Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wypadek samochodowy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

W pazdzierniku ub.roku przezylam wypadek samochodowy,na szczescie mi i mojej rodzinie(jechalam z moja mala coreczka i mezem)niz sie nie stalo.Samochod wygladal strasznie i sama sie dziwie,ze wyszlismy bez zadrapania...Jednak po miesiacu po wypadku moje mysli wciaz powracaly do dnia wypadku,przedstawial mi sie wciaz wyapdek,nie moglam spac...

Kilka tygodni pozniej robilo mi sie slabo,serce kolatalo mi jak oszlale,meczylam sie szybko,czulam obrecz na glowie,wszysko mnie denerwowalo.,balam sie o swoje zycie,wpadalam w panike..i trwa to z przerwami do dzis...

Mieszkam za granica,w Polsce jestem dwa razy do roku;tutaj niestety jest inny system leczenia...dostalam propanolol i tyle.

Ale mam go zawsze przy sobie-chociaz od 7 miesiecy wzielam moze tylko 3 tabletki.Bralam tez Deprim i czasami jak sie denerwuje biore Persen.Staram sie byc spokojna ale zauwazylam ze jak mysle ze wpadne w panike to w nia wpadam.Ciezko jest panowac nad soba ale trzeba sie postarac.Czytam to forum i pomaga mi przezwyciezac leki jezeli ktos pisze ze wyszedl z tego...nie wiem jak ale to dziala chyba na moj umysl...

Trzeba wierzyc w siebie-mi bylo trudno bo od dziecka mi wmawiano ze nie poradze sobie w zyciu bo jestem powolna itd.Z natury jestem bardzo spokojna(dlatego Smetna :D )wszystko w sobie tlumilam moze dlatego nerica dopadla mnie...Pozdrawiam wszystkich! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Właśnie tak to działa, że sama wywołujesz atak myśląc o nim, zakladając, że się pojawi.

Pisałam to już kilka razy, ale dziala. W momencie kiedy sie gorzej poczujesz, nie nakręcaj się i nie wyprzedzaj zdarzeń. Stań w roli obserwatora i mów do siebie, np. : ciekawe co się stanie? to bardzo interesujące co się ze mną dzieje.

Zapomnij jak to wyglądało ostatnim razem, nie wyprzedzaj, nie przewiduj przebiegu ataku.

Idź do przodu.:)

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tak niedawno znalazłam te forum szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania jak sobie poradzić :?: Czułam się z tym co przeżywam osamotniona z wrażeniem, iż nikt nie rozumie tego. Przeżyłam wypadek a w zasadzie potrącenie przez samochód. Przez jakiś czas można powiedzieć że znosiłam to w miarę dzielnie(jeśli w ogóle można tak powiedzieć) ostatnio jednak uderzyło mnie to jakby z podwójną siłą. myślałam że jestem dziwna bojąc się jeździć samochodem czy przechodząc na przejściu dla pieszych (na wszystkich przejściach nie tylko na tym gdzie się to stało). Mój lęk dotyczy również skręcających w moim kierunku samochodów. zaczyna brakować mi powietrza. Paradoksalnie lepiej się czułam chodząc o kulach niż teraz jak staram się chodzić bez nich :( . Czytając dlatego inne posty w tym temacie czułam co piszą ich autorzy bo ja to również przeżywam :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was serdecznie!

Bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum. Szczerze mówiąc szukam pomocy i wsparcia od osób, które przeżyły wypadek samochodowy...

Niecałe trzy miesiące temu wsiadłam do samochodu z kolegą. Jechałam z nim pierwszy raz w życiu i mieliśmy do przejechania ok. 1 km. Nie wiedziałam, że jest chory na epilepsje... Po przejechaniu ok. 200 - 300 metrów dostał ataku, zjechaliśmy na lewy pas ruchu i zderzyliśmy się czołowo z samochodem z naprzeciwka...Kierowcy nic się nie stało. Gorzej ze mną, doznałam urazu głowy a dokładniej: pięknięta czaszka i stłuczony prawy płat ciemieniowy. Poza tym mnóstwo innych stłuczeń typu złamany nos, ząb itp. Ale nie to jest najgorsze... Z lukami w pamięci czy problemami z mową można żyć... Najgorsze jest to co się dzieje z moją psychiką...Od wypadku ciągle wracją koszmarne sny. Na codzień ciągle wraca do mnie ten moment wypadku kiedy dotarło do mnie co się dzieje... Często też powraca widok samochód z którym zderzyliśmy się...Boję się przechodzić przez ulicę, boję się samochodów przejeżdżających blisko mnie. Jak jadę samochodem z moim mężem to ciągle wydaje mi się, że zaraz zasłabnie albo coś mu się stanie, a przy zmianie pasa ruchu odtwarza mi się film z wypadku. Ogólnie ostatnio czuję strach, lęk, bezradność...

Staram się sama sobie pomóc, rozmawiam z ludżmi o tym co czuję. Zaczęłam chodzić na basen i myślę o powrocie na zajęcia z jogi. Staram się planować tak dzień, żeby nie mieć wolnego czasu na rozmyślaniem o tym co się stało. Niestety to wszystko nie pomaga...

Piszę, ponieważ mam nadzieję, ze ktoś kto przeżył wypadek kilka lat temu doradzi mi co robić, a nawet jak myśleć żeby było lepiej...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, dokladnie dwa tygodnie temu mialem kolizje, po ktorej moj samochod nadaje sie do kasacji, na szczescie nikomu nic sie nie stalo (mialem i bede mial najbezpieczniejszy samochod w tej klasie) przynajmniej fizycznie, gorzej z psychika. Najpierw dwa dni nie moglem spac i jesc, potem sie to unormowalo, myslalem, ze nie mam jakichs problemow. Teraz natomiast, gdy pierwszy stres opadl, a zwlaszcza, gdy zajalem sie szukaniem nowego egzemplarza samochodu, mam niezbyt oczekiwane efekty. Glowny to niemalze paniczny strach przed jazda samochodem, ale nie w trakcie niej, tylko gdy mam np. chwile wolnego i mysli plyna mi swobodnie, to caly czas mysle o tamtej sytuacji, innych niebezpiecznych w ciagu zycia, mozliwych nowych.. jest to na tyle intensywne, ze nie moge sie skupic na niczym innym, a ciezko mi przerwac taki ciag. Wiem, ze minelo dopiero dwa tygodnie i z czasem moze sie to ulozyc, ale trzeba wracac do zycia, a obecnie nie jestem w stanie nawet kupic nowego samochodu, bo caly czas mam mieszane odczucia, ciesze sie, ze bede mial nowy, a jednoczesnie pojawiaja sie potencjalne czarne scenariusze, najchetniej kupilbym tira i nim jezdzil. Nie dziwie sie takiej reakcji, nie mam zamiaru z nia walczyc (przynajmniej jesli nie da sie w jakis prosty sposob), ale czy ktos wie, ile chociazby potencjalnie taki stan moze trwac ? Do napisania tego postu zmusila mnie wlasnie taka sytuacja, lezalem od ponad 2h w lozku i nie moglem zasnac, caly czas mialem przed oczami tamta kolizje i milion innych (wymyslonych). Czasami mam wrazenie, ze gdy tylko wyjade na droge, to cos we mnie wjedzie, albo np. ukreca sie sruby, odpadnie mi kolo i wpadne na przeciwlegly pas, przestana dzialac hamulce i rozjade kogos na przejsciu, itd. Co ciekawe, jezdzilem juz od wtedy samochodem (jako kierowca i pasazer) i nie mialem z tym problemow, po prostu czasami napada mnie takie cos. Dziekuje za podzielenie sie wiedza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Tak niedawno znalazłam te forum szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania jak sobie poradzić :?: Czułam się z tym co przeżywam osamotniona z wrażeniem, iż nikt nie rozumie tego. Przeżyłam wypadek a w zasadzie potrącenie przez samochód. Przez jakiś czas można powiedzieć że znosiłam to w miarę dzielnie(jeśli w ogóle można tak powiedzieć) ostatnio jednak uderzyło mnie to jakby z podwójną siłą. myślałam że jestem dziwna bojąc się jeździć samochodem czy przechodząc na przejściu dla pieszych (na wszystkich przejściach nie tylko na tym gdzie się to stało). Mój lęk dotyczy również skręcających w moim kierunku samochodów. zaczyna brakować mi powietrza. Paradoksalnie lepiej się czułam chodząc o kulach niż teraz jak staram się chodzić bez nich :( . Czytając dlatego inne posty w tym temacie czułam co piszą ich autorzy bo ja to również przeżywam :( .

Supermoniczka- jakbym czytała swoje słowa...kurcze, na forum jestem od dawna ale chyba pierwszy raz tak naprawdę uważnie przeczytałam to podforum...i szkoda, że tak późno, bo może to, co brałam za objawy depresjii, fobii społecznej stałoby się jasne od razu....tez miałam 2 wypadki samochodowe:pierwszy to potrącenie jako dziecko i tez jak Ty całkiem dobrze dawałam sobie z tym radę. Drugi jako pasażer, w którym zginęły bliskie mi osoby. to, jak silnie to na mnie działa wiedziałam już długo, ale dla mojej rodziny stało się to jasne teraz, gdy praktycznie wymusili na mnie rozpoczecie kursu na prawo jazdy. Odczuwam wręcz paniczny lęk, ryczę non-stop, rodzina, instruktorzy uważają mnie za nienormalną.....koszmar.

assemblage- wiem, co czujesz. tez mam miliony obaw, że komuś zrobię krzywdę, rozjadę itp.

Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się bez strachu myśleć o jeździe samochodem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumie, że to trudne - też jestem po przejściach na drodze (tir do mnie stuknął...) ale mimo wszystko warto przezwyciężyć ten strach (boję się przejeżdżać obok dużych samochodów...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ramach badań nad psychoterapią, zachęcamy do kontaktu osoby dorosłe, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy uczestniczyły w wypadku drogowym: www.wypadki-drogowe.pl; Tel. 509127858; terapia@psych.uw.edu.pl.

 

Państwa udział może pomóc Wam i wielu osobom, którym w przyszłości będzie potrzebna pomoc psychologiczna po wypadku.

 

Badania obejmują zarówno określenie problemów występujących po wypadku jak poznanie czynników chroniących ludzi przed konsekwencjami emocjonalnymi wypadku.

 

Osoby, które cierpią na zaburzenie stresowe pourazowe z powodu bycia uczestnikiem lub świadkiem wypadku mogą w ramach programu skorzystać z BEZPŁATNEJ SPECJALISTYCZNEJ DIAGNOZY, PSYCHOTERAPII, I FARMAKOTERAPII.

 

Program badawczy i terapeutyczny „Trakt 2008-2010” prowadzą specjaliści z Interdyscyplinarnego Centrum Genetyki Zachowania Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z SWPS i WIML.

 

ZAPRASZAMY !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich a w szczególności poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.Tak się dobrze i nie dobrze składa,ze zajmuję się od jakiegoś czasu tym tematem,lecz jakby z innej strony.Pomagam ludziom w uzyskaniu odszkodowania,które im się należy z tytułu poniesionych obrazeń powypadkowych.Fizycznych i psychicznych..Dokładnie zajmuje sie takimi problemami:

 

* POMOC PRAWNA POSZKODOWANYM W WYPADKACH

* ODSZKODOWANIA osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych.

* ZADOŚĆUCZYNIENIE rodzinie i krewnym.

Pracuję w firmie,która jest liderem na Polskim rynku w tej dziedzinie.

Apeluję do wszystkich,którzy mieli przykre doświadczenia w tej dziedzinie,że każdy może się do mnie zwrócić z pytaniem o pomoc,załatwiam wszelkie niezbędne formalności,bezpłatnie.

Wiele osób nie ma zielonego pojecia,o tym,że cos im się nalezy z zakładu ubezpieczeniowego.

Osoby zainteresowane prosze o kontakt pod nr 508-83-93-94

http://www.euco.com.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ...

Jest to mój pierwszy post Mam na imię Natalia i mam 21 lat . Przed chwilą odbyłam drażliwą kłótnie z ojcem zaczęłam w chwili zdenerwowania szukać w google o depresji po wypadkowej i tak trafiłam na to forum , postanowiłam że poradzę się was .

Na Początek może opisze co , jak było od początku , dodając że jestem bardzo skrytą osobą bliscy nie umieją mi pomóc kiedy coś nie dobrego dzieje się w mojej głowie .

 

Tego roku w Dzień Babci Jechałam z narzeczonym do miasta , jechaliśmy ruchliwą trasą E7 . Pogoda nie była za ciekawa wręcz przeciwnie było strasznie , na początku nigdzie nie chciałam jechać aż w końcu mój luby mnie przekonał . za skrzyżowaniem samochód odbił w lewo Marcin starał się opanować auto , potem wpadliśmy na drzewo od którego się odbiliśmy samochód obkręcilo i spowrotem znaleźliśmy się na trasie .

Uratowały nas pasy i ... cud jak to stwierdzili panowie Policjanci których wezwał ktoś kto widział zdarzenie .

Nie mogłam odpiąć się z pasów byłam cała obolała , Marcin pomógl mi wyjść , ponieważ byłam cała roztrzesiona .

Zadzwonił po moego tate zeby mnie zabrałam bedac w szoku nic nie powiedzialam kiedy juz bylam w aucie z tata ten zaczal na mnie krzyczec po co wam to bylo nie widzicie jaka pogoda zaczelo mi sie robic slabo , na szczescie zadzwonila moja przyjaciolka z kolega, zabrala mnie i potem marcina

z miejsca wypadku pojechalismy do szpitala inny kolega zajl sie laweta .

 

Samochod byl po wypakowy niestety oczym nie wiedzialam ... Jechalismy okolo 70 dzis wiem ze to moglo byc za duzo na taka pogode . Wgl moglismy nie ruszac sie z domu .

Chcialam isc na prawo jazdy juz sie nawet uczylam jezdzic pod okiem marcina na polnej drodze wymienionym wyzej autem przy dobrych pogodach ... ciagnelo mnie do kierownicy chcialam jak najszybciej odlozyc pieniadze , i ruszac na L .

Obecnie boje sie isc na prawo jazdy ze nie dam rady w glowie ciagle mam ta sama sytuacje staram sie byc opanowana ale bol sciska mnie od srodka .

Kedys jako mala dziewczynka mialam wypadek z rodzicami moze nie tak powazny ... napewno krzyczalam nie mozna bylo mnie uspokoic po 20 min byla soba ... do dzis boje sie jezdzic duzymi samochodami bo jechalismy busem ale nie balam sie jak po opisanym wypadku .

Kazde wspomnie przeszywa mnie o dreszcze kiedy zamykam oczy widze przed soba drzewo nie moge spac .

 

Dzis mialam zrobic badania lekarskie , tata mnial mnie na nie zawiezc poklocilam sie z nim powiedzialam ze nie pojade bo nie dzialaja pasy dlaczego tego nie naprawil

Boje sie jezdzic , a jazda bez pasow jest dla mnie nie do pokonania .

pomozcie czy w tej sytuacji dobrze postapilam czy mialam racje ?

 

czy to przejdzie ?

 

Pozdrawiam .Onniel

 

-- 20 lut 2013, 11:33 --

 

Wspomne jeszcze o tym gdyz moj mezczyzna zaczal mowic ze panikuje kiedy mowie zeby zwolnil bo sie boe badz w innych sytuacjach ... to normalne czy faktycznie to panika ?

 

Jest jeszcze jedna rzecz ktora nie daje mi spokoju slowa mamy marcina kiedy zaczela mowic podniesionym glosem ze to moja wina ze ten wypadek byl przez ze mnie , w tamtym momencie zwalilo mnie z nog nie potrafilam wyksztusic ani slowa , obronic sie marcin wybiegl z domu i zlapam mnie bo zaslablam .

 

juz nie wiem co jest ok a co nie ... pomozcie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ...

Jest to mój pierwszy post Mam na imię Natalia i mam 21 lat . Przed chwilą odbyłam drażliwą kłótnie z ojcem zaczęłam w chwili zdenerwowania szukać w google o depresji po wypadkowej i tak trafiłam na to forum , postanowiłam że poradzę się was .

Na Początek może opisze co , jak było od początku , dodając że jestem bardzo skrytą osobą bliscy nie umieją mi pomóc kiedy coś nie dobrego dzieje się w mojej głowie .

 

Tego roku w Dzień Babci Jechałam z narzeczonym do miasta , jechaliśmy ruchliwą trasą E7 . Pogoda nie była za ciekawa wręcz przeciwnie było strasznie , na początku nigdzie nie chciałam jechać aż w końcu mój luby mnie przekonał . za skrzyżowaniem samochód odbił w lewo Marcin starał się opanować auto , potem wpadliśmy na drzewo od którego się odbiliśmy samochód obkręcilo i spowrotem znaleźliśmy się na trasie .

Uratowały nas pasy i ... cud jak to stwierdzili panowie Policjanci których wezwał ktoś kto widział zdarzenie .

Nie mogłam odpiąć się z pasów byłam cała obolała , Marcin pomógl mi wyjść , ponieważ byłam cała roztrzesiona .

Zadzwonił po moego tate zeby mnie zabrałam bedac w szoku nic nie powiedzialam kiedy juz bylam w aucie z tata ten zaczal na mnie krzyczec po co wam to bylo nie widzicie jaka pogoda zaczelo mi sie robic slabo , na szczescie zadzwonila moja przyjaciolka z kolega, zabrala mnie i potem marcina

z miejsca wypadku pojechalismy do szpitala inny kolega zajl sie laweta .

 

Samochod byl po wypakowy niestety oczym nie wiedzialam ... Jechalismy okolo 70 dzis wiem ze to moglo byc za duzo na taka pogode . Wgl moglismy nie ruszac sie z domu .

Chcialam isc na prawo jazdy juz sie nawet uczylam jezdzic pod okiem marcina na polnej drodze wymienionym wyzej autem przy dobrych pogodach ... ciagnelo mnie do kierownicy chcialam jak najszybciej odlozyc pieniadze , i ruszac na L .

Obecnie boje sie isc na prawo jazdy ze nie dam rady w glowie ciagle mam ta sama sytuacje staram sie byc opanowana ale bol sciska mnie od srodka .

Kedys jako mala dziewczynka mialam wypadek z rodzicami moze nie tak powazny ... napewno krzyczalam nie mozna bylo mnie uspokoic po 20 min byla soba ... do dzis boje sie jezdzic duzymi samochodami bo jechalismy busem ale nie balam sie jak po opisanym wypadku .

Kazde wspomnie przeszywa mnie o dreszcze kiedy zamykam oczy widze przed soba drzewo nie moge spac .

 

Dzis mialam zrobic badania lekarskie , tata mnial mnie na nie zawiezc poklocilam sie z nim powiedzialam ze nie pojade bo nie dzialaja pasy dlaczego tego nie naprawil

Boje sie jezdzic , a jazda bez pasow jest dla mnie nie do pokonania .

pomozcie czy w tej sytuacji dobrze postapilam czy mialam racje ?

 

czy to przejdzie ?

 

Pozdrawiam .Onniel

 

-- 20 lut 2013, 11:33 --

 

Wspomne jeszcze o tym gdyz moj mezczyzna zaczal mowic ze panikuje kiedy mowie zeby zwolnil bo sie boe badz w innych sytuacjach ... to normalne czy faktycznie to panika ?

 

Jest jeszcze jedna rzecz ktora nie daje mi spokoju slowa mamy marcina kiedy zaczela mowic podniesionym glosem ze to moja wina ze ten wypadek byl przez ze mnie , w tamtym momencie zwalilo mnie z nog nie potrafilam wyksztusic ani slowa , obronic sie marcin wybiegl z domu i zlapam mnie bo zaslablam .

 

juz nie wiem co jest ok a co nie ... pomozcie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo blisko z osobą, która jako jedyna z czterech osób przeżyła straszny wypadek, lata mijają a traumy nie da się zapomnieć...tylko pomoc psychologa i leki przeciwlękowe mogą pomóc nam wymazać z pamięci najtrudniejsze wydarzenia, pomóc naszej woli walki, bo samo się nic nie zrobi. Musimy bardzo chcieć pokonać to wydarzenie a leki wzmocnić nas do walki...albo się poddać i zostaniemy z tym na zawsze. nie ma na co czekać, trzeba zebrać się w sobie do walki, żeby katastrofa się w nas nie zakorzeniła na tyle by zakłócić nam normalne funkcjonowanie i ułożenie sobie nowego życia po.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo blisko z osobą, która jako jedyna z czterech osób przeżyła straszny wypadek, lata mijają a traumy nie da się zapomnieć...tylko pomoc psychologa i leki przeciwlękowe mogą pomóc nam wymazać z pamięci najtrudniejsze wydarzenia, pomóc naszej woli walki, bo samo się nic nie zrobi. Musimy bardzo chcieć pokonać to wydarzenie a leki wzmocnić nas do walki...albo się poddać i zostaniemy z tym na zawsze. nie ma na co czekać, trzeba zebrać się w sobie do walki, żeby katastrofa się w nas nie zakorzeniła na tyle by zakłócić nam normalne funkcjonowanie i ułożenie sobie nowego życia po.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×