Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

halo

:P

 

[ Dodano: Pią Sty 05, 2007 4:48 pm ]

Hej,mam silna nerwice lekowa,biore leki ale nie pomagaja.Chciala bym z kims o tym pogadac.Boje sie ze zwariuje.Mam silne zawroty glowy,boje sie zostac sama w doma,mam wrazenie ze trace kontakt z rzeczywistosia.Moj lekarz mowi,ze to normalne.Strasznie sie tego boje.Pomozcie :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Doris :D Jakie leki zażywasz i jak długo?To bardzo wazne bo z własnego doświadczenia mogłabym Ci powiedzieć czy to narmalne czy raczej nie tedy droga.Nie panikuj,nie zwariujesz,tylko się nie nakrecaj bo tylko pogarszasz sprawę :!: Ja potrafiłam sama wyjść z silnego ataku jeśli tylko za wszelką cenę powiesz sobie to tylko w mojej głowie.Pisz jeśli tylko potrzebujesz aię wygadać ,ja chętnie z Ci pomogę. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tę myśl. Uczepiłem się jej z całych sił. Podążam za nią nieprzerwanie. Jest jak szklana kulka na szczycie wieży, staczając się na dół po spiralnych schodach - nie pęka lecz nabiera rozpędu. Na górze krucha, mała i niepozorna tak. Na dole potężna, nieubłagana i taka natrętna. Lęk niczym kulka – kulka niczym lęk. Myśl ta zawsze we mnie tkwiła tylko skutecznie potrafiłem ją na boczny tor skierować. Od zawsze się boję czegoś nierealnego. Czegoś nienazwanego. Nawet nie wiem czy to coś w ogóle istnieje. W podświadomości stworzonego strachu nie można okiełznać. A jednak sam strach jest taki realny. Bardzo prawdziwy!

NIGDY NIE MIAŁEM POCZUCIA BEZPIECZEŃSTWA

To wszystko tłumaczy i nic nie wyjaśnia.

Pierwotne zagrożenie.

 

Dom rodzinny nie jest bezpieczny! Nigdy nie potrafiłem w nim sam pozostać. Spać. Być. A gdy zostawałem – ów pobyt był jak szkoła przetrwania. Walczyłem z armią demonów. Każdy pokonany potwór odradzał się jeszcze większy, silniejszy, straszniejszy. Tykający zegar – skradał się cicho. Falujące firany – próbowały mnie złapać. Licznik gazu stukając cyklicznie – był jak wartownik nieubłagany, sen skutecznie z powiek spędzając. Wszystkie drzwi musiały być pozamykane. Im mniejsza przestrzeń wokół mnie, tym większa oaza spokoju. Okno musiało być zawsze uchylone – a gdybym potrzebował ratunku czy ktoś mnie usłyszy? Dobrze jest mieszkać na parterze, do ziemi taka krótka droga! Samotność i samodzielność a ja pragnąłem by ktoś mnie przytulił. Długo z matką spałem. Długo z domu nocami wychodziłem by się nie bać. Zła dzielnica. Ulice pełne zbirów. Ławki mętami wypełnione były niczym anielskie niebo w porównaniu z domem rodzinnym. Jak ja go teraz nienawidzę. Jak wielką ulgę przynoszą mi te słowa. Olać mój dom rodzinny!!!!!

 

Ulice nie są bezpieczne! Każdy stanowi potencjalne zagrożenie. Tu gdzie się wychowałem sami alkoholicy. Ich dzieci – to dzieci ulicy. Wtedy po raz pierwszy zapragnąłem uszyć sobie z mięśni garnitur na miarę. Praca ta tym trudniejsza im garnitur bardziej dopasowany. Patrząc w lustro w oczach widzę obłęd latami trenowany. To spojrzenie przerażało prawdziwych morderców. Ta mina i ostro zarysowana szczęka mówiły TO JA JESTEM NIEBEZPIECZNY. Byłem wtedy naprawdę nieobliczalny. Sztuki walki i morderczy trening stawały się jedynymi chwilami wytchnienia. Trening raz w tygodniu. Dwa. Trzy. Codziennie – a strach nie przemija. Postępy coraz większe. Sprawność lepsza, wytrzymałość doskonała, siła olbrzymia we mnie – a on zawsze znajdował słaby punkt, w który uderzał z impetem niszcząc to wszystko, co osiągnąłem. Mimo wielu wyrzeczeń zdaje się że jako wojownik słabo się sprawdzałem w towarzystwie, rozprawiając o wzruszeniach po przeczytaniu poezji MPJ. Samotność dębu – moje motto wtedy, dziś widzę jak do tego dębu starałem się upodobnić . Teraz ciągle jestem gotowy, stale napięty, czujny i uważny. Ty też możesz stanowić zagrożenie. Bój się!!!!!!!!!

 

Choroby nie są bezpieczne! Podobno chorowitym dzieckiem byłem. Zaczynam to czuć dopiero teraz. To w chorobach lęk jest ukryty. Hipochondria była moją nadzieją na normalność. Zawsze gdy chorowałem ojciec przestawał pić. Matka zaczynała dostrzegać moje potrzeby. Mnie. POJAWIAŁO się poczucie bezpieczeństwa. Wpadało na chwilę jak strudzony gość. By wraz z ozdrowieniem odejść – bo kogo zdrowy obchodziłem? Doskonale pamiętam gdy ospa mnie dopadła – ojciec pozwolił mi telewizor do późna oglądać. Wracał po pracy prosto do domu. Matka nie wy chodziła na ploty. Nagle wszyscy spełniali moje zachcianki, zaspokajali potrzebę miłości. RAJ. Teraz nerwica atakuje w przebraniu wielu chorób i za każdym razem daje jej się nabrać. Ciężko mi tak żyć. Czy strach będzie już zawsze moim gościem? Dziś to ja mam dawać poczucie bezpieczeństwa – a stale okazuję słabość. Obym miał siłę i chęć by pokonać ból i strach, bo teraz już wiem, że ZDROWY JESTEM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ninja71 uwazam, ze potrzebna jest Ci bliskosc drugiej osoby, szczera rozmowa, moze z psychologiem. Kazdy ma jakies strachy i leki w srodku, ktorych nie potrafi zakwalifikowac do odpowiedniej rubryki. Widze, ze tesknisz za dobrymi chwilami, ale pamietaj, ze to Ty decydujesz w duzej mierze jak beda wygladaly Twoje dni i z kim je spedzisz. Moze troszke zyjesz we wlasnym swiecie, w marzeniach o tym bezpieczenstwie do ktorego dazysz. Powiedz sobie, ze nic Ci nie grozi i mozesz sobie wybierac osoby z ktorymi bedziesz sie czul dobrze.Mysle,ze gdy powoli zaczniesz myslec pozytywnie i olejesz te obawy to moze byc tylko lepiej! Nie zmieniaj sie na sile ale moze dobry psycholog ukierunkuje Twoje mysli na dobry tor.Powodzenia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za ciepłe słowa - ich nigdy dość!!!!

a teraz zaskoczenie:

mam 36 lat , żonę i synka, moja praca polega na permanentnych kontaktach z ludźmi, od 20 lat uprawiam zawodniczo boks - a nerwica to moja codzienność = raz się nią karmię, innym razem z nią walczę.

jeszcze raz dziękuję i niech moc będzie z nami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałem, że psychoterapia jest powolna, ale bardzo skuteczna... jeżeli nie próbowałeś, a nie znosisz twojego lęku - spróbuj! Moim zdaniem to lęk o bezpieczeństwo wywołujący się od lęku przed śmiercią (taka hipoteza). Ale najlepiej spróbuj psychologa albo psychoterapeuty jeśli sam nie możesz sobie z tym poradzić (a jeśli nerwica to twoja codzienność - odpowiedź nasuwa się sama).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica=napięcie=przykurcze mięśni np karku i mięśni prostych głowy

a to daje nam dolegliwości migrenowo-wegetatywne:

- ból głowy pod potylicą

- zawroty głowy, zaburzenia widzenia, równowagi, zasłabnięcia

- zaburzenia słyszenia - szumy, dźwięki w uszach i w głowie

- uczucie hełmu na głowie i wrażenie ciśnienia w głowie.

itd.

 

A teraz sio mi z forum i nie nakręcać się jak bączki. Do roboty, życie ucieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia moze tylko Ci pomoc! dobrze ze masz rodzinke:)spojz czasem na zone i synka i pomysl ze z nimi jest Ci dobrze:) Ja na nerwice biore lekarstwo i tez chodze teraz z lękiem w srodku- takim nieuzasadnionym po czesci, bede musiala chyba zwiekszyc dawke bo biore najmiejsza z mozliwych:P Wal ze tak powiem tą nerwice w koncu jestes bokserem :) zapomnij o przykrych incydentach z przeszlosci i badz dumny ze zalozyles rodzine i pomysl ze jest Ci dobrze!Trzymaj sie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Krzyż Niosący!

Dotyka Nas to ponieważ jesteśmy inni- bardziej wrażliwi, romantyczni, z wielką wyobraźnią. Jesteśmy lepsi - bo silniejsi!

Nie poddawajcie się bo wszystkie objawy któe Was mieżdżą - to tylko silna, potężna chęć życia. Pierwotne pragnienie każdego z Nas.

Więc dziś zmieńmy coś w sobie.

Spacery. Bieganie. Poezja. Muzyka. Film.

Pamiętajcie zamykanie się w sobie to tylko pożywka dla nerwicy!!!

Badania dowodzą że przez wysiłek fizyczny 90% nerwicy zostaje opanowanej w pierwszym kwartale psychoterapii.

Pomyślicie łatwo słowa pisać działać trudniej!!!

Pomyślicie co on o nerwicy wie!!!

Mam każdą jej somatyzacycjną postać!

W kinie - tętno spoczynkowe 140 uderzeń na minutę - mimo to kocham kino.

Słuchając muzyki - skacze mi ciśnienie na 170/100 i płacze jak dziecko - mimo to kupuję nowe płyty.

Trenując boks - walczę z lękami, przeciwnikiem i swoim ciałem - mimo to dwie walki w tygodniu.

Biegając - umieram i walczę z oddechem i kołatającym sercem - mimo to raz w roku kończę maraton.

W pracy mam prezentację czasami nawet do 100 osób- boję się że nie wydobędę głosu, zemdleję, odfrunę - mimo to wychodzę i nic się nie dzieje!

WIARA WALKA SIŁA

nie pytajcie dlaczego to właśnie JA?

cieszcie się że to właśnie Ja?

Inni nawet smaku życia nie poczują!!! a MY znamy smak każdej sekundy!!!!

Citius Altius Fortius

PS

Martwi mnie tylko że czasami moja żona ma dwójkę małych dzieci!!!!

PS 2

Piszcie do mnie - nie zabrzmi to skromnie ale od 7 lat pracuję w służbie zdrowia - także z psychiatrami - Trochę nerwicę pojmuję!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ninja71 Skup się na jednym swoim temacie i dopisuj tam własnie swoje uwagi. Dostałeś już od innego moderatora wiadomość odnośnie tego.. Przyspażasz nam sporo pracy. Ciągle kasujemy lub przenosimy Twoje tematy.. Liczymy na Twoją wyrozumiałość. Pozdrawiam.

 

 

Ps.Temat zostaje doklejony do Twojego poprzedniego tekstu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki ale to mnie uspokoji na pare min a zachwile dalej swoje dziwne jest mi to ze mam to codzienie klade sie z szumem i wstaje z szumem naprzyklat dzisiaj mam straszne i ciagle mam leki o swoje zdrowie dlamnie te szumy sa straszne no horror

 

dzieki za pocieszenie ze to tylko nerwy

 

POZDRAWIAM :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam do wszystkich ogromna prosbe. ze mna jest wszystko wporzadku jednak jest pewna osoba na ktorej mi zalezy ktora z pewnoscia potrzebuje pomocy. Jedyne co mi ta osoba powiedziala zanim sie zamknela w sobie na temat swojej horoby to to iz jest to nerwica. z tego co mi owpowiadal ma to do dziecka tylko zaczelo sie to ujawniac jakies 3 lata temu. zwlascza na jesien i zime. jednak nikt tak naprawde tego nie zauwazyl. dopiero we wrzesniu cos zaczelo sie z nim dziac az pewnego dnia poprostu stracil przytomnosc. bardzo bolała go glowa nie mogl spac, rano poprostu zemdlał. potem wizyty u lekarza, badania, przez 2 tyg praktycznie zerwał kontakt z ludzmi, zamknal sie w domuwkoncu sam sie odezwal poprosil o rozmowe i wtedy mi to wszystko wyjasnil. potem bylo juz tylko gorzej nasz kontakt stawał sie coraz gorszy. wogole sie nie odzywal. dostał indywidualne nauczanie to jeszcze bardziej go przybilo. na dzien dzisiejszy wyglada na człowiek az głeboka depresja. z tego co widze zerwał kontakt z wieszoscia znajomych albo ten kontakt wyraznie ograniczyl ze mna tez. wogole sie nie usmiecha. tak jakby bylo mu wszystko jedno czy zyje czy nie.

rozpisalam sie wiem ale poprostu nie wiem gdzie mam szukac pomocy, przeczytalam juz duzo literatury na ten temat, ale chcialabym poznac jeszcze opinie kogos kto na ten temat wie wiecej

jezeli jest to mozliwe oto moj numer gg7763241 jezeli ktos moze pomoc prosze sie odezwac

naprawde dziekuje!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli jestes dla niego kims bliskim, to po prostu badz przy nim. o nic nie pytaj, nie pocieszaj na sile, nie wyrazaj wspolczucia, tylko badz blisko. upewnij go, ze moze na ciebie liczyc, moze ci zaufac i sie zwierzyc w razie potrzeby.

wiem cos o tym, bo moj partner rowniez choruje i mimo leczenia, wcale nie jest lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Też jestem osobą, która ma problemy natury psychicznej i chcę zacząć walczyć z moją chorobą. Dotychczas nie interesowałem się tym problemem, bo myślałem, że to minie, a tu jest coraz gorzej. Prawdopodobnie mam nerwicę (tylko nie wiem, jaki rodzaj).

Chciałbym przedstawić Wam mój problem i dowiedzieć się czy to rzeczywiście jest nerwica i jakimi sposobami to leczyć?

 

W klasie podstawowej byłem normalnym dzieckiem, nie miałem żadnych zmartwień i większych problemów. Moje życie zmieniło się od czasu, wypadku samochodowego, w którym uderzyłem się w głowę i miałem wstrząs mózgu. Lekarze po przepadaniu uznali, że wszystko jest dobrze. Jednak, gdy zacząłem chodzić do gimnazjum, stałem się bardziej nerwowy i wrażliwy na różne sytuacje. Przed wyjściem z domu, miałem problem z wypróżnianiem się, później w czasie lekcji bolał mnie przez to brzuch. Ogólnie w gimnazjum nie miałem żadnych problemów z nauką czy tez z rówieśnikami, ale te moje problemy z wypróżnianiem mówiły już za siebie, że cos jest ze mną nie tak. Też miałem taki problem, że nie mogłem wyjść za drzwi gdy miałem iść do szkol, wychodziłem i zaraz znowu wchodziłem patrząc np. na szafkę, robiłem to tak długo aż nie poczułem ze już nie muszę tego robić. Miałem też ze swoją osobowością tzn. czułem się jakbym był nie sobą a kimś innym, do tego dochodziły obawy na temat śmierci i cierpienia którego się boję.

 

Kolejny etap moich problemów toczył się w LO, w klasie kilka osób dokuczało mi nie fizycznie, ale psychicznie (obrażając mnie, albo namawiając innych przeciwko mnie), grożono mi też ale nikt mnie nie bił. Starałem się omijać tych ludzi ale to było nie możliwe gdyż chodziliśmy do jednej klasy. Te przeżycia bardzo mocno odbiły się na mojej psychice. Dzisiaj jak widzę jakiegoś „penera” albo kogoś kto wygląda na osobę agresywną to patrząc na niego czuje lęk (że on zaraz powie mi co się patrzę, albo mi coś zrobi złego). Z tym lękiem też wiąże się ból w okolicach sercach, po jakimś czasie on mija ale gdy tylko spojrzę takiej osobie w oczy to od razu to wraca.

 

Również obawami mojej nerwowości są „nerwowe ruchy” nie są to tiki, bo są to ruchy świadome ale trudno mi nad nimi zapanować. Wszystko zaczyna się od tego że czuje takie napięcie w środku i musze je przez taki od ruch rozładować. Robię to tak długo aż nie dojdę do wniosku że już jest wporządku. To napięcie czuję w klatce piersiowej, a dokładniej to po stronie serca. Czasami zdarza mi się tak że czuje jakby mi serce nie pracowało albo mózg i wtedy przez te nerwowe odruchy robię wszystko aby było tak jak wtedy gdy czułem że jest wszystko dobrze. Innymi obawami moich stanów napięciowych jest napinanie mięśni nóg. To wszystko robię czasami przez długi czas np. 30 min i to mnie bardzo męczy i sprawia że czuję się źle.

Bardzo chciałbym się wyleczyć z tej choroby bo wiem że ona bardzo utrudnia mi życie, proszę tylko abyście powiedzieli czy to rzeczywiście są objawy nerwicy i co musiałbym robić aby się z tego wyleczyć. Mój neurolog zapisał mi tabletki na uspokojenie, ale one pomagają chwilowo. Proszę o Waszą pomoc!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 25 lat. Ponowinie musialam wrocic do brania seroxatu, dzis drugi dzien wiec

 

poki co efektow brak... za to skutkow ubocznych mnostwo... Generalnie

 

dol i beznadzieja, tylko leze przed tv i nic wiecej, wszystko poszlo w

 

kąt...

 

Prawie 5 rok mecze sie z lękami, przeszlam terapie indywidualne,

 

grupowe i ciagle jakos brak poprawy. Bardzo bym chciala poczuc sie w

 

koncu szczesliwa a nie ciagle byc myslami w przeszlosci.

 

Moje zycie na

 

dzien dzisiejszy jest ok, moglabym walczyc i realizowac wszystkie swoje

 

marzenia ale brak mi sił... nie wiem juz nawet nie mam sily na

 

psychoterapie skoro ona nie przynosi skutkow... moze mam zlego

 

psychologa? ale wlasciwwie co powinno decydowac o tym, ze jest dobry?

 

jest psychologiem klinicznym wiec chyba oki? moze ktos zna kogos

 

super w Krakowie? najlepiej za darmo; chyba, ze jakis rewelacyjny i

 

sprawdzony, taki ktory kogos wyleczyl, to moze byc za kase...

 

Chcialabym zeby skonczyl sie w koncu ten koszmar...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A byłeś kiedyś u psychiatry? musisz iść i opowiedzieć to wszystko, całkiem mozliwe że to nerwica , moim zdaniem pierwsze co powinnieneś zrobić to poszukać DOBREGO psychiatry, może lepiej prywatnie albo kogoś kto ma dobrą opinie, moim zdaniem dobry odpowiedni lekarz to podstawa, zwróc uwage, czy dokładnie wypytuje Cie o wszystko, czy chce znać najdrobniejsz szczegóły, czy poświęca ci dużo czasu, powinnien to zrobić żeby postawic własciwą diagnoze i dobrze dobrać ewentualny lek, ja bym się na lek zdecydowała bo mnie leki przywróciły do życia a ty zrób jak uważasz, no i można jeszcze poszukać psychoterapeuty, tylko problem jest taki że musi on również być dobry, bo stracisz pieniądze i czas , pierwszy etap to konieczna wizyta u lekarza a potem bedzie już coraz lepiej, tylko pamietaj lekarze są naprawdę różni, trzeba mieć szczeście albo zrobic dobre rozeznanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×