Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestem w 8 miesiacu ciazy i nie daje juz rady z partnerem


Rekomendowane odpowiedzi

po krotce postaram sie opisac moja sytuacje, mam nadzieje, ze znajdzie sie osoba, ktora bedzie w stanie udzielic mi sensownej porady a moze nawet gorzkich slow krytyki.

Jestem z partnerem 7 lat w zwiazku, nie jestesmy malzenstwem, mielismy mnostwo wzlotow i upadkow nawet raz roczna przerwe,ale ostatecznie 3 lata temu zeszlismy sie spowrotem. Treaz spodziewamy sie dziecka, od samego poczatku ciazy nie czuje sie w zaden sposob traktowana bardziej delikatnie, tak inaczej. Slysze tylko,ze ciaza to nie choroba i mam nie przesadzac,ze ciezko mi sprzatac, ze ciezko mi zrobic zakupy. W trakcie 3 miesiaca trafilam do szpitala z zagroeniem poronienia i mialam nadzieje,ze po tym cos sie zmieni, ze moj partner zlagodnieje- marzenie scietej glowy. Teraz jestem w 8 miesiacu ciazy i dowiedzialam sie ze moge urodzic przed terminem bo mam czeste skurcze, lekarka kazala mi siedziec w domu, odpoczywac a przede wszystkim unikac stresu. Coz w moim przypadku to chyba niemozliwe-caly czas sa awantury, nie ukrywam,ze jestem nerwowa osoba i na kazde skrzywienie albo ciagle narzekanie reaguje krzykiem a nawet darciem co skutkuje kolejnymi skurczami.

Mam wrazenie ze do partnera nie dociera powaga sytuacji, ze potrzebuje tez jakiejs pomocy.

Pisze chyba bardzo chaotycznie.... czuje sie caly czas stawiana pod sciana, emocjonalnie szantazowana- moj partner kupil mieszkanie ja wprowadzilam sie do niego (przeprowadzilam sie tez z innego miasta) wiec ciagle slysze ze jak cos mi sie nie podoba to moge sobie spadac, ze skoro teraz nie pracuje to mam gotowac prac prasowac. nie chodzi o to ze ja tych rzeczy nie chce robic ale jesli ktos rozkazuje i nie powie slowa dziekuje jestes kochana tylko uwaza to za moj obowiazek wobec jego osoby to odechciewa sie wszystkiego. dodam eszcze ze na poczatku pracy pracowalam w dwoch pracach i z 2h przerwa w ciagu dnia robilam zakupy do chaty i zdazylam zrobic obiad ale jak byly sytuacje ze nie moglam przyjsc do domu miedzy pracami i wracalam ok 20 to nawet herbaty nie zaproponowal mi i dodatkoo mial jeszcze pretensje ze nie bylo obiadu jak worcil po pracy!!!!

Jest strasznie niesprawiedliwy i niewdzieczny co mnie doporowadza do szalu.

Jaka taktyke powinnam zastosowac?

czy dac sobie z nim spokkoj i samej wychowywac dziecko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bombel123, wiej stamtąd póki czas i tak zostaniesz ze wszystkim sama, już jesteś sama z problemami. Do tego może dojść jeszcze przemoc, a krzyki, awantury i poniżanie to nie środowisko w którym można wychowywać dziecko. Złoż od razu wniosek o alimenty na utrzymanie siebie i potomka. Możesz to zrobić jeszcze przed rozwiązaniem w ten sposób zabezpieczysz swój byt. Takie sprawy odbywają się bardzo szybko.A potem nic nie stoi na przeszkodzie byś znalazła człowieka, który Cię będzie szanował bo z tej mąki to chleba z pewnością nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadaj sobie jedno pytanie .Co Tobie DAJE ten zwiazek i do czego Twoj partner jest Ci potrzebny ?? Traktuje Cie zle z tego co piszesz , gdybym ja uslyszala ze jak cos mi sie nie podoba .... nie bede nawet przytaczac dalej bo az mnie krew zalewa jak takie cos slysze.Najwazniejsze jest teraz Twoje zdrowie i to aby to malenstwo ktore nosisz pod sercem przyszlo na swiat w spokoju .Olej go ,zajmij sie przedewszystkim soba .Powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli do tej pory nie zrozumiał, to już raczej nie zrozumie. a co po porodzie.? płacz dziecka mu będzie przeszkadzał. bo się wyspać biedak nie może, a do pracy iść musi. bo telewizji oglądnąć nie może. pretensje, że Ty cały dzień zajmujesz się dzieckiem a nie nim.

 

może lepiej to zakończyć.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tego co tu napisane wynika ze niestety ale ten osobnik sie na partnera nie nadaje.I zgadzam sie z powyzszym postem tutaj na zmiane juz bym nie liczyla.Jesli jest to ciaza zagrozona a on dalej tak postepuje...nie mam slow.przykro mi ze musisz przez to przechodzic. Mam nadzieje ze starczy Ci sil i odwagi by to zakonczyc i wziac sprawy w swoje rece.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiec ciagle slysze ze jak cos mi sie nie podoba to moge sobie spadac,

 

juz samo to zdanie pokazuje jaka osoba jest twoj partner...jak mozna tak mówic osobie która nosi jego dziecko, którego sam chciał?

co za buta, brak szacunku i odpowiedzialnosci, to prymitywizm.

 

inne kobiety/zony w ogóle nie pracuja i nikt im niczego nie wypomina.

 

moim zdaniem to jest znecanie sie psychiczne.

 

znajdz dla siebie dobre i bezpieczne miejsce, zglos sprawe o alimenty. mozesz liczyc na jakas pomoc ze strony rodziny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi, czasami mam totalny metlik w glowie, bo sama nie wiem czy to ja gadam farmazony czy moj partner.

Mysle nad wyprowadzeniem sie naprawde coraz intensywniej, ale ciagle zwlekam i ludze sie, ze jak urodzi sie malutka to bedzie lepiej. niezla optymistka ze mnie, prawda?:( pytaliscie sie co daje mi ten zwiazek? na pewno Go kocham i w dalszym ciagu uwazam go za faceta mojego zycia (pewnie wiele glupich dziewczyn tak wlasnie mowi) i dodatkowy argument bedziemy mieli maluszka. Poza tym, zyciowo jestem niedorajda a moj partner zdecydowanie uzupelnia mnie w tej materii.

Przeraza mnie perspektywa "wyrywania" sobie dziecka na weekendy, wakacje, itp.

Mam swiadomosc, ze w wielu rzeczach jestem wkurzajaca, nawet nie do zniesienia, latwo po pewnych zachowaniach drugiej osoby sama wpadam w furie natomiast nie ma u mnie reakcji bez akcji.

Moj partner jest cholernie ciazka osoba jesli chodzi o wspolne zycie, czesto a w zasadzie zawsze jego polityka to "my way or highway". Zeby zwiazek byl zdrowy musza pojawiac sie w nim klotnie ale konstruktywne i na pewno bez obrazania drugiej osoby, wypominania bledow rodziny czy wlasnie mowienia, ze to jest moje mieszkanie wiec jak cos nie podoba sie to fora ze dwora. Nie jestem bez winy, pisze, ze nie powinno obrazac sie drugiej osoby a sama w takich akcja wpadam w furie i wyzywam Go od najgorszych. Co do mojej rodziny i tego czy moge na nia liczyc to jesli chodzi o wsparcie emocjonalne, czy pomoc w wychowywaniu maluszka to moge liczyc ale nie na wsparcie finansowe, bo zwyczajnie nie stac mojej familii. Jednak liczyc na przyslowiowy cieply kat moge:)

Wiecie, tak naprawde zostawic, olac, pokazac srodkowy palec to moge w kazdej chwili i na pewno to zrobie jesli moja kruszynka bedzie miala choc w najmniejszym stopniu na tym ucierpiec! o co bardzo bym was prosila na chwile obecna to jakies rady, sposoby jak wplynac na niego zeby zaczal mnie sluchac a moje slowa zostawaly w jego glowie? jaka polityke przyjac zeby zaczal traktowac mnie powaznie i zeby skonczyl z tymi szczeniackimi tekstami "jak ci sie cos nie podoba to spadaj do mamusi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bombel123, pytasz jak wpłynąć? A ile razy już próbowałaś wpływać? Nie łudź się, że wpłyniesz na człowieka z którym jesteś 7 lat i znacie się na wylot. Już masz w sobie poczucie winy. Zmieni się? Po urodzeniu dziecka facet zazwyczaj się zmienia ale ... na gorsze. Oczywiście nie każdy ale Twój w 99,99% tak zrobi. Nie potrafi zrozumieć zmęczenia kobiety ani docenić jej pracy w domu i przy dziecku. Jedyny sposób to spakować rzeczy i przenieść się własnie do mamy. Według mnie tylko to może nim wstrzasnąć. Gadki jakie mu serwujesz nawet pewnie nie wlatują do jego uszu. Zostając pokazujesz mu, że jesteś od niego uzależniona i ma Cię w garści.

 

Finansowo on ma Cię obowiązek zabezpieczyć, zarówno Ciebie przez jakiś czas a dziecko to już przez długie lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja kruszynka juz na tym cierpi.Ty sie nie powinnas denerwowac a co Onj robi ? Ty sie sobie nie dziw ze wpadasz w furie jak masz takie traktowanie kazdy by nerwy tracil.Kochac to jedno trzeba sie jeszcze szanowac.Zwiazek to partnerstwo.Nie szukaj winy w sobie , nie wmawiaj sobie ze jestes glupia.Pomysl nad tym wszystkim na spokojnie , mysl tylko o sobie i o dziecku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze raz dzieki za odpowiedzi, w dodatku szybkie:) wiem,ze jestem upierdliwa,ale potrzebuje jeszcze odpowiedzi na jedno pytanie,ktore chodzi za mna od dluzszego czasu.

Czy mam sluszne pretensje do chlopaka o to,ze nie troszczy sie o mnie wcale zwlaszcza,ze jestem w ciazy?

Mam swiadomosc,ze to ja teraz siedze w domu a On pracuje po 12h i to ja musze zajac sie domem- wyprac, wyprasowac, sprzatnac,ale szlak mnie trafia jak On twierdzi,ze to moj obowiazek i ze to On teraz mnie utrzymuje,wiec musze robic to co do mnie nalezy.

Rozumiem,ze moze wracac zmeczony i rozdrazniony po calym dniu pracy i nie ma ochoty posptzratac po sobie brudnych talerzy po zjedzonej kolacji itp (czepiam sie o to niemilosiernie) Prosze Go zeby skonczyl ze mna ciagle przepychanki slowne bo irytuja mnie i podnosza cisnienie,ale jak kula w plot, robi tak i teraz nie wiem czy dlatego ze taka juz jest jego natura czy jest po prostu zlosliwy.

Ostatnio mialam umowiona wizyte u lekarza na 21, weszlam do lekarza o 22 a wyszlam po 23, lekarz ma gabinet stosunkowo blisko miejsca gdzie mieszkamy,ale wracalam sama gdzie po drodze zaczepili mnie jakies dresy spod monopolowego tekstem " takiej krowie to mozemy zabrac telefon bo predzej zlapie sie za brzuch a nie za torebke" w tej chwili bylam wsciekla na mojego chlopaka, bo uwazam,ze bez wzgledu na zmeczenie bezpieczenstwo moje i naszego dziecka powinno byc najwazniejsze, wiec zrobilam mu awanture a uslyszalam tylko zebym nie przesadzala i ze moglam isc glowna droga gdzie nikt by mnie nie zaczepil. Co ja mam na tak, wedlug mnie, durna jego riposte odpowiedziec???!!

Juz staralam sie wziac Go na litosc mowiac, ze jestem w ciazy ze targaja mna hormony i raz mam ochote smiac sie a raz plakac a za trzecim razem odstawic histerie,ale slysze tylko,ze ja zawsze jestem taka. Moze i racja bo zawsze na wszelkie klotnie reaguje bardzo gwaltownie i nie interesuje mnie ze sasiedzi moga slyszec trzaskanie drzwiami i moje darcie sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olej go.Mam na mysli zajmij sie soba.Gotujesz i sprzatasz takze dla siebie wiadomo ze jak on w pracy to ci nie pomoze bo go nie ma.Nie zlosc sie o to najbardziej bo wlasciwie nawet jakby go nie bylo tez bys gotowala obiad dla siebie.To akurat nie jest najwiekszy problem.Problemem jest to ze on zupelnie sie nie przejmuje Toba.Wiec i ty sie nim nie przejmuj wez sie od niego odseparuj .Badz spokojna nie wdawaj sie w pyskowki nie znizaj do jego poziomu.To czy cie utrzymuje nie ma tu znaczenia nie jestes sluzaca a partnerka.Za niedlugo rodzisz potrzebujesz sie na to nastawic a nie szarpac nerwy na niego.Ja rozumiem ze on pracuje i nie ma czasu czy sil ci pomagac bo jednak 12 h to daje wysisk.Ale sama wiesz ze nie w tym problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz słuszne pretensje :!: jeśli teraz jest taki to co będzie potem pomyślałaś o tym?szukasz wymówek by od niego nie odchodzić.Skoro chcesz sie tak męczyć po co pytasz o rady skoro ich nie słuchasz?To nie jest partner to oprawca niedojrzały dupek,egoista,to ze jest ojcem dziecka daje mu prawo tak cie traktować?A pomyslałas jak będzie traktowal dziecko jak sie urodzi,zaczna sie pieluchy nieprzespane noce,problemy?pomyśl prosze o sobie ale i o dziecku.I wykop faceta :!::!: nie zasługuje na was...poki nie jest za pozno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym zrobił inaczej. Skoro zawsze reagujesz krzykiem to Twój partner jest do tego przyzwyczajony. Więc kiedy następnym razem będzie Ci kazał sprzątać to spokojnym tonem odpowiedz mu, że lekarz kazał Ci odpoczywać, nosisz Wasze dziecko to póki co ono jest ważniejsze od sprzątania. Pewnie się zdenerwuje, ale kiedy coś odpowie to znowu spokojnym tonem mu powiedz, że niestety musisz w tej chwili odpoczywać. Po prostu nie ulegaj i nie denerwuj się, odpowiadaj spokojnie i cały czas obstawiaj przy swoim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanów się, czy Wasze wspólne życie wyglądało tak zawsze, czy Twój partner zrobił się taki obojętny i niewdzięczny, od kiedy jesteście w ciąży.

Jeżeli uważasz, że coś się popsuło niedawno, to może warto usiąść i porozmawiać ze sobą spokojnie. Ustalić, co każde z Was czuje, czego potrzebuje. Z tego, co piszesz wynika, że macie w domu niekończącą się opowieść. Ty jesteś podirytowana tym, że on nie docenia tego, co robisz, oraz nie wspiera Cię w ciąży, a on jest poirytowany tym, że Ty robisz mu wyrzuty i że go nie doceniasz. Tak nie może być. Jeżeli podczas SPOKOJNEJ rozmowy (może nawet szeptanej) stwierdzicie, że to ma sens, to zacznijcie obydwoje się zmieniać i dostrzegać to, co robicie dla siebie wzajemnie. Jeżeli znów wybuchnie kłótnia, albo dojdziecie do wniosku, ze Wasz związek jest bez sensu, to zgodnie z tym, co było w poprzednich postach - wniosek o alimenty na Ciebie i dziecko i poszukaj jakiegoś mieszkania zastępczego. Jeżeli zostaniesz nadal w toksycznym związku, to odbije się to na Was wszystkich.

 

Trzymam kciuki za to, żeby udało się Wam dogadać.

A jeżeli nie, to nic straconego, jest wielu mężczyzn, którzy na pewno z chęcią zaopiekują się Tobą i dzieckiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odejdź od niego rozmowa z kims takim jest bezcelowa,on nie widzi problemu,a zostając z nim niszczys SIEBIE I DZIECKO!moze jak odejdziesz on otrzezwieje!ze zachowuje sie jak kretyn jeśli nie,jego strata.Dasz rade bez niego..on cie nie kocha udowodnił to swoim postepowaniem!.To trudna decyzja a cokolwiek zrobisz konsekwencje tego bedziesz ponosiła ty i twoje dziecko!chcesz dziecku zgotowac piekiełko..?ONO sie nie obroni Ty masz je chronic jako matka,to twoj obowiazek.

 

-- 31 lip 2011, 08:05 --

 

Tłumaczysz jego karygodne zachowania,aby miec pretekst by z nim zostać,masz niską samoocene przez tego kretyna!prosze zadbaj odpowiedzialnie o siebie i dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noopii, z jednej strony piszesz:

Odejdź od niego

a z drugiej:

cokolwiek zrobisz konsekwencje tego bedziesz ponosiła ty i twoje dziecko

 

A ja Ci poradzę, abyś nie podejmowała pochopnych decyzji. Sama piszesz, że wielokrotnie żeście się schodzili i rozchodzili, więc różnie to jeszcze może być. Fakt, że ludzi poznaje się w sytuacjach ekstremalnych, a Twoja ciąża i powikłania taką sytuacją jest. Z tego co piszesz facet wychodzi na palanta, ale Ty też święta nie jesteś.

 

lukasollo

Skoro zawsze reagujesz krzykiem to Twój partner jest do tego przyzwyczajony.

Nieprawda. Ja krzyk traktuję jako przejaw chamstwa, a do chamstwa nigdy się nie przyzwyczaję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee,

Ok, to Ty tak go traktujesz bo słyszysz krzyk raz na jakiś czas, ale z doświadczenia wiem, że gdybyś słyszał go dzień w dzień i to zapewne w dodatku na ten sam temat to potem przyjąłbyś pozycję ofensywną, zacząłbyś sam atakować a w końcu przestał na to zwracać uwagę. Tak samo jest z płaczem, kiedy ktoś dzień w dzień widzi osobę płaczącą to na początku jej współczuje i chce pomóc a potem się do tego przyzwyczaja i zaczyna go to irytować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po krotce postaram sie opisac moja sytuacje, mam nadzieje, ze znajdzie sie osoba, ktora bedzie w stanie udzielic mi sensownej porady a moze nawet gorzkich slow krytyki.

Jestem z partnerem 7 lat w zwiazku, nie jestesmy malzenstwem, mielismy mnostwo wzlotow i upadkow nawet raz roczna przerwe,ale ostatecznie 3 lata temu zeszlismy sie spowrotem. Treaz spodziewamy sie dziecka, od samego poczatku ciazy nie czuje sie w zaden sposob traktowana bardziej delikatnie, tak inaczej. Slysze tylko,ze ciaza to nie choroba i mam nie przesadzac,ze ciezko mi sprzatac, ze ciezko mi zrobic zakupy. W trakcie 3 miesiaca trafilam do szpitala z zagroeniem poronienia i mialam nadzieje,ze po tym cos sie zmieni, ze moj partner zlagodnieje- marzenie scietej glowy. Teraz jestem w 8 miesiacu ciazy i dowiedzialam sie ze moge urodzic przed terminem bo mam czeste skurcze, lekarka kazala mi siedziec w domu, odpoczywac a przede wszystkim unikac stresu. Coz w moim przypadku to chyba niemozliwe-caly czas sa awantury, nie ukrywam,ze jestem nerwowa osoba i na kazde skrzywienie albo ciagle narzekanie reaguje krzykiem a nawet darciem co skutkuje kolejnymi skurczami.

Mam wrazenie ze do partnera nie dociera powaga sytuacji, ze potrzebuje tez jakiejs pomocy.

Pisze chyba bardzo chaotycznie.... czuje sie caly czas stawiana pod sciana, emocjonalnie szantazowana- moj partner kupil mieszkanie ja wprowadzilam sie do niego (przeprowadzilam sie tez z innego miasta) wiec ciagle slysze ze jak cos mi sie nie podoba to moge sobie spadac, ze skoro teraz nie pracuje to mam gotowac prac prasowac. nie chodzi o to ze ja tych rzeczy nie chce robic ale jesli ktos rozkazuje i nie powie slowa dziekuje jestes kochana tylko uwaza to za moj obowiazek wobec jego osoby to odechciewa sie wszystkiego. dodam eszcze ze na poczatku pracy pracowalam w dwoch pracach i z 2h przerwa w ciagu dnia robilam zakupy do chaty i zdazylam zrobic obiad ale jak byly sytuacje ze nie moglam przyjsc do domu miedzy pracami i wracalam ok 20 to nawet herbaty nie zaproponowal mi i dodatkoo mial jeszcze pretensje ze nie bylo obiadu jak worcil po pracy!!!!

Jest strasznie niesprawiedliwy i niewdzieczny co mnie doporowadza do szalu.

 

Jaka taktyke powinnam zastosowac?

czy dac sobie z nim spokkoj i samej wychowywac dziecko?

Dziwię się. Żadna taktyka nie pomoże, a on się na pewno nie zmieni. Może wzorce wyniesione z domu, może po prostu jest egoistą, który nie wie co to miłość i dbanie o kogoś, kto nie jest nim samym. Nie powiem Ci co masz zrobić, tylko co ja zrobiłabym na Twoim miejscu. Poczekałabym spokojnie do urodzenia, zrobiła plan. Jeśli mogłabym wrócić do swojego miasta, gdzie miałabym jakąś pomoc zrobiłabym to. Jeśli nie, nadal planowałabym, jak znaleźć pracę, poszukałabym pomocy w opiece społecznej, może jest możliwe mieszkanie socjalne, jeśli nie, to chociaż pomoc psychologiczna, aby nie stracić sił. W każdym razie zrobiłabym wszystko, aby uciec od tego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli z kimś takim to jaki będzie jej bilans benzesownych strat,a fakt ,ze dziecko od poczęcia do narodzin i dalej także odbiera emocje matki jest tu nieistotny?ona ma syndrom ofiary,dlatego jak dotąd nie odeszła od niego.Potrzebny jej i dziecku spokój,stabilizacja,ten maluch zyjacy w takiej atmosferze jest nastepnym dobrym kandydatem do leczenia zaburzeń nerwowych itc..Podtrzymuje facet sie nie zmieni,bo jemu jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukasollo, nie, ja spakowałem graty i się wyniosłem. Nikt nie będzie na mnie gęby darł.

 

Noopii, syndrom ofiary - śmieszne. Nie znam takiej ofiary, która by się wydzierała na oprawcę. Oczywiście ona jest w ciąży, więc jej wszystko wolno, a on ma chodzić jak w zegarku. Pamiętajcie, że znamy historię tylko z jednej strony. Gdyby moja żona swego czasu zaczęła na tym forum opisywać sytuacje to też by jej przypisano syndrom ofiary. A poza tym jakie ona ma szanse na ułożenie sobie życia jako panna z dzieckiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz Sabaidee, ale piszesz bzdury. Poznaj moją historię. Przez 12 lat byłam z facetem, który niby mnie kochał, a pił, po pijaku bił potem przepraszał, syn na to wszystko patrzył. Jego ojciec widział go tylko wtedy, gdy za jego pośrednictwem chciał dotrzeć do mnie. Ostatnie osiem lat to podejmowane kolejne próby uwolnienia się od niego. To oczywiście tylko jeden punkt widzenia, drugiego nie poznasz, bo żeby się od niego uwolnić wyprowadziłam się z własnego mieszkania. Doszło do tego, że przez ponad rok mieszkałam w domu samotnej matki. I wiesz co? Spotkałam fantastycznego faceta, który mnie kocha i szanuje. Ja-samotna matka :lol: Gdzie bym była, gdybym nie miała sił się uwolnić? Nie pisz więc głupot Sabaidee, poszerzaj horyzonty zamiast myśleć stereotypami.

 

-- 31 lip 2011, 17:23 --

 

Nie słuchaj bombel123 takich doradców. Zostając w takim związku czy to dla fałszywie pojmowanego dobra dziecka, czy to przed obawami egzystencjalnymi zamykasz Wam obojgu drogę do prawdziwego szczęścia. Nie chcę Cię czarować, łatwo nie będzie, prawdopodobnie będzie bardzo ciężko. Ale warto :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×