Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Z zaburzeniami depresyjno-nerwicowymi walczę już kilka lat. Leki (ostatnio velafax) i terapia. Kończę teraz studium, nauka nie przychodzi mi łatwo. Ciężko się zmobilizować, brak mi motywacji do tego by siąść nad książkami.

I wogóle nic się nie chce. Nie chce się wyjść. Nie ma siły rano wstać. Każda czynność- choćby umycie się, jest jak wspinaczka górska. Nogi i ręce ważą tony.Grawitacja działa x6.

Wiem, wiem. To typowo depresyjne.

Zastanawia mnie jednak to, że są momenty kiedy chce mi się żyć. Chce mi się uczyć,zdobywać świat, poznawać ludzi, i mam wrażenie że jeszcze moge nadrobić stracone lata. To krótkie chwile.I kiedy te chwile się pojawiają? Zazwyczaj po rozmowie z osobą, która ma jakiś cel, do czegoś dąży. Lub po obejrzeniu filmu czy programu, który mnie pozytywnie nakręci do życia. Lub kiedy nagle wstępuje nadzieja że jakiś krok przeze mnie zrobiony może dać ukojenie.

np ostatnio po takiej rozmowie z dawno nie widzianą koleżanką szłam spowrotem niepamietając całkiem o tym że nie mam siły. W głowie były plany, co zrobić i jakie działanie podjąć by żyć podobnie jak ona ( fajne studia, praca), i było ok. Wystarczy że doszłam do mojej stancji, wszystko prysło.Znowu dół. I spać. To moja ucieczka.

Na stancji mieszkam z 4 dziewczynami. Dogaduje się z nimi dobrze, ale każda ma swoje życie, razem nigdzie nie wychodzimy, każda studiuje na innej uczelni, rozmowy są tylko przy przypadkowych spotkaniach w kuchni czy korytarzu.

Dobija mnie to. Czy ja nie potrafię żyć sama? W sumie niby człowiek jest stworzeniem stadnym...

Usłyszałam ostatnio że lekarstwem dla mnie była by miłość. Być może wtedy miałabym motywację by wstawać rano , dążyć do czegoś, chciałoby mi się ładnie ubrać , umalować, może świat by zakwitł, ale chyba ciężko było by znalesć kogoś kto zaakceptował by to że dwa razy leżałam w szpitalu na nerwicę, i to że musze byc na lekach bo bez nich to wogole nie da sie funkcjonować.

NAjgorsze jest to że nie jestem raczej osobą zamkniętą i smutną. Jeśli komuś ufam to naprawde potrafię sie otworzyć. Ale wszyscy jakoś mają swoje życie a ja cały czas zostaję sama. Rodzice ciągle kibicują mi żeby mi się udało, hmm może to jest dla mnie taka poprzeczka nie do przeskoczenia i tym sie przejmuje?

Chciałabym mieć grupkę przyjacioł. To jest to czego teraz najbardziej potrzebuje. TYlko jakoś tak sie nie uklada cały czas. Moze sobie jeszcze nie zapracowalam na przyjaźń.

Chciałam iść po studium na studia, chociaz mam 24 lata. Ale z moją siłą psychiczną i fizyczną, nie wiem nawet czy skoncze studium.

Czuję się samotna. Mimo miłości rodziców (którzy tak na marginesie sami się nienawidzą).

Uhhh.. Ulżyło mi jak to wszystko napisałam. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro już się zarejestrowałam:)

 

Wiecie, za mną samotność podobnie jak u was chodzi od dzieciństwa - jedynaczka trzymana pod kloszem... Najgorsze jest to, że zawsze żyłam nadzieją, jakimiś marzeniami..."gimnazjum - no tutaj wszystko się zmieni, "zawsze" się zmienia! Będe miała pierwszego faceta i prawdziwe przyjaciółki, pierwsze wypady na imprezy bla bla bla". Liceum - no teraz to już na pewno, na studiówke nikt nie idzie sam, ma się grupę już na 100% prawdziwych przyjaciół i tą wolność od rodzicielskich zakazów i nakazów. Teraz idę na studia i też mam jakieś "wymagania", ale strasznie się boje, że znowu nic nie wyjdzie, będzie tak samo...

Ech niby wszystko zawsze było w porządku i otaczała mnie grupa "koleżanek" - stwierdzam, że nie ma nic gorszego niż takie "instytucje". Najpierw uwielbienie, później zaczynają się kwasy - obgadywanie i pozorna zgoda. A o ważnych dla nas sprawach nie ma z kim rozmawiać bo przyjaźń nie istnieje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niestety,kiedy jestes gnojony w szkole ,wysmiewany to w dorosłym zyciu sie to bardzo odbija.Tez zawsze myslałęm ze..teraz to juz bedzie ok..

pamietam tez ze zawsze marzyłem zeby sie szkoła skończyła i zebym juz był 'dorosły' ;/

do dzisiaj miewam koszmary ze szkoły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

momo2Ja też żyłem nadziejami że zmiana szkoły, miejsca zamieszkania, ba nawet kraju coś zmieni. Niestety po chwilowej euforii wszystko wraca do normy, kolejne zawiedzenie się na tzw przyjaciołach, problemy z nawiązywaniem relacji, osamotnienie, nienawiść wobec siebie i innych. Nasza psychikę zabieramy zawsze z sobą gdziekolwiek nie jesteśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niestety,kiedy jestes gnojony w szkole ,wysmiewany to w dorosłym zyciu sie to bardzo odbija.Tez zawsze myslałęm ze..teraz to juz bedzie ok..

pamietam tez ze zawsze marzyłem zeby sie szkoła skończyła i zebym juz był 'dorosły' ;/

do dzisiaj miewam koszmary ze szkoły

Też tak miałem. Może nie było hardkorowo, ale wystarczyło. Najlepsze że koledzy z którymi niby się przyjaźniłem potrafili się potem nade mną znęcać. A kiedy to wszystko się skończyło, to było już chyba za późno. Skończyło się całą masą syfów w głowie które dzisiaj utrudniają życie, albo zrujnowały to i owo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem samotna, całe życie byłam, ale są takie dni (jak dziś) kiedy zupełnie mi to nie przeszkadza. Do samotności można się przyzwyczaić, można ją polubić. :D Oczywiście czasem jak sobie o tym pomyślę to czuję się żałosna i wybucham płaczem, ale staram się to odrzucić i przekonać samą siebie że samej jest mi dobrze, że nie potrzebuję nikogo do rozmowy. Dzisiaj w to wierzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... wiesz nie zaglądam tu zbyt często, nie szczególnie mnie tu ciągnie, wiec chyba naprawdę samotność aż tak mi nie przeszkadza. 26 lat praktyki w byciu niewidzialną robi swoje. :D

Pomyślcie sobie że inni mażą o chwili samotności i nie mogą jej dostać, a wy macie jej mnóstwo!

 

dune Dzisiaj obudziłam się ze skórą jak na słoniu! Nic mnie nie rusza :) Oby jak najwięcej takich dni, życzę tego wam wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotność można polubić nawet jest potrzebna.by nabrać dystansu do samego siebie.Nie pisze tu o domu na drzewie i jedzeniu jagódek :lol: w samotności :nono: tylko o takiej potrzebnej izolacji czasami ,a każdy czuje sie czasem samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotność można polubić nawet jest potrzebna.by nabrać dystansu do samego siebie.Nie pisze tu o domu na drzewie i jedzeniu jagódek :lol: w samotności :nono: tylko o takiej potrzebnej izolacji czasami ,a każdy czuje sie czasem samotny.

No ale bycie samotnym non stop to już przesada .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×