Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy nie jest tak że nie chcemy się wyleczyć?


kobieta28

Rekomendowane odpowiedzi

Zaraz ludzie spokojnie,licytowanie się kto ma gorzej jest bezpodstawne.U mnie w domu nikt nie pił,nie bił,nie było patologii ale mimo to mam nerwicę.Jestem osobą niepełnosprawną i nie nauczono mnie życia tylko wyręczano mnie we wszystkim i nie uczono jak konfrontować się z problemami.Mimo to,że jestem już dawno dorosła to boję się życia i dla mnie nerwica jest "doskonałą" wymówką,żeby dalej się z tym życiem nie konfrontować.Ale z drugiej strony wiem,że sama sobie wyrzuty robię,że powinnam szukać pracy itd i że jestem beznadziejna bo tego nie robię.A stąd już krótka droga do stanów depresyjnych.

 

Nikt nie powinien nikomu zarzucać,że czuję się wspaniale w chorobie i nic nie robi żeby z niej wyjść.To niedorzeczne.Bo każdy chcę być szczęśliwy i spełniony.

 

Chyba,że jest tu jakiś masochista?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Mimo to,że jestem już dawno dorosła to boję się życia i dla mnie nerwica jest "doskonałą" wymówką,żeby dalej się z tym życiem nie konfrontować.

 

Więc

-albo masz nerwicę i bzdety typu "weź się w garść" lub " wmawiasz sobie" oraz " widocznie Ci z tym dobrze bo masz wymówkę " nic Ci nie pomogą , tylko Cię wyprowadzą z równowagi , co tylko da świetną pożywkę dla tejże nerwicy

-albo jej nie masz

Proste.

Sama powinnaś wiedzieć. Ale uwierz mi ( zapewne sama to już wiesz )

Objawy nerwicy sa tak uciązliwe że nie da ich się podpiąc pod zachwiania nastroju, czy niechęć do działania....co to to nie.

A obwinianie SIEBIE z powodu dolegliwości nerwicowych-to jest prawdziwy masochizm

Natomiast obwinianie CIEBIE z powodu objawów nerwicy jest już czystym sadyzmem i w moim przekonaniu kwalifikuje sie pod cięzki wpier...ol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wiem, że bardzo chcę się wyleczyć, bo życie w chorobie ogranicza mnie. Nie mam lęków ale obojętność, brak motywacji i zainteresowań, do tego nerwica. To nie jestem ta ja sprzed lat kiedy potrafiłam w ciągu dnia zrobić mnóstwo rzeczy, do tego jeszcze wyżyć się artystycznie. Teraz umycie garnków i zrobienie prania w ciągu dnia to już dla mnie sukces. Kiedy objawy depresji stały się nie do zniesienia poszłam do psychiatry. Jak omijałam lekarzy z daleka, tak porobiłam badania nierobione już od lat. Staram się wypełniać zalecenia, zażywać leki regularnie, alkohol zupełnie odstawiłam, nie kusze się nawet na piwo. Dziwię się trochę ludziom, ze zażywając leki przeciwdepresyjne i wszelkie psychiatryczne sięgają po trunki. Jaki jest sens leczenia kiedy wiadomo, ze takie mieszanki są wybuchowe i pogrążają a nie pomagają ?

Teraz miewam takie odczucia, ze jak tylko zaczyna mi się poprawiać to od razu wydaje mi się, że może wcale nie jestem chora, ze może to sobie wymyśliłam a niechęć do wszelkiej aktywności to wrodzone lenistwo. Niestety za jakiś czas objawy znowu dają mocniej lub słabiej o sobie znać i przyznaję, że coś jest nie tak i nie darmo się leczę.

 

Przyznam jedno, ze czasami wykorzystuję, a może raczej bronię się przed atakami na moją osobę marnym stanem zdrowia. Wczoraj np. w odpowiedzi na gadanie męża, że powinnam coś za niego papierkowego i skomplikowanego załatwić, stwierdziłam, że nie mam siły. A on, że mnie tez mogą pociągnąć do odpowiedzialności, a na to ja, ze niech ciągają, bo ja się leczę i jak trzeba przyniosę papier od psychiatry, że jestem w trakcie leczenia i że nie jestem w stanie załatwiać urzędowych spraw.

 

Jeszcze co do nerwicy, to bywają naprawdę różne jej rodzaje. Kiedyś miałam lękową, teraz jestem bardzo spokojnym na zewnątrz człowiekiem, można powiedzieć nie rusza mnie nic, no może czasami rodzice jak ich odwiedzę i prawią mi morały, ale to zdarza się rzadko i wtedy pokażę rogi. Niestety ten spokój to pozory, ponieważ emocje kumulują się wewnątrz, Wtedy ciało drży, co widoczne jest na zapisach EKG i na odczytach ciśnieniomierza. Pani doktor widząc mój zapis stwierdziła bardzo silną nerwicę. Więc okazuje się, że potrafię to jakoś zewnętrznie opanować natomiast organizmu nie da się oszukać i jak nie na zewnątrz to wewnątrz czyni spustoszenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robercie jeśli ty po jednym mym poscie wnioskujesz, że mam lekkie zaburzenia czy niedyspozycję i w ogóle nie wiem co to jest nerwica, to gratuleje szybkiego wysnuwania wniosków...

 

pisałam w innych postach, iż na nerwicę lękową cierpię od 4 lat i to nie jest tak, że leżę i użalam się nad sobą bo tak mi wygodnie, to wniosek, który nasunął mi się po długim czasie terapii. psycholożka nie powiedziała mi że nie chcę wyzdrowieć, a określiła to następująco: "Pani X zauważam znaczny opór", myślę, że zrobimy miesięczną przerwę...przez ten czas faktycznie coś we mnnie pękło i dalsza terapia doprowadziła do cudownych zdarzeń...całkowite oczyszczenie ze złych emocji w stosunku do ludzi, którzy kiedyś mnie skrzywdzili.. to pociągnęło falę następnych zdarzeń....jestem szczęśliwa....nadal pojawiają się objawy....ale rezultaty są duże:)

 

elwe napisała wcześniej, że nieświadomie działamy w taki a nie inny sposób, chcemy wyzdrowieć, ale jakaś siła- lęk, powstrzymuje nas przed tym i ze mną było podobnie, wiesz przez pewien okres nieświadomie obwiniałam wszystkich dookoła za niepowodzenia, za wszelką cenę walczyłam z ojcem próbując udowodnić mu, że spieprzył mi życie....miałam chyba klapki na oczach, gdyż poświęciłabym zycie dla 'idei'... ale tarapia otworzyła mi oczy i teraz mam inne cele...z nerwicy da się wyjść, widzę po sobie, że to kwestia dużej pracy nad sobą:)

 

Wiesz Robert strasznie dużo agresji jest w twoich postach ja rozumiem, że możesz się z czymś nie zgadzać, ale nacechowane są bardzo negatywnymi emocjami: niechęcią, złością itd a to niczemu nie służy...pozdrawiam ciepło:) i mam nadzieję, że BĘDZIESZ ZDROWY:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm

Nie było moim celem nikogo obrażać , czy też licytować się broń Boże.

Drażni mnie jedynie forumowe, psudopsychologiczne "mędrkowanie" mądrościami psychologów wynikłe z uczestnictwa w bardziej lub mniej udanych terapiach....

Od takiego "masła maślanego" rodem z Freuda są ci z zasady i reguły odrealnieni psychologowie

My wypowiadajmy sie raczej po ludzku , a nie językiem z wszelakich gazetkowych "poradników psychoterapeutycznych"

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Robercie to było moje przemyślenie, ale ja dużo czytam literatury psychologicznej, w związku z czym może pojechałam trochę psychologiem, a może nie ujęłam sedna problemu....a z drugiej strony patrząc to co dla ciebie jest pseudopsychologiczne dla kogoś innego stanowić może wskazówkę, bo mnie naprawde pomaga to mędrkowanie psychologów... możesz mi powiedzieć, że jestem odarta z własnego myślenia...a ja patrzę na to, iż oni wskazują tylko możliwości a tak naprawdę wybierasz ty sam.....zwłaszcza, że naprawdę widzę rezultaty, ale swojej historii nie opowiem Ci w kilku słowach, bo pewnie dopiwero wtedy mógłbyś mnie zrozumieć....:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×