Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

hejka,

nie wiem czy sie wbije w dyskusję,ale u mnie "problem" zgoła odmiennny niż u L :roll: ;synu (lat 17) ma pasję - płazy i gady -obserwacja i fotografowanie cyklu rozwojowego i takie tam :lol: ,no ok ale ...i tu sie zaczyna cała historia ...Bardzo chciał pojechać w miejsce gdzie spodziewał sie znależc zwierzątka, ok, pojechalismy w niedzielę całą rodziną, wycieczka całodniowa , jakies 120 km w jedną stronę ,było super bo "zwierzyniec" pełen .W poniedziałek ...synu znów chce tam jechac bo ...fotki mało dokładne itp. Nie pomaga tłumaczenie ze daleko, ze pracujemy itp. on CHCE i koniec ! Na koniec dnia "zrozumiał" ze nic z jego wyjazdu i co zrobił...oznajmił mi o 1-szej ze idzie spać i więcej juz nie wstaje :evil: No i spi ...wczoraj "wstał" po moich prosbach i budzeniu o 13-tej ,zjadł śniadanie ,posiedział do 15-tej, zjadł obiad i ...ja poszłam na plac zabaw z córką a on ...poszedł spac...śpi nadal ,jak policzyłam w tej "turze" 18 godzin ...Podpowiem Wam ze z leków bierze tylko Zoloft 100 mg,nic na spanie ...Próbowałam z nim rozmawiać , nie chce, wypraszał mnie z pokoju nie cenzuralnymi słowami :?

Czy muszę Wam pisać jak sie czuję bezsilna, jak krwawi serducho ...Macie jakies pomysły jak mu pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, nastoletni bunt, chyba każdy przez to przechodził ;) A pomóc to może tylko on sam sobie. Poza tym, stwierdzono u niego jakieś zaburzenia, że bierze Zoloft?

Tak mi przyszło jeszcze do głowy - może pozwól mu samemu pojechać? O ile jest tam jakaś sprawna komunikacja miejska to powinien dać radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFas, tak,synu ma depresję + ADHD+ zespół obsesyjno-kompulsywny itp ;) ; nie miałabym nic przeciwko takiej wyprawie tylko ze ...on ma takie lęki ze nie jest w stanie wsiąść do komunikacji miejskiej w naszym średniej wielkości miescie, o reszcie nie wspomnę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, no to faktycznie zmienia postać rzeczy. A ma jakiegoś przyjaciela, koleżankę z którym może pogadać? W okresie dojrzewania jest tak, że rodzice są najczęściej ostatnimi osobami, z którymi chce się rozmawiać o swoich problemach, a brak innych osób powoduje, że taka osoba coraz bardziej zamyka się w sobie, zamiast się otworzyć. Domyślam się, że syn leczy się gdzieś u jakiegoś psychologa, może po prostu trzeba przeczekać, aż on sam dojdzie do wniosku, że nie wszystko będzie zawsze po jego myśli i może sam zacznie rozmawiać.

Z nerwicą natręctw jest tak, że jak jakaś jedna myśl się "wkręci" to później bardzo trudno o tym zapomnieć (wiem, bo sam na to choruję) i to się przekłada też na relacje z innymi ludźmi. Ta obawa przed rozmową, często wynika po prostu z lęku przed krytyką, ale jak komuś brakuje samokrytyki, albo po prostu jeszcze nie ma jej "wyćwiczonej" to powoduje właśnie taką podświadomą izolację przed światem.

Ale pewnie Ty to wszystko wiesz, jednak chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że to on sam musi pewne rzeczy zrozumieć i dojrzeć do nich. I na pewno jest tego świadomy, jednak po prostu trudno mu się przełamać. Piszę to wszystko na podstawie własnego doświadczenia, bo miałem (w sumie cały czas mam, tylko w mniejszym stopniu) bardzo podobne problemy do niego (może oprócz ADHD).

A w ogóle podjąłem ten temat, bo po prostu przypomniałem sobie jak to było ze mną jeszcze kilka lat temu i tak czasem żałuje, że nie doceniałem wysiłku moich rodziców i tego, że chcą dla mnie jak najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFas, dziękuję za te parę słów, chyba tego szukam...Szukam osoby ,faceta, który był podobny do mojego syna ...Jak teraz sobie radzisz,jak funkcjonujesz ( studia? mieszkasz z rodziną?)

Ja juz trace nadzieję ze będzie lepiej ... :bezradny: Syn ma tylko wirtualnych znajomych którzy podzielają jego pasję , w realu jednego ( starszego , 2 2 lata) ,który pracuje i nie ma czasu z nim sie za często spotykac ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, radzę sobie... jakoś ;) Ogólnie do polskiego systemu edukacji nie jestem przekonany, nie studiuję, rozwijam po prostu swoje pasje i staram się łączyć przyjemne z pożytecznym, czyli na tym zarabiać ;) Nie mam stałej pracy, ale od czasu do czasu trafi się jakieś zlecenie, chociaż z punktu widzenia życia społecznego to się po prostu obijam :P Ale ja jestem hedonistą i akurat tego nie chcę u siebie zmieniać ;)

Mieszkam z rodzicami, ale częściowo utrzymuję się sam. Jak dobrze pójdzie to od września będzie stałą umowa, więc może spróbuję coś sobie wynająć.

Też mam najwięcej wirtualnych znajomych, w sumie jestem uzależniony od for dyskusyjnych, bo to jedyna forma komunikacji, która mi wychodzi. Chociaż staram się otwierać na ludzi, np. planuję za miesiąc pojechać na Woodstock, a to ze względu kilku osób, które też tam będą i namówiły mnie na taki wyjazd no i jestem pozytywnie nastawiony, a zawsze unikałem masowych imprez, ogólnie tłumów bo mam pewnego rodzaju fobię społeczną. I tak samo podróże komunikacją miejską też czasami są dla mnie wyzwaniem.

Największym problemem jest dla mnie ta nerwica natręctw i jak z myślami w głowie sobie umiem poradzić (po prostu je ignoruje) to niektóre fizyczne przyzwyczajenia niestety są dla mnie nie do pokonania. Z drugiej strony już chyba nauczyłem się z nimi żyć i coraz mniej mi przeszkadzają.

Ale wychodzę z założenia, że każdy jest wstanie samemu przezwyciężyć swoje lęki i problemy, wystarczy motywacja i odpowiednie nastawienie.

Więc nie załamuj się, najważniejsze, że Twój syn ma pasje, którą chce rozwijać. Wiadomo, że to czasami może być zbyt, hmm... nachalne? z punktu widzenia rodzica (ile ja się kiedyś kłóciłem z rodzicami o komputer i Internet, że przesiaduję tak dniami i nocami :P ), ale lepiej rozwijać swoje zainteresowania maksymalnie niż popadać w bezczynność i taką obojętność na wszystko.

Masz może jakieś zdjęcia syna, które zrobił? Chętnie bym je obejrzał, oczywiście jeżeli on nie miałby nic przeciwko, bo sam interesuję się fotografią, robię czasami plenery i reportaże, a bardzo lubię oglądać zdjęcia, które ktoś robi właśnie z ciekawości tego co się na nich dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFas , zabrzmiało optymistycznie ,dzięku raz jeszcze...zdradź mi jeszcze tylko ile czasu Ci zajęło "zrozumienie siebie" ?! :roll:

Zdjęcia przedstawiają to co syna interesuje, zaraz wkleję linka , nie sądzę aby miał coś przeciwko, bierze udział w różnych konkursach fotograficznych i ma nawet sukcesy.

http://outdoors.webshots.com/album/568552001gskxUJ?start=12

 

Wiesz co mnie najbardziej wkur...., to ze zamiast pogadac i powiedziec : " nie wyrabiam bo ..." czy cos podobnego on stosuje prowokacje/szantaz -spanie 24-36 godzin :pirate: , schittt!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boję się co to będzie jak moja chrześniaczka podrośnie

póki co ma prawie siedem lat,tupie nóżką i wykrzykuje "Ja chce....","Ja chce...",wnerwia mnie z tym strasznie,to rodzice ją tak rozpieścili,ale ją kocham coraz mocniej :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, bardzo ciekawe zdjęcia, a niektóre są naprawdę świetnie, szczególnie detale z dużą głębią ostrości. Widać, że ma oko do fotografowania.

Jeżeli chodzi o "zrozumienie siebie" to jest coś takiego, czego człowiek uczy się przez całe życie ;) Zauważ, że z każdym nowym doświadczeniem życiowym uczymy się czegoś, coś co wpływa na naszą osobowość. Gdyby tak nie było to ludzie nie byliby skłonni do jakichkolwiek zmian, a są osoby, które przez jedną sytuację potrafią zmienić siebie w taki sposób, że stają się po prostu innymi ludźmi.

Ze mną było tak, że miałem pewien epizod z psychodelikami, no i nie chcę tutaj wychwalać ich potencjału, ani namawiać nikogo do ich stosowania, ale doświadczenia z tym związane otworzyły mi oczy na wiele spraw, które zaniedbywałem. Do tego motywacja i wsparcie bliskich mi osób no i postanowiłem w ogóle znacząc walczyć z samym sobą. Trudno mi powiedzieć ile czasu to zajęło, bo ten proces cały czas trwa. Raz jest lepiej, raz gorzej (jak to w życiu), ale ogólnie jeszcze kilka miesięcy temu byłem w głębokiej depresji, bez jakichkolwiek perspektyw, a teraz jestem bardziej pozytywnie nastawiony do życia.

Też to forum mi bardzo pomogło, a raczej ludzie z którymi tutaj rozmawiam i wymieniam się doświadczeniami, bo po prostu dzięki takim miejscom można zobaczyć, że nie jest się samemu ze swoimi problemami, bo ogólnie "nie ma zdrowych, są tylko nieprzebadani" ;) (moje ulubione motto)

Więc głowa do góry i prowokacjami się nie przejmuj, bo to akurat typowa reakcja buntownicza - przejdzie mu ;)

 

kasiątko, no to właśnie to jest taki wiek, gdzie zaczynają się problemy wychowawcze. Ogólnie myślę, że wychowywanie dziecka to najtrudniejsza życiowa misja jaka istnieje :P (pomimo tego, że nie mam dzieci i nie planuję mieć, przynajmniej na razie, to i tak jestem tego świadomy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, nie tylko Ty śpiąca, ja mam tak od paru dni, do tego uczucie jakbym ciągle była po drinku i zawroty głowy. To chyba ta cholerna pogoda... po pary dniach ulew w Krakowie dzisiaj ostre słońce...

 

A tak w ogóle to gdzie sie podział Jacek Sabaidee, bo coś go nie widzę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×