Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

No najgorzej jest w aptece bo tam to zazwyczaj dlugo trwa.

Zauwazylam tez nasilenie atakow paniki jak odwiedzam kogos w szpitalu ..jak tam jestem to spox nic mi nie jest ...ale jak wyjde to to we mnie uderza--mysle ze rozmiecie o co mi chodzi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i u mnie to samo, tyle że ja zanim wejde do szpitala już się denerwuje a jak już jestem tam u kogoś to siedze jak na szpilkach i myśle tylko, żeby wyjść..nawet przy najzwyklejszej wizycie u lekarza z chorym gardłem mam takie lęki, zimne ręce, szybkie bicie serca, nie potrafie tego opanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Molko, mam to samo w kolejce, długiej kolejce wśród przepełnionego sklepu. Wrazenie, że zemdleję, o nic innego sie nie martwię.

A zdarzyło mi się stracić przytomność parę razy - dom, sklep, kościoł, szkoła, więc nie boję się bezpodstawnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez dlugi czas mialem spokoj. Prawie 2 lata ale to chyba kwestia lekow, ktore biore. Od jakiegos czasu wszystko sie nasililo. Tez mam wrazenie ze serce mi wyskoczy, nogi jak z waty, sliny nie moge przeklnac, robie sie blady itd. Zazwyczaj nasila sie gdy oddalam sie od domu. W domu jest ok, czuje spokoj i bezpieczenstwo. Wczesniej zanim nastapil nawrot to btylo oki, i jezdzilem smialo autem po Polsce w celach zawodowych i nie tylko. Nie bylo problemow. Teraz mam klopot jak jade nawet 8 km od domu cos zalatwic.

 

Teraz najgorsze jest to, ze przez ostatnie 2 lata nie musialem sobie radzic z tym problemem a znow czuje jakbym byl nowicjuszem w tym temacie i nie wiedzial co z soba zrobic. Chyba czeka mnie wizyta u doktora (nie bylem teraz jeszcze) i pewnie zmiana "dropsow" albo zwiekszenie dawki. Szkoda tylko, ze marzy mi sie zycie normalne bez brania tego wszystkiego...i pozostaje to w sferze marzen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy atak miałam 7 lat temu-był straszny, umierałam, kołatanie serca, kula w gardle i ten ogromny przerażający lęk przed śmiercią. Byłam wówczas za granicą, w pracy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, wtedy nie znałam pojęcia nerwica lękowa. Byłam pewna, że to moje ostatnie chwile. Od tamtej pory minęło wiele czasu, moje ataki miały różne postaci, czasem wydawało mi się np. że się palę, zrywałam się i uciekałam przed siebie próbując zgasic na sobie ogień. Kula w gardle, lęk przed smiercią, uczucie, ze za chwile zemdleję, tak jest zazwyczaj. Najczęściej dzieje się TO ze mną, gdy jestem z dala od domu, w domu mam jakby większe poczucie bezpieczeństwa. Nawet sama myśl o wyjeździe gdziekolwiek wywołuje we mnie lęk przed LĘKIEM. Tak naprawdę to jest najgorsze, ta niepewność, że nie wiadomo kiedy i gdzie dopadnie mnie znów atak. Oczywiście byli lekarze, prochy, jakieś tam leczenie, ale tak naprawdę z tego nie da się do końca wyleczyć. Cały czas noszę ze sobą Afobam, a dwa dni temu znów wylądowałam na pogotowie, bo serce o mało mi noie wyskoczyło gardłem. A za 4 dni muszę wyjechać do Niemiec....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy atak miałam 7 lat temu-był straszny, umierałam, kołatanie serca, kula w gardle i ten ogromny przerażający lęk przed śmiercią. Byłam wówczas za granicą, w pracy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, wtedy nie znałam pojęcia nerwica lękowa. Byłam pewna, że to moje ostatnie chwile. Od tamtej pory minęło wiele czasu, moje ataki miały różne postaci, czasem wydawało mi się np. że się palę, zrywałam się i uciekałam przed siebie próbując zgasic na sobie ogień. Kula w gardle, lęk przed smiercią, uczucie, ze za chwile zemdleję, tak jest zazwyczaj. Najczęściej dzieje się TO ze mną, gdy jestem z dala od domu, w domu mam jakby większe poczucie bezpieczeństwa. Nawet sama myśl o wyjeździe gdziekolwiek wywołuje we mnie lęk przed LĘKIEM. Tak naprawdę to jest najgorsze, ta niepewność, że nie wiadomo kiedy i gdzie dopadnie mnie znów atak. Oczywiście byli lekarze, prochy, jakieś tam leczenie, ale tak naprawdę z tego nie da się do końca wyleczyć. Cały czas noszę ze sobą Afobam, a dwa dni temu znów wylądowałam na pogotowie, bo serce o mało mi noie wyskoczyło gardłem. A za 4 dni muszę wyjechać do Niemiec....

Rozumiem Cie doskonale, mam to samo od 10-tego roku zycia a mam juz 30 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy atak miałam 7 lat temu-był straszny, umierałam, kołatanie serca, kula w gardle i ten ogromny przerażający lęk przed śmiercią. Byłam wówczas za granicą, w pracy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, wtedy nie znałam pojęcia nerwica lękowa. Byłam pewna, że to moje ostatnie chwile. Od tamtej pory minęło wiele czasu, moje ataki miały różne postaci, czasem wydawało mi się np. że się palę, zrywałam się i uciekałam przed siebie próbując zgasic na sobie ogień. Kula w gardle, lęk przed smiercią, uczucie, ze za chwile zemdleję, tak jest zazwyczaj. Najczęściej dzieje się TO ze mną, gdy jestem z dala od domu, w domu mam jakby większe poczucie bezpieczeństwa. Nawet sama myśl o wyjeździe gdziekolwiek wywołuje we mnie lęk przed LĘKIEM. Tak naprawdę to jest najgorsze, ta niepewność, że nie wiadomo kiedy i gdzie dopadnie mnie znów atak. Oczywiście byli lekarze, prochy, jakieś tam leczenie, ale tak naprawdę z tego nie da się do końca wyleczyć. Cały czas noszę ze sobą Afobam, a dwa dni temu znów wylądowałam na pogotowie, bo serce o mało mi noie wyskoczyło gardłem. A za 4 dni muszę wyjechać do Niemiec....

Rozumiem Cie doskonale, mam to samo od 10-tego roku zycia a mam juz 30 lat...[/quote

 

Jak radzisz sobie w krytycznych momentach? bo ja muszę wziąć procha, Afobam znaczy, a w lżejszych przypadkach pomaga mi mówienie do siebie i myślenie o czymś intensywnie. współczyje Ci, tyle lat się użerasz. Ja jestem trochę starsza, a zaczęło się jak miałam 31 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez jakich czas braam Seroxat, ktory mi pomagal, potem przestalam go brac i w krytycznych sytuacjach biore Xanax, ale on uzaleznia, wiec mam go zawsze orzy sobie tak jak Ty Afobam. Staram sie myslec pozytywnie i powoli przestalam unikac miejsc i sytuacji ktorych sie boje. Powoli zaczynam zyc, ale dalej jest ciezko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez jakich czas braam Seroxat, ktory mi pomagal, potem przestalam go brac i w krytycznych sytuacjach biore Xanax, ale on uzaleznia, wiec mam go zawsze orzy sobie tak jak Ty Afobam. Staram sie myslec pozytywnie i powoli przestalam unikac miejsc i sytuacji ktorych sie boje. Powoli zaczynam zyc, ale dalej jest ciezko...

To tak jak ja, Seroxat długi czas, na mnie akurat Xanax źle działa, niedawno z braku Afobamu musialam sobie właśnie zapodać Xanax, ale po nim kiepsko się czuje, jestem za bardzo skołowana.

Takie to nasze życie, z prochami w kieszeni, i ciągle w niepewności...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, straciłaś przytomność na skutek paniki , czy z innego powodu?

 

W kościele z gorąca i stania na mszy, w domu z powodu choroby, w przychodni od pobierania krwi.

 

Z powodu paniki, która męczy mnie od 2 miesiecy, nie zdarzyło mi się, ale raz już ledwo stałam na nogach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kościele z gorąca i stania na mszy, w domu z powodu choroby, w przychodni od pobierania krwi.

Przy pobieraniu krwi to także panika.. a na kościół najlepszy jest jakiś sport.. przebiegnij dziennie 2km jak możesz i przestaniesz padać. Sprawdzone, na polecenie kardiologa.. choć i taka reakcja jest także zazwyczaj elementem paniki, w której wydaje się nam że zaczyna brakować powietrza (chyba że masz nie wydolne serce, wtedy to co innego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raffuss, mówisz, że bieganie pomaga?

Właśnie myślałam, żeby zacząć intensywnie ćwiczyć - biegać, pływać lub jeździć na rowerze - wymęczyć się na maksa.

 

No mi się właśnie wydaje, ze brakuje powietrza, patrze na ten tłum ludzi w ławkach, zaczyna robić mi się gorącą, zawroty głowy i leżę na ziemi. Matko, zemdlałam prawie 10razy, w róznych miejscach - na kostkę, podłogę w sklepie, spadłam ze schodów - i jeszcze nic sobie nie zrobiłam, cud jakiś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, też w ogóle nie brałaś leków, tylko sama terapia?

Mnie osobiście troche denerwuję, ze przy każdej wizycie słyszę o konieczności zażywania leków. To jest moja decyzja, na razie nie chcę sie szprycować. Choc wiem, że właśnie moje życie sypie mi się na głowę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem który męczy mnie już od dzieciństwa ( mam 17 lat) ...

kiedyś pojechałam do kuzynki na noc, nie wiem chyba się czymś zatrułam i zle się poczułam tak że musiałam wrócić do domu... od tamtej nocy na samą myśl ze mam gdzieś jechać boli mnie brzuch ... kilka razy nocowałam poza domem ale za każdym razem nie mogłam wgl spać zle się czulam .... Już nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, sama nie daje rady... kupiłam jakieś tableki na sen ale one nic nie daja ... nie jade na żadne wycieczki szkole, nie wyjedżam na wakcje ...

Jak mam sobie z tym poradzić ? Minie to kiedyś ? Proszę o pomoc .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×