Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.Mam kilka słów do Pań,które zrezygnowały z terapii.Oczywiście to jest Wasza wola ale proszę nie róbcie tego.Nie rezygnujcie.Tabletki mają to do siebie,że potrafią"uśpic nerwicę" ale nie leczą jej.Jedyny znany mi sposób wyleczenia się z nerwicy to właśnie terapia.Ja uczęszczałam na terapię kilka miesięcy i czułam dużą poprawę.Przerwałam ją z przyczyn osobistych ale właśnie teraz wracam na terapię.Choruję na nerwicę lękową od 4 lat.Brałam różne tabletki i też kiedyś wydawało mi się,że skoro tabletki działają a ja czuję się dobrze to nie muszę chodzic na terapię.Niestety nie ma nic bardziej mylnego.Terapia to jedyne wyjście z nerwicy.Uwierzcie mi.Trzymam za Was kciuki.życzę dużo zdrówka i pomyślnego pozbycia się tej wstrętnej choroby.ANETA302

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje Frontiero ,chyba tak wlasnie zrobie,bo cały czas o tym mysle i mam pewne pomysły,a bałem sie ich realizacji do tej pory.Od przyszłego roku zaczne to realizowac.

 

[ Dodano: Pon Sty 15, 2007 8:07 pm ]

Witam.Mineły dwa miesiace i znowu powrot objawow,cholernie nieprzyjemnych,fakt ze chodze 5 miesiac,to chyba krotko ,kasa mi sie konczy a chodze prywatnie ,nie wiem co robic,no przesrane.ciezko mi podjąc jakas normalna prace ,bo jestem strasznie rozkojarzony ,zapominam o wszystkim.Jesli mi terapia nie pomorze to do niczego nie dojde bo nie potrafie niczemu sprostac,zwłaszcza utrzymaniu siebie i rodziny o ktorej mysle ,bo mam dziewczyne,to moj wielki problem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej juz pisalam ze nie moge uczestniczyc w terapii bo mam male dzieci poprostu nie mam gdzie ich dac .A z reszta jak przestane brac leki to zobacze czy nerwica powroci chodz nie musi . Duzo postow ludzie tutaj pisza ze nerwica im ustapila bez chodzenia na terapie i jakos zyja . To zalezy od nas samych czy to powroci czy nie i tez trzeba dotrzec do przyczyny skad sie wziela u nas ta nerwica a ja znam powod mojej nerwicy i to mi wystarczy nad tym bede pracowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olivia11 teraz to ja juz sama jezdze wszedzie i chodze tam gdzie chce.Nie ma dla mnie rzeczy niemozliwych. 29 maj pierwsze dalsze samodzielne wyjscie- az mi sie lezka w oku zakrecila. To na co czekalam kilkanascie lat stalo sie mozliwe. Pozdrawiam wszystkich. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę rezygnować z terapii.Leczenie lekami jest tylko na chwile.Leków nie możesz brać całe życie.U mnie leki tylko'' zacmiły '' organizm a i tak po jakimś czasie objawy wrócą.Ja miałam to samo i dopiero długa psychoterapia mi pomogła a i tak nie do końca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem tu chyba nikt nie czyta tego co ja pisze pisalam ze nie mam co zrobic z dziecmi to co mam chodzic na terapie i dbac o swoje zdrowie a co dzieci moze mam zostawic same w domu egoistka nie jestem dzieci dla mnie sa na pierwszym miejscu a terapia moze poczekac narazie czuje sie zajebiscie i nic mi nie dolega poprostu jestem zdrowa chyba ja to wiem najlepiej i nkit nie bedzie mi mowil ze to moze wrocic to cholerstwo zwane nerwica jak w cale tak nie musi byc ja zam powod pojawienia sie u mnie nerwicy i to mi wystarczy wcale to nie musi wrocic czuje sie zdrowa i taka pozostane narka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z depresja i nerwica nie nalezy do przyjemnych:) Ciągle jeszcze zdarza mi sie popadac w leki i stany depresyjne. W porownaniu jednak do tego co czulam jeszcze przed miesiacem czy pare miesiecy temu, kiedy postanowilam skorzystac z psychoterapii, jest o niebo lepiej. Zachecam wszystkich do walki. Wierze, a wlasciwie wiem ze mozna z tego wyjsc. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie altman,tu nikt nie życzy Ci źle.Wszyscy życzymy Ci jak najlepiej i będziemy trzymac kciuki,aby nerwica nie powróciła do Ciebie.To co piszemy na temat terapii,to po prostu czysty fakt.Ja rozumiem to,że w tej chwili czujesz się świetnie i nie myślisz o terapii i pewnie w ogóle chcesz o tej chorobie zapomniec,to całkiem oczywiste.Nie denerwuj się na Nas.A jeśli chodzi o opiekę nad dziecmi, jeśli już zdecydujesz się na terapię to na pewno znajdziesz kogoś,kto się nimi zajmie godzinkę.Pewnie masz jakąś rodzinę lub sąsiadki.Tylko nie denerwuj się na mnie za to co napisałam.Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo zdrówka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok ja wsumie chcialabym bardzo chodzic na terapie ale mam syna ktory chdzi do 3 klasy i mam 2 letniego synka moj maz jezdzi tirami caly tydzien nie ma go w domu mamy nie mam bo mi zmarla 5 lat temu moj tato tez jest kierowca wiec tez nie moze zajac sie moimi dziecmi a ciocia ktora tez wsumie mieszka blisko mnie prowadzi dzialalnosc gospodarcza ma duza firme i to tez odpada jezeli chodzi o pilnowanie moich dzieci jedyne co mi pozostaje to czekac az moj synek skonczy 2 i pol latka w tedy dam go do przedszkola i wtedy moge pomyslec o terapi ale to dopiero we wrzesniu no sami widzicie jak sprawa wyglada tez strasznie mi zalezy zeby pojsc do pracy czyms sie zajac bo to siedzenie w domu juz mnie dobija zadlugo siedze juz ponad 2 lata dlatego chce bardzo isc do pracy a co do terapi to u nas w gliwicach to tak wyglada ze terapia trwa codziennie od 8 00 do 14 00 przez 12 tygodni to nie jest godzinka jak pisala pani porzednio do mnie posta jezeli by tu chodzilo o godzinke to nie ma problemu ale to trwa pol dnia i codziennie dobra musze konczyc bo syn idzie do szkoly

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co do terapi to u nas w gliwicach to tak wyglada ze terapia trwa codziennie od 8 00 do 14 00 przez 12 tygodni to nie jest godzinka jak pisala pani porzednio do mnie posta jezeli by tu chodzilo o godzinke to nie ma problemu ale to trwa pol dnia i codziennie dobra musze konczyc bo syn idzie do szkoly

 

 

Witaj altman.Pisząc"godzinka",miałam na myśli terapię indywidualną.Oczywiście ta grupowa trwa o wiele dłużej i zabiera zbyt dużo czasu.Jeśli mogę powiedziec coś o sobie,to ja też miałam wybór między terapią grupową a indywidualną.Wybrałam tę drugą,bo raz widziałam jak wygląda terapia grupowa,dla mnie to był istny koszmar.Na indywidualnej jest większy komfort,wiem,ponieważ chodziłam na nią.Ja też mam małe dzieci.Córkę w 4 klasie i drugą 5-letnią.Jestem w lepszej sytuacji,bo zawsze mam je z kim zostawic.A jeśli nie ma akurat nikogo z rodziny to wynajmuję np.córkę sąsiadki albo koleżanki,do pilnowania.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamka ja mam to samo.Szumy w uszach,zawroty glowy i do tego wymioty.Mecze sie juz tak od okolo 3 miesiecy.Czasami budze sie w srodku nocy czuje jakbym miala zdretwiala glowe,szum w uszach przybiera na sile,jest mi slabo i wymiotuje.To atak nerwicy.Po wszystkim czuje sie taka slaba i wyczerpana,choc chwilowo czuje ulge.I tak w kolko do kolejnego ataku.Mam juz tego dosyc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem nowa na tym forum więc może się przywitam. Cześć wszystkim !!!

Ja z nerwicą lękową i dodatkowo zaburzeniami odżywiania zmagam się od 15 roku życia.

Chciałam opowiedzieć swoje doświadczenie, które dotyczy min. wypowiedzi "bubo"- żalu do mamy i ewentualnych zmian(na lepsze). Moja mama też była toksyczna. Tak z dużym podkreśleniem "była". I po długiej rozmowie ze mną udało jej się zmienić, może coś zrozumiała?? Niby wszystko jest dobrze, ale ja czuję się w tym wszystkim zagubiona, lęki nie minęły wręcz przeciwnie, bo przecież trudno jest mówić terapeucie o mamie z przeszłości nie mając wyrzutów sumienia. Wracasz do domu i widzisz człowieka, który Cię wspiera cieszy się z najmniejszego sukcesu terapii, a przed chwilą był obsmarowywany w gabinecie zupełnie obcej osoby. Te dwie skrajności jeszcze bardziej mnie dobijają. Nie umiem sobie tego poukładać. Tak naprawdę to każdy nawet minimalny fałszywy ruch mojej mamy jest dla mnie podejrzany i wzbudza agresję i lęk, bo jak mogę wierzyć, że człowiek może się tak radykalnie zmienić z dnia na dzień? Dawniej po prostu wiedziałam, że mama jest "zła" i to zaakceptowałam, a teraz narasta we mnie lęk, że znów będzie taka jak kiedyś. Może ta obawa kiedyś minie. Więc z mojego punktu widzenia takie zmiany chyba nie są dobre, może za parę miesięcy po dłuższej psychoterapii stwierdzę coś innego ???? Na razie nic dobrego mi to nie przyniosło wręcz przeciwnie dodatkowy lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruje na nerwice od około 9 lat z przerwami i przyznam szczerze ze czasami czuje ze brakuje mi sił.Ale odkąd zobaczyłam te forum i zdałam sobie sprawe ze nie jestem jedyna znosze to lepiej. Ostatnio sie zawzięłam i obiecałam sobie ze nie będę sie tak bardzo wszystkim przejmowac. Zaczęłam wychodzic z domu i staram się nie myslec czy cos mi sie stanie na otwartej przestrzeni. Postanowiłam walczyc i nie dac sie swojej psychice, bo zdałam sobie sprawe ze to dzieje sie TYLKO W MOJEJ GŁOWIE. Dwa lata temu zaszłam w ciąże i musze stwierdzic ze to mi pomogło na jakis czas. Chyba sama swiadomosc ze odpowiadam za zycie swojego dziecka pomogła mi w przezwycięzeniu ataków. I dla swojego synka staram sie walczyc... Pozdrawiam wszystkich zrezygnowanych, nie poddawajcie sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie rację zmiana klimatu dobrze robi. Kiedyś wyjechałam na wieś na 3 tygodnie i udało mi się uśpić nerwicę na pół roku. Myślałam już, że jestem zdrowa i byłam bardzo szczęśliwa, ale po tym cudownym pół roku moja nerwica wróciła ze zdwojoną siłą i zaczęły się tabletki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wspaniale, że masz, dla kogo walczyć. Musisz być bardzo silna, że umiesz pogodzić chorobę z wychowaniem dziecka.

 

Mam do Ciebie pytanie, czy jak zaszłaś w ciążę to brałaś jakieś leki, jeśli tak to czy odstawiłaś je i jak ogólnie twoja choroba wpłynęła na ciążę? Ja w niedalekiej przyszłości chciałabym mieć dziecko, ale boję się, że moją chorobą mogę mu zrobić krzywdę, że może ona zakłócić ciąże. Pozdrawiam

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie bardzo serdecznie.

Przed zajsciem w ciąże brałam bardzo sporadycznie leki ziołowe, a w trakcie juz nie. Zresztą tylko na początku ciąży zdarzyło mi sie miec atak. Czułam sie po nim bardzo paskudnie, nie mogłam sobie darowac że naraziłam swoje maleństwo na taki stres. W ten sposób zaczęłam sobie tłumaczyć że wszystko co mi dolega dzieje sie za sprawą ciąży. Ze ma prawo bolec mnie brzuch, czuc nudnosci i takie tam rożne objawy.

I krok po kroku przestałam sie bac a co za tym idzie nie miewałam ataków. Czasami zdarzało sie ze czułam jakies lęki ale wtedy skupiałam sie na dziecku, przemawiałam do niego i w ten sposób sie uspokajałam.

Czasami zastanawiałam sie tylko jak to będzie w czasie porodu, ale uwierz mi ze nie miałam czasu nawet pomyslec o nerwicy i wszystko przebiegło spokojnie.

Nie bój sie zajsc w ciąże, często jest tak ze będziesz tak podekscytowana ciążą że nerwica sama ustąpi. Zyczę Ci tego z całego serca.

Powiem Ci ze u mnie nerwica znowu dała o sobie znac, staram się z nią walczyc i nigdy nie pomyślałam w ten sposób że co by było gdybym zaszła w kolejną ciąże. Przyznam się nawet że przymierzamy się do tego choć troche sie boje ale nie nerwicy tylko nadmiaru obowiązków.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną jest trochę gorzej, bo biorę leki na receptę (więc są silniejsze). A co lekarz prowadzący mówił o wpływie nerwicy (stresu) na ciążę?? Czy to nie wpływa na układ nerwowy i rozwój dziecka??

 

Ale wiesz, co, chyba rzeczywiście nie powinnam się przejmować, dziecko to takie błogosławieństwo, że z tego samego faktu człowiek zapomina o wszystkim i koncentruje się na małej istotce. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie ze stres negatywnie działa na dziecko i lekarz zawsze to podkreslał. Zresztą moja niunia jest bardzo nerwowa i czasami zastanawiam sie czy mimo moich wysiłów nie odziedziczył tego po mnie. O ile cos takiego mozna dziedziczyc. Zresztą ma również nerwowego tatę :D choc on objawów nerwicy nie ma.

Ja dopóki nie znalazłam tego forum nie zdawałam sobie sprawy co mi jest, nigdy o tym raczej z nikim nie rozmawiałam ( oprócz swojej mamy). Tym bardziej z zadnym z lekarzy. Moze to i błąd, ale zawsze się wstydziłam, wydawało mi sie ze będą się z tego smiali i uznają mnie za wariatkę. Zmierzyłam się z tym sama i nie uwazam ze wygrałam ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałam. :D

Co do ciąży to uważam że to jest kwestia Twojego nastawienia do sprawy. Po prostu MUSISZ byc silna bo odpowiadasz nie tylko za siebie.Moze to jest dla niektórych zbyt duża odpowiedzialność, ale zapewniam że warto. Potem możesz żałowac ze nie zaryzykowałaś i ze poddałaś tej cholernej nerwicy. Nie warto rezygnowac. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×