Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

boze ja mam to samo a juz myslaem ,ze jestem sam po alkoholu tez mam ta blokade boje sie penetracji a nie wiem dlaczego???mam 21 lat jescze nie przezylem normalnego stosunku plciowego z kobieta ja poprostu cierpie!!!!Jestem przystojny tak twierdzi wiele kobiet i wiele z nich chce sie ze mna przspac a ja daje plame poznalem teraz super dziewczyne i wiem ,ze gdy dojdzie do zblizenia pewnie znowu nic nie wyjdzie :cry: ja juz nie wiem co mam robic zalezy mi na tejd ziewczynie teraz ,ale co ja jej powiem jak nie osiegne erekcji i dam plame ehhhhh :cry:

 

moze to dziwnie zabrzmi z ust faceta, ale moim zdaniem jesli dziewczyna cie zostawi/wysmieje, badz bedzie to mialo dla niej jakiekolwiek znaczenie ... to powinienes sie zastanowic ze dwa razy czy warto z taka kobieta zostac na dluzej ... a co jesli w innej sferze zycia rowniez ci sie nie powiedzie ? to tez powinna sie od ciebie odwrocic, czy raczej jako twoj najlepszy przyjaciel wspomoc w ciezkiej chwili ??

penis to wbrew powszechnej opinii nie maszyna, ktora rozrywa spodnie od byle podmuchu wiatru. Porozmawiaj z nia o tym, ze masz problem - jesli bedzie o tym wiedziec, na pewno bedzie ci lzej i nastepnym razem bedzie o niebo lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie bez paniki ! jeżeli sami sobie nie będziemy wkręcać różnych rzeczy to nic nam sie nie stanie ,zastanówcie się troche wszyscy jesteście młodzi i silni w pełni zycia co moze sie stać? wszyscy pzreszliście badania a nie którzy to juz tak sa przebadani że chyba bardziej nie można! to jest tylko nasza psychika ,nerwica to nie żadna straszna choroba która może nas zabić ,trzeba zmienić tylko sposób myślenia a wszystko będzie ok ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć i czołem! dziwna rzeczy sie powoli dzieją zamist leków i napadów paniki wpadam w smiech!!! Tak jak kiedyś bałem sie otoczenia kiedy czółem lęk jak wychodziłem na miasto,teraz zamiast lęków sie śmieje, tak jak role by sie odwróciły. raz nawet wydaje mi się, że dostałem ataku śmiechu zamist paniki :) troche to przeszkadza,gdy wybuchne smiechem gdy jestem sam w sród ludzi czekających na przjesciu na zielone światlo.Lecz lepsze to niz lęki. Czasem nawet mysle wtedy o lękach i smieje sie że sie bałem głupich rzeczy i sie nanie nakręcałem. Albo gdy czuje ze zaczyna mi sie lek chce mi sie smiac i mi przechdzi, ja nie wiem o co chodzi!!! Być może to zasługa seroxatu, chociaż ponim troche leniwy jestem i śpiacy. Miał ktoś może taki przypadek!? czy ja juz kompletnie warjuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz nie moge,..to mnie zabija i mam wrazenie non stop ze wszyscy wokol nie maja o tym pojecia i sie smieja..

mam leki rozne..mam depresje mimo mojego mlodego wieku 18 lat,

zaczelo sie od dretwienia i dusznosci i bolu serca bolow glowy i zaburzenia pola widzenia a co najgrosze od poczucia ze cos stoi mi w gardle fakt ze 2 lata temu stanela mi osc w gardle i w szpitalu na laryngologii pod znieczuleniem mi wyjeli po 11 h, to bylo traumatyczne przezycie, podstawy depresji spore ale najgrosze jest to uczucie ze wszystko co jem przelewwam przez sitko nie moge juz jesc normalnie ciagle czuje albo wlos w gardle albo cos ze wbilo mi sie jakas przyprawa "krotkie patyczki takie jak gyros" to wrazenie ze one sie wbijaja albo ze cos mi utknelo w migdale albo pod i zaraz wpadnie pod naglosnie i sie udusze...to jest straszne prawie non stop czuje tez dusznosci i zaleganie w plucach,,jakby tam byl jakis wlos...ibylam u psychiatry zapisal mi psychotrop ale narazie tylko sprawia ze jestem senna a leki i odczucia pozostaja nadal....

jeydne czego sie nie boje podczas napadu ... to popelnienia samobojstwa..paradoksalnie...nie mam sil..jesli ktos ma podobne objawy jestem na gg 9080006 bo rzadko piszecie o nich wiec moze to nie nerwica..moze ich nie ma a ja naparwde mam cosw plucach i badania tego eni wykazuja...blagam o pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz nie moge,..to mnie zabija i mam wrazenie non stop ze wszyscy wokol nie maja o tym pojecia i sie smieja..

mam leki rozne..mam depresje mimo mojego mlodego wieku 18 lat,

zaczelo sie od dretwienia i dusznosci i bolu serca bolow glowy i zaburzenia pola widzenia a co najgrosze od poczucia ze cos stoi mi w gardle fakt ze 2 lata temu stanela mi osc w gardle i w szpitalu na laryngologii pod znieczuleniem mi wyjeli po 11 h, to bylo traumatyczne przezycie, podstawy depresji spore ale najgrosze jest to uczucie ze wszystko co jem przelewwam przez sitko nie moge juz jesc normalnie ciagle czuje albo wlos w gardle albo cos ze wbilo mi sie jakas przyprawa "krotkie patyczki takie jak gyros" to wrazenie ze one sie wbijaja albo ze cos mi utknelo w migdale albo pod i zaraz wpadnie pod naglosnie i sie udusze...to jest straszne prawie non stop czuje tez dusznosci i zaleganie w plucach,,jakby tam byl jakis wlos...ibylam u psychiatry zapisal mi psychotrop ale narazie tylko sprawia ze jestem senna a leki i odczucia pozostaja nadal....

jeydne czego sie nie boje podczas napadu ... to popelnienia samobojstwa..paradoksalnie...nie mam sil..jesli ktos ma podobne objawy jestem na gg 9080006 bo rzadko piszecie o nich wiec moze to nie nerwica..moze ich nie ma a ja naparwde mam cosw plucach i badania tego eni wykazuja...blagam o pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to w swoim pierwszym poście napisałaś, że bardzo zależy ci na "internetoweJ' diagnozie kogoś z tego forum, ale nikt tu raczej nie 'porwie" się na diagnozowanie przez internet - watpię, żeby to było możliwe w ten sposób. Jeśli chcesz wiedzieć, jak 'nazwać" to, co cię tak martwi, musisz niestety iść do specjalisty. To nie jest 'drastyczny" sposób - może w Polsce tak jest o postrzegane, ale wizyta u psychologa czy u psychiatry NAPRAWDĘ nie oznacza, że "nadajesz się do wariatkowa". Wręcz przeciwnie - lekarz może pomóc ci jakoś rozwiązać twój problem, może nawet okaże się, że jego przyczyna jest - że tak powiem - bardziej "trywialna" niż mogłoby się wydawać? Po prostu nie przejmuj się, że musisz do niego iść - to lekarz jak każdy inny. LEPSZA jest wizyta u psychologa, niż słuchanie "internetowych diagnoz" (być może znajdzie się ktoś chętny, żeby ci ją wystawić) - wtedy masz większe szanse, że za jakiś czas będziesz się czuć naprawdę świetnie, a twoje ataki miną. :D

 

[ Dodano: Wto Sty 16, 2007 7:31 pm ]

Ostatecznie możesz przeczytać, jakie są objawy nerwic i depresji i borderline (http://bpd.9g.pl/Forum/index.php , http://bpd.szybkanauka.net/ ) - może "odnajdziesz się" gdzieś wśród tych opisów, ALE tak czy inaczej powinnaś udać sie do speca. Czytanie objawów różnych zaburzeń jest jak czytanie encyklopedii zdrowia - potem wydaje ci się, że chorujesz na wszystko i masz kilka raków, więc nie jest to zbyt dobry sposób na tzw. "obiektywną" ocenę twojej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aftermath moze i dobrze myslisz ,ale wiesz jelsi kobieta lubi sex a facet nie jest w stanie jej zaspokoic to z nim zerwie to sa dopiero 1 spotkania a wiem ,ze ona juz by chiala sie ze mna przespac ,jesli nie powiedzie mi sie na poczatku to mysle ,ze znajdzie sobie lepszego faceta ehh nie wiem jka to bedzie wiem jedno ze to psychika tak dziala nic iecej na codzien nie mam problemow z erekcja .Dochodzi do tego tylko wtedy ,gdy jestem z dziewczyna sam na sam i mam uprawiac sex ,mialem przypadki ,ze zabwalilem sie z dziewczynami tylko oralnie i wiedizalem ze ona nie bedzie ejscze chaila uprawaic sexu to wtedy bylo ok nie mialem problemow z erekcja ,ale jesli tylko wiem o tym ze bede mial sie z nia przespac to klapa to jest dziwne starsznie!! :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje lęki dotyczą obaw przed ew. postępem choroby naczyń. Po naświetlaniach sprzed 17 laty przeciwko chłoniakowi złośliwemu zrobiły mi się zwężenia w tętnicy szyjnej wewn. lewej. Mam założony stent. Lęk dopada mnie najczęściej rano lub wieczorem w domu. W pracy nie mam zwykle czasu się bać. Lubię być między ludźmi - to mi wyraźnie pomaga. Najgorsza oczywiście jest somatyzacja: kołatanie serca, fale gorąca, poty, lęk, że zaraz stracę przytomność lub dostane udaru, zawroty głowy, wzrost ciśnienia. Badania wykluczyły choroby organiczne, więc wylądowałem u psychiatry, który stwierdził nerwice. Zresztą na tyle negatywnych przeżyć co przeszedłem (choroba nowotworowa, śmierć ojca i brata) byłoby dziwne, gdybym jej nie miał. W końcu jestem Rambo, a nie Terminator :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a.leksandraa twoja choroba (bo niewatpliwie chora jestes) nie usprawiedliwia atakow na moja osobe. moze troche wiecej szacunku, tym bardziej dla starszych....

 

poza tym co niby chcesz tu przeczytac? jaka "diagnoze"? Zapalenia pluc sie nie leczy przez internet, a tym bardziej chorob psychicznych. Do tego jest potrzebna wizyta u specjalisty tak jak w przypadku chorob fizycznych i podjecie odpowiedniego leczeczenia. A skoro to wiesz, to na co czekasz? Az samo przejdzie? Moze przeziebienie przejdzie samo... ale zaburzenia psychiczne nie, do tego trzeba terapii, a nie atakow na ludzi odpowiadajacych na twoje posty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam problem z jedzeniem, szczególnie wmiejscach publicznych (!!!) i na imprezach rodzinnych gdzie jem tam mało- choć wszyscy nalegają żeby jeść i jeść. Chociaż i tak bardziej obawiam się mdłości aniżeli jakiegoś zadławienia. Co robię. Po prostu unikam tego, objadam się w domu i tyle. Jeśli juz muszę gdzieś jeść to łykam przedtem xanax 0.5 na 2 godz do przodu i jestem zrelaksowany. "Najłatwiej" mi się je jak jestem naprawdę głodny, wtedy uczuciegłodu neutralizuje wszystko. Poza tym zawsze jem przeraźliwie wolno . :? Lekarz mówił mi rzebym się więcaj ruszał uprawiał jakiś sport..it. endorfiny poprawiają ogólny nastrój i samopoczucie więc trochę ćwiczę choć nie chce mi się, no i jem czekoladę... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie wiedzialam, gdzie to umiescic a chcialam sie Was poradzic nerwuski ;) (hehe i kto to mowi;))

 

Od ponad roku pracowałam na jednym z serwisow internetowych. Bardzo sie cieszylam, ze sie dostalam do redakcji. Zalezalo mi na takiej pracy, poza tym serwis dotyczy sfery moich zainteresowan.

Plusy tez byly-mialam wejsciowki na rozne imprezy z czym wiaze sie poznawaniem roznych fajnych i czesto znanych osob.

Honorarium- nie bylo o nim mowy. Jedynym wynagrodzeniem byly wejsciowki na imprezy, akredytacje na rozne imprezy w tym sportowe. Nie ukrywam, ze to bylo fajne :twisted:

 

Wszystko ukladalo sie super do czasu.

Ostatnio mialam strasznie duzo zajec na uczelni, w domu. No i ta nerwica - dała mi popalic. Nie bylam wstanie siedziec przed komputerem a co tu wogole mowic o pisaniu jakiegoś artykułu?? :(:?

Napisał do mnie naczelny, ze daje mi okres 2 tygodni. Jesli sie nie poprawie z moja praca "wywala mnie z redakcji! "

 

Zrobilo mi sie smutno, przykro a z drugiej strony poczulam ulge, ze choc jedna rzecz mi "odpadnie" z listy moich obowiazkow.

A potem znowu zal, ze juz wszystko sie skonczy. I znowu w sumie przez glupia nerwice. Kiedys moglam robic 100 rzeczy naraz, z wszystkim sie wyrabialam a teraz?? Codziennie zle sie czuje, jestem zmeczona. Do tego studia, staz, praktyki i kursy jezykowe, nauka po nocach....zaraznac sie mozna :(

 

Przeciez nie powiem naczelnemu, ze mam nerwice i to przez nia ostatnio tak funkcionuje , przez leki.

 

Tym bardziej, ze to jest dziwny facet. Czasem mam wrazenie, ze nie ludzki. W kazdym badz razie lubi sie czepiac. A szczegolow to najbardziej.

 

Napisalam dzis jeden artykul, teraz e-mailem przyslal mi kolejna "porcje" która musze przeczytac i cos na ten temat napisac.... :( Jeszcze dzis. Nie wspominajac, ze dzis jest juz wtorek a w sobote mam zajecia na uczelni- w tym dwa kolokwia "po byku"- i praktycznie jeszcze nic nie umiem :/

 

Szkoda mi troche rezygnowac z pracy ,ale z drugiej strony chyba trzeba czasem z czegos zrezygnowac :(

Dlatego zastanawiam sie, czy nie zadzwonic do Niego i nie powiedziec, zeby juz nie marnował tych 2 tygodni i zaczal szukac kogos na moje miejsce. A chetnych znajdzie napewno szybko... :cry:

 

Wiecie?? Czasem przez ta chorobe( a moze przez te oglupiajace proszki??) czuje sie jak jakis Debil (doslownie) bo nie potrafie podejmowac decyzji w swoim zyciu.....

 

Beznadziejna jestem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey!jestem tu nowy....moja przygoda z lękamiz aczela sie w dziecinstiwe.nazwalem to sobie"syndrom zachodzacego slonca",otoz zawsze gdy robilo sie juz ciemno,zaczelem sie czegos bac,plakac...tak jakbym sie przeniosl w inna rzeczywistosc,,,ciezko to opisac ale bylo to straszne...potem toi przeszlo....wrocilo w 1997 r.bezposrednia przyczyna byl starch przed pojsciem do armii....gdy w koncu dostalem kat.D,uradowany pobueglem do domu i zaczelo sie....:(nagle mialem taki ucisk w glowie...poczucie ze zaraz umre najgorysz byl ten ucisk,wyladowalem w szpitalu na neefrologii;)wowczas nik nie skojarzyl ze to moze byc nerwica.od tamtej pory mam jazdy...jazdy ze tak powiem ewoluowaly;)zawsze skacze mi cissnienie przy tm....na poczatku byl to natlok mysli,tajka gonitwa.otem czulem taki jakby impuls do glowy i zaczynala sie jazda,odretwienie,panika,dusznosc,i chec ucieczki z tego miejsce,nigdzie nie moge usiedziec...boje sie ze umre,,,po 15 min to mija,ale jestem wycienczony....byl okres ze mam tak 3-4 razy nadzien,,,kiedys nie wychodzilem przez 3 miesiace z domu,balem sie zeby telefon nie zadzwonil.....dopiero w styczniu 2005 poszedlem do psychiarty,zalecil mi paxtin...w sumie czuje sie lepiej choc pod pewnymi "meskimi"sprawami nie jest za ciekawie:)teraz ataki sa rzadsze,choc przez pol roku wogole nie bylo,teraz wracaja:(zaczyna sie od wspomnianego impulsu do mozgu,czesto przed snem,np leze i chce zasnac,i nagle przez swuiadomosc przechodzi mi mysl ze wlasnie sie zaczyna,nogi mi sie takie robia jakies ciezkie,tzn stopy,leze i wmawiam sobie ze zara z to minie,ale oczywiscie nie mija,wtedy wstaje,juz kreci mn isie w glowie,serce wali jak mlot,zaczynam panikowac,zona mnie jak zwykle uspokaja i kaze usiasc,ale mnie wszedzie"nosi"mimi iz wiem ze to sie za kwadrans skonczy to boje sie ze umieram,ze dostane wylewu:)tak cholernie ciezko z tym zyc....a nagorsze jest to wszyscy w kolo mowia"wez sie w garsc..."wmawiasz sobie...:(ogolnie tez stalem sie nerwowt bardzo z byle powodu wybucham,odbija sie to na mojej zonie,nie umiem sie opanowac....czasem juz nie chce mi sie zyc.....teraz tez mam dola cholernego,nie wierze w siebie....wczoraj zdawalem mature...z polskiego,poszedlem,tzn prawie mnie zona wygnala,bo nie mialem odwagi isc,i oczywiscie po przeczytaniu pytan zwatpliem,caly sie trzaslem,slabo mi sie robilo,podeszlem do komisji i oddalem pusta kartke.........w domu zona nazwala mnie tchorzem,nieodpowiedzialnym czlowiekiem...ja juz ie umiem tlumaczyc ze nie ze wszytkim daje sobie rade:(:(pozdrawiam wszyskich na forum-Grzesiek

 

[ Dodano: Wto Sty 16, 2007 10:43 pm ]

to znowu ja...zapomnialerm dodac ze podczas tych atakkow czuje sie jakbym byl w takim półsnie,taka jakby inna rzeczywistosc,czas jakby inaczej plynal....to tez jest przeazajace...ma ktos z Was tez cos takiego? anajgorsze sa ataki "w terenie" czyli poza domem.....wtedy panika i strch jest duzo wiekszy,,,,:(no i lęk przed lękiem...czyli wyczekiwanie kolejnego ataku...pozdrawiam raz jeszcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlawienie strasznie siedzi mi w glowie. nawet jak przelykam sline to sie boje.czasem "czuje" jak puchnie mi gardlo, jak zatykaja mi sie drogi oddechowe..boje sie pic, boje sie brac jedzenie do ust, boje sie chrupac, bo to "niebezpieczne" a najlepiej...wlasnie jak obok jest mama ktora to reprezentuje sluzbe zdrowia... i "jakby co" mnie uratuje...zwariowac mozna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam lęk przed ... myszami. Potwornie się ich boję do histerii włącznie, cała się trzęsę,krzyczę, płaczę, itp.Trzeba mnie uspokajać. Kiedyś mój brat dla żartu posadził mi chomika na ramieniu. Po kilku dniach chomik zdechł (chyba nie wytrzymał spotkania ze mną). A myszy i stworzenia podobne widzę wszędzie (nadmieniam, że jestem abstynentką), do piwnicy (jakiejkolwiek) już dawno nie wchodzę.

Inny lęk to nekrofobia. Nigdy nie widziałam zwłok, gdy leżałam w szpitalu a w sali obok ktoś umierał to szybko wypisałam się na własne żądanie, bo bałam się,że może wstawią go potem do łazienki , ja będę musiała iść i....brrrr.

I boję się niedołężności, choroby, starości... Czyli to chyba w normie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo skupiacie sie na mysli ze bedziecie jeśc i sie udusicie. Ja równiez miałam, mam jeszcze czasami problemy z przełykaniem, ale wynikały one przede wszystkim z zastanawiania sie nad kazdym przełknietym kęsem. Jedzenie mam byc przyjemnością, a nie przykrością. nie nastawiajcie sie ze od razu sie udusicie.Skupcie myśl nad czyms innym, nad smakiem jedzenia popijajcie jedzenie duzą ilościa płynów, gdyz nadmiery stres powoduje wysychanie sluzówek a to prowadzi do problemy z przełykaniem, gdyz macie za mało śliny.zycze powodzenia. "I smacznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

greg75 , po przeczytaniu twojego postu chce ci powiedziec ze cholernie cie rozumiem ze wiem co przezywasz bo sama mam to samo, to dranstwo , zagnebia czlowieka powoli ale skutecznie, oczywiscie pojscie do psychiatry to pierwszy krok ale musisz byc swiadomy ze czeka cie dluga droga. przykro mi ze niezabardzo mozesz liczyc na zone bo bliskie osoby mają duzy udzial w tym zeby nam pomoc. moj mąz tez ma czasami dosyc moich atakow, przezywal kazde wezwanie karetki, a bywalo ze przyjezdzala do mnie 2 razy w tyg. te wszystkie objawy ktore opisujesz są "normalne" przy nerwicy lękowej, ale trzeba sobie uswiadomic ze mozna walczyc i trzeba , inaczej czlowiek sie wykonczy bo to niejest zycie raczej wegetacja. pamietaj zycie masz tylko jedno i niepozwol zeby taka flądra jak nerwica ci go odebrala, trzymam gorąco za ciebie kciuki i wierze ze ci sie uda , wierze ze wszystkim sie uda , mnie rowniez wygrac, to bedzie prawdziwe zwycieztwo. gorąco pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey...ja staram sie walczyc,czasem sie udaje,gdy jest lepiej,ale gdy znow przychodza te ciezkie dni,to brakuje mi juz sil......jesli chodzi o zone to ona mi pomaga i rozumie,pomaga mi walczyc....a ostatnio wybuchla...mysle ze po prostu cos w niej pęklo moze...i musiala sie "wyladowac"dzisiaj wziąłem urlop z pracy,po prostu sie balem tam jechac,bez jakiejkolwiek przyczyny..takiw ewnetrzny strach,juz tak wczesniej robilem./......to dziwne...ale najbezpieczniej czuje sie w domu,w 4 kątach...kiedys lubilem wychodzic do znajomych,teraz to sie bardzo zmienilo.....i gdy ktos najblizszy mowi"ze ja nie chce z nią nigdzie wychodzic"to nie mam sily tlumaczyc ze ja chce-ale ta suka newica mi nie pozwoli..:(pozdrawiam wszytkich....Grzesiek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niqqa - wcale nie jesteś beznadziejna. Takiemu ogromowi zajęć to nawet zdrowy nie dałby rady. Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z tej pracy. Skończyłabym spokojnie studia i wtedy poszukałabym jakiegoś zajęcia.

Pozwól sobie trochę odetchnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grzesiu..... na wstepie sory ze zle cie zrozumialam z tą zona, to ze w koncu wybuchla, chyba miala do tego prawo zycie z nami znerwicowanymi ludzmi jest naprawde ciezkie, jak mam chwile gdy ta zmora siedzi cicho (mam na mysli nerwice) to uswiadamiam sobie ze ta choroba robi z nas strasznych egoistow, ja przynajmniej w chwili kiedy mnie dopada mysle o sobie o swoich rzekomych smiertelnych chorobach i niezauwazam ze inni tez mogą cierpiec np ostatnio kiedy przez kilka dni to cholerstwo mnie trzymalo niezauwazylam ze moj synek pokasluje i ma pierwsze oznaki grypy . naszczescie w pora oprzytomnialam i obylo sie bez antybiotyku , to samo jest z mezem, tez unikam spotkan wyjazdow, byl czas ze bylam oziebla jak lod najchetniej to wyrzucilabym meza z zlozka sama mysl o sexie wywolywala u mnie wstret, maz to wszystko przeczekal teraz jest ale mam wielka nadzieje ze bedzie jak dawniej ze pokonam tą zgroze tego tez tobie i wszystkim innym zycze.... pozdrawiam lidia z lodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Lidia ze mnie rozumiesz:)zastanawiam sie nad psychoterapia,ale za bardzo nie wiem gdzie uderzyc...narazie lecze sie u psychiatry,jest to oparte tylko i wylacznie na leczenuiiu farmakologicznym,moze jakas rozmowa byla by lepsza....juz nawet czytanie tego forum sprawilo ze jakos z dystansem podchodsze do tej choroby:)widze ze pelno tu swoich ludzi:)nikt niekogo nie wysmieje,i bardzo sie ciesze ze takie forum istnieje...mam jeszcze pytanie:w dziecinstwie,i czasach mlodzienczyc,tj-12-17 lat,zdazalo sie ze np.gadalem z kumplami i nagle jakbym sie znalazl gdzie indziej,moge okreslic to slowami"czulem sie tak jakbym sie nie czul",tak to wtedy nazywalem,bylo mi przy tym jakos bardzo smutno,potem juz kazdego wieczora tak mialem,takie wejscie w inny,smutmniejszy wymiar,a gdy nastal dzien bylo ok....myslicie ze to mogla byc depersonalizacja lub derealizacja????balem sie tych wieczoroe cholernie...pozdrawiam Cie Lidia i cala reszte:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×