?

 

Jak czytam Wasze posty to jakbym czytało o sobie. Miałam problem z parciem, idąc do pracy, na zakupy, jadąc gdzieś ciągle bałam się że będzie mi się chciało sikać...straszne. A w pracy nie mogłam sobie wyjść sama do toalety, tylko musiałam pozwolenie uzyskać... Zresztą obie prace miałam przy klientach a jedną w biurze, ale jak tak biegałam na siku to koleżanki chyba się dziwnie patrzyły.

W dzieciństwie miałam problemy z układem moczowym, często sikałam, nawet po kilka razy w nocy i łapałam stany zapalne. Ale w tych badaniach wyszło, że w większości jest wszystko w porządku, tylko że mam "ruchomą nerkę", podobne miała na to wpływ moja szczupła budowa ciała w wieku 9 lat. No i mam skłonność do łapania infekcji. Ale zauważyłam też że pod wpływem stresu zaczyna mi się nieraz chcieć siusiu..

Jak czytam o tym obkurczaniu naczyń krwionośnych to może to być też u mnie, nie wiedziałam że tak to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam taki sam problem - parcie na pęcherz na tle nerwowym. Psycholog przypisał mi Asentrę. Po dwóch tygodniach lek ma zacząć powoli działać więc czekam na efekty ( Wcześniej robiłem badania pęcherza, nerek itd i wszystko wygląda w porządku )

 

stochus - daj znać czy może jest jakaś poprawa

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×