Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

No i co ja takiego zrobiłam? Czym sobie zasłuzyłam, nawet jak mi sie chce porządki robic to wszystko przeciwko mnie :!::evil: Ostatnio spadł mi prawie na głowę drewniany karnisz ot tak sam od siebie, coś się rozkleiło w elemencie podtrzymującym drążki. Zamontowałam z powrotem to znowu rura od odkurzacza się urwała. Tego już za wiele wrrrr..... rozłożyłam końcówkę, skróciłam tego cholernego węża zbrojonego i co? nie chce sobie wejść z powrotem na gwint. Śmiać sie czy płakać - oto jest pytanie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margolka, widać , nie czas na porządki u Ciebie, wyluzuj, dzisiaj ja sprzatam :D

Kasiu oj czas najwyższy, bo goście jutro się zwalają, muszę choć ogarnąć trochę moją ruinkę, zapowiedziałam już, ze nie mam siły i żeby nie liczyli na to, ze zastaną super porzadek. Ja to się jednak umiem asekurować :P

A poza tym poradziłam sobie z odkurzaczem :yeah: Nie będzie mnie wyprowadzała z równowagi jakaś nędzna rzecz, wkurzyłam się i dałam mu rady :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie pisałam na żadnym forum, więc przepraszam za ewentualne niezręczności. Przeglądałam forum wiele razy, raz nawet chciałam się zarejestrować, ale byłam w fazie manii więc coś tam przegięłam:) Chcę pojęczeć. Choruję od 15lat, chad, borderline, nerwice... nie dopytuję się. Generalnie .... a nie wiem co generalnie:) Terapeuta poszedł na urlop, i muszę sobie poradzić, i jeszcze mam wolne. Normalnie pracuję 15 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu żeby nie myśleć. Tak to sobie rozegrałam. Zawód artystyczny - więc na wiele mogę sobie pozwolić. Kontroluję się bardzo. Dużo lekarstw. Ale teraz mam od wczoraj straszny stan lękowy, zaraz zemdleję ze strachu. Cztery dni w domu i już się zapadam. W sumie mogłam to wyczuć, już od miesiąca odbieram tylko "bezpieczne" telefony. Znowu wszystkich odepchnęłam. Jak ja to naprawię? Mogłabym pisać na kartce, ale boję się, że ktoś to znajdzie... chociaż mieszkam sama :) taka mała paranoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chce mi sie czasem plakac nad tym wszystkim co mnie spotyka od paru lat , nie wiem jak zmienic samego siebie , nie jestem w stanie przewidziec co mnie moze zniszczyc a co wybawic bo w mojej nerwicowej histori bywalo roznie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sama nie wiem co mi jest.

Wszystko zaczęło się w 2008 kiedy urodziłam dziecko w wieku 21 lat. Kończyła mi się umowa o pracę, przedłużyli mi do dnia porodu. urodziłam i byłam chyba najszczęśliwszą matką pod słońcem, mimo tego, że mój małżonek obiecywał, że znadzie lepszą pracę i będzie nam lepiej a nic nie zrobił.. Ale mniejsza z tym. W każdym bądź razie jak urodziłam zniknęło 3/4 moich znajomych. Był brak czasu, inne priorytety. Zostałam z dzieckiem, mężem, 2 psiapsiułami i kilkoma luźnymi koleżankami. w Sylwestra 2009/2010 moja najlepsza przyjaciółka (od 8 lat) majtała dupskiem przed moim mężem a ten jak było widać nieźle się dowartościował. Zaczęłam wpadać w dołka. Siedziałam w domu całymi dniami z dzieckiem, a jak przychodził mąż to się nie mogliśmy dogadać. Potem zaczęły się użerania z wtrącającą się w wychowanie dziecka rodziną, uzależnianiem od siebie. Zaczęłam chodzić przymulona, bardziej senna, trzęsły mi się ręce i chudłam. Łykałam jakieś perseny i nervosole ale to g dało. I tak po mału odechciewało mi się wszystkiego. To co mi pomagało to dziecko i moja babcia któr mieszkała w tym samym bloku. I w tym przygnębionym nastroju żyłam z dnia na dzień. W międzyczasie przejechałam się na kolejnych osobach i czuję się samotna jak cholera.jak chciałam wyjść z domu były wielkie pretensje męża, jak chciałam znaleźć jakieś hobby to też był problem. Teraz w kwietniu zmarła moja babcia. Zaczęły się rodzinne waśnie spadkowe. Miałam takie nerwy, że głowa mała. Nagle odnalazła się moja biologiczna rodzina. Cieszyłąm się. Ale z całej gromadki lubię tylko 2 osoby-niestety reszta stanowi skrajną patologię. Znowu coraz częściej wstaję rano i nie chce mi się zajmować dzieckiem, robić coś w domu. Nikt mnie nie bierze na poważnie bo wszyscy myślą, że mam jakieś fanaberie. A mnie to wszystko przerasta. Dziecko nie dostało się do przedszkola, nie chce mówić, mąż myśli tylko o dupie, a mi na sam jego widok się odechciewa. I k**** nie wiem co robić i jak się pozbierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

muraszka, hm... kurczę, ja bym chyba zaczęła od postawienia sprawy jasno przed mężem - to Twoje życie i w ostatecznym rozrachunku Ty o nim decydujesz. On jest Twoim partnerem, fakt, ale partner nie ma ostatecznego głosu w takich kwestiach jak te, czy wyjdziesz gdzieś tego dnia albo czy znajdziesz sobie hobby. Nie pasuje mu - shit happens, Tobie też w nim zapewne nie wszystko pasuje.

 

Po drugie - równoczesne właściwie z pierwszym - zmusiłabym męża, żeby zaczął traktować mnie serio, bo ewidentnie nie traktuje Twoich słów poważnie. Ty sobie, on sobie i hej, wychodzi na jego a Tobie się odechciewa. Musi zrozumieć, że kiedy mówisz "nie" to znaczy serio "nie" i basta.

 

Obecny stan rzeczy jest dla Ciebie zwyczajnie toksyczny i będzie tylko gorzej jeśli tego nie zmienisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam silną potrzebę pogadania z kimś obcym, najlepiej znającym się na psychologii. Nie wiedziałam, gdzie tutaj napisać, a to długa historia, więc wolałabym np. na jakimś komunikatorze np. gg. Proszę o kontakt!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę sobie trochę pojęczeć, proszę zatkać uszy.

 

Od października zeszłego roku biorę antydepresanty, chyba było ze mną kiepsko skoro psychiatra chciała mnie wziąć do szpitala ale się nie zgodziłam. Uwierzyłam że potrzebuję tylko odrobiny neuroprzekaźników by stać się pełnowartościowym człowiekiem. No wiecie normalnym takim który pracuje, sprząta i gotuje. Na początku wydawało się że tabletki pomagają, przestałam płakać i jęczeć przy obiedzie o beznadziejności mojego żywota, przestałam nawet wyobrażać sobie własną śmierć. Chyba mamie było łatwiej ze mną wytrzymać, ale czas mijał i nie działo się nic więcej nie znalazłam pracy, nawet nie zaczęłam jej szukać! Nie nabrałam chęci do sprzątania ,nie zajęłam się sama sobą, nie znalazłam przyjaciół ani chłopaka. Sąsiedzi i rodzina ciągle pytali jak tam moje poszukiwania pracy i udawali że mi współczują. Nagle zrozumiałam że nic się nie zmieniło jest dalej tak jak było tylko że ja już nic nie czuję. Zawsze byłam powolna i niezdarna a teraz stałam się wręcz niezdolna do podjęcia jakiegokolwiek działania. Mama mówi że te proszki zmieniły mnie na gorsze i teraz już do niczego się nie nadaję. Ale dajmy spokój mamie ja też to poczułam, wczoraj z całą mocą uderzyło mnie że jestem jak człowiek ze złamaną nogą któremu lekarz przepisał środki przeciwbólowe. Czy coś się zmieniło? Nie! Noga jest dalej złamana, wciąż nie mogę chodzić tylko że to już nie boli. Nie krzyczę i nie przeszkadzam innym w ich codziennym życiu. Dlatego postanowiłam odstawić tabletki. Chcę krzyczeć, chcę przeszkadzać tak żeby nie dało się mnie ignorować! Chcę żeby ktoś wreszcie zajął się moją "złamaną nogą". Nie potrzebuję znieczulenia (tabletek), potrzebuję drugiego człowieka! Chcę cholernie chcę mieć kogoś komu mogłabym się żalić, kogoś kto byłby przy mnie ,ta potrzeba jest wręcz rozpaczliwa. Oczywiście gdyby przeczytała to moja mama na pewno by się na mnie obraziła, czego ja chcę przecież mam ją. Ale ona nie wystarczy! Nie zastąpi mi całego świata! Chcę krzyczeć i coś rozwalić... zamiast tego tylko płaczę.

 

W tej chwili moim mózgiem wstrząsają dreszcze na chwilę tracę jakby kontakt z rzeczywistością, to naprawdę dziwne uczucie, to moje szare komórki krzyczą "Daj nam tabletkę! My chcemy tabletkę!!!" Ale ja ich nie słucham :twisted: Nie dostaną nic i muszą się z tym pogodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×