Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Dianaa, Współczuję Tobie z powodu odejścia taty :-|

 

Myślę,że w taki sposób przeżywasz załobę. Z takimi trudnościami jak strata najbliższej osoby każdy z nas radzi sobie inaczej, na swój sposób, tak jak umie.

Jeśli chorowałaś na nerwicę lękową, prawdopodobnie śmierć taty nasiliła jej objawy.

Proponowałabym wizytę u terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedż.

Terapia mi nie pomagała bo nie mogłam się otworzyć.Przyjdzie wkońcu taki czas że zmierzę się ze swoim lękiem.

Dostawałam różne tabletki.Owszem pomogły,ale nerwica i tak wraca.

Mi najlepiej pomogła ciąża.Przestałam brać tabletki,bo wiadomo w ciąży nie wolno ich brać.Byłam tak szczęśliwa że wytrzymałam prawie sześć lat.

Molko ty też się trzymaj!

Ja trochę łatwiej zniosłam to wszystko dla tego że cały czas przy ojcu byłam.Więc mam takie poczucie że zrobiłam wszystko co mogłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica lękowa - strach o przyszłośc, strach przed złym

 

Witam forumowicze.

 

Nie wiem od czego zacząc, tak wiele chcialabym napisac, a jednoczesnie nie wiem jak.

 

Cierpie na nerwice lekowa od około 2 lat niestety nasila sie coraz bardziej, skutecznie utrudniając normalne funkcjonowanie.

80% czasu to smutek, strach i lęk. O co?

O to,ze nie wroce do domu bo cos mi sie stanie, ze mojemu dziecku moze sie cos stac...

Glownym lekiem jets wlansie temat córki.. najmiejszy kaszel urasta do rangi tragedi... zaczynam sie pocic, dusic, jest mi zimno-goraco, serce wali jak oszalałe, a to tylko kaszel!

Budzę się czujac strach, na leku mija mi dzień i zasypiam z tysiącem strasznych mysli....

To one mnie gniotą, przyuchodza mi do glowy rozne głupie,chore sytuacje, a po tym zaczynam plakac,ze tak moze byc...

Byłam na lekach, niestety odstawilam, jak tylko poczulam sie lepiej i tak dwukrotnie... moj bład...

Teraz chcialabym bardzo dostac sie na jakas psychoterapie czuje ze jest mi to potrzebne, bo zamknęłam sie w domu, bo ytu czuje się najbezpieczniej.

 

Czy ktoś wesprze dobrym słowem? Pocieszy, ze ma podobnie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to już choroba?

 

Witam serdecznie!

Od dłuższego już czasu przeglądam to forum, ale dopiero dziś zdobyłam się na odwagę by zarejestrować się i opisać moją sytuację, gdyż naprawdę już sobie nie radzę.

Otóż, jak domniemam moja historia zaczyna się 10 lat temu, gdy dowiaduję się, że moi rodzice rozwodzą się. Wtedy cały świat spadł mi na głowę i nie mogłam sobie poradzić z myślą, że już nie będzie tak jak dawniej. Przestałam się uśmiechać, rozmawiać z rodziną, znajomymi ( było mi wstyd, że mnie to spotkało ). Dopiero jakieś dwa lata temu oswoiłam się z myślą, że rodzice już razem nie będą. To jest straszne, że aż tyle czasu potrzebowałam by się z tym oswoić. Najgorsze było i jest to, że nie wiadomo u kogo być gdy chce się spędzać w tym samym momencie czas z jednym i z drugim rodzicem. Ale przechodząc do meritum, tak naprawdę rodzice nigdy nie okazywali mi miłości ani zainteresowania. Mimo to są moimi rodzicami i kocham ich, bezwarunkowo. Ojciec przez całe życie praktycznie się nie odzywa, a matka.. cóż matka odkąd tylko pamiętam mówiła mi, że jestem beznadziejna i że nic w życiu nie osiągnę, nigdy mnie nie przytuliła, nigdy nie powiedziała mi, że mnie kocha, zawsze byłam najgorsza i cokolwiek ja powiedziałam było złe. Zostawiła nas, odchodząc do innego faceta, kazała sprzedać nasze mieszkanie i dać jej połowę pieniędzy. Wtedy właśnie wylądowałam u babci :( I tak mieszkam tu już 6 lat. Jest źle, okropnie .. babcia gada na matkę, matka na ojca, ojciec na matkę itd.. A ja przez te wszystkie lata muszę tego wysłuchiwać.

 

Na chwilę obecną nic nie sprawia mi przyjemności. Wstaję z łóżka, bo muszę. Pracuję i studiuję, do pracy muszę chodzić na nocki, gdyż w nocy nie mogę spać, bo mam milion złych myśli w głowie, a studiować już mi się nie chce:( Właśnie zepsuł sie mój związek. Przez kogo? Przeze mnie. Przez moją chorobliwą zazdrość, z którą nie potrafię walczyć :( Tak było od zawsze, wszystkie moje związki psuły się przeze mnie, były toksyczne. Gdy mój partner nie odzywał się do mnie dłużej niż godzinę, już miałam przed oczami scenariusz, że na pewno mnie zdradza. Miewam huśtawki nastrojów. Potrafię się z czegoś cieszyć, a za chwilę złapać totalnego doła i płakać. Od euforii po przygnębienie. Tak jest ładne parę lat. Jestem osobą bardzo wrażliwą i empatyczną. Wszystko mnie boli. Jestem również wymagająca i tego też nie mógł znieść mój facet. Najgorsze też dla niego było to, że wciaż się obrażam, z byle powodu... ma rację :( ale nad tym też nie potrafię zapanować.

Kilka razy miałam myśli samobójcze, jednak coś nie pozwalało mi tego zrobić.

 

Wszystko mnie denerwuje. Np. gdy ktoś mlaszcze, siorbie, je zupę i uderza łyżką o zęby.. mogę dostać furii z tego powodu. Albo ostatnio, mój facet jadł kiełbasę z grilla i trzymał widelec w sposób, który mi się nie podobał.. zrobiłam mu przez to straszną aferę. Nie chciałam tego.

Miałam takie chwile, że potrafiłam powiedzieć, że nienawidzę, by chwilę potem przeprosić i powiedzieć, że kocham. Byliśmy razem ponad pół roku, a zrywałam z nim chyba z sześć razy :( Potem żałowałam i wracaliśmy do siebie.

Jestem strasznie nerwowa. Teraz też czuję poddenerwowanie, nawet nie wiem z jakiego powodu. To wyniszcza mnie od środka.

Głowa boli mnie praktycznie codziennie, czuję kołatanie serca, a najgorsze jest uczucie gdy słyszę bicie mojego serca, jakbym miała zaraz umrzeć :( Mam problemy ze snem.

Byłam u lekarza parę miesięcy temu, miałam robione ekg ale nic nie wykazało. Ciśnienie miałam wówczas 186/110. Lekarz przepisał mi bellergot, ale nie uspokajał mnie on, poza tym, że szybko zasypiałam, nawet w ciągu dnia w pracy potrafiłam przysnąć.

 

Nikt nie potrafi mnie zrozumieć, nikt nie potrafi zrozumieć tego co czuję. Chłopak mnie zostawił mówiąc krótkie " staraj się nad tym panować ", gdy opowiedziałam mu co czuję, a matka powiedziała, że jak zwykle wymyślam :( Znajomym nie opowiadam, bo nie zrozumieją.. z resztą ciężko mi o tym mówić i właśnie dlatego tutaj się znalazłam.

 

Chciałam jeszcze wspomnieć o tym, że boję się ludzi. Boję się pójść do sklepu, gdy nie jest samoobsługowy, poprosić o cokolwiek. Boję się iść ulicą, bo czuję, że wszyscy na mnie patrzą. Boję się spojrzeć komukolwiek w oczy. Boję się zadzwonić do kogokolwiek jeśli nie jest to osoba, którą znam.. od razu pocą mi się ręce i serce wali jak młot. Boję się nawet pójść do restauracji i poprosic o coś kelnera. Z pracą też zawsze miałam problemy, gdyz bałam się cokolwiek powiedzieć, bo co jesli powiem coś głupiego? Przecież mnie wyśmieją. To jest chore :( Ja nie chce tak żyć!

 

Mam również różne natręctwa. Gdy idę po schodach muszę na ostatni nadepnąć tą nogą co na pierwszy, bo inaczej muszę wejść po schodach jeszcze raz. Gdy dotknę jedną ręką policzka, muszę drugą zrobić to samo. Z mruganiem oczami mam to samo, i z dziwnymi ruchami brwi. Wciaż ruszam nogą, nie kontroluję tego, ot taki tik.

 

I jeszcze jedno, jestem cholernie niedowartościowana, chyba stąd te moje problemy. Zaczynając od braku uczuć ze strony rodziców, kończąc na sporych wymaganiach i oczekiwaniach ze strony partnerów. Pragnę być kochana i podziwiana, a nie otrzymuję tego :(

Dużo by opowiadać na temat mojego życia :(

 

Powiedzcie, czy ja potrzebuję psychologa? A może psychiatrę? Boję się udać do kogokolwiek :(

 

Jeśli ktoś w całości to przeczyta, dziękuję bardzo. Jeśli możecie, to powiedzcie cokolwiek na temat mojego stanu. Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Zarejestrowałam się tutaj na forum, gdyż potrzebuję wsparcia właśnie od ludzi, którzy borykają się z tym samym problem co ja, mianowicie nerwicą.

Mam 18 lat, nie wiem kiedy to wszystko się rozpoczęło, zapewne musiałabym cofnąć się do dzieciństwa i traumatycznych wydarzeń.

Zastanawiam się i liczę na odpowiedzi, czy mój przypadek również należy już leczyć farmakologicznie?

Odczuwam lęk nieustannie, nie potrafię długo wytrzymać wśród ludzi, a przebywanie m.in w szkole czy zatłoczonym autobusie jest dla mnie koszmarem... Takie objawy oczywiście zdarzają mi się również gdy jestem całkiem sama, ale wtedy jestem jeszcze w stanie to przeboleć, gdyż wiem ,że nie ma nikogo wokół i nikt nie kieruje na mnie swój wzrok.

Zaczyna się od tego,że puls podskakuje mi do ok. 130 uderzeń na minutę, pocę się, trzęsę, dziś zdarzyło się nawet ,że wymiotowałam, miałam bóle brzucha, podwyższoną temperaturę i biegunkę...

Dziś zdecydowałam ,że sama sobie z tym nie poradzę i muszę coś w końcu z tym zrobić, bo jeśli nie podejmę tego kroku to ta choroba sama mnie wykończy.

Zastanawiam się - tak jak pisałam powyżej - czy będę zmuszona również wspomagać się środkami farmakologicznymi czy pomoże mi jedynie psycholog , terapia?

Martwię się,że takie leki osłabiałyby moją koncentrację, byłabym nieustannie zmęczona i śpiąca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zespół lęku napadowego....Witajcie :hide:

 

kilka dni mnie tu nie bylo... uwierzylem ze znowu wraca wszystko do normy... ze znowu czuje sie dobrze...

 

Dzis od rana czulem sie jak by mnie czolg rozjechal... nie wiedzac dlaczgo... lęk dziwne uczucie nadejscia czegoś...

 

jak to jest , powiedzcie , siedze sobie , gram... nagle czuje coś sie dzieje... i takie dziwne uczucie przeszywa moje ciało...

 

nie wiem jeszcze czego się spodziewać , zaczynam sie bać - to nie zwykły strach , przerazenie malo powiedziane , próbuje sie nad czyms

 

skupic... nie potrafie... oblewa mnie pot , czuje serce w gardle , nie bylo by to najgorsze... gdyby nie ta mysl ... mysl ze nikt mi nie pomoze...

 

ze tak juz bedzie do konca zycia , ze nie ma lekarstwa nawet doraznego zeby mnie uspokoic... ze zwariuje , zamkna mnie , parlizujacy strach..

 

staram sie nad czyms skupic...znow ta mysl i to uczucie , przerazenie.... uciekac, ale dokad??!! dzwonic ?? ale do kogo kto moze mi pomoc?

 

probuje sie uspokic... staram sie nie pojechac do szpitala... jestem przerazony :( czy to "normalne"????????????????????

 

:why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why::why:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szybki no coż nam to świetnie. Dla pocieszenia powiem Ci, że wiele lat potrafiłam na pstryknięcie palca ,,wchodzić" w ten stan... Potem minęło, wróciło, poszło i znowu wlazło. Nie wiem, czy się leczysz ale u mnie po pierszym leczeniu nie miałam tak często ataków. Właściwie jeden mocny po którym znowu się leczę. Nie wiem jak Ty ale po dwóch przerwach w życiu wiem kiedy mam ataki. Mam je mianowicie, gdy żyję w stresie. Nic innego nie wywołuje zaspołu napadowego. Zatem obserwuj sowje ciało, symptomy, leki i praca nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Macie mnie już pewnie dosyć, bo ciągle o coś pytam, ale naprawdę to forum bardzo mi pomaga. Na nerwicę lękową choruję już 13 lat i powinnam wiedzieć co w takiej sytuacji robić, ale każdy nawrót jest dla mnie straszny. Moje objawy to odrealnienie, przymulenie, otępienie i zawroty głowy a do tego straszny lęk w każdej minucie. Zdarzają się momenty,że jest ciut lepiej, ale nie tak jak być powinno. Codziennie proszę Boga,żeby mi pomógł, bo już sobie z tym nie radzę a za 1,5 tygodnia mam swój ślub i nie wiem jak dam radę. Od początku mojej choroby zażywam Bioxetin, teraz od 4 tygodni znów mnie dopadło i lekarz zwiększył mi dawkę Bioxetinu do 40mg, ale jak narazie jest coraz gorzej. Od wczoraj biorę jeszcze 10mg seroxatu. Strasznie boję się,że to już nigdy nie przejdzie a ja nie mam już siły walczyć :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich Nerwicowców. Nie bylo mnie dawno na forum gdyż skutecznie z pomocą pana doktora psychiatry pokonywalem nerwice.

 

Pan doktor leczył mnie Parogenem najpierw w malych ilosciach potem w wiekszych - pomagało naprawde bylem innym czlowiekiem, wychodzilem w koncu do ludzi, nie bałem sie jezdzic nigdzie, bylem szczesliwszy zaczalem rozmawiać itd. Ogolnie wszystko bylo w porzadku.

 

Parogen jednak zostawilem, ponieważ miał swoje zły wpływy na moj organizm tzn. bardzo duże cisnienie, zmniejszenie erekcji a praktycznie jej brak i kilka innych.

 

Jednak nawet pod odstawienie od paru ladnych miesięcy czulem sie swietnie, zero lekarstw - tam rzadko kiedy validol na smak mozna powiedziec hehe.

 

Jednak od pewnego czasu dopada mnie jakiś dziwny wewnętrzny lęk, jakieś takie rozdrzażnienie że czuje się tak jak bym miał eksplodować chwilami poprostu mam ochote potelepać rękami itd. jakoś tak dziwnie.

 

 

Poprostu jak mnie to dopada to nie wiem co z sobą zrobić, ciężko mi to wytłumaczyć to jest takie coś od środka takie naprawde typowe zwiększone rozdrażnienie i taki lęk jakiś dziwny np sytuacja z wczoraj. Pojechalem do sklepu jak gdyby nigdy nic, normalna kolejka itd. a ja nagle poczułem uczucie jak by mi coś kazało uciekać z tego sklepu żęby jak najszybciej zwiewać tak to moge jakoś opisac.

 

 

Możecie mi doradzić jak sobie z tym poradzić, ponieważ dzwoniłem do doktora, jednak jest na urlopie a skoro on mnie prowadził nie chce isc do innego.

 

Mam jeszcze parogen jednak przestałem go brać kilka miesiecy temu wlasnie ze wzgledu na te niepokojące objawy. Nie wiem moge go zażyć samemu czy co.

 

Doradźcie prosze czy spotkaliscie sie z takim czyms?. Pan doktor mi jeszcze przepisał Zomiren doraźnie w razie uczucia niepokoju itd. jednak nie zażywałem tego i nie chciałbym bo czuje ze zaraz bym sie uzależnił.

 

Myślicie że może to byc spowodowane np. tym żę jestem teraz na urlopie od tygodnia czasu i poprostu ze względu na pogode cale dnie spedzam w domu bez zajęcia patrząc na tv, czy może pogoda wlasnie tak wpływa. Takie uczucie dopada mnie od jakiegos miesiąca może kilku tyg z tym że teraz na urlopie silniej.

 

Dodam jeszcze żę czesto pije piwo tzn. teraz codziennie praktycznie i do tego paczka papierosów na dzień i szczerze nie wiem czy ma to coś wspolnego ale rano jak sie obudze jest w sumie ok , potem jednak jak zapale papierosa już zaczynam sie robić taki lekko rozdrażniony.

 

W sobotę miałem wyjazd i denerowałem sie cały dzień jednak zażylem validol 2 tabsy i w sumie mi przeszło do konca dnia czułem sie spokojnie.

 

Natomiast wczoraj czułem po powrocie z tego sklepu ten lęk itd. że naewt po kilku piwach nie byłem spokojniejszy co jest dziwne bo zawsze jak np. sie denerwowałem itd. wypiłem 2 - 3 piwa na wieczór i przechodziło.

 

Dziekuje z góry za odpowiedzi

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja zaczynam sie martwic przedluzajacym sie procesem zdrowienia i wychodzenia z objawow wegetatywnych. to wszystko trwa za dlugo. biore duzo lekow , korzystam z psychoterapeuty, jezdze do bioterapeuty , staram sie zyc jak przecietny obywatel ale ciagle psychosomatyka wkurwia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Już od dawna miałam zami utworzyć tu konto. wreszcie się zebrałam na odwage. Mam problem. od jakiegoś czasu mam dziwne odczucia. Zaczęło się od uczucia zasłabnięć. połaziłam po lekarzach i stwierdzili depresję. nie brałam leków bo nie mogłam w to uwierzyć. ednak ostatnio pojawił się uciski nad okiem i skroni. od razu wmówiłam sobie guza mózgu. poszłam do neurologa który stwierdził że nie mam objawów guza i nawet mnie nie wyśle na tomografię. powiedział że ten ucisk jest od kregoslupa bo mam duże zwyrodnienie w części szyjnej. dał magnez i kalmsy. jednak w moich myślach cały czas jest gyz. moja rodzina się przez to rozpada. przestałam.jeść bo co zjem to mi nie dobrze. nie mogę też spać bo się oję że się niebobudzę. czasami nie chce mi się żyć. czy to guz czy nerwica?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×