Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety żle mnie zrozumiałaś :roll: Najpierw muszę pokochac siebie żeby to samo czuć do innych(ale Ty oczywiście widzisz to co chcesz widzieć)I nie wjeżdzaj mi na ambicję , bo tylko pogarszasz relację między nami a podobno Twoje posty mają inny cel. A poza tym mam gdzieś Twoje dobre rady,sama wiem co dla mnie jest najlepsze i proszę oszczędż sobie sloganów typu ze chcesz dobrze bo jestes zbyt nachalna w swych odpowiedziach.Nie wszyscy tu mają na to nerwy :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

toya75

Nie obraz sie, ale nie zalezy mi na naszych wspolnych relacjach i to nie jest moj cel aby mnie ludzie tu polubili. Chodzi mi o to aby odniesc pewien skutek. Tak, to jest cecha ludzi znerwicowanych i niepewnych siebie- wydaje im sie ze jak ktos mowi ostrzej i sie nie obchodzi z nimi tak jakby sobie tego zyczyli to czuja sie urazeni i obrazeni do glebi.

I nie musisz kochac siebie zeby kochac innych, wystarczy ze bedziesz sie choc troche szanowac i myslec wiecej o cudzych problemach i samopoczuciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu,każdy ma prawo bronić swoich racji,ty również... ale jeśli sądzisz,że człowiek z nerwicą nie jest zdolny do-jak to określiłaś-głębszych przemyśleń-to się mylisz... Bo każdy od tego zaczyna,od przemyśleń właśnie i to bardzo,bardzo głębokich... Wiara to rzecz bardzo indywidualna i bardzo delikatna... Bóg nikomu na siłę nie karze się kochać,po to dał ludziom wolną wolę. Każdy ma swoją ścieżkę,po której podąża i nie nam oceniać,czy jest dobra,czy zła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Grzybku- jakie by nie było to życie-to Twoje życie...bałagan zawsze można posprzątać,siły można znalezć i można się nie poddawać...Kochać też się można nauczyć lub też odkryć miłość na nowo,piękniejszą,lepszą,ponadczasową...Nie myśl,jak było kiedyś,pomyśl,jak będzie jutro...czy aby na pewno marzenia nie stoją za progiem i nie czekają na Twój uśmiech...czekają...i Ona czeka...sprawdz...otwórz drzwi....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie boli gardło (mocno) raz po lewej, raz po prawej stronie i to taki wyczuwalny punkt. Oczywisci w myslach mialam juz z 10 raków :)

Staram się jednak nie nakręcać, bo laryngolog obejrzał i nic groźnego nie widać. Kiedy w koncu skoncze sobie wmawiać te choroby??? W przeciągu ostatniego miesiąca miałam przynajmniej z 30 raków (różne odmiany) i z 20 innych chorób . Brrrrrr :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzybku. Wiem jak Ci ciężko.... wyobraź sobie: gdy nie śpisz w nocy przywołując tysiące wspomnień, być może paręset metrów dalej jest druga taka sama jak Ty osoba, albo i więcej.. Kto wie? Pomyśl, że w tej samej chwili gdy jest Ci tak ch******* źle, ktoś inny też płacze i też zastanawia się dlaczego życie TAK się potoczyło... Pmyśl o wszystkich z forum, i nie z forum, o wsyzstkich w Polsce, w Europie, ba - na świecie! Ilu jest Nas takich niepogodzonych z zyciem i nie radzących sobie? Może z tego warto czerpać siłę? Razem da się radę. Ja trochę pomogę Tobie - Ty komuś innemu, tamten ktoś jeszcze komuś... Czy to nie jest wspaniałe, że mamy siebie, rozumiemy się, podczas gdy inni są obojętni na cierpienie, nie słyszą tego cichego głosiku, którym nieśmiało błagamy o pomoc? A co do stanu w jakim jesteś - przejdzie. POświadczam sobą. Wiadomo raz jest lepiej raz gorzej, ale w końcu przychodzi taki czas, że zaczyna się żyć, przestaje się być 'maszyną' (ja tak się czułam przez dwa lata!) Przychodzą uczucia - umiejętnośc przeżywania (zdrowego), nawet łzy (wiem jak o nie trudno, wiem!) i miłość... tez :) trzymaj sie!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze isc po malu, wydluzac sobie codziec te podroz o 5 min. 19 lat oznacza, ze mozesz wszystko, ze mozesz zadowolic rowniez swoja rodzine, czasem to ich taka glupia proba mobilizacji, wrzucaja czlowiekowi, zeby go obudzic; nie namawiam bys od razu poszedl i pogadal z ojcem od serca, ale moze gdyby dowiedzial sie co przechodzisz zmienil by tok "pobudek". kazda droga ma sens, jezeli tylko jest uslana dobrymi intencjami, najwidoczniej musisz to przejsc, na koncu pewnie czeka porzadny moral, ktory ulozyc wszystko w logiczna calosc. a teraz zrob cos, by pod koniec drogi ta CALOSC zadowalala nie tylko Ciebie, ale i Twoja rodzine i bliskich; mozesz sprawdzic cos jeszcze- czy kiedy Ty sie usmiechasz, to Ta dziewczyna przypadkiem tez nie podnosi koncikow ust- to o czyms swiadczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do szanownej anki - szkoda że z postu na post stajesz się agresywna. Myślę że warto Byś się zastaniowiła nad możliwością zranienia BARDZO wrażliwych osób na tym forum..... może Pomyliłaś fora sorry jeśli Cię źle odbieram ale tak to widzę. Wiara - także w człowieka, empatia w stosunku do człowieka, tolerancja i życzliwość w stosunku do człowieka...tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie moje leki lapia w roznych miejscach, w pociagu , busie, na sali wykladowej , w kolejce w sklepie i poprostu zwiewam.... :P ,nie moge spac w nocy bo mysle o problemach calego swiata,albo ogladam w glowie film pt ''streszczenie mojego zycia najwieksze żenady '' takie the best of traum zyciowych 8) ,poza tym boje sie ze nie bede w stanie zapanowac nad swoim ciałem, trzesącymi łapkami ala delirka hehe fizjologicznymio przygodami lub spontanicznym płaczem :? ....troche się tego zebrało , no i zapomnialabym o standardzie czyli filmy typu że umieram ...głównie katastroficzne maksymalnie bo podobno mam skłonności do przesady :mrgreen: pozdrawiam wszystkich :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj rzyjacielu,Czy chcesz przez rreszte swoiego życia ubolewać nad stratą , swojeje ukochanej dziewczyny?bo jeśli tak to marny z ciebie gość.dlaczego?bo ja mam dopiero 42 lata i ciągle mie wydaje że coś co było najcenniejsze w moim zyciu po prostu znikło.Tak po prostu to się nazywa nniłość kochasz bez wzajemności,co cię czeka? to pytanie?Ja żałuje ale jak ty ?generalnie to do dupy jest ciągle gdzies sie ucieka ale po co? i dlaczego wali mnie to wale norwegie i ich zarozumiałość papap płakać mi się chce ,powiem tyle ratuj sie ktop może byle nie w Norwewgi,do dupy tu jest ratuj siebie nie kolegów

 

[ Dodano: Sob Sty 13, 2007 11:04 pm ]

Tak pracuje w Norwegi i mam to w dupie to kraj w którym się kapóśów toleruje się na szczycie wiecie co ja mam problem mam ich dużo kocham życie ,nigdy nie lubie skrobacza nie lubie ich

 

[ Dodano: Sob Sty 13, 2007 11:05 pm ]

Tak pracuje w Norwegi i mam to w dupie to kraj w którym się kapóśów toleruje się na szczycie wiecie co ja mam problem mam ich dużo kocham życie ,nigdy nie lubie skrobacza nie lubie ich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad dwóch tygodni jest mi zle , czuje wewnętrzne napiecie, niepokój , drażliwość , lęk . Mam ucisk w głowie , uderzenia jakby gorąca do głowy. Jestem studentem juz trzy razy podczas ćwiczeń poczułem sie gorzej , miałem wrażenie ze zaraz zemdleje , lub że stanie sie ze mną cos złego , miałem ochote uciec z sali bo myślałem że nie wytrzymam , ale jakoś udało mi sie wytrzymac do końca.Mam wrazenienie lekkiego oszołomienia , gorzej śpie , dzisaj to juz nawet nie mam apetytu.Byłem u lekarza rodzinnego opowiedziałem mu o swoich objawach przepisał mi Stimuloton i dorażnie Afobam.Wczoraj wieczorem wziąłem jedna tabletke Stimulotonu i czułem sie koszmarnie : nie mogłem spać , całe ciało mi drżało , zacząłem jakby nie wyrażnie widzieć , poczułem duży niepokój i lęk.Postanowiłem sie przejśc jak poszedłem do sklepu zrobiło mi sie słabo i szybko stamtad uciekłem, czułem sie troche jak nacpany( przed wzieciem tabletki czułem sie dobrze ) w zasadzie moje zle samopoczucie pojawiało sie tylko w trakcie zajęc i przed nimi.Potem wziałem Afobam i nad ranem udało mi sie troche przespać .A dzisaj tez nie czuje sie do końca dobrze. Nie mam już siły. Jakieś 4 lata temu tez leczyłem sie na nerwicei i dało mi sie ja przezwyciężyć.A teraz jestem kłebkiem nerwów.Nie wiem jak ja pójde jutro na zajęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostalem wiadomosc od takiej jednej dziewczyny.Jej nick to Oliwka.Dziekuje jej za to,ze interesuje sie moimi problemami.Napisala mi wprost,PIERDOLIC nerwice,niech WYPIERDALA.I miala racje.Wiem,ze przeklenstwa nie sa tu mile widziane.Ale prosze o nie blokowanie mojego konta.Moze tak na prawde nie mamy powodu,zeby kryc sie w skorupach ktore sami tworzymy.I zeby zastanawiac sie po co nam ten dar,ktory dostalismy w chwili narodzin?Jak w piosence-Zycie,Milosc,Dusza.I co z nim zrobimy,okaze sie w koncu,zalezy od nas!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dosłownie tak samo jak ty ! ... od dwóch miesięcy bół głowy ogromny ucisk !... potem cała sie trzęsłam.. czuje w sobie lęk niepokój .. niemogę już jeść.. a od dwóch dni drętwieją mi kończyny do takiego stopnia ze wcale ich nie czuje.. chyba czas do lekarza ?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Chciałbym się was zapytać co sądzicie o mojej sytuacji. Liczę na radę odnośnie ojca. Może po krótce wyjaśnię skąd moje wątpliwości. W połowie grudnia byłem u psychiatry (właściwie mama mnie tam zaciągnęła). Nie mówiłem wszystkiego całkiem szczerze bo mama była tak przejęta że musiała wejść ze mną. Ona prawie nic nie wie o mojej sytuacji, nie potrafię z nią rozmawiać o wszystkim. Wielkim problemem było dla mnie nawet to, żeby powiedzieć jej o mojej depresji nie mówiąc już nawet nic o rozgryzaniu z nią przyczyny. Wiedziałem że wcześniej czy później będę musiał jej o tym powiedzieć ze względu na to jak mi szło na studiach. Zawaliłem wszystko co było do zawalenia przez brak koncentracji. Jest z nią tak źleże tego posta pisałem na brudno na kartce bo miałem problemy z zebraniem myśli. Lekarz potwierdził że to depresja a ja naściemniałem że nie widzę żadnej przyczyny mojego stanu mimo że może być ich kilka. Dostałem Cital (20 mg/dobę) i wróciliśmy do domu. Wtedy stało się to czego obawiałem się najbardziej - musiał dowiedzieć się o tym ojciec. No i dowiedział się od mamy. Potem przez kilka dni gapił się na mnie jak na świra. NIgdy nie miałem z nim idealnych kontaktów, bo to jest człowiek-władca i Pan Wszystkowiedzący. Zawsze serwował mi jakieś głupkowate i absurdalne komentarze na mój temat, ale tłumaczyłem sobie że to co mówi to jakiś absurd, śmiałem się z tego i to olewałem. Tym razem nie wytrzymałem kiedy "dowiedziałem się" od niego że sam jestem sobie winien tego że zachorowałem. Bardzo mnie to ruszyło. Przeleżałem u siebie w pokoju koło dwóch dni nie robiąc nic. po tym incydencie (a było to w święta) unikam jego obecności. Kiedy jest w domu, siedzę cały czas u siebie. Boję się tego że znowu mógłby mnie zgnoić. Kiedy jest w pobliżu drżą mi nogi i trzęsą się ręce. Nie wiem czy dobrze robię izolując się od niego. Nie wiem co powinienem zrobić w tej sytuacji, może powinienem próbować przełamać mój strach? Nastrój po lekach mi się poprawił ale lęk przed ojcem nie mija.

 

Chciałbym się jeszcze Was zapytać czy waszym zdaniem mam również nerwicę. Od dawna notorycznie bolał mnie brzuch (taki ból promieniujący na plecy) a czasem miałem rozwolnienia przy których bóle całkowicie pozbawiały mnie sił, kiedy szedłem do łazienki i zrobiłem co miałem do zrobienia ból miajał jak ręką odjął. Mam odruchy nerwowe - zagryzanie warg i rozdrapywanie wszystkiego co mi wyskoczy na twarzy. Mam zawsze spocone ręce, ale to już od podstawówki. Zawsze mam napięte mięśnie. Podejrzewam że mogę mieć fobię społeczną ale to co mnie zastanawia to że nie mam objawów panicznego lęku, ale po prostu izoluję się od ludzi pomimo poczucia że potrzebuję tych kontaktów. Coś mnie blokuje. Zawsze wychodząc gdzieś mam wrażenie że ludzie się ze mnie śmieją. Faktem jest że czasami ma to miejsce naprawdę, ale ja każdy usłyszany śmiech traktuję jako wymierzony we mnie. Mam kłopoty z załatwianiem czegokolwiek, nawet przez telefon. Zawsze język zaczyna mi się plątać a słowa nie układają się zdania.

Zastanawiam się też nad narwica natręctw (o ile możliwe jest chorowanie na wszystko na raz :/). Mam zawsze czarne myśli kiedy mama lub brat jadą z ojcem na dłużej. Obawiam się wtedy że zginęli w wypadku albo w najlepszym razie są ranni. Tak jak wcześniej mówiłem, nie wiąże się to z atakami panicznego lęku. Kiedy ja jadę z nimi to nawet dobrze mi z tą myślą, że w każdej chwili może się coś stać i nareszcie skończy się moja męka. Mam też jazdy z liczbami. Ciągle widze na zegarku godziny typu 12.12, 12.21 i z minutami 36. 36 kojarzy mi się z czymś konkretnym ale ani złym ani dobrym. Mam ogólne wrażenie że to coś znaczy.

 

W końcu wszystko z siebie wyrzuciłem. Oczywiście przy najbliższej wizycie u lekarza o wszystkim opowiem ale chciałbym wcześniej wiedzieć czy myślicie że to może być też nerwica. No i czy dobrze postępuję z toksycznym ojcem.

 

ps. Mam też męty przed oczami, czytałem o tym w dziale o nerwicy. Nie wiem czy iśc z tym do okulisty bo mi to właściwie wcale nie przeszkadza...

ps2. W dziale 'oferty' pytałem się o sprawdzonego psychologa z Łodzi, przypominam się tu bo tam może zagląda mało osób, jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego to mógłby dać znać? Znalazłem tamtylko sprawdzonego specjalistę od nerwic, może uważacie że jednak mam też nerwicę. W takim wypadku wybrałbym się do niego. Pytam się bo nie chciałbym trafić do przypadkowego gabinetu jakiegoś oszołoma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Drodzy ja też to przechodziłem i też zaczynałem od lekarza rodzinnego. Ten ze zrozumieniem ligitymizowanym własnymi doświadczeniami zdrowotnymi zapisał mi nawet nie pamiętam co i zaczął się koszmar.Byłem jak walnieęty pałką drżenie, zawroty potworny niepokój itd itp po odstawieniu leku zdecydowałem się na konsultacje z przyjaciółmi i to dopiero pokazało jak należy podchodzić do tych problemów. Zdecydowanie polecam psychologa, psychiatrę.Pozdrawiam życzę SZYBKIEJ stabilizacji . Nie Martwcie się będzie dobrze - miliony przez to przechodziły, przechodzą i będą przechodzić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wybierz sie do lekarza , jesli jeszcze nie byłeś , nie wszystkie takie objawy musza wskazywac na nerwice, ale twardy jesteś że majac takie obajwy nie szukałeś jeszcze pomocy i nie poszedłeś do lekarza.Nerwica charakteryzuje sie raczej tym że objawy są tak uciazliwe że chce sie od tych dołujących objawów jak najszybciej uwolnic i szuka sie pomocy u lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorszy jest ten lęk o to ze sie zaraz umrze.....przeciez to takie glupie myslec ciagle o tym tymbardziej ze tak czy siak kiedys zakonczy sie ten zywot i niepowinnam sie martwic na zapas, noi te bole serca, czemu boli skoro nic mu niejest wedlog diagnozy lekarzy??.............. byloby mi lzej gdybym umiala to zrozumiec. chcialabym sie spotkac osobiscie z osobami o podobnych dolegliwosciach moze jest ktos z lodzi??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mono-powinieneś powiedzieć przy następnej wizycie o swoich dolegliwościach.Może to być nerwica depresyjno-lękowa z natręctwami.Takie 3w1 niestety.Nie podam ci zadnych namiarów,bo nie miałam szczęścia trafic na dobrego specjalistę,a co do ojca,to myślę,że najlepiej podpowiedziałby ci psycholog jak masz postępować.Mnie osobiscie wydaje się,że unikanie do niczego nie doprowadzi.Ale wiem-łatwo powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ja boje sie takze samotnosci, lęk mnie dopada jak sama jestem i zaraz mam reakcje organizmu na to: poce się, zimno-ciepło, trzese sie, mam tiki, pytki oddech, uczucie duszenia w gardle, poza tym robi mi sie jakos słabo i mam wrazenie ze zaraz zemdleje i wtedy zaczynam się bać jeszcze gorzej i nie wiem co ze soba zrobic :cry: szczególnie w nocy gdy jestem sama. Jakiekolwiek mam lęki ( a mam ich DUZO) wszytko w ostatecznosci sprowadza sie do leku o moje życie...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Mono, ze na szczera i otwarta rozmowe z twoim ojcem nie ma co liczyc? A mama? moze jest sznasa zebys usiadl z nia sam i powiedzial jej, co sprawilo, ze czujesz sie wlasnie tak.Skoro sama zaprowadzila Cie do psychiatry, to znaczy ze sie martwila o Ciebie.To dobrze, ze chcesz jeszcze raz porozmawiac ze specialista, odezwij sie potem i powiedz jak wypadla wizyta.trzymaj sie bardzo cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matko kochana, mam to samo ale czytajac te wszystkie posty o szumach w uszach niewiedziec czemu.... przepraszam za to co teraz napisze niech zaden znerwicowany czlowiek sie nieobrazi ale ja dostalam ataku smiechu!!!! niewiem czemu mnie samą mecza te szumy z tego tez powodu zamiast spac siedze przy kompie ale jak przeczytalam to wszystko to smialam jak niedorozwinieta, niewiem moze ja naprawde wariuje ale najwazniejsze ze lęk o to ze zaraz umre zginą (narazie) pozdrawiam wszystkich :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam trochę podobną mamę. Tzn. ja czasami mówię jej, że źle się czuję itd., ale widzę, że ona po prostu nie ma kompletnego pojęcia, o co mi chodzi. Wiem, że nie portafi wczuć się w moją sytuację. Jeśli chodzi o rodziców, to niewiele możesz zrobić: są dość starzy i nie da się ich za bardzo zmienić. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Najlepiej zmienić własny stosunek do nich i do tego, co mówią (chociaż to trudne, bo to w końcu rodzina). Nie wiem, ile znaczy dla ciebie zdanie ojca - najpierw napisałeś, że w przeszłości go olewałeś, ale potem - że przez 2 dni nie wychodziłeś z pokoju, więc chyba jednak znaczy dla ciebie więcej NIŻ BYŚ CHCIAŁ. Wydaje mi się, że on niekoniecznie chce cię zgnoić - jego po prostu przeraża i przerasta twoja sytuacja. Faktycznie - możesz z nim porozmawiać, ale po to, żeby powiedzieć mu, że nie podoba ci się sposób, w jaki cię traktuje i że chciałbyś, żeby przestał i powiedział, dlaczego tak się do ciebie odnosi. Ale nie licz na to, że nagle on cię zrozumie. Mimo, że jest w twoim domu 'panem i władcą", nie ma żadnego powodu, żebyś "tolerował" (bo chowając się w pokoju tolerujesz jego zachowanie i się mu poddajesz, a on pewnie w ogóle nie pamięta co ci jeszcze przed chwilą powiedział) jego poniżające komentarze. Mów mu wprost, że sobie tego nie życzysz i na to nie zasługujesz. Ja tak robię. Nie radzę zamykać się w pokoju i nie odzywać się. W ten sposób dajesz sobą manipulować, a "oprawca":) czuje się lepiej. Wiem, że pewnie nie powinnam dawać takich rad przez internet nieznajomym, ale to, co napisałam, chyba nie powinno zaszkodzić, nie? Poza tym - psycholog na pewno też ci coś w tej sprawie może doradzić. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×