Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

coma, Mocno przytulam:(

 

Wiolu, dziękuję kochanie :*

 

 

zostaliśmy pozbawieni jakiejkolwiek nadziei, odarci ze złudzeń

:-|

Karolinko? Jak to?

 

Monisiu, Pan Profesor z Łodzi powiedział, że nie ma nadziei, mama może w każdej chwili umrzeć, może to się stać w każdej chwili, za godzinę, za tydzień, za miesiąc, równie dobrze najbliższa chemia którą ma w poniedziałek może ją zabić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, wrong, dzięki :*

 

Najgorsze w tym jest to że nie spędzam teraz z mamą czasu bo jest na nas obrażona...

 

Jest słaba, załamana, odmawia pomocy lekarskiej, psychologicznej...

 

A wszystko przez moją siostrę i jej męża...

 

Już nie mam siostry, nie mam. A jej mąż jest dla mnie najgorszą kurwą na tym świecie.

 

-- 12 lip 2011, 18:47 --

 

Michuj, :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niesamowit, problemy z rownowaga i zawroty glowy moga byc spowodowane dziesiątkami róznych dolegliwości...niektóre z nich są bardzo poważne...

 

Ale zapytałem się czy to też może mieć coś wspólnego z nerwicą ? I czy to co napisałem może na nią wskazywać .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, bardzo,bardzo mocno Cie tulam ...

 

-- 12 lip 2011, 19:27 --

 

Spędziłam dzisiaj w hospicjum jakas godzinę ,ma tam swój gabinet psychoterapeuta! :shock: do którego zaprowadziłam syna , "akurat" umierała jakaś młoda (25-29 lat) kobieta...nie potrafie Wam opisać co czułam/czuję..echhhh, widziałam jej meza i 3 letnie dziecko ... :hide::hide::hide: straszne :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niesamowit, Ja co chwile nie trzymam pionu, zawroty też mam, nie masz nic poważnego - nerwicę masz

 

-- 12 lip 2011, 19:33 --

 

dominika92, Tak ale już się skończył, mam zgagę, znów nie trzymam pionu, kołatanie i zawroty, więc dzień jak co dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thazek, Ka_Po, malibu, nie wiem co powiedzieć, dzięki, jesteście kochani :*

 

malibu, hospicjum to straszne miejsce, byłam tam miejscu kilka razy... Na razie rzadko tam bywam bo lekarze i pielęgniarki stamtąd przyjeżdżają do nas do domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oh pierwszy raz od pół roku nie brałem 2 dni tabltek poszedłem do pubu z moich dobrym kumplem z liceum i wypiłem 4 piwa co mi sie nei zdarzało juz pół roku....ah ah wresszcie poczulem życie co za wspaniałe uczucue!! pół roku go nie miałem:( szkoda ze jutro juz tak nei bedze:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monisiu, Pan Profesor z Łodzi powiedział, że nie ma nadziei, mama może w każdej chwili umrzeć, może to się stać w każdej chwili, za godzinę, za tydzień, za miesiąc, równie dobrze najbliższa chemia którą ma w poniedziałek może ją zabić

Karolinko, trzymaj się jakoś....

Smutno mi się zrobiło, ...

Nie wiem co powiedzieć.

Bądź dzielna i silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ziś odwoże siostrzenice do domu i nocuje u siostry.Nie chcę nocować poza domem,nieznoszę,ale Martysia mnie prosiła.Boję się,będę skrępowana i nie chcę,po prostu nie chcę :why: a jutro do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za kilkanaście minut muszę wyjść z domu. Obiecałam koleżance, że zawiozę ją do urzędu i posiedzę z jej córeczką w samochodzie. Ufff.. ciężko. Serce pędzi jak oszalałe, żołądek zaciska się do małej pętelki a w głowie tępy ból. Przecież to takie proste wyjść z domu, dlaczego wiec wydaje się takie trudne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy dzień przegrany :( Miałam jechać do chłopaka, nie wytrzymałam i zadzwoniłam żeby on jednak przyjechał do mnie. Było ok, ale potem poczułam się słabo - pierwszy raz w domu !! Może na myśl, że bede musiała iść go odprowadzić? W końcu i tak sie zagadaliśmy, że musiał szybko lecieć na przystanek więc ja już nie szłam. Zjadłam coś, myślałam, że pomoże, ale rozbolała mnie tylko głowa. Wieczorem mama postanowiła, że wyciągnie mnie na spacer, ja nawet chciałam iść. Ale całą drogę męczył mnie ten ból głowy, ona była taka ciężka, czułam w niej dosłownie wstrząs od ziemi za każdym postawionym krokiem, kotłowało mi się w środku - nie umiem tego słowami opisać :why: Ale nie zasłabłam ani nic, pospacerowałyśmy prawie godzinę, zjadłyśmy lody. Po powrocie ćmiący ból powoli ustępował i czułam się tak dobrze, że siedziałam prawie do 1 w nocy. Dziś długo spałam przez co weszłam w tą poranną fazę snu, którą zwykle przerywa mi budzik, ale dziś byla ona bez zakłóceń - i miałam straszny, zły i męczacy sen.

Dlaczego tak źle sie czulam? Może mam guza w mózgu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primavera, to chyba większość z nas musiałaby go mieć. Moja głowa czasami wydaje mi się tak ciężka, że mam wrażenie, iż jak ją odchylę do tyłu to nie będę w stanie jej podnieść z powrotem.

 

Ja dawniej uwielbiałam spędzać czas u mojego chłopaka, bardzo lubię rozmawiać z jego mamą. Ale teraz nawet pójście do niego jest dla mnie mega wysiłkiem. Ba, nawet jak on przychodzi to czasami nadchodzi to "coś", bo wiem, że on jest obok i jak najdzie mnie ta słabość to nie będę w stanie tego ukryć, zaczynam się denerwować i gotowe. Błędne koło. A później czuję się winna, bo sama się nakręcam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×