Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja powraca/powróciła


milka

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę się gryzłem w sobie, zanim coś napisałem.Napisałem dlatego, że mój przypadek jest identyczny jak twój, z tym że mnie dodatkowo zamęczają natręctwa, lecz głównym problemem jest depresja, która towarzyszy mi już od dawna, jednak w okresie zimowym przybiera na sile, i utrudnia , a nieraz uniemożliwia normalne życie.Przechodziłem przez wszystko co Ty.Żeby było śmieszniej, to również grywałem w zespołach (alternative/indie rock) .Niestety już nie grywam, bo słupskie domy kultury stawiają na typowo komercyjną tępą muzykę, a żeby kupić perkusję i wynająć pomieszczenie jestem zbyt biedny teraz, bo niestety przez moje problemy psychiczne straciłem pracę.Również mam przy sobie wspaniałą osobę, którą bardzo kocham.Tyle że moja narzeczona mnie rozumie, i wspiera jak może, naprawdę żadko zdarza się Jej , być rozdrażnioną z mojego powodu.Najgorsze jest to , że ludzie mający natręctwa, potrafią przyczepić się do wszystkiego.Potrafiłem np. zastanawiać się przez cały miesiąc czy ja aby na pewno Ją kocham, a przecież wiem że to jedyna osoba z którą chcę spędzić resztę życia, na całym świecie nie znalazł bym kogoś wspanialszego od Niej, nikt by mnie tak nie zrozumiał jak Ona.Ale cóż , tak to już bywa, gdy czyjś umysł jest "nieposłuszny".Jak na razie dawałem sobie radę, bez leków i psychiatry, chodziłem tylko czasem do psychologa i było miarę ok, zdażały się momenty całkowitego rozbicia, ale sobie jakoś radziłem.Niestety od połowy grudnia sobie zupełnie nie radzę.To zaczęło mi utrudniać a nawet uniemożliwiać normalne życie.Dlatego za kilka dni podążam na umówioną wizytę u psychiatry, bo chcę kiedyś znów cieszyć się życiem , i móc znów uśmiechać się do ludzi, a już tym bardziej do mojej Kochanej Oli.Trzymajcie za mnie kciuki, a ja będe trzymał za was 8)

 

Pozdrawiam Was wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rok temu stwierdzona u mnie zostala depresja, i to nielekka jak to zostalo okreslone. przez osiem miesiecy bralam leki (effektin, mirzaten, seronil, lerivon). podczas ostatniej wizyty u lekarza, po tym gdy ten stwierdzil ze go szantazuje wkurzylam sie (czyli bylo lepiej bo zaczelam cos czuc) i postanowilam ze juz sie u niego nie pojawie... odstawilam leki. 20mg seronilu odstawilam stopniowo, w ciagu dwoch tygodni...

od okolo miesiaca znowu wracaja bole, napiecie karku, barkow, klucie w okolicy serca, wieksze rozdraznienie. zwiekszyla sie obojetnosc, znowu odsuwam sie od ludzi...

 

nie wiem co robic, nie wiem co sie ze mna dzieje...

czyzby to nawrot?? a moze niedoleczenie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shayna, z tego co wiem depresji nie da się wyleczyć.można ją jednak wyciszać, ale nawroty są.Mój lekarz mówił , że to choroba nieuleczalna..?(nie wiem :D ) powinnaś koniecznie udać się do innego specjalisty!!jak najszybciej!dasz radę!może potrzebujesz terapii?to chyba jest zwykle zalecane przy takich stanach..ja widze po sobie że leki ogłuszają tylko na chwilę!ale nie daj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie,no to mamy sprzeczne informacje pochodzące od psychiatrów-ja usłyszałam,że depresje da się wyleczyć,jeśli nie jest spowodowana czynnikami biologicznymi.Natomiast nerwica i zaburzenia osobowości są właściwie nieuleczalne.I zastanawiam się, jak lekarz specjalista może tak podcinać skrzydła pacjentowi,który przecież chce wierzyć w to,że będzie zdrowy.Uważam,że trafiłyśmy na złych lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: o kurka!! moja pani psychiatra powiedziała mi, że depresję da się "zaleczyć" na jakiś czas ,ale nigdy "wyleczyć"! powiedziała, że moja depresja jest we mnie zapisana, jak jakaś "skaza" i nie da się z tym nic zrobić, bo zawsze będzie przy najmniejszych zawirowaniach wracać! kurcze!! o co chodzi? żyje w przeświadczeniu nieuleczalnej choroby, a tu się okazuje, że to nieprawda!!??nawet się zaśmiałam :lol: hehe budujące!!choć przez te 4 lata od brania leków mój stan wciąż wskazywał na nawroty! tym łatwiej uwierzyłam w tamte słowa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...zazdroszczę wam że je macie...Ja tą osobę definitywnie straciłam bardzo mnie skrzywdziła, próbowałam wszystko zwalać na siebie że to przeze mnie i chorobę i że to ja jestem zła...wszystko się jednak potoczyło inaczej ale bardzo chciałam żeby było dobrze...Tyle że on dawno próbował się ode mnie uwolnić...Ta historia jest bardzo długa...I to jak ona się rozwiązała...Jest w innym poście...Który napisałam wczoraj w nocy....ten post jest chyba pod tytułem "piszę żeby jeszcze trochę żyć"...lub coś w tym stylu

 

w sumie jak chcecie to tu jest mój blog i cały czas piszę o tym co się dzieje ze mną...

www.fikcyjnarzeczywistosc.blog.onet.pl

 

ciągle się wszystko zmienia...I nie jestem w stanie wszędzie tego opisywać więc blog jest moim rozwiązaniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie to powrot depresji ale radzę:ZMIEŃ LEKARZA skoro tak Cię potraktował.Tą chorobę da się podleczyć ale trzeba dbać o siebie bo jak my nie będziemy to nikt za nas tego nie zrobi.Nie poddawaj się i jak najprędzej idż do inngo specjalisty.Trzymaj się cieplutko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni przerabiam RAKA JĄDER. Gdzieś trafiłem na jakąś stronę, gdzie był opis badania. Badałem się chyba 4 dni aż zaczęło mnie jedno jajko boleć :) od tego obracania. Zdwoiłem sobie dawkę seronilu ale i tak leżę drugi dzień w łóżku i trzęsę porami, że jednak mam tego raka. Jutro zaplanowaem sobie, że wstanę z łóżka. Najgorsze jest to, że im bardziej myślę o raku tym bardziej mnie boli :)

 

PS,

Od czerniaka (pieprzyka wyciętego w sierpniu) nie miałem żadnych wkrętek, no może przed świętami małe halo z rakiem płuc, ale to trwało dwa dni, do czasu uświadomienia sobie, że mam aktualne RTG płuc zalecone przez pulmologa, u którego byłem przy okazji wkrętki z gruźlicą. A miało się skończyć.,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.innastrona.pl/lifestyle_rakjader.phtml :)

 

4 dni pod rząd, a dwa już leżę w łóżku i rozmyślam, czytam, macam się :)

Żonie nie powiedziałem że mnam znowu jazdy, udaje przed nią grypę :)

 

A co do kulki, przestała boleć, zgubiła się gdzieś mi a nie mam siły już jej szukać.

 

Nie wiem czy to nie czas na zmianę leku, ten jem juz ponad rok (seronil 20mg rano), na psychoterapii byłem kilka razy ale to nie dla mnie, bardziej sobie wkręcałem różne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, dla mnie twoje zachowanie jest jawnie nielogiczne. Nie znam się na tym, ale skoro sam piszesz, że od obracania zaczęło cię boleć jajko, to to chyba nie może już być rak, bo jego się nie dostaje od obracania, nie? (gdyby tak było, faceci baliby się onanizować itd. :lol: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani mam do Was prośbę otóż nie rozumiem pewnej reakcji swojego organizmu na leki. Zawsze gdy dostaję jakiś nowy lek przez tydzień do dwóch mam bardzo dobre samopoczucie. A po tym okresie przychodzi kolejny kryzys: ciągle płaczę, nic mi się niechce nawet wstać z łóżka jestem ciągle zmęczona i obolała. Czy u Was występuuje taka reakcja i jak Waszym zdaniem mam ją rozumieć. Dlaczego dopiero po pewnym czasie "znow "siadam"? pozdrawiam. Bardzo zależy mi na waszej opinii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, miałam dokładnie to samo, też na początku super, przy podnoszeniu dawki też a potem wszystko brali diabli i było coraz gorzej. mój psychiatra zmieniał mi wówczas leki. twierdził, że po prostu po początkowej pozytywnej reakcji organizm zaczynał je ignorować i stąd spadki formy. i że to oznacza, że lek nie jest właściwy dla mojego organizmu i trzeba szukać dalej. i rzeczywiście - teraz biorę velafax (3 raz po 75mg) i póki co jest jakiś poziom stały w moim samopoczuciu, może nie jest świetnie czy nawet dobrze, ale mogę w miarę samodzielnie funkcjonować. więc może coś jest w tym tłumaczeniu i może też musisz mieć dobrany inny specyfik, dla ciebie dobry.

pozdr. i trzymam kciuki ;) [/img]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich....Wreszcie mam nadzieje że ktoś mi pomoże...W zeszłym roku spotkałem Kobiete ....była w trakcie leczenia depresji...Zakochaliśmy sie w sobie...Nie jestem juz taki młody /mam 50 lat/ ale zakochałem sie jak małolat...Było nam cudownie....Pisze było....W głębi duszy wierze że jeszcze bedzie dobrze...Po naszym poznaniu i tych cudownych chwilach gosia przestała brac tabletki....No i stało sie...wpadła we wtórną depresje.....Przyczyna depresji była śmierć jej partnera....Teraz,kochając mnie, wycofuje sie z naszego związku....Broni mnie przed soba....boi sie znowu kogoś stracic...Wiem że mnie kocha, bo dotarłem do nagrania które zrobila myśląc że ja nigdy tego nie usłysze....Co robić????jak pomóc Gosi i sobie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Zbigniewie.Jedyne co moge ci poradzic to bys byl przy niej-nie sluchaj tego co mowi bo to nie mowi ona tylko choroba.Osoba chora probuje sie odsuwac od wszystkich tlumaczac iz nie chce ich unieszczesliwiac bo czuje ze kiedy bedzie wciaz tak smutna i beznadziejna to bliska osoba bedzie miala tego dosc.Jestes jej teraz potrzebny jak nigdy dotad!ona sama o tym nie wie ale gdyby ciebie zabraklo to juz klapa-choroba powroci ze zdwojona sila bo nie bedzie miala dla kogo walczyc a to ze odsawila leki to najgorsze co mogla zrobic-bo z pewnoscia odstawila je od razu i bez lekarza.Jedyne rozsadne rozwiazanie to isc znow do psychiatry i porocic do lekow.Wiem ze ona pewnie nie bedzie chciala tego robic bo to sie wiaze z objawami ubocznymi itp.ludzie ktorzy juz to przeszli nie chca by to znow od poczatku sie powtarzalo,w kolko to samo,leki,bezzsennosc,niechec zycia,zalamanie itd...poczatki brania lekow sa straszne i od razu zniechecaja bo zanim zaczna dzialac to uplywa duzo czasu a Gosia o tym wie bo juz to przechodzila i jest zalamana ze to wrocilo.Ja przechodzilam to juz 3 razy i wiem jakie to jest straszne.Pomoz jej-wspieraj ja,kochaj,mow jaka jest dla ciebie wazna,a w zadnym wypadku nie zostawiaj.Nawet idzcie razem do psychiatry albo psychologa a z pewnoscia to pomoze i Gosi i Tobie.Badz obok i dodawaj jej sil do walki z ta straszna choroba a z pewnoscia bedzie lepiej.Zycze ci powodzenia i by wrocilo to szczescie ktore mieliscie razem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę,

i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,

a miłości bym nie miał,

byłbym niczym.

...

...

...

Miłość cierpliwa jest,

łaskawa.

 

Nie odsuwaj się, nie wierz słowom.Bądź przy Niej.Warto czekać na powrót tego co było tak piękne dla Was obojga.Czekaj cierpliwie,.. i niech wie że jesteś.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak pomóc sobie? :lol: nie pomożesz sobie, bo cię wcięło, zabujałeś się i nie myślisz logicznie....

czy możesz jej pomóc? szczerze - nie mam zielonego pojęcia, może tak, może nie; jesteś stary facet i chyba już powinieneś to wiedzieć, że w życiu nie ma nic pewnego...

ja mam 15 lat mniej i tyle mogę powiedzieć - poczekasz, zobaczysz, to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×