Skocz do zawartości
Nerwica.com

Farmakologia a psychoterapia


KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć naprawdę pomogło, a szczególnie wtedy gdy uswiadomiłam sobie dzięki temu forum że to złe samopoczucie to tylko mój umysł. Teraz zawsze sobie powtarzam jest dobrze nic ci nie jest to tylko nerwy i zaraz przejdą.

A skierowanie uwagi na inne tory myslowe to tez jest sposób. Tylko z doświadczenia wiem że jak dostaję ataku lęku to oniczym innym nie moge myśleć. ale tera juz wiem że nic mi nie jest tylko to moj umysł. Pracuję jeszcz nad tym i staram się bez leków. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Probowalam ale nie bardzo umiem wyjsc z tej wody...help! jak to sie robi aby stanac obok siebie i ocenic sytuacje na zimno?

Probuje odgonic natretne mysli, czasem mi sie to udaje ale to wieczna walka.

Z ta reka ktora strzasa stres tez mi sie nie za bardzo udaje, chyba to dziala najmniej przekonywujaco albo ja po prostu nie umiem tego zastosowac.

Wdzieczna za wiecej pozytywnych wzkazowek. pozdrowionko dla wszsytkich walczacych. Nerwiczki wszystkich krajow laczcie sie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewita ja sobie też mówie ze to tylko choroba jak każda inna :( Moj tata ma cukrzyce ja mam nerwice .Powiem szczerze z etakie myślenie też mi troszke pomaga. Aha i jeszcze jedna rzecz nerwice trzeba poprostu zaakceptowac i wtedy nauczysz sie z nia lepiej walczyc. Nie można się jej bać bo Cię zniszczy!!!

 

Napewno dasz radę!!!! Pozatym pamietaj ćwiczenia czynią mistrza!! A nasz terening zaczyna się wtedy kiedy już nie dajemy rady!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że nie da się zapanować nad myślami, emocjami. W wielu przypadkach problem polega na tym, że próbujemy zapanować nad emocjami, których się nie da opanować. Ale te nasze próby zapanowania nad nimi powodują wewnętrzny konflikt. I tu tkwi problem.. Kiedyś strałem sie za wszelką cenę opanować emocje.. Teraz staram się z nimi płynąć.. Jest ciężko, póki co udaje się w 40%. Ale, praktyka czyni mistrza..Stanięcie z boku i popatrzenie na siebie to jest wspaniała rada. Tylko pamiętajcie to nie przychodziod razu.. Trzeba próbować, a w miarę prób coraz częściej się udaje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Na pewno pomysł by samemu pokonywac lęk przed okreslonymi sytuacjami jest dobry. A co jeśli odczuwa sie niepokój, lęk nie wiadomo przed czym. Tak po prostu po przebudzeniu zaczyna ściskać w zołądku i odczuwa sie niepokój, aż trudno usiedziec w jednym miejscu. Co z tym robić? Ma ktoś tak i wie moze jak sobie można pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia to co napisałas jest super tylko ja bym chciala znalezc taki sposob zeby sie tego pozbyc raz na zawsze i zapomniec ze bylam na wogole chora na nerwice.Nie wiem juz co mam zrobic zeby sie tego pozbyc :( jeszcze rok temu biegalam sama po miescie kupujac prezenty pod choinke a teraz czubka nosa sie boje wystawic z domu chyba ze ide z kims i to najlepiej 200 metrow od domu a jak trzeba cos dalej zalatwic to tylko samochodem z moim chlopakiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na forum jestem już od jakiegoś czasu, jednak nigdy nie pisałam tutaj, ponieważ ciągle sobie wmawiałam że pewnie mnie to nie dotyczy, a konkretnie nerwica. Miałam ( i mam ) problemy z sercem, przypomina arytmie, przy czym duszności, które ciężko jest opanować. Byłam u kardiologa, po licznych badaniach stwierdzono że wszystko z sercem jest ok! Hmmm....zaczęło mnie to zastanawiać :? co może być przyczyną. Moja koleżanka podała mi tą stronkę, i kiedy czytam rzeczywiście moje objawy są skutkiem nerwicy. Wiem że muszę to leczyć, ponieważ zaczyna mnie to strasznie męczyć. Ostatnio mam coraz mniej siły :| ponieważ duszności, a przy tym szybkie bicie serca strasznie męczą :!: Boję się o siebie. A co najgorsze jestem osobą, która ma mało wiary w siebie, i cały czas myślę ,że nic mi nie pomoże, że sobie nie poradzę, albo że samo minie....jednak w głębi wiem że samo napewno się nie wyleczy :| Tutaj potrzebna jest pomoc. Mam do Was pytanie, jak zacząć takie leczenie :?: Jak mogę sobie pomóc :?: Jak Wy sobie radzicie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisze na podstawie wlasnego doswiadczenia i przemyslen :)

 

Nerwica to jest choroba duszy, nie ciala. Jak masz grype to zle sie czujesz niezaleznie czy o niej myslisz czy tez nie. Nerwica ma to do siebie, ze jak sie zapomnisz na chwile to mija

 

Dlatego nie da sie wyleczyc tego samymi tabletkami. Ja w ogole nie bralam tabletek i jako studentka farmacji odradzam (moze zabrzmiec dziwnie ;) Tabletki tuszuja objawy fizyczne na jakis czas, dopoki sie ich nie odstawi. Nie liczcie na to ze biorac jakikolwiek lek omina was konsekwencje jego przyjmowania. W przypadku psychotropow bedzie to bezsennosc, nawroty lękow, atakow, zlych mysli, apatie, depresje i wiele innych.

 

Moja rada to gdy wiecie na pewno ze nic wam zlego nie dolega (zadne badania nie potwierdzily jakichs zaburzen) to przestancie chodzic ciagle po lekarzach, robic badania i zadreczac sie czytaniem roznych tekstow o chorobach. Zacznijcie zapelniac swoje mysli pozytywnymi rzeczami. Przestancie sie skupiac na sobie i oczekiwac od otoczenia wiecznego wspolczucia. Skupcie sie na pomaganiu innym, na budowaniu w sobie brawdziwej milosci do wszystkiego i wszystkich.

Zacznijcie olewac objawy ficzyczne nerwicy tzn jak cos sie zaczyna dziac, to nie dzwoncie po pogotowie, ani do nikogo z blaganiem o pomoc. Pozstarajcie sie poradzic sobie sami. Skupcie uwage na czyms innym, zacznijcie spiewac, cokolwiek. NA poczatku bedzie trudno, ale potem dacie rade :)

 

Droga do wyleczenia jest wylacznie praca nad soba, wlasnym wnetrzem. Wypracujcie wlasna filozofie zyciowa.

Mi pomogla wiara w Boga- przestalam bac sie smierci (bo jest zycie pozagrobowe), cierpienia ( umacnia nas w wierze, jestesmy silniejsi psychicznie, dzieki czemu trudniej nas zlamac, dowiadujemy sie co jest najwazniejsze w tym krotkim pelnym meczarni zyciu :)

 

Praca nad soba musi trwac bez przerwy!

 

Uwierzcie mi ze w zyciu nie jest najwazniejsze ciagle odczuwac przyjemnosc albo spokoj. Cierpienie tez jest dobre, jesli umiemy je wykorzystac i przemyslimy pare spraw.

 

Mam 21 lat, dzieki nerwicy diametralnie zmienilo sie moje podejscie do zycia, jestem dojrzalsza i uwazam to za najwiekszy skarb jaki dotychczas dostalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AnkaJesli swoimi postami chciałaś doprowadzić ludzi do kolejnych lęków to Ci sie udało :evil: Skóra cierpnie na człowieku.Skoro masz takie doświadczenie,to chociaż pofatygowałabys sie o więcej szczegółów(ile sie leczysz,jekie leki,jak odstawiałaś)Myslę że jako przyszła farmaceutka chcesz sie popisać swoją nikłą wiedzą ,ale chyba wybrałaś nieodpowiednie forum.Tutaj zeby pisać o lekach trzeba mieć naprawdę ogromne wyczucie.Raczej nikt tu nie łyka tabletek bo lubi i nikt nie jest debilem mysląc że są witaminami.Jak bys miała trochę pojęcia to najpierw doczytaj jakie spustoszenie czyni nie leczony lęk i jak sie ma to do zażywania leków(pomijam leki typu benzo,ja mam na ich temat swoje zdanie,jakie? zachowam dla siebie)

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.Ja po przeczytaniu waszych postów ciesze sie ze jestescie. Nie zrozumcie mnie zle , ale ciesze sie ze nie jestem sama , ze wiem ze nie wariuje tylko jestem wrażliwsza od innych i stąd moje problemy. Pomagam sobie walczyc z ta dolegliwością poprzez odganianie od siebie złych mysli, krzycze na siebie w myslach, mówię , że to tylko moja wyobraznia plata mi figle, bo tak naprawde nie umre , nic mi sie nie stanie , bo jestem zdrowa. Przede wszyskim mysle o tym ze jestem zdrowa.Jak mam gdzies wyjśc to wychodze, jak czuje ze bedzie atak zaczynam sie czyms zajmować, czymkolwiek, sprzatam lub maluje paznokcie.Cokolwiek.Nie biore leków, łykam deprim, pije herbatki, chodze na terapie i powoli czuje ze staje na nogi. Powoli.Zycze wam szybkiego powrotu do zdrowia i fajnie ze jestescie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do toya75

 

Skoro pisze, to chyba wiem co. Nie robie tego po to zeby sie ludzie przeze mnie pochorowali jeszcze bardziej :/

 

Wlasnie mi chodzi o to zeby uwierzyc ze wyleczenie zalezy od nas samych. Owszem, lęk nie leczony czyni spustoszenie, ale leczenie nie ma polegac na braniu tableteczek, bo nie masz chorego wybrakowanego mozgu czy czegos innego.

Myslenie ze leki tylko mnie uratuja prowadzi do nikad, bo co to za myslenie o nerwicy jak o chorobie ciala/ mozgu(to nie wybrakowanie komorek nerwowych)??? JAk wytlumaczysz ze wszystko fizycznie jest ok- nawet komorki nerwowe nie maja zadnych defektow, a zle sie czujesz???

Pomysl logicznie.

Tak traktuje ja wiekszosc ludzi i lekarzy. Dlaczego to wydaje sie oczywiste ze gdy zle sie czujemy fizycznie to trzeba cos na to wziac i po sprawie? Wiem jak lęk dziala na czlowieka. Nie mowie ze to nie jest trudne. Sama nawet doszlam do wniosku ze nie ma gorszej choroby, gdy traci sie panowanie nad swoim umyslem. Sama chorowalam moze z rok, nie wiem, przestalam w koncu zwracac uwage na ta chorobe bo nie jest prawdziwa ze tak powiem. I skutkiem tego ze przestalam sie skupiac na ciele (sprawdzac czy mi jeszcze serce bije, nie wychodzic z domu bo mam taki silny lęk i cala sie trzese)- minelo. Lekarz by powiedzial ze samo (bo nie udalo mi sie zastosowac dluzszej kuracji) Ale nie, nie samo, ciezka praca nad soba i wlasnym wnetrzem!

Mialam polaczenie nerwicy lękowej z wegetatywną. Ataki paniki, gdy mamy nie było w domu. Ataki w szkole, bo bałam sie tlumu, w autobusie. Czasem siedzialam na przystanku, z godzine bo cala sie trzeslam, serce wariowalo, swiat wirowal, a ja balam sie ludzi i przez to prosic o pomoc, czekalam az umre. Nie moglam w nocy zasnac bo mialam drzenie i mrowienie, polaczone z dretwieniem calego ciala, nog i rak, tez czulam ze mnie kluje, piecze, boli szczypie, mrowi mozg, okropne bole glowy. Nie moglam sie podniesc kanapy bo mialam mroczki przed oczami i balam sie ze padne, ciagle plakalam. Chcialam nawet szybko umrzec, byleby tak sie nie meczyc. Bywalo jezdzenie na pogotowie, ostatecznie mysli samobojcze, bo tak cierpialam, uwazalam ze nikt mnie nie rozumie, ze mialam tego dosyc. Ten lęk przed wszystkim byl nie do zniesienia, tak mi sie wydawalo.

Gdy bralam tabletki czulam sie jeszcze gorzej, po niektorych otumaniala dziwnie dobrze sie czulam, ale po odstawieniu 2x gorzej bo nie bylam przygotowana na kolejny atak. Myslalam ze juz jestem zdrowa! Tabletki sprawiaja ze czujemy sie moze zdrowo ale nie jestesmy!

 

Ale zaczelam myslec. Doszlam do wniosku ze nerwica wziela sie ze strachu przed czyms (u mnie przed ludzmi akurat) Wiec droga do wyleczenia to opanowanie tego strachu- czyli w moim przypadku olanie go i skupienie sie na czyms innym. Czytalam rozne artykuly w necie, ale przestalam, bo byly tak strasznie medyczne i zawsze mi sie wydawalo ze ludzie to piszacy nie wiedza o czym pisza wlasciwie, owszem lekarz zaobserwuje objawy, psycholog popyta o jakies przezycia z dziecinstwa, dowartosciuje (bo uzna ze to przez brak akceptacji siebie), podpowie jak z tym powalczyc, ale co z tego. Jak przestaniemy chodzic do psychologa i tak zostajemy z tym sami! Dobrze jest z nim porozmawiac jesli sie nei ma nikogo bliskiego.

 

Ale wystarczylo troche logicznie pomyslec. Lęk jest naszym wytworem, nie powstal znikad i nie jest jak obcy czlowiek ktory nas akatuje!. Jest czescia nas, dlatego tylko wlasnym nastawieniem mozna sie go pozbyc. Proponuje wiecej luzu w nerwicy, bo naprawde na nia sama sie nie umiera. Ciagle sie choruje przez wyolbrzymianie i ciagle myslenie o niej jak o chorobie smiertelnej.

Dopiero skutki podgrzewanego stresu oslabiaja i wyniszczaja organizm. A na stresy sa rozne rady, na pewno nie tabletki!

 

Skoro juz chcesz odstawic tabletki, bo nie dzialaja, to patrz co robisz- przyzwyczailas organizm do nich- masz atak nawet podczas ich brania bo nie dotarlas do zrodla swojej nerwicy! Probujesz tuszowac objawy tabletkami, ale to do nikad nie zaprowadzi, predzej czy pozniej bedziesz miec atak no i nie umiesz z nim przez tabletki sobie poradzic :/

 

Ja naprawde chce ludziom pomoc, bo wiem ze da sie i jak da sie pokonac nerwice. Wiem ze w silnym leku zrobi sie wszystko, nie mysli sie o konsekwencjach brania chemii i uwaza sie ze to jedyne wyjscie. Sama wyszlam z tego, bez chemii i psychoterapeutow. A i bliscy sie ze mna nie cackali, po jakims czasie mieli juz tego zmyslania mojego dosyc i narzekania jakie to zycie dla mnie jest okrutne (zabolalo, a jak- w koncu myslalam ze umieram, a tu taki ignor). Teraz widze ze dobrze zrobili, bo w koncu zmusilo mnie to do myslenia i do szukania w sobie tej SIŁY

Warto sie pomeczyc i nauczyc sie podejsc do lęku z dystansem, na pewno w koncu sie uda. Czasem jest bardzo silny, wiem, ale czasem na pewno mozna zaczac myslec racjonalnie i zaczac wierzyc troche w siebie!

 

I prosze Was nie nastawiajcie sie od razu anty-, przemyslcie troche dluzej to co napisalam, bo zrobilam to nie z nudow, tylko chce pomoc. Widze ze duzo ludzi nie wie jak, wiec ja podpowiadam.

Pozdrawiam i zycze wyzdrowienia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Anka-ja doskonale rozumiem co chcesz przekazać i podpisuję się pod twoją opinią obiema rękami.Masz całkowitą rację i umiałaś szybko i celnie odkryć istotę nerwicy.Mnie to zajęło o wiele więcej czasu,ale też zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi i że samemu można sobie pomóc najszybciej i najskuteczniej.Ale trzeba do tego "dojrzeć"poprzez kolejne klęski i zwycięstwa.Ja niestety mam jeszcze sporo bloków,ale pracuję nad tym.W końcu musi się udać.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anka!Czy Ty myślisz że ja nie wiem na czym polega działanie nerwicy,skąd się bierze i jak ją opanować?Za długo siedze w tym temacie :roll: Myślisz że Twoje posty to jakaś nowina ?Już Virginia chciała nas kopac po tyłkach by nie cackać się ze sobą.Jakoś nie zauważyłam aby od Jej postów ludzie tłumnie opuścili forum,cudownie olśnieni i uzdrowieni.Gratuluje że wygrałaś z chorobą sama ale nie możesz generalizować i wrzucić nas do jednego worka.Dziwnym zbiegiem okoliczności farmalologia rozwija sie w kierunku leczenia nerwic?Bo jakoś nie zauważyłam aby tłumnie powstawały ośrodki terapeutyczne.Niejeden z nas nawet nie wyobraża sobie podróży do psychoterapeuty.Leki pozwalaja na to aby nas wyciszyć , nabrać dystansu a potem to już praca nad sobą :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

__anka__ teoretycznie masz rację. Ale tylko teoretycznie. Nerwica lękowa może doprowadzić człowieka do takiego stanu,ze nie ma innego wyjścia jak farmakologia. Wiem bo sama to kiedyś przerabiałam. Są sytuacje w których człowiek MUSI być sprawny fizycznie i MUSI stanąć na wysokości zadania jakie funduje mu życie. Musiałabym teraz opowiedzieć Ci kawałek swojego życia,aby zilustrować to o czym mówię. Nie chcę po raz kolejny wracać do tego.. W komfortowej sytuacji są osoby,które nie posiadają dzieci i mogą liczyć na pomoc innych.Wtedy zdecydowanie inaczej to wygląda - można pozwolić sobie na "eksperymentowanie z psychiką".

Powiem wprost - drażni mnie,kiedy wpada na forum ktoś i ogłasza,ze ma super sposób na pokonanie nerwicy..Gdyby takowy istniał, zapewne nerwica lękowa dawno byłaby dla wielu tylko wspomnieniem. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atrucha

Zgadzam sie z Toba co do tego ze kazdy znajduje sie w innej sytuacji i czasem nie ma innego wyjscia. Tez bym siegnela po leki jakby od tego zalezalo zycie mojego dziecka. Zrobilabym to bez wahania, bo dzieciaczki sa najwazniejsze. Wzielabym takze jakbym juz byla w takim stanie ze nie moglabym chodzic do pracy, szkoly, zrobic sobie jesc, w ogole wstac z lozka przez te drgawki i oslabienie jakie mialam.

 

Probuje na tym forum dodac otuchy tym osobom ktore maja jakis wybor, ktore jeszcze na tyle dobrze sie czuja fizycznie ze moga obejsc sie bez tabletek. Odczucie silnego lęku nie powinno byc sygnalem do tego ze te tabletki sa jedynym ratunkiem Moim zdaniem nie powinno sie wierzyc w cudowne dzialanie lekow, bo to zaprzeczy w podswiadomosci temu, ze nerwica nie bierze sie z choroby ciala- dlatego takie myslenie, uzaleznienie psychiczne od lekow, strach przed odstawieniem, lub pozorny brak innego wyjscia prowadzi do tego ze jednak istoty nerwicy nie rozumiemy i nie kodujemy jej glebiej (tylko znamy w teorii, z artykulow medycznych)

 

[ Dodano: Pią Sty 12, 2007 12:28 pm ]

toya75

Po Twoich postach mysle ze doskonale znasz mechanizm dzialania nerwicy w teorii. Zrozum ze liczac na leki i wierzac w ich moc dzialania nie dopuszczasz do swojej podswiadomosci ze nerwica to nie choroba ciala.

Tak naprawde, wydaje mi sie, ze nie uwierzylas jeszcze ze nerwice sobie sama wymyslasz, tak jak mniejsze leki i stresy.

Nie oczekuje ze cudownie kogos uzdrowie bo to niemozliwe. Kazdy musi dojsc do tego metoda prob i bledow, jak to ja robilam (wyzdrowienie to nie czary mary ale ciezka praca)

Wiara tez nie przychodzi znikad, ale z glebokiego przekonania, wbrew temu co wyprawia organizm i jak realne wydaje sie cierpienie fizyczne.

Istota wiary nie jest oparta na doswiadczeniach, dowodach itp To sie musi w Tobie w pelni rozwinac abys poczula jej moc. Zycze Ci tego.

 

[ Dodano: Pią Sty 12, 2007 12:36 pm ]

Róża

Naprawde sie ciesze ze chociaz Ty rozumiesz to co probuje powiedziec :)

Mi tez to nie przyszlo wszystko latwo i z dnia na dzien. Podobnie jak Ty musialam wychodzic z tego uczac sie na bledach i radzac sobie z atakami, ktore z czasem pojawialy sie coraz rzadziej, a od dluzszego czasu w ogole (ponad rok)

Jestes na dobrej drodze do wyzdrowienia :)

Zycze Ci aby szybko nerwica stala sie dla Ciebie tylko odleglym wspomnieniem.

Ja sie ciesze ze moglam jej doswiadczyc, bo przez to czuje sie o wiele silniejsza i dojrzalsza niz bylam przedtem, wbrew pozorom cierpienie jest dobra rzecza, bo nas umacnia.

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się boje panicznie mam llęki i nie chce mi sie żyć bo tak mi żle biore leki od 2 tygodni i czasem jest lepiej a czasem nie i nikt nie wie jak cierpię bo to boli dusza ale musze się wyleczyć ale czy dam radę? byłam całkiem normalna i nagle spadło to na mnie jak grom zaczeły mnie nachodzić złe myśli jedna po drugiej i tak mnie opanowały że pobiegłam do psychiatry żeby nie zwariować albo co gorsze .Teraz jestem 2 tydzien na zwolnieniu i nie wiem co bedzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amigo ja tez dopiero zaczelam brac tabletki, podobno zaczynaja dzialac dopiero jak sie utrwala-tj po 3 tygodniach. ja jestem kolejny dzien na seroxacie i choc lekow chwilowo nie mam, to placze tak, ze czasem ten placz budzi mnie w nocy, mam wciaz drgawki i biegunke. trzymajmy sie jakos.moze damy rade

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mądrze tu piszecie.Tak szczerze mówiąc to nigdy nie pomyslałam o tym żeby sobie sama pomagać wmawiając że będzie dobrze.Przeczytałam post martusi jak sobie radzić(przeczytałam wczoraj w nocy,kiedy znalazłam ta stronkę) i dziś kiedy obudziłam sie pomyślałam o tym i kiedy zaczęło mnie tak nachodzić za każdym razem mówiłam STOP i aż mój organizm mimowolnie brał w tym momencie głeboki wdech! :shock: Aż sama do siebie uśmiechnęłam sie bo to było zabawne.Żadko sobie coś nakazuję..Wcześniej tez próbowałam sobie czasem pomagać,ale jak już zaczynałam się źle czuć to ogarniała niemoc i poddawałam się.Wypróbuje to jeszcze jak wstanę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×