Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny pozytywny dzień na oddziale. Dzisiaj nie był taki ciężki emocjonalnie jak wczoraj.

Miałam okazję opowiedzieć trochę o sobie, a konkretnie o borderze, bo część osób nie ma na ten temat bladego pojęcia.

Niektórzy słuchali mnie z otwartymi buziami.

Mieliśmy też takie ciekawe warsztaty dwuosobowe oraz psychodramę jednej z dziewczyn.

Coraz bardziej lubię tych ludzi i zaczynam lubić ich wszystkich. Jestem sama sobą zaskoczona.

 

Teraz mam już weekend, a wieczorem skypową randkę. No. Żyć i nie umierać :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, cieszę się że Ci się podoba i dobrze się czujesz:) oby tak dalej:)

 

a ja dziś jestem rozbita..nie wiem sama co chce..nie wiem nawet czy chce jechać na tę działkę. mam ochotę zostać w domu pod kołdrą zamiast jechać na działkę gdzie jest kupa ludzi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

ja pierdziu

znów wróciło

znów lęk smutek, płacz, rozdrażnienie, obawa, strach,

o co chodzi

przecież biorę leki

wczoraj było ok ale już jakieś takie przebłyski

dziś rano w pracy w miarę

ale po pracy tak po prostu cały ten syf po woli na mnie spłynął

ja ppier...le

nie mogę juz to mnie wykończy

- rozdrażnienie

- lęk przed czymś złym co może zaraz nastąpić

- smutek - meega jakiś taki dziwny smutek

- lęk o najbliższą osobę, że jej się coś stanie

- jakieś takie wyrzuty sumienia

bardzo to dziwne bo mam takie jazy kilka razy w roku, przeważnie kiedy bliska mi osoba wyjeżdza na dłużej

bardzo sie o nią martwię , nawet wrecz za bardzo

zawsze snuje czarne scenariusze,

- jest mi jej szkoda, pomimo tego iz ona zapewnia mnie ze czuje sie ok - ja uwazam ze cierpi przez to ze jest ze mna i ze przez moje zaniedbania spotka ją kara

ze tez spotka mnie kara za to ze jestem podłym człowiekiem i ze strace bliska mi osobe,

błagam Najwyższego ( jestem wierzacy) zeby ie karał mojej najukochanszej osoby , mnie moze pokarac jak mu sie podoba ale zeby nikomu innemu nie wyrzadzał krzywdy

zawsze jest tak samo takie same objawy ten sam przebieg ale mimo to nie potrafie sobie z tym poradzić.

Boże jak to strasznie boli ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam..

 

u mnie dziś drętwienie kończyn - dziwnym trafem zaczęło się w ogóle akurat ze 2 dni temu, gdy usłyszałam, że przy problemach z kręgosłupem się pojawia..przy poważnych...i nagle lekkie mrowienie w lewej ręce, wczoraj juz i w prawej. jak zaczęłam o tym mysleć, to jeszcze gorzej. Zauważam ostatnio, że przy zdenerwowaniu oprócz wrażenia kołowania, zawrotów i gorąca, mam też takie mrowienie ciała np. Kiedyś bardziej miewałam z nerwicą naczyniową, czaerwonymi plamami na dekolcie i ciele..:(

Teraz chyba to mnie dopadło, w dodatku w kręgosłupie też takie mrowienie jak się schylam..i nerwica, i lęki...i zdenerwowanie 9rozmowy z moją mamą, a raczej jej monologi doprowadzają mnie do rozdrażnienia, smutku i zdołowania. Wypiłam właśnie melisę, przed chwilą kłuło mnie w sercu. I nie umiem standardowo się wyciszyć, uspokoić, nie myśleć przez chwilę o smutkach, chorobach, śmierci. Co za paskudztwo. W dodatku mam wrażenie, że różne objawy nerwicy rpzychodzą do mnie co jakiś czas- też tak macie, że najpierw np jedne objawy, za kilka m-cy inne?

W takich chwilach jak teraz to oczywiście staję się nawet nieco obojętna na sprawy innych, po prostu głównie chcę się wyciszyć, uspokoić, bo sama ze sobą nie wytrzymuję. A popołudnia i noce są najgorsze :(

 

-- 05 sie 2011, 20:57 --

 

sadi- też miewam taki smutek, często obawa o najbliższych - większa niż o mnie. Być moze teraz nasilila sie nerwica, bo martwie sie o zdrowie mamy-ma pwoazne klopoty i problemy. to mnie dobija.paradoksalnie,w ostatnich dniach dalam na luz, pomyslalam, ze bedzie dobrze..ale chyba nerwy musialy jednak dac ujscie..i znowu sie zaczelo gorzej. i niestety klotnie z mama (jednak jest osoba znerwicowana) nakrecaja mnie jeszcze gorzej. mam ochote wyjsc, mam ochote ryczec, czuje sie fatalnie-mimo ze mam 27 lat..czuje sie jak zagubione dziecko, ktore nie ma sil do zycia. zawsze to w sobie tlumilam.kiedys jje powiedzialam o depresji-wysmiala mnie, wiecej nie wspomnialam. "bo jak ktos taki jak ty, kto ma wszystko, mzoe miec depresje?" . od paru dni wiec teraz szalenstwo z mrowieniem w plecach, wrazenie ucisku, poza tym wieksze nerwy i od razu bol brzucha, brak apetytu..

kiedys to juz cytowalam znajomemu , niestety "nic nie boli tak jak zycie" :(

 

ostatnio jak przychodza weekendy to ogarnia mnie strach, ze bede znow zdolowana. bede sie krecic po domu albo zabijac czas...w pracy jakos musze sie zmuszac do usmiechu, do wspolpracyz ludzmi, czasem na chwile zapominam o nerwicy...a w weekendy czy nocami zaczynam sie nakrecac i mam wrazenie, ze wpadne w histerie..

 

przepraszam, ze tak chaotycznie ale mam dosc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×