Skocz do zawartości
Nerwica.com

wasze zaprzepaszczone plany, marzenia


kite

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję :) Mnie medycyna bardzo rozczarowała. Zero kreatywności, logicznego myślenia... Jestem po pierwszych zajęciach kursu na ASP i trochę się boję, że mogę nie dać rady, ale mam tym razem zamiar zamiast panikować (jak zawsze) i się zamartwiać (jak zawsze) wziąć się do roboty i zobaczyć, co życie przyniesie.

Dobrych snów i słoneczka jutro!

Buziaki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po pierwszych zajęciach nie ma się co przejmować. duszo szkicuj, rysuj a będzie dobrze :)

 

nigdy nie ma gwarancji że się dostanie, jest to trochę loteria, więc warto mieć jakieś zajęcie, studia oprocz, ale to zalezy w jakim stopciu ktos jest zdeterminowany akurat na kierunek artystyczny

 

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja tez gratuluje.Ale wiesz,ASP to troche specyficzne miejsce..

A jeśli myslisz ze to jest lajt i to dobre dla emocjonalnych ,wrazliwych ludzi(w przeciwieństwie do medycyny),to nie jest prawda.Żeby mieć efety potrzeba cięzkiej pracy i dużo samozaparcia,czasem stoisz przy sztaludze 8godzin i robisz jeden motyw,w dodatku patrzysz jak inni świetnie sobie radza,a ciebie ciągle sie p.profesor czepia,nerwicy mozna dostac;p

Owszem,sporo tam pozerów,dla których studia to wieczna impreza a jedyny wartosciowy kierunek to abstrakcjonizm albo minimal.Czsem jednemu czy drugiemu uda sie wybic i ma sanse zaistnieć gzies w jakiejs galeri sztuki współczesnej wystawiajac swoje instalacje z worków na śmieci..

 

Nie mówie ze ASP jest bee,zalezy jaki kierunek i gdzie,ale to nie to co kiedys.Teraz ASP jedzie głównie na marce,znaczku firmowym.Dzisiaj jest dużo innych opcji.Zresztą zobacz wśród tych którzy naprawde coś robią,np.w grafice czy fotografi-ilu z nich jest po ASP.. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buka, Mam dużo samozaparcia:)Ja wcale nie myślę, że to będzie "machanie pędzelkiem". Zawsze się interesowałam się sztuką, ale traktowałam to jako hobby. Dla mnie czytanie o architekturze, sztuce, rysowanie to najlepszy sposób spędzania wolnego czasu. Jak byłam na med, nie miałam najmniejszej ochoty jeszcze potem w domu coś doczytywać, to była katorga. Najważniejsze jest to, że chcę spróbować. Zaryzykuję i zobaczę, co będzie dalej. Mam zamiar podejść do tego z optymizmem i tyle:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acetyloCoA, a jaki wydział?

 

może medycyna zabytków? :) na konserwację najlatwiej się chyba dostać a fach jest to konkretny. Ale to tylko dla kogoś kto lubi dłubać i dziubdziać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Jestem po pierwszych zajęciach kursu na ASP i trochę się boję, że mogę nie dać rady,

To zrozumiałe, że się niepokoisz stojąc przed nowym wyzwaniem, ale spokojnie - jakoś to będzie. :) Interesujesz się sztuką , więc na pewno będzie Ci łatwiej niż na medycynie - która była poza kręgiem Twoich zainteresowań. Sam dobrze wiem jak trudno uczyć się czegoś, czego się kompletnie "nie czuje".

 

ale mam tym razem zamiar zamiast panikować (jak zawsze) i się zamartwiać (jak zawsze) wziąć się do roboty i zobaczyć, co życie przyniesie.
Najważniejsze jest to, że chcę spróbować. Zaryzykuję i zobaczę, co będzie dalej. Mam zamiar podejść do tego z optymizmem i tyle:)

Bardzo fajnie, że tak do tego podchodzisz, staraj się nie dopuszczać do siebie złych myśli.

 

Ja w chwilach zwątpienia, kiedy nachodzą mnie różne (często bardzo natrętne) czarne myśli wiążące się z lękiem, staram się myśleć o czymś maksymalnie pozytywnym - czymś co daje mi siłę. To mi pomaga oczyścić umysł i wyzbyć się lęku, dzięki temu mogę w miarę normalnie funkcjonować.

 

Mam nadzieję, że naprawdę podejdziesz do tego z optymizmem i nie będziesz się przejmować, bo po prostu szkoda życia by się zamartwiać - uwierz w to i bądź dobrej myśli. Ściskam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, środowisko artystyczne jest na swój sposób dość specyficzne. Mi pasował ten indywidualizm i odmienność.

Mnie akurat historia sztuki przygniatała. Podobała mi się wzajemna analiza prac.

Ja lubiłam tworzyć i to właśnie na swój sposób, z wyobraźni. Denerwowały mnie ograniczone tematy.

W każdym razie bez względu na wszystko jeśli to jest 'to' to człowiek da sobie radę ;) Trzeba szukać.

acetyloCoA, również powodzenia, szkicuj dużo w wolnych chwilach, to bywa również odprężające ;)

 

Mnie właśnie czasem dobija to wypominanie, rodzice często sobie wspomną, że marnuje talent :? Dla nich tylko w tym byłam dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, środowisko artystyczne jest na swój sposób dość specyficzne. Mi pasował ten indywidualizm i odmienność.

A żeby było ciekawiej, to wewnątrz środowiska artystycznego jest wiele mocno różniących się środowisk - jakoś zawsze z muzycznym dobrze się rozumiałem, a z plastycznym nie bardzo ; ) zresztą inny sposób wyrażania siebie jak zauważyłem również jest różny, z racji tego że poniekąd trochę związany byłem z ludźmi coś tam grającymi, sam również gram potrafię trafić we wspólne fale mimo często zupełnie różnych temperamentów, a z innymi jakoś ciężej , nawet jeżeli są o podobnym temperamencie.

 

Może to stereotypy, ale na razie wyszła niezła ich skuteczność ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie właśnie czasem dobija to wypominanie, rodzice często sobie wspomną, że marnuje talent :? Dla nich tylko w tym byłam dobra.

 

ojej... to ja w pewnym momencie rzucilam rysowanie bo czulam się wsadzona w ramy i niedoceniona... lekeważona...

tyle razy mowilam że fascynuje mnie mózg, biologia, rozne rzeczy, ale jak przyszla giwiazdka to dostawalam kolejny glupi album o sztuce... nie lubię historii sztuki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam to samo na urodziny farby, ołówki, szkicowniki na gwiazdkę kredki, albumy. Ja myślę, że w dużej mierze były to marzenia moich rodziców. Z resztą to była jedna z tych cech mnie - jako idealnego obrazu dziecka. Talent odziedziczyłam po ojcu, on nie dostał się na wymarzony kierunek. Sądzę, że od dziecka byłam tak ukierunkowywana. Ale jako mały dzieciak nie zdawałam sobie z tego sprawy, czułam się dobrze bo widziałam, że mnie doceniano. Dopiero potem spostrzegłam, ze docenia się to, że rysuję, a nie mnie jako osobę. W pewnym momencie zaczęłam wręcz tego nienawidzić. Pamiętam jak w krytycznym momencie popaliłam wszystkie moje prace. A tak naprawdę dobrze uświadomiłam sobie te zależności dopiero na terapii.

Owszem, mam nadal ciągoty artystyczne. Tego się chyba nie da wyzbyć. Ostatnio coś sobie bazgrałam tak dla siebie.

Temat niby już zamknięty, ale czasem właśnie słyszę jeszcze takie zdania, wypomnienia, próby wzbudzenia poczucia winy, poczucia, że coś zmarnowałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najwazniejsze to dojść do tego czym tak na prawdę chce się zajmować...

mi trochę wpojono tok myślenia ,, masz zdolności - MUSISZ je rozwijać, to DAR, PZREZNACZENIE" ... ok...mam zdolności ale swit niczego ode mnie nie chce i trzeba po prostu wybrać klocki w ktorych będę się bawić i tyle... a nikt jakoś nie doecniał , nie probowal nawet wnikać ani pomagac rozwijać innych moich zdolnosci i potencjalow... tym że dzieciak rysuje łątwiej się rodzicom chwalić przed innymi... FUJ

 

w końcu trafiłam na asp ale mam ogromne poczucie niedosytu, ciągnie mnie do nauki i teraz nie wiem czy to wynika z kompleksu tylko czy faktycznie mam ku temu realne sklonnosci...

 

dobra, dosyć moich goryczy... staram się wierzyć w to, że człowiek może jak bardzo chce dużo zmienić w swoim życiu jeszcze do późnego wieku, nie wszystko musi być wyrokiem

 

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nerwica zabrała bardzo wiele...

Za rok kończę studia prawnicze - przydaje się to wiedza, ale jakoś nie widzę siebie w zawodach prawniczych.

Zawsze chciałem być politykiem, zawsze kochałem duże zgromadzenia, duże przedsiewzięcia, nawet w stanach lękowych mnie to jarało. Działałem jakiś czas w pewnym ugrupowaniu.

 

Powiedziałem sobie, że jeśli kiedyś uda mi się z tego wyleczyć to na pewno zajmę się polityką.

Zawsze też lubiłem pomagać innym, generalnie być człowiekiem "od rozwiązywania problemów" chociaż bardziej to wynikało z podniesienia samooceny niż wewnętrznej potrzeby.

 

Sporo podróżowałem i dalej bym chciał poznawać świat. Chciałbym też nauczyć się angielskiego na dobrym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym coś tutaj od siebie dodać. Minął rok i jestem studentką dziennej architektury wnętrz na ASP:)) Bardzo ciężki rok, ale niesamowicie wiele się nauczyłam. Chodzę na terapię, leczę się i na serio daję radę. Bardzo dużo pracowałam - nie tylko nad egzaminami, ale też znalazłam pracę, dzięki której mogłam uczyć się rysunku. Zaaklimatyzowałam się, znalazłam przyjaciół, ale nie powiem, że to byłą droga usiana różami. W życiu tyle się nie nacierpiałam i tyle nie bałam, ale było warto. Dziękuję tutaj wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki i choć raz ciepło o mnie pomyśleli. Buziak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×